Animal Man. Omnibus
- Kategoria:
- komiksy
- Seria:
- DC BLACK LABEL
- Tytuł oryginału:
- Animal Man. Omnibus
- Wydawnictwo:
- Egmont Polska
- Data wydania:
- 2020-12-02
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-12-02
- Data 1. wydania:
- 2013-06-01
- Liczba stron:
- 712
- Czas czytania
- 11 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328158290
- Tłumacz:
- Paulina Braiter-Ziemkiewicz
- Tagi:
- grant morrison animal man Komiks Amerykański
Pierwsze polskie wydanie wszystkich przygód Animal Mana ze scenariuszami Granta Morrisona. Słynny dziś Szkot na początku swojej amerykańskiej kariery w latach 80. XX wieku całkowicie odmienił wizerunek nieco zapomnianego bohatera DC, którego wymyślili Dave Wood i Carmine Infantino.
Animal Man to pseudonim Buddy’ego Bakera, przykładnego męża i ojca, który w sprzyjających okolicznościach potrafi przejmować moce zwierząt – siłę tygrysa, węch psa, zdolność latania ptaka. Niestety nie może się przebić do pierwszej ligi herosów i pozostaje na utrzymaniu żony. Nie rezygnuje jednak z marzeń, a przy okazji angażuje się w nie do końca legalną walkę o prawa zwierząt. Przed nami pełna humoru i refleksji seria opowieści o człowieku z przedmieścia, który nawet nie wie, jak i dlaczego został obdarzony mocą, a kiedy nagle ją traci, nie ma pojęcia, co ze sobą zrobić.
Grant Morrison jest autorem między innymi takich komiksów jak „Multiwersum” i seria „Doom Patrol” oraz opowieści o Batmanie i Supermanie. Większa część rysunków w albumie jest dziełem Chaza Truoga („Coyote”, „Doctor Fate”, „Green Lantern”).
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 75
- 54
- 21
- 12
- 6
- 4
- 3
- 3
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Na razie najlepszy komiks Granta Morrisona jaki czytałem. Szalony Szkot zaserwował nam dzieło kompletne. Fabuła od samego początku była szczegółowo przemyślana, a ja często cofałem się do poprzednich zeszytów i obserwowałem jak poszczególne elementy układają się w logiczną całość. Generalnie jestem zachwycony prozwierzęcym i proekologicznym przesłaniem tego komiksu. Bardzo uderzało we mnie to, jak okrutnym gatunkiem jest człowiek. Niszczymy środowisko, krzywdzimy zwierzęta, zabijamy je dla rozrywki. Bardzo podobał mi się zeszyt, w którym główny bohater pomaga ratować delfiny przed czekającą na nich rzezią. Interesującym rozwiązaniem był sam finał, w którym bohater spotkał... samego Granta Morrisona! Bałem się, że lektura będzie jakimś niezrozumiałym i pseudointelektualnym bełkotem, a tymczasem świetnie czytało mi się Animal-Mana. Podobały mi się również rysunki i genialne okładki rysowane przez Briana Bollanda. Animal-Man to komiks mądry, dojrzały i skłaniający do pewnych refleksji. Dla mnie lektura obowiązkowa.
Na razie najlepszy komiks Granta Morrisona jaki czytałem. Szalony Szkot zaserwował nam dzieło kompletne. Fabuła od samego początku była szczegółowo przemyślana, a ja często cofałem się do poprzednich zeszytów i obserwowałem jak poszczególne elementy układają się w logiczną całość. Generalnie jestem zachwycony prozwierzęcym i proekologicznym przesłaniem tego komiksu. Bardzo...
więcej Pokaż mimo toOcena głównie za świetny run Morrisona, bo robota reszty scenarzystów waha się pomiędzy 2/10 a 6/10.
Ocena głównie za świetny run Morrisona, bo robota reszty scenarzystów waha się pomiędzy 2/10 a 6/10.
