rozwińzwiń

Einstein's Unfinished Revolution: The Search for What Lies Beyond the Quantum

Okładka książki Einstein's Unfinished Revolution: The Search for What Lies Beyond the Quantum Lee Smolin
Okładka książki Einstein's Unfinished Revolution: The Search for What Lies Beyond the Quantum
Lee Smolin Wydawnictwo: Penguin Press popularnonaukowa
352 str. 5 godz. 52 min.
Kategoria:
popularnonaukowa
Tytuł oryginału:
Einstein's Unfinished Revolution: The Search for What Lies Beyond the Quantumpen
Wydawnictwo:
Penguin Press
Data wydania:
2019-04-09
Data 1. wydania:
2019-04-09
Liczba stron:
352
Czas czytania
5 godz. 52 min.
Język:
angielski
ISBN:
9780698169135
Tagi:
fizyka
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
660
362

Na półkach:

Dawno żadna książka nie wypieściła tak moich zwojów mózgowych. Jestem zachwycona publikacją Lee Smolina i z pewnością sięgnę po inne jego prace.

Potrzebowałam pozycji, która trochę byłaby o historii mechaniki kwantowej, ale też napisana inaczej niż te, po jakie sięgałam do tej pory. To przede wszystkim jednak podróż po różnych od interpretacji kopenhaskiej spojrzeniach na fizykę kwantową i jest tu całe spektrum tych opcji. Smolin rozwija je wszystkie całkiem obszernie, są więc i teoria wieloświatowa, i fali pilotującej, ale też fizyczny kolaps czy retroprzyczynowość.

Jest też, rzecz jasna, opcja proponowana przez samego autora i przyznać trzeba, że to propozycja bardzo elegancka (choć oczywiście nie zamierzam udawać, że swoim amatorskim umysłem pojęłam wszystkie jej niuanse). Mamy więc wizję czasu jako czegoś fundamentalnego w przyrodzie, a przestrzeni jako czegoś emergentnego. Jest podana szalenie ciekawa zasada precedensu, dotycząca praw fizyki. Pojawia się też pociągające wyjaśnienie splątania kwantowego, odnoszące się do „zasady racji dostatecznej” Leibniza. Sporo jest o tym, że wszystko opiera się na związkach przyczynowo-skutkowych i przechodzeniu od jednego zdarzenia do drugiego.

„Niedokończona rewolucja Einsteina” jest wspaniałą książką, cholernie wymagającą, ale taka właśnie powinna być lektura popularnonaukowa. Warto po nią sięgnąć, ale uprzedzam, że nie jest to tytuł na start. Jeśli nie czujesz się swobodnie w fizyce kwantowej, przeczytaj wcześniej fenomenalne książki Jima Baggotta („Teoria kwantowa. Odkrycia, które zmieniły świat”) albo Johna Gribbina (m.in. „W poszukiwaniu kota Schrödingera: realizm w fizyce kwantowej”),czy cudowną „Boską cząstkę” Leona Ledermana i Dicka Teresiego. Wspomniani autorzy przybliżają historię odkryć naukowych, ale też przeprowadzają czytelnika przez niuanse fizyki kwantowej.

Jestem zachwycona książką Smolina. Mam szczerą nadzieję, że przeczyta ją więcej osób.

Dawno żadna książka nie wypieściła tak moich zwojów mózgowych. Jestem zachwycona publikacją Lee Smolina i z pewnością sięgnę po inne jego prace.

Potrzebowałam pozycji, która trochę byłaby o historii mechaniki kwantowej, ale też napisana inaczej niż te, po jakie sięgałam do tej pory. To przede wszystkim jednak podróż po różnych od interpretacji kopenhaskiej spojrzeniach na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1808
474

Na półkach:

Znakomita. Ale trudna. Jeśli czytać ją jak "zwykłą" książkę, wyniesie się przekonanie, że są na świecie mądrzy ludzie, mający szalone pomysły. Żeby wszystko zrozumieć, trzeba książkę momentami niemal STUDIOWAĆ

Znakomita. Ale trudna. Jeśli czytać ją jak "zwykłą" książkę, wyniesie się przekonanie, że są na świecie mądrzy ludzie, mający szalone pomysły. Żeby wszystko zrozumieć, trzeba książkę momentami niemal STUDIOWAĆ

Pokaż mimo to

avatar
583
569

Na półkach: , ,

Czy to nie oksymoron: 'obiektywna rzeczywistość kwantowa'?

