Widziałem pięknego dzięcioła

Okładka książki Widziałem pięknego dzięcioła Ala Bankroft, Michał Skibiński
Logo plebiscytu Książka Roku Nominacja w Plebiscycie 2019
Okładka książki Widziałem pięknego dzięcioła
Ala BankroftMichał Skibiński
7,5 / 10
Logo plebiscytu Książka Roku Nominacja w Plebiscycie 2019
Wydawnictwo: Dwie Siostry opowieści dla młodszych dzieci
128 str. 2 godz. 8 min.
Kategoria:
opowieści dla młodszych dzieci
Wydawnictwo:
Dwie Siostry
Data wydania:
2019-07-24
Data 1. wyd. pol.:
2019-07-24
Liczba stron:
128
Czas czytania
2 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381500586
Tagi:
II wojna światowa świat dziecka utracone dzieciństwo
Inne
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
50 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
748
109

Na półkach:

Także na moim IG: @dariusz_0k:

Czytelnik wchodzi w sam środek życia chłopca, którego poznajemy w lipcu 1939 roku. Dokładnie 15.07.1939 gdy, jak relacjonuje, był "z bratem i z wychowawczynią nad potokiem". Chwilę wcześniej, na samym początku widzimy zapisane "Miałem osiem lat. Przez całe wakacje codziennie zapisywałem w zeszycie jedno zdanie. Jedną rzecz, która mi się zdarzyła. Takie dostałem zadanie - pod tym warunkiem zdałem do drugiej klasy". Zadanie domowe? Dowód historii? A może pamiętnik jakich wiele zakładają dzieci? Nawet jeśli trochę "za karę", bo zależała od niego promocja do kolejnej klasy, to jednak pamiętnik. Gdyby nie 01.09.1939 to ten zeszyt może by zaginął, może by go wyrzucono a może jego autor okrzyknięty zostałby mistrzem zwięzłości pisarskiej lub prekursorem uważności bo tworzy coś niesamowitego - jedno zdanie, które ma opisać dzień miniony. Niestety czytelnik współczesny, widząc te zapiski z lipca 1939 wie, co będzie za chwilę. Chłopiec idzie nad rzekę, albo do kościoła, albo jako wydarzenie dnia-zdanie dnia odnotowuje że do pensjonatu przyjechała "mała dziewczynka". Ta sielanka mi przypomina pierwsze strony "Kamieni na szaniec", ten spokój i lato i młodzieńczość i beztroskę, która była prologiem do wojny, której ci młodzi ludzie nie spodziewali się, ale czytelnik z przyszłości wie, co za chwilę. Chłopczyk w swoim zeszycie 26.07.1939 zauważa, że "Nad Aninem krążył samolot". Odnotował to w swoim zeszycie, choć nie musiał, choć ten ośmiolatek mógł napisać o lodach jagodowych, o spacerze po lesie albo coś o zabawach z kolegą, o którym wspominał kilka dni wcześniej. Swoją uwagę skupia na samolocie, może widzi go po raz pierwszy? A może to go niepokoi albo niepokoi dorosłego, który jest z nim? Jak mogła wyglądać tamta rozmowa? Jakie są didaskalia tych zapisanych pojedynczych zdań - jednego dziennie? Książkę okraszono przepięknymi malowidłami przyrody A. Bankroft co tylko potęguje to uczucie sielanki i piękna świata, dzieciństwa, zwyczajności w przededniu wojny. Nerwowo przewracałem kartki niepewny, czy chłopca i jego bliskich dosięgnie widmo wojny w tej sielance przyrody czy może wojna będzie głosami "tamtych", zaś chłopiec i jego rodzina, choć żyjąc w strachu o jutro, tu będą bezpieczni. Napięcie potęgują sierpniowe burze (rekordowo dwie),albo awaria elektryczności. Gdy wybucha wojna, pojawia się również jedno zdanie, chłopczyk jednemu zdaniu jest też wierny potem. Czy do końca wojny? Zapiski urywają się, choć wiemy z zajmującego kilkanaście zdań zakończenia "od redakcji", że chłopiec przeżył wojnę, że doczekał publikacji w 2019 roku tej książki - książki, która oprócz graficznego opisu tych wydarzeń z zeszytu zamieszcza równocześnie skany oryginalnego notatnika. Po zamknięciu tej książki stwierdziłem, że chyba każde przeze mnie napisane zdanie byłoby niewłaściwe. Czasem milczenie jest głośniejsze od krzyku. To książka, którą należy przeżywać.