Pokaż mimo toJeżeli w kategorii komiksu można sobie pozwolić na użycie słowa monumentalny, tak od jakiegoś czasu będzie mi się to kojarzyło z serią Animal Man spod pióra legendy branży, Granta Morrisona. I jak bodajże wczoraj zjechałem "Niewidzialnych", którzy mi wybitnie nie podeszli, tak ten przepiękny omnibus liczący ponad siedemset stron (!),nie tylko zjawiskowo prezentuje się na półce, ale i stanowi istne komiksowe doznanie.
Bo w przeciwieństwie do wspomnianego tytułu, "Animal Man" jest dużo bardziej przystępny, choć i tu słynny Szkot zabawił się setnie na poziomie meta, dosłownie zachęcając nas do rozmowy z autorem na końcu książki, w dodatku zadając pytania o relację pomiędzy stwórcą, a jego dziełem!
Tak, jest taka sekwencja, gdzie sam autor "odlatuje" w coraz to bardziej surrealistyczne wątki, a nawet pojawia się w historii i zajmuje tam niebagatelną rolę, racząc nas bardzo poważnym komentarzem. Bo sporo w tym tytule także o ochronie środowiska, przy okazji pokazując jak destrukcyjny na planety jest gatunek ludzki. No dobrze, kim jest Buddy Baker?
Dla typowego czytelnika komiksów głównego nurtu postać stanowi ciekawostkę, drugo- czy wręcz trzecioligową postać, której moce opierają się na kopiowaniu cech zwierząt, które znajdują się w pobliży bohatera. I tak, jeżeli obok przeleci orzeł, tak Buddy może przez pewien czas latać, mieć lepszy wzrok, a jak obok będzie słoń, tak bohater uzyska większą siłę. Potrafi się nawet zregenerować, korzystając z mocy dżdżownicy. Bajka?
No nie za bardzo, bo Buddy to także bohater, który buduje swoją pozycję, pragnąc wejść w skład JLA (zresztą tu zawita kilka figur z innych tytułów),a jednocześnie łączy "bohaterzenie" z byciem mężem i ojcem, co przenosi niekiedy problemy na poziom własnego domu. Buddy jest też bardziej przyziemy, a jego problemy nie mają ogromnej skali. Przynajmniej na początku, bo potem Morrison w swoim stylu zaczyna "odjeżdżać" i robi się nieprzewidywanie.
Także autorowi udało się wyciągnąć z pobocznej postaci tak wiele, że Animal Man stał się klasykiem, który służy za przykład, że nawet tak niszowa postać można przedstawić w takim stylu, że trafia ona do mainstreamu. Co do grafiki, to jest ona typowa dla tego okresu, z wszelkimi wadami i zaletami. Dla mnie to przyjemna lekcja historii, która mimo wyczuwalnej naftaliny, nadal się broni. A i szybkość z jaką skończyłem ten tom mnie zaskoczyła, bo nie dosyć, że wziąłem się za ten omnibus "na raz" (jak śledzika),to całość skończyłem w niecałe 3 godziny. I zostałem z niedosytem, choć wystąpiło też miejscowe skonfundowanie.
To w zasadzie jeden minus, bo Szkot czasami tak szarżuje, że można mieć problemy z przebrnięciem przez zeszyt czy dwa. Jednak w pryzmacie do całości nie ma to aż takiego znaczenia. Dla mnie ta odsłona "Animal Mana" to żelazny klasyk i jedna z przystępniejszych pozycji Morrisona, mimo tego że stosuje on tu swoje "odloty". Tytuł wart każdej złotówki, jaką za niego chcą.
Jeżeli w kategorii komiksu można sobie pozwolić na użycie słowa monumentalny, tak od jakiegoś czasu będzie mi się to kojarzyło z serią Animal Man spod pióra legendy branży, Granta Morrisona. I jak bodajże wczoraj zjechałem "Niewidzialnych", którzy mi wybitnie nie podeszli, tak ten przepiękny omnibus liczący ponad siedemset stron (!),nie tylko zjawiskowo prezentuje się na...