Z perspektywy człowieka, który poświęcił życie na poszukiwanie odpowiedzi, podsumowanie jest z reguły słodko-gorzkie. Bycie realistą nie pozwala na większy komfort. Jeśli do tego pracuje się nad fundamentalnymi problemami rzeczywistości, to wątpliwości i pytania o sens doskwierają. Fizyk Lee Smolin wybrał niewdzięczny kierunek pracy zawodowej, który prawie na pewno musiał się skończyć brakiem przełomu i zmęczeniem. Mimo tego, nie żałuje. Czego szuka? Kontynuuje stawianie pytań o tajemnicę, która zaangażowała Einsteina na dłużej niż teoria względności. W efekcie czego, trzy ostatnie dekady życia szukał dowodów na to, że świat nie może być niedeterministycznie kwantowy na podstawowym poziomie, jak opisali go Bohr, Heisenberg i Born. Oni musieli się mylić w tym antyrealistycznym założeniu, które tworzy nieprzekraczalną barierę dla poznawalności. "Niedokończona rewolucja Einsteina. W poszukiwaniu tego, co leży poza granicami teorii kwantowej" jest zdaniem relacji ze stuletnich zmagań o prawdę o świecie na głębszym niż kwanty poziomie. Nieintuicyjność, nielokalność, dziwna przypadkowość wyników - to wystarczające powody według Smolina, by szukać poprawniejszego opisu.

Struktura książki jest prosta: podstawy kwantowe w wersji kanonicznej, przykłady odradzania się realizmu i własne przekonania autora. Subiektywna narracja, to z jednej strony mocna strona książki, z drugiej przyczyna moich wątpliwości prowadzących do odczucia, że część czytelników może pogubić istotę. Poleciłbym początkującym wcześniej lekturę porządkującą pewne skróty Smolina (*). Dopiero wtedy, całość dramatu niezgody 'dysydentów kwantowych' nabierze odpowiedniego umocowania. Pokazując, że niepowodzenie Einsteina wynikało z jego niezrozumienia, że fizykalny świat nie jest lokalny (str. 79),wydobywa na światło dzienne te koncepcje realistów fizycznych, które pozbawiają kwantowy świat indeterminizmu, zachowując jego globalne splątanie (czyli założenie, że fizyczna rzeczywistość podlega interakcji nie tylko w ramach najbliższego otoczenia).

Ponieważ fizyka kwantowa stanowi wyzwanie nie tylko na poziomie technikaliów, ale chyba przede wszystkim na poziomie zderzenia z zasadniczymi pytaniami o: mechanizmy istnienia, obiektywność dostępności świata, realizm tego, co badamy, sens nauki, to bardzo filozoficzne stwierdzenie Smolina nie powinno dziwić (str. 208):

"Rzeczywistość, której my, realiści szukamy, to świat taki, jaki jest, albo byłby, bez naszej w nim obecności. Subiektywne prawdopodobieństwa, którymi kierują się podejmujący decyzje w sprawie obstawiania wyników, nie są częścią tego świata, ponieważ nie byłoby ich, gdybyśmy nie istnieli. Problem nie w tym, czy podejmujący decyzje obserwatorzy są realni, bo przecież z cała pewnością istniejemy. (...) Problem w tym, czy jesteśmy w stanie sprostać zadaniu, przed jakim stoi fizyka, gdy celem jest opisanie świata i atomów w sposób całkowicie niezależny od tego, czy istniejemy."

Duże partie tekstu, osobom które utylitarystycznie skupiają się na tym, co da się policzyć, wydadzą się jałowe, przesadnie wydumane, pozbawione wartości. Stawka, jak stara się pokazać Smolin, jest jednak zbyt wysoka, by zaniechać starań o głębsze zrozumienie. Każda z przywołanych w książce alternatyw wyjaśnienia fizykalnych podstaw (wieloświat, fala pilotująca, kolaps falowy, dekoherencje w ramach informatyki kwantowej) ma swoje wady i zalety. Najgorsze jest to, że na razie nie ma metod eksperymentalnych do rozróżnienia, które podejście jest słuszne. Fizyk szczerze wyznaje, że najprawdopodobniej jego propozycje wyjaśnienia fenomenów kwantowych na gruncie realizmu okażą się niepoprawne (str. 288),ale sam proces krytycznej analizy zawiłości wciąż motywuje go do pracy.