Także na moim IG: @dariusz_0k:

Czytelnik wchodzi w sam środek życia chłopca, którego poznajemy w lipcu 1939 roku. Dokładnie 15.07.1939 gdy, jak relacjonuje, był "z bratem i z wychowawczynią nad potokiem". Chwilę wcześniej, na samym początku widzimy zapisane "Miałem osiem lat. Przez całe wakacje codziennie zapisywałem w zeszycie jedno zdanie. Jedną rzecz, która mi się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
874
858

Na półkach:

Książki muszą mieć swój czas. Kupuję ich sporo, odkładam na półki i czekają. Czasem o nich zapominam, czasami gdzieś w głowie mam jakiś tytuł i obiecuję sobie, że jak najszybciej po niego sięgnę. W każdym razie zwykle po zakupach je odkładam. Nie przeglądam, nie kartkuję, patrząc, czy mi się spodoba.

Widziałem pięknego dzięcioła Michała Skibińskiego kupiłem parę miesięcy temu. Historię książki opowiedział mi bratanek autora i w zasadzie to wystarczyło.

Książka powstała na podstawie zeszytu dziewięcioletniego Michała Skibińskiego pisanego w wakacje 1939 roku. Autor miał wówczas dziewięć lat, zaś zeszyt był jego pracą i warunkiem promocji do drugiej klasy szkoły podstawowej. Zadanie proste – codziennie zapisywać jedno zdanie.

Co ciekawe w wielu poradnikach dotyczących pisania pojawia się właśnie takie wyzwania – spróbuj codziennie napisać jedno zdanie, czasem jedną kartkę.

Proste? Pozornie. Bo przecież – co wybrać? Jakie zdarzenia są na tyle ważne, żeby jednym zdaniem je uwiecznić. A może, nie ma co pisać, bo nic się przecież nie dzieje. Nic nam się przecież nie wydarza.

[...]
całość:
https://www.speculatio.pl/widzialem-pieknego-dzieciola/

Książki muszą mieć swój czas. Kupuję ich sporo, odkładam na półki i czekają. Czasem o nich zapominam, czasami gdzieś w głowie mam jakiś tytuł i obiecuję sobie, że jak najszybciej po niego sięgnę. W każdym razie zwykle po zakupach je odkładam. Nie przeglądam, nie kartkuję, patrząc, czy mi się spodoba.

Widziałem pięknego dzięcioła Michała Skibińskiego kupiłem parę miesięcy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1761
887

Na półkach:

To niezwykła książka. Malowana słowami i malarskimi pejzażami oszczędnymi środkami pokazuje zmiany jakie zachodziły latem 1939 roku.

8-letni Michał wprawiając się w trudnej sztuce kaligrafii nieświadomie tworzy dziennik nastrojów i znaczeń. Latem obserwuje niebo w Aninie, widzi balony, lotnię, we wrześniu zaś bombowce i niebo zasnute bitewną mgłą.

Sugestywne obrazy ukazują letnie krajobrazy pełne błękitów nieba i zieleni traw, radości, nadziei, beztroski, jakie dzieciom niosą letnie miesiące. Gdy jednak nadchodzi jesień, pierwsze wrześniowe dni w kolejnych obrazach widać coraz ciemniejsze, mroczniejsze tło, które coraz szybciej, z biegiem stron przeradza się w dynamiczną czerń. Nadszedł długofalowy, mroczny czas, który zaważy też na dziecięcych losach. Wojna.