więcej Pokaż mimo tohttps://salomonik.eu/blog/przeczytane/3065-animal-man-omnibus
https://salomonik.eu/blog/przeczytane/3065-animal-man-omnibus
Pokaż mimo toWrzucam do pierwszej ligi superhero, gdzie czeka także "Doom Patrol" tego samego autora. Całość na granicy parodii i poważnego tematu ochrony środowiska. "Animal Man" jest przy ty cudnie abstrakcyjny i nawet, jeśli w tej konkurencji nie sięga wariactw "Najdziwniejszych Bohaterów Świata", to momentami jest blisko. Ta cegiełka ma za to inny szalenie atrakcyjny walor - im bliżej końca, tym jest bardziej meta aż do konfrontacji bohatera z samym Morrisonem. Jestem oczarowany
Wrzucam do pierwszej ligi superhero, gdzie czeka także "Doom Patrol" tego samego autora. Całość na granicy parodii i poważnego tematu ochrony środowiska. "Animal Man" jest przy ty cudnie abstrakcyjny i nawet, jeśli w tej konkurencji nie sięga wariactw "Najdziwniejszych Bohaterów Świata", to momentami jest blisko. Ta cegiełka ma za to inny szalenie atrakcyjny walor - im...
więcej Pokaż mimo toPołowa zeszytów z tego zbioru jest świetna, lecz druga połowa już taka sobie, a już ostatni zeszyt do kitu. Widać że część historii jest wpleciona w inne wydarzenia w świecie DC, ale w albumie nic o tym nie jest wspominane. Bardzo często jest tak, że zeszyt nie ma nic wspólnego z poprzednim i nie jest kontynuowany, i ma się wrażenie że są jakieś dziury - może było to kontynuowane w innych seriach. Dlatego moja ocena jest tak niska :(.
Połowa zeszytów z tego zbioru jest świetna, lecz druga połowa już taka sobie, a już ostatni zeszyt do kitu. Widać że część historii jest wpleciona w inne wydarzenia w świecie DC, ale w albumie nic o tym nie jest wspominane. Bardzo często jest tak, że zeszyt nie ma nic wspólnego z poprzednim i nie jest kontynuowany, i ma się wrażenie że są jakieś dziury - może było to...
więcej Pokaż mimo toMorrison bawi się w boga parodiując biblię i zadając pytania o relację między stworzonym a stwarzanymi. Po co stworzył komiksowe istoty żywe? By się nimi zabawiać.
Happy end wydaje się pozorny. Jakby nie patrzeć Animal Man wrócił do punktu wyjścia by przeżywać w gruncie rzeczy to samo. Więc komiks działa na zasadzie niekończącej się pętli. Zadaje więc komiks pytania o sens opowiadania jakichkolwiek fabuł, przejmowania się losem postaci, skoro bohaterowie zderzają się ciągle z tymi samymi w nieskończoność dylematami. Choć bohater to niby aktywista na szczęście jego prawa zwierząt nie są tu najistotniejsze bo to banał a na pierwszy plan wychodzi coś znacznie ciekawszego. Komiks wpada w rozważania przypominające te jakie w swej literaturze uprawiał Philip Dick. Rzeczywistość komiksowa to zaklęty krąg tłuczenia w kółko bezsensownej przemocy. Animal Man w swej wędrówce przez dziwne wymiary trafia nawet do jakiegoś rodzaju wieczności jakby pytał na czym ten świat wieczności w ogóle polega.
Są tu też tematy takie jak zagrożenie rodziny superbohatera na ponad 10 lat przed Kryzysem tożsamości co pokazuje, że opowieści z lat 85-95 w zasadzie wyczerpały całe komiksowe medium by mogły na inne sposoby ale opowiadające o tym samym krążyć w tym zaklętym kręgu pseudoświata. To jest ta drobna różnica różnica między czytadłem, nawet bardzo dobrym jak Kryzys tożsamości a poczuciem obcowania z prawdziwą sztuką jak Animal Man.
Morrison bawi się w boga parodiując biblię i zadając pytania o relację między stworzonym a stwarzanymi. Po co stworzył komiksowe istoty żywe? By się nimi zabawiać.
więcej Pokaż mimo toHappy end wydaje się pozorny. Jakby nie patrzeć Animal Man wrócił do punktu wyjścia by przeżywać w gruncie rzeczy to samo. Więc komiks działa na zasadzie niekończącej się pętli. Zadaje więc komiks pytania o...