"Niedokończona rewolucja Einsteina", już tylko oceniając ją z mojej perspektywy oczekiwań, jest dobra w tych fragmentach, gdy pokazuje słabości każdego podejścia do świata atomowego. Nieco pogubiłem się w zawiłościach analiz prawdopodobieństwa różnych gałęzi dekoherencji w modelu wieloświatów (str. 200-207). Z drugiej strony, za bardzo ciekawe uważam syntetyczne przedyskutowanie propozycji powrotu do procesu formułowania podstawowych zasad, z których powinno się następnie wyprowadzać hipotezy i modele rzeczywistości (str. 264-276). To taka rzadka odwaga powrotu do źródeł, by jeszcze raz przedyskutować to, co większości praktykującym fizykę nie przychodzi już do głowy. Smolinowi, skostniały akademicko-ustrukturalniony świat z dogmatami kopenhaskiej interpretacji kwantów, nie odpowiada. Pewien paradoks z obecną sytuacją w obszarze podstaw kwantowych polega dla mnie na tym, że miarą konserwatyzmu naukowego jest antyrealizm, postawa odrzucająca istnienie obiektywnej uniwersalnej rzeczywistości. Chyba wizje dzieci rewolucji sprzed stu lat wymagają nowych odważnych wyzwań i pokolenia kontrrewolucjonistów badawczych. Czy mechanika kwantowa, jak sugeruje autor, jest niekompletna? To pytanie, którego sens trzeba dobrze zrozumieć, by publicznie stawiać problem. Ponieważ mechanika kwantowa, obok teorii względności, doczekała się skrajnego odbioru społecznego - od odrzucenia po uwielbienie, warto najpierw zrozumieć, w jakim sensie można głosić jej błędność, niezupełność. Mimo takich zastrzeżeń budujących opiniowaną książkę, to dzięki tej teorii jest możliwa cała elektronika ostatniego półwiecza. Problem z kwantami tkwi na zupełnie innym poziomie.

Pracę Smolina polecam każdemu, kto już oswoił się trochę z współczesną fizyką (np. przeczytał książkę Hobsona). Nieco inaczej widziałbym konstrukcję tekstu i inaczej rozłożyłbym akcenty, stąd ostateczna ocena jest dobra. Jednak odwaga w formułowaniu fundamentalnych sądów, potraktowanie problemu bardzo 'niskopoziomowo', czyli pytając o podstawy nauki i potrzebny nam ludziom poziom obiektywizmu, zasługują na wyróżnienie.

DOBRE - 7/10

=======

* Na przykład: "Kwanty dla każdego", Art Hobson, Prószyński-ka 2018

Czy to nie oksymoron: 'obiektywna rzeczywistość kwantowa'?

Z perspektywy człowieka, który poświęcił życie na poszukiwanie odpowiedzi, podsumowanie jest z reguły słodko-gorzkie. Bycie realistą nie pozwala na większy komfort. Jeśli do tego pracuje się nad fundamentalnymi problemami rzeczywistości, to wątpliwości i pytania o sens doskwierają. Fizyk Lee Smolin wybrał...

więcej Pokaż mimo to

avatar
616
70

Na półkach:

W stronę byciabli

Smolin wziął na poważnie uwagę Feynmana, który powiedział mu kiedyś, że jego teorie są za mało szalone, żeby działały. Jest to książka weterana fizyki teoretycznej, który ma za sobą wojny z teorią strun, próby odrodzenia czasu i stworzenia pętlowej grawitacji kwantowej.
Jak piszę na końcu książki, z nieukrywaną goryczą, czas na „szalone” myśli odkładał na później, aż doszedł do wieku przedemerytalnego, wraz z jego poczuciem własnej śmiertelności. Nasze czasy to czasy „normalnej” nauki, gdzie nam do wielkich rewolucjonistów sprzed stu laty…

Ale do rzeczy… a właściwie do zdarzeń.

Rewolucja Einsteina to oczywiście powstanie teorii kwantowej. Teoria kwantów i jej konsekwencje zostaje objaśniona w pierwszej części pracy. Moim skromnym zdaniem laika Smolin robi to dobrze. Dostajemy pojęciowy opis takich zjawisk jak stan kwantowy, układ kwantowy, superpozycja, splątanie etc. Wchodzimy w świat teorii kwantów i zapoznajemy się z : kotem Schrodingera, problemem pomiaru, dualizmiem korpuskularno-falowym, funkcją falową i jej kolapsem.