Latem w zapiskach Michała pojawiały się spacery, przejażdżki, obserwacje przyrody. We wrześniu wszystko się zmienia.

Zapiski chłopca pojawiają się jako reprint w poszczególnych częściach książki, to żywe świadectwo historii tym bardziej dotyka, że pisane przez małego chłopca w prostych słowach oddaje, najpierw wakacyjną radość, później wojenną niepewność i strach.

Nadciąga katastrofa, wiemy co będzie dalej. Ciekawe jaki odbiór tej książki mają dzieci, nie tylko te w ówczesnym wieku Michała, ale i starsze?

To niezwykła książka. Malowana słowami i malarskimi pejzażami oszczędnymi środkami pokazuje zmiany jakie zachodziły latem 1939 roku.

8-letni Michał wprawiając się w trudnej sztuce kaligrafii nieświadomie tworzy dziennik nastrojów i znaczeń. Latem obserwuje niebo w Aninie, widzi balony, lotnię, we wrześniu zaś bombowce i niebo zasnute bitewną mgłą.

Sugestywne obrazy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1256
330

Na półkach: , , , ,

Hmm

Po „przeczytaniu” od razu w myślach pojawił mi się oklepany komentarz - czegóż to ludzie nie wymyślą.

Mnie bardzo trudno jest wystawić ocenę tym zapiskom, nie nazywałabym ich też dziennikiem, zważywszy, że nawet w zamyśle nie miały nim być. Są to wprawki ośmiolatka, który ma ćwiczyć kaligrafię. I ortografię pewnie też sądząc po błędach, które mimo jego dobrych chęci w tych zdaniach się pojawiają.

Książkę kupiłam w prezencie synowi, bo uznałam, że może być ona ciekawym dodatkiem do wprowadzenia go w historię II wojny światowej. Pokazaniem prawdziwego życia, codzienności, wakacji z pracą domową w tle i zbliżającego się końca tego świata, którego zapowiedź w zapiskach Michała pojawia się dopiero 1 września w pozbawionym emocji stwierdzeniu: Rozpoczęła się wojna.

I właśnie ten autentyzm dziecka, które nie zna przyszłości, nie wie co będzie się dziać, bo o rozpoczęciu wojny pisze tak, jakby stwierdzało nowy, nieznany jeszcze fakt. Ten autentyzm jest poruszający, szczególnie, że współczesny czytelnik wie co się wydarzyło i jak to wszystko wyglądało.

Polecam ku refleksji i zadumie, którym na pewno pomogą piękne ilustracje Ali Bankroft.

Hmm

Po „przeczytaniu” od razu w myślach pojawił mi się oklepany komentarz - czegóż to ludzie nie wymyślą.

Mnie bardzo trudno jest wystawić ocenę tym zapiskom, nie nazywałabym ich też dziennikiem, zważywszy, że nawet w zamyśle nie miały nim być. Są to wprawki ośmiolatka, który ma ćwiczyć kaligrafię. I ortografię pewnie też sądząc po błędach, które mimo jego dobrych chęci w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
51
1

Na półkach: ,

Książka jest bardzo krótka ale wycisnęła mi łzy samą opowieścią z punktu widzenia dziecka i tymi strasznymi wydarzeniami z 1939 roku

Książka jest bardzo krótka ale wycisnęła mi łzy samą opowieścią z punktu widzenia dziecka i tymi strasznymi wydarzeniami z 1939 roku

Pokaż mimo to

avatar
781
332

Na półkach:

Trudno oceniać takie książki - powinna być w sumie możliwość wystawiania opinii bez gwiazdek. Gwiazdki nie oddają sprawiedliwości. To jest po prostu pięknie wydany "bibelot" - przeczyta się raz i już się nie wraca, bo po co? Chyba, że dla obrazków. Bo treść pamiętnika boli. Każde zdanie jest zapowiedzią nieuchronnej katastrofy, o której my potomni już wiemy. To boli czytać, jak mały chłopiec jeszcze nie wie, jak bardzo będzie cierpiał i jak zmieni się jego życie.