Polscy czytelnicy bardzo długo musieli czekać na jeden z najważniejszych komiksów w dorobku scenarzysty Granta Morrisona. I kiedy wreszcie został wydany, to od razu w formie, która w należyty sposób honoruje jedną z najlepszych superbohaterskich historii, jakie kiedykolwiek powstały.
Cała recenzja: https://tinyurl.com/556m2ysz
Polscy czytelnicy bardzo długo musieli czekać na jeden z najważniejszych komiksów w dorobku scenarzysty Granta Morrisona. I kiedy wreszcie został wydany, to od razu w formie, która w należyty sposób honoruje jedną z najlepszych superbohaterskich historii, jakie kiedykolwiek powstały.
Pokaż mimo toCała recenzja: https://tinyurl.com/556m2ysz
Nie lubię komiksów ze scenariuszem Granta Morrisona. To gość, który potrafi pisać dobre historie, ale często się w nich zapędza i zaczyna wpadać w bagno pełne nawiązań. "Animal man" nie jest pod tym względem wyjątkowy - tak, jest tutaj masa nawiązań, puszczania oka do czytelnika, itp. Ten omnibus to prawdziwa cegła - ponad 700 stron przygód superbohatera o dość nieoczywistych mocach i przeżywającego różne rozterki. Morrison stworzył naprawdę dobrą historię, która trzyma w napięciu i ciekawi od pierwszych do ostatnich kadrów. Nie jest to jednak typowe superhero, w którym główny bohater walczy z hordami barwnych przeciwników. To bardziej opowieść o zagubionym superbohaterze, który próbuje znaleźć dla siebie miejsce i odnaleźć się w świecie, do którego do końca nie należy. Mimo tego, że ten omnibus zawiera zeszyty z lat 90-tych to nie widać po nich śladów starzenia się, historia nadal wydaje się świeża i intrygująca. Scenariusz Morrisona jest dość pokręcony, ale to też dodaje temu komiksowi swoistego czaru. "Animal man" to bohater bardzo nietuzinkowy, dlatego jest to też lektura dla osób poszukujących inności w komiksach superhero.
Nie lubię komiksów ze scenariuszem Granta Morrisona. To gość, który potrafi pisać dobre historie, ale często się w nich zapędza i zaczyna wpadać w bagno pełne nawiązań. "Animal man" nie jest pod tym względem wyjątkowy - tak, jest tutaj masa nawiązań, puszczania oka do czytelnika, itp. Ten omnibus to prawdziwa cegła - ponad 700 stron przygód superbohatera o dość...
więcej Pokaż mimo toCiężko oceniać całość, bo tak bardzo jest skomplikowana. I nie chodzi o jakąś wydumana intrygę, ale o konstrukcje świata i druga część, a właściwie kontuzje.
Autor sam przyznaje, że pisze bełkot (choć to oczywista skromność i flirt z czytelnikiem),ale tutaj pod koniec całość odpływa w mocno niespotykane rejony. Już początek jest dość ciekawy stopniowo rozszerzając postać i świat. A później jak intryga się zagęszcza, wyjaśnia i pokazuje wiecie-co, to nie wiadomo, czy autor kpi, czy jest geniuszem. Pewnie i to i to.
Nie wiem czy mi się to podoba. Niektóre pomysły genialne, ale niektóre na granicy akceptacji i autopromocji.
Przeczytać warto, bo znakomicie pokazuje, że już na przełomie lat 80 i 90 twórcy mieli bardzo oryginalne pomysły i jak my się zachwycalismy TM Semic to niektórzy rozbierali motyw superbohatera do kości.
Do kolekcji nie trafi, ale przeczytać trzeba.
Ciężko oceniać całość, bo tak bardzo jest skomplikowana. I nie chodzi o jakąś wydumana intrygę, ale o konstrukcje świata i druga część, a właściwie kontuzje.
więcej Pokaż mimo toAutor sam przyznaje, że pisze bełkot (choć to oczywista skromność i flirt z czytelnikiem),ale tutaj pod koniec całość odpływa w mocno niespotykane rejony. Już początek jest dość ciekawy stopniowo rozszerzając postać...