Sam tytuł ksiązki jest trochę mylący, bo teorię kwantów ukształtowała przecież cała czereda naukowców: Planck, Heisenberg, Bohr, Einstein, de Brogile, Bohm. Tak czy siak, od początku ci ojcowie założycieli spierali się jak zinterpretować to, co wynika z tej teorii. Jedni mówili, że to tylko statystyczne przewidywania wyników eksperymentów, które nie mówią nam co się stanie, a jedynie podpowiadają nam prawdopodobieństwa. Do nich Smolin za Einsteinem przykłada łatkę anyrealistów, a więc ludu, który nie wierzy, że mamy dostęp do rzeczywistości, do „out there” jak to mówią Anglicy. Za Einsteinem i jego wiarą w niekompletność poszła mniejszość, stwarzając teorie „zmiennych ukrytych”. Ci ciągle wierzą w znalezienie istoty natury, i niezależną rzeczywistość. Zwiemy ich realistami. Anyrealiści operują na poziomie „obserwabli”, realiści chcieliby operować na poziomie „byciabli”.
Mówiąc pokrótce, realiści przegrali ten spór i w fizyce zapanował konsens pod hasłem „zamknij się i licz”.
L. Smolin wyciąga trupa realizmu z szafy historii i za pomocą wielu garniturów(interpretacji) próbuje zobaczyć czy będzie w którymś z nich wyglądał jak żywy. Jednak zanim przejdziemy do reanimacji trupa, dostajemy kawał historii rewolucji kwantowej. Poprzez sylwetki antyrealistów(Bohr, Heisenberg itd.) oraz realistów(Einstein, Schrodinger, de Brogile) poznajemy jak badano i odkrywano, to co zburzyło świat klasyczny, choćby jedynie na poziomie mikroskopowym. Te rozdzielenie światów wspaniale tłumaczy Smolin na analogii atom do Układu Słonecznego(s.104).

Jednak żeby nie było. Nasze czasy są świadkiem odrodzenia realizmu. Również z tej historii Smolin zdaje relacje. Najpierw jednak daje nam opis teorii fali pilotującej i kolapsu funkcji falowej. Tutaj głównym bohaterem staje się ekscentryczny fizyk David Bohm. Poprzez zwolenników realności funkcji falowej(na poziomie fundamentalnym) zmierzamy do sir Rogera Penrose i jego projektu(s.165) relatywizacji kwantów( w odróżnieniu od ortodoksyjnej kwantyzacji grawitacji).
Później wjeżdżamy na głębokie wody wieloświatowej interpretacji. Pełny opis rzeczywistości jest superpozycją dwóch stanów, a zatem świat jakiego doświadczamy jest jedynie częścią większej całości. Kot nie jest żywy lub martwy, kot jest i żywy, i martwy. Lub zmienia się w i. Skąd jednak biorą się w takiej teorii prawdopodobieństwa(s.183 i n)?
Jeszcze dalej są krytyczne realizmy. Tutaj pojawia się idea dekoherencji i David Deutsch oraz oxfordzka interpretacja. Nie ukrywam, że wiele lat temu po przeczytaniu „The fabric of reality” byłem wielkim fanem Deutscha. Zdaje się, że wiele osób takimi było, bo ceny jego dzieła, niefortunnie przetłumaczonego na „Struktura rzeczywistości” są liczone w setkach złotych. Warto, aby czytelnik zapoznał się z pojęciem dekoherencji(s.190),bo być może(strzelam) w nim leży wiele szans na nowe odkrycia. By the way, mamy tutaj Polaka(Wojciech Żurek),który działa na tym polu(wspomniany na stronie 191).
Smolin wchodzi tutaj w dywagacje o naturze prawdopodobieństw(s.195). Na stronie 202 czytelnik może zapoznać się z zakładem Deutscha. Smolin na stronie 209 daje swój wykład o tym, co sądzi o podstawach wieloświatowej interpretacji.
I tak dochodzimy do nowej propozycji Smolina na rynku idei. Najpierw dostajemy tło: wprowadzenie pojęcia informacji do rozważań o fizyce(komputery kwantowe),(s.221) Byty z bitów nie przekonują jednak Smolina i idzie dalej ku relacyjność. Tutaj już Smolin maczał sam swoje ręce wraz z Carlem Rovellim i Louisem Crane’em. Wg relacyjnej teorii kwantów świat rozczepia się na obserwatora i przedmiot obserwacji, a stany kwantowe są wyobrażeniami obserwatora o przedmiocie obserwacji(s.230). Głębsze wyjaśnienie relacyjności na stronie 232. W jednym zdaniu, nie ma prawd bez punktów widzenia, a bardziej precyzyjnie wiele fragmentarycznych punktów widzenia daje wszechświat.
Dalej mamy inne teorie: istnienia potencjalności i wielu chwil(Barbour).