Trudno oceniać takie książki - powinna być w sumie możliwość wystawiania opinii bez gwiazdek. Gwiazdki nie oddają sprawiedliwości. To jest po prostu pięknie wydany "bibelot" - przeczyta się raz i już się nie wraca, bo po co? Chyba, że dla obrazków. Bo treść pamiętnika boli. Każde zdanie jest zapowiedzią nieuchronnej katastrofy, o której my potomni już wiemy. To boli czytać,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
116
25

Na półkach: ,

Minimalistyczna w treści, a angażująca do długich przemyśleń i rozmów. 

Minimalistyczna w treści, a angażująca do długich przemyśleń i rozmów. 

Pokaż mimo to

avatar
239
214

Na półkach:

Bohaterem książki, a w zasadzie dziennika "Widziałem..." jest ośmioletni chłopiec z pierwszej klasy. Są wakacje i aby poćwiczyć piękne pismo dostał on za zadanie zapisywanie codziennie jednego zdania w swoim zeszycie. Zdania, które mogło dotyczyć wszystkiego, co chłopiec robił, bądź gdzie przebywał - cokolwiek. Ćwiczenie, jak ćwiczenie - proste, nie wymagające dużego nakładu czasu, mało skomplikowane. Owszem i z całą pewnością - ale nie jeśli powstaje w 1939 roku...
Pisanie bohater i jednocześnie młody wówczas autor rozpoczął od 15 lipca, a zakończył około 14 września.
Owe pamiętne wakacje autor spędzał z bratem w różnych miejscach. Był w Aninie - pensjonacie oraz na Żoliborzu u dziadków.
Czas wakacyjny, sądząc po zapiskach, był taki na miarę wakacji małego chłopca - raczej beztroski, spędzony na zabawie i spacerach. Zachwycał się pięknem przyrody, spędzał radośnie czas z bliskimi. To właśnie na wakacjach 28 lipca obserwował tytułowego dzięcioła.
Każda strona jest "po brzegi" wypełniona kolorowymi ilustracjami, które są adekwatne do każdego kolejno napisanego przez chłopca zdania. Dodatkowo, biorąc pod uwagę oprawę i szatę graficzną książki, zauważamy, że przypomina ona niewątpliwie dawny zeszyt. Powinno się nawet powiedzieć ówczesny kajet do zapisków.
Więcej informacji na temat samego autora i jego życia zamieszczonych jest na końcu dziennika - do czego odsyłam.
Tak, jak wspomniałam na samym początku całą treść stanowią zdania - krótsze, bądź dłuższe. Nie trudno więc się zorientować, że książkę czyta się bardzo, bardzo szybko. Taka jest prawda. Prawdą jest także to, że po przeczytaniu czytelnik nie zapomni o treści długo, długo...
Trudno jest bowiem sobie wyobrazić, co musiało rozgrywać się w głowie, umyśle, sercu i emocjach małego chłopca, kiedy to swoje zdania notował po 1 września. W moim odczuciu jest to niewyobrażalne!
To, co dla Michała miało być ćwiczeniem kaligrafii, stało się dokumentem historycznym.

Bohaterem książki, a w zasadzie dziennika "Widziałem..." jest ośmioletni chłopiec z pierwszej klasy. Są wakacje i aby poćwiczyć piękne pismo dostał on za zadanie zapisywanie codziennie jednego zdania w swoim zeszycie. Zdania, które mogło dotyczyć wszystkiego, co chłopiec robił, bądź gdzie przebywał - cokolwiek. Ćwiczenie, jak ćwiczenie - proste, nie wymagające dużego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
563
548