Po tym przeglądzie dochodzimy do formułowania idei Smolin. Fizyk wychodzi od pięciu zasad(s.271): niezależności od tła, relacyjności czasu i przestrzeni, zupełności przyczynowej, wzajemności i identyczności przedmiotów nieodróżnialnych i…
Leibniza.
Tak, Wilfrieda Georga Leibniza, XVII-wiecznego polihistora. Zgodnie z racją dostateczną(gdy ustalimy jeden aspekt wszechświata, odkryjemy że ma on racjonalną przyczynę, choć mógłby być inny, ale dlatego jest taki, a nie inny) Smolin szuka postępu w nauce.
I formuje następnie trzy hipotezy: czas jest fundamentalny, czas jest nieodwracalny, przestrzeń jest emergentna(s.275).
I dalej wykorzystując… Monadologię Leibniza, tworzy teorie nad(zdarzeń, w odróżnieniu od monad)(s.281). Każda nada ma „widok wszechświata”. W ujęciu neoleibnizowskim Smolina świat dąży do doskonałości rozumianej jako największa możliwa różnorodność, ale z największym możliwym ładem”. Nazywa to „dynamiką różnicy”, co wyjasnia głębiej(s.286).
Na końcu otrzymujemy kauzalną teorie widoków. Nady to zdarzenia, związki między nimi to przyczynowość, i jest to „świat stający się”. Nieodwracalność tego stawania się wyjaśniona zostaje na s.294. Widok to informacja dostępna zdarzeniu z jego kauzalnej przeszłości. Smolin postuluje jego realność. Wszechświat składa się wyłącznie z widoków samego siebie, z których każdy pochodzi od zdarzenia w jego historii, a wszystkim rządzą prawa, które mają zapewnić, że widoki te są możliwie najbardziej różnorodne(s.312).

Uff. Nie łatwo laikowi przebrnąć przez ten gąszcz teorii. Zacięcie filozoficzne Smolina przywiodło go do samych podstaw teorii kwantów, gdzie próbuje zbudować „filozofie pierwszą”. Są to zapiski wielkiego pasjonata fizyki, fizyka z samej wierchuszki fizyków. Dla osób nieobeznanych cokolwiek z fizyką, filozofią czy z ogólnymi problemami nauki to może być czarna magia i stek niepowiązanych hipotez i wynurzeń. Dla znawców to będzie opowieść o stuletniej historii teorii kwantów rozpisana na wiele głosów z autorskim komentarzem na koniec. Być może zbyt dowolnym komentarzem.

Smolin traktuje filozofie jaką „żywa tradycje” i potrafi z niej korzystać. Czy ma to sens, i co daje nam szukanie nowej fizyki(chyba jednak metafizyki) nie mnie oceniać. Ciekawe są jednak te powiązania na linii ontologia-etyka. To jak widzimy świat(świat jak jest) wpływa na nasze pojęcia etyczne(vide: odpowiedzialność moralna a wieloświat). Może nie ma etyki bez ontologii?

W stronę byciabli

Smolin wziął na poważnie uwagę Feynmana, który powiedział mu kiedyś, że jego teorie są za mało szalone, żeby działały. Jest to książka weterana fizyki teoretycznej, który ma za sobą wojny z teorią strun, próby odrodzenia czasu i stworzenia pętlowej grawitacji kwantowej.
Jak piszę na końcu książki, z nieukrywaną goryczą, czas na „szalone” myśli odkładał...

więcej Pokaż mimo to

avatar
570
324

Na półkach:

Lubię przełamać czytanie, czasami czymś zupełnie innym. A tym bardziej że sama w sobie fizyka i wszystko co z nią związane od zawsze mnie fascynowało. I również tak było z tą książką. Gdybym miała wpływ na to, jakie podręczniki są w szkołach z dziedziny fizyki, z pewnością była by ta książka.
Spotykamy się bardzo często z tym, że w książkach używana jest terminologia bardzo ciężką i dla wielu z nas po prostu nie zrozumiała. W tej książce jest zupełnie inaczej. Każdy aspekt jest wytłumaczony od deski do deski. Dzięki temu o dziwo czyta się ją bardzo lekko.
Twórca przegląda rozwój fizyki kwantowej z naciskiem na realistyczne alternatywy dla kopenhaskiej interpretacji mechaniki kwantowej, takie jak teoria fal pilotujących zaproponowana przez deBroglie'a, a później ponownie poruszona przez Bohma, teorie kolapsu oraz teoria wielu światów wraz z jej odmianami. Wszystko wydaje się tylko ciężkim tematem dla nas niezrozumiałym. Zapewniam Państwa, że jest zupełnie inaczej.
Książka z pewnością dla tych, co lubią czasami odejść od powszechnych gatunków czytelniczych

Lubię przełamać czytanie, czasami czymś zupełnie innym. A tym bardziej że sama w sobie fizyka i wszystko co z nią związane od zawsze mnie fascynowało. I również tak było z tą książką. Gdybym miała wpływ na to, jakie podręczniki są w szkołach z dziedziny fizyki, z pewnością była by ta książka.
Spotykamy się bardzo często z tym, że w książkach używana jest terminologia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
216
216

Na półkach:

Zawsze niesamowicie mnie intrygowały teorie ze świata kwantowego, a już szczególnie słynna zagadka kota Schrödinger’a czy istnienie światów równoległych. Dlatego otwarcie przyznając się do bycia nerdem z pewną dozą podekscytowania sięgnęłam po ten tytuł.

Lee Smolin, jak na fizyka – realistę przystało, wierzy, że gdzieś tam istnieje teoria, która da nam pełny opis natury. Sam nad taką pracuje. Aby nie pogubić się jednak we własnych myślach wpadł na pomysł napisania lekkiego, przystępnego nawet dla laików, przeglądu istniejących teorii i modeli (tak, jest różnica między nimi) mechaniki kwantowej. Dlaczego ona w ogóle jest potrzebna? Cóż, najprościej rzecz ujmując, gdy fizyka klasyczna poznana w szkole jest stosowana do atomów i cząsteczek, nic się nie klei i świat się rozpada. Klops. Z tego powodu już od dobrych 100 lat naukowcy próbują rozwiązać ten problem. Ale każda proponowana odpowiedź rodzi jeszcze więcej pytań i wątpliwości niż ich rozwiązuje. Myślę, że autor wykonał kawał świetnej roboty umieszczając je w jednym miejscu i przedstawiając dość obiektywnie, ze wszystkimi ich zaletami i wadami, by to czytelnik ostatecznie je ocenił. Mi ta przygoda po mikroświecie niesamowicie się podobała, czytałam z zainteresowaniem i pogłębiłam swoją wiedzę. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie jest to lektura dla wszystkich.

Wiem, że dla większości osób opisywane teorie, albo i fizyka sama w sobie, jest czymś niezrozumiałym. Uważam, że jest to wina złej dydaktyki. Nie wiem wszystkiego z tej dziedziny, wręcz sądzę, że posiadam bardzo mało wiedzy fizycznej, nawet po studiach. Niemniej jednak zaskoczył mnie opisywany realizm magiczny w postaci teorii Barboura i Gomesa, według której upływ czasu jest iluzją, a Wszechświat składa się z zamrożonego zbioru chwil poza czasem. Pomysł ten jest oryginalny, pełen finezji, wręcz egzotyczny. Jeśli ktoś ma taką wyobraźnię to żadne wspomagacze nie są człowiekowi potrzebne :)

Zawsze niesamowicie mnie intrygowały teorie ze świata kwantowego, a już szczególnie słynna zagadka kota Schrödinger’a czy istnienie światów równoległych. Dlatego otwarcie przyznając się do bycia nerdem z pewną dozą podekscytowania sięgnęłam po ten tytuł.