Na półkach: ,

Wydawnictwo oddaje w ręce czytelnika kilkudziesięciostronicowy dziennik. Jest on o tyle nietypowy, że prowadzi go kilkuletni chłopiec mając za zadanie podczas wakacji zapisywać jedno zdanie z dnia codziennego. Niby zwyczajny pamiętnik, a jednak niezwyczajny czas, gdyż Michał przestawia okres przedwojennych wakacji, a nawet obejmuje kilka dni po ataku na Polskę.
Graficznie jest przedstawione jedno zdanie na dany dzień. Okraszone całostronicową ilustracją. Pomiędzy obrazami co kilka stron przewijają się zdjęcia oryginalnego pamiętnika oraz w pełni zachowanej i niezmienionej pisowni chłopca. Dziennik na pewno ma wartość sentymentalną, natomiast ktoś, kto spodziewa się tutaj zapisków w stylu dziennika Anny Frank, głęboko się rozczaruje. Chłopiec przedstawia lakonicznie swoją dziecięcą codzienność, ilustrator ratuje wydanie charakterystycznymi obrazkami, ale to tyle jeśli chodzi o zawartość „Widziałem pięknego dzięcioła”.
Zastanawiać może fakt przerwania zapisków. Co stało się później z autorem? Jak potoczyły się jego dalsze losy? Tego niestety z wydanego zeszytu chłopca już się nie dowiemy.
Ciężko jest określić oczami czytelnika, czy pamiętnik wnosi jakąkolwiek wartość literacką. Dla autora i jego najbliższych na pewno będzie niósł wartość sentymentalną i bez wątpienia stanowi pamiątkę rodzinną. Lecz czy jest to coś, co koniecznie musiało zostać wydane i puszczone do druku? Raczej nie…

Wydawnictwo oddaje w ręce czytelnika kilkudziesięciostronicowy dziennik. Jest on o tyle nietypowy, że prowadzi go kilkuletni chłopiec mając za zadanie podczas wakacji zapisywać jedno zdanie z dnia codziennego. Niby zwyczajny pamiętnik, a jednak niezwyczajny czas, gdyż Michał przestawia okres przedwojennych wakacji, a nawet obejmuje kilka dni po ataku na Polskę.
Graficznie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
863
762

Na półkach:

Michał Skibiński Widziałem pięknego dzięcioła 1939 rok, jest kontynuacją książek związanych z II wojną światową, które niedawno miałam okazję przeczytać. Zobaczyłam ją kilkanaście dni temu na w internecie u jednej z czytelniczek i wiedziałam, że muszę ją mieć.

Wydana przez Wydawnictwo Dwie Siostry specjalizujące się w pięknych książkach dla dzieci, nie jest tylko książką dla dziecka. To zadanie, które otrzymał ośmioletni Michał Skibiński na wakacje 1939 roku polegało na codziennym zapisywaniu jednego zdania w zeszycie. Dzięki ćwiczeniu z kaligrafii powstał przejmujący dziennik, w którym chłopiec zapisywał ważne dla siebie wydarzenia. Wtedy jeszcze nie wiedział, że lada dzień wybuchnie wojna.

Dziennik uzupełniony świetnymi ilustracjami Ali Bankroft, jest lekturą krótką i oszczędną w słowach, ale to właśnie stanowi jej główny atut. Łatwo ją będzie przeczytać dziecku, a dorosły czytając te proste zdania w połączeniu z cudownym ilustracjami odkryje dla siebie przejmującą lekturę o ostatnim lecie 1939 roku i pierwszych dniach wojny.

Bo często mniej, znaczy więcej. Warto zatem zajrzeć.

Michał Skibiński Widziałem pięknego dzięcioła 1939 rok, jest kontynuacją książek związanych z II wojną światową, które niedawno miałam okazję przeczytać. Zobaczyłam ją kilkanaście dni temu na w internecie u jednej z czytelniczek i wiedziałam, że muszę ją mieć.

Wydana przez Wydawnictwo Dwie Siostry specjalizujące się w pięknych książkach dla dzieci, nie jest tylko książką...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    141
  • Przeczytane
    69
  • Posiadam
    15
  • Chcę w prezencie
    6
  • 2019
    3
  • Nie posiadam
    2
  • 2020
    2
  • Historia
    2
  • 2020
    2
  • 2023
    2

Cytaty

Więcej
Michał Skibiński Widziałem pięknego dzięcioła Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także