Lee Smolin, jak na fizyka – realistę przystało, wierzy, że gdzieś tam istnieje teoria, która da nam pełny opis natury....

więcej Pokaż mimo to

avatar
378
109

Na półkach:

Książki popularnonaukowe, pomijając tematykę nauk humanistycznych, nie budzą we mnie nieprzyjemnych emocji, a ta? Jak mnie wkurzał ten Smolin, często miałam ochotę krzyknąć „Pycha kroczy przed upadkiem”, ale do rzeczy.
Tematem książki jest spór o podejście do realizmu w teorii kwantowej. Świat atomów daleki jest od świata makroskopowego i rządzą tam inne prawa. Fizyka klasyczna - wyposażona w rachunek i związane z nim równania - potrafi dokładnie opisać położenie, prędkość, kierunek i trajektorię dowolnego widocznego obiektu, ale gdy wchodzimy do świata fotonów, elektronów i neutrin, przestaje działać, doświadczenia pokazują, że cząstki „mają” tylko prawdopodobieństwo lokalizacji. Smolin odrzuca ideę superpozycji i postuluje za powstaniem teorii wyrażonej w prosty i elegancki sposób zgodnie z realistycznymi terminami.
Zaczyna się interesująco. Autor uchyla kuchenne drzwi do świata fizyków, możemy poznać nie tylko ich idee naukowe, ale i ich wzajemne relacje, poglądy polityczne, a chwilami doświadczamy ich osobowości. Nie jest to bogaty opis znaczących fizyków, a tylko krótkie wzmianki będące tłem do poznania różnych koncepcji świata kwantowego, sprawiające, że książkę czyta się świetnie, a trudne tematy są lepiej przyswajalne dla laika.
Po przyjemnym początku, musimy mierzyć się już tylko z teoriami. Autor dokonuje przeglądu rozwoju fizyki kwantowej z naciskiem na realistyczne alternatywy dla kopenhaskiej interpretacji mechaniki kwantowej, takie jak teoria fal pilotujących zaproponowana przez deBroglie'a, a później wskrzeszona przez Bohma, teorie spontanicznego kolapsu oraz teoria wielu światów wraz z jej odmianami.
Na koniec Smolin sugeruje możliwy sposób wyjścia poza mechanikę kwantową do czegoś bardziej fundamentalnego - teorię nad którą sam pracuje i którą nazywa "kauzalną teorią widoków", postrzegającą świat jako złożony z przyczynowych sieci zdarzeń, które tworzą czasoprzestrzeń poprzez swoje "poglądy". Porównuje on to ujęcie do teorii monad Leibniza.
Uzurpując sobie prawo do zabrania głosu w tym sporze, przyznaję, że nie jestem „realistką”, uważam, że to doświadczanie kreuje naszą rzeczywistość, a prawda obiektywna nie istnieje. Oczywiście to stwierdzenie mieści bardziej w sferze filozofii, ale czy nie można go nanieść i na inne dziedziny? Uznaję, że możliwe jest, iż poznanie istoty wszystkiego leży poza ludzkimi możliwościami. Znając moje zdanie w sporze, wiecie już dlaczego Smolin, a właściwie jego brak pokory, tak mnie w wkurzał. Niemniej książka jest bardzo dobra i polecam każdemu z otwartym umysłem, na poznawanie tego, co może kłócić się z tym co już wiemy o świecie.

Książki popularnonaukowe, pomijając tematykę nauk humanistycznych, nie budzą we mnie nieprzyjemnych emocji, a ta? Jak mnie wkurzał ten Smolin, często miałam ochotę krzyknąć „Pycha kroczy przed upadkiem”, ale do rzeczy.
Tematem książki jest spór o podejście do realizmu w teorii kwantowej. Świat atomów daleki jest od świata makroskopowego i rządzą tam inne prawa. Fizyka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
302
21

Na półkach:

Dużo nudnych, filozoficznych wywodów, przeplatanych nawet interesującymi faktami.

Dużo nudnych, filozoficznych wywodów, przeplatanych nawet interesującymi faktami.

Pokaż mimo to

avatar
98
3

Na półkach:

Trudna.

Trudna.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    65
  • Przeczytane
    29
  • Posiadam
    10
  • Popularnonaukowe
    5
  • Na ścieżkach nauki
    3
  • Chcę w prezencie
    2
  • Literatura popularnonaukowa
    2
  • 000 - Poszukuję
    1
  • 'Chcę kupić
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne