Psia książka

Okładka książki Psia książka Piotr Janicki
Okładka książki Psia książka
Piotr Janicki Wydawnictwo: Wydawnictwo j, Jacek Bierut poezja
64 str. 1 godz. 4 min.
Kategoria:
poezja
Wydawnictwo:
Wydawnictwo j, Jacek Bierut
Data wydania:
2018-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2018-01-01
Liczba stron:
64
Czas czytania
1 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788395095467
Tagi:
psia książka codzienność pies wrocław
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Notatnik Literacki 1(2)/2024 Wojciech Bonowicz, Darek Foks, Weronika Gogola, Mateusz Górniak, Irek Grin, Urszula Honek, Piotr Janicki, Jakub Kornhauser, Edward Pasewicz, Jacek Paśnik, Redakcja pisma Notatnik Literacki, Tomaž Šalamun, Paweł Sołtys, Agnieszka Wolny-Hamkało
Ocena 0,0
Notatnik Liter... Wojciech Bonowicz, ...
Okładka książki Epea. Pismo Literackie. Michał Ciruk, Katarzyna Droga, Victor Ficnerski, Kamil Figas, Mateusz Górniak, Paweł Hohmann, Aleksandra Igras, Piotr Janicki, Wojciech Kass, Mira Łuksza, Małgorzata Masłowiecka, Mateusz Melanowski, Julek Rosiński, Martin Ryšavý, Jakub Sęczyk, Marcin Stachelski, Paweł Stasiewicz, Radosław Wandzel, Kamil Wrzeszcz, Celina Zubrycka
Ocena 5,5
Epea. Pismo Li... Michał Ciruk, Katar...
Okładka książki Epea. Pismo literackie Katarzyna Droga, Barbara Gorzawska, Piotr Janicki, Norbert Grzegorz Kościesza, Zofia Piłasiewicz, Dorota Sokołowska
Ocena 9,7
Epea. Pismo li... Katarzyna Droga, Ba...
Okładka książki Spis treści Piotr Janicki, Adam Kaczanowski
Ocena 5,2
Spis treści Piotr Janicki, Adam...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
11 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1136
962

Na półkach: ,

Powoli zbliża się koniec roku i czytelnicze rozliczenia.
W kategorii odkrycia roku: ex aequo Piotr Janicki i Robert Walser (w kolejności pojawienia się na mojej osobistej scenie).
Tę niebieską książeczkę z wyjącym psem na okładce kupiłam sobie w Szczebrzeszynie za podszeptem Justyny Sobolewskiej. No i nie pożałowałam. Piotr Janicki zafundował mi jazdę bez trzymanki. Jego wyobraźnia, jego „anarchia” w podejściu do rzeczywistości zostały ujęte w karby słów, fraz, skojarzeń. To poeta nieobliczalny i szalenie zdyscyplinowany zarazem, poeta, który mówi „żyję z każdego powodu”, poeta, który pisze „Podobno człowiek, gdyby nie on sam, nie wiedziałby, ile to jeden”. Poeta paradoksu, trafnej riposty, zaglądania pod podszewkę naszego świata, zanurzony w codzienności, który potrafi czytać jej metafizyczny podtekst i dyskretne poczucie humoru.
„… na nasze nieszczęście o duszy przestaliśmy rozmawiać akurat wtedy, kiedy
uwiązana łańcuchem do ciała jak pies do budy
fikała coraz wyższe fikołki.”
Zaliczam do przeczytanych (czytanych od sierpnia),ale nie odkładam na półkę. Wciąż i wciąż czytanie tych wierszy wprawia mnie w zachwycenie. I fikanie duszy, czego wszystkim tu obecnym z całego serca i rozfikanej duszy życzę.

Powoli zbliża się koniec roku i czytelnicze rozliczenia.
W kategorii odkrycia roku: ex aequo Piotr Janicki i Robert Walser (w kolejności pojawienia się na mojej osobistej scenie).
Tę niebieską książeczkę z wyjącym psem na okładce kupiłam sobie w Szczebrzeszynie za podszeptem Justyny Sobolewskiej. No i nie pożałowałam. Piotr Janicki zafundował mi jazdę bez trzymanki. Jego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
9
9

Na półkach: ,

"Czy odczuwasz piękno, którym jesteś?" - to jedno z pytań na samym początku książki; książki bez tytułu, bez autora, tylko z dedykacją - "Psom", bez pretensji, za to wypełnionej poszukiwaniem zdziwień, zaskoczeń, epifanii.

"Też jestem za objawieniowym stylem życia, (...)", "(...) kiedy coś jest prywatne? Kiedy słychać piętę sunącą po dnie wanny.", "Żyję z każdego powodu" - takie frazy od razu ustawiają odbiór. Obcujemy z poetycką awangardą, stawiamy się na sztorc, włazimy do szarejnagiejjamy. Nie tylko dziwimy się światu, ale multiplikujemy zdziwienia!

To poezja, w której nagle patrzy się na świat innymi oczami (śrubki? proszę bardzo - śrubki),której frazy nagle porzucają logikę i podążają gdziebądź, która rzeczom błahym poświęca swe ochy i achy. Poezja, w której sens wklęsł i z tą wklęsłością jej do twarzy.

Wyczytałem tu daremność wielkich ludzkich spraw np. "mało też który z liderów wiecu miał na głowie czapkę", "Jakże patetycznie wyglądają obroty człowieka wokół nasiennego gniazda".
Wyczytałem sugestię, że potrzeba nam zwierzęcej radości, coś jak merdania ogonem u psów (tu: próbuję "ugryźć" tego psa z okładki).

Te górnolotne apostrofy do brzozowej kory, do pyłu, do gałązki tymianku tkwiącej w zębie, do nieobeschłej drogi, do piły łańcuchowej! Ten absurd ludzkich wydarzeń: "Wonienie kolendrą i cydrem", "grzebanie w misie z owocami", "wspinanie się na palcach po wazon". Nie można porozumiewawczo się nie uśmiechnąć.

Albo ta drwina z powagi, poetyckiej emfazy: "dzwonku poranny trwogi", "kopeć twoich pracowitych dni", "jakbym żywym ogniem płonął, rysując motyle". Poeta zdaje się przekuwać ją w euforię, jakby nadmiar kofeiny kazał nam się szczerzyć do codzienności: do zjadania cortlanda, do wyciągania z lodówki majonezu.

Piękne neologizmy: fotonobranie, elektrofony - przypomniały mi tajemnicze słowa, które wymyślał Stanisław Lem opisując kolejną wyprawę Ijona Tichego. Przedziwne, wydumane zdarzenia: "czekolada przylepiona do stopy", "córka wodząca palcem po napisie Tour de Pologne" przywołały Piotra Przybyłę i jego "Apokalipsę. After Party" - jego bakłażan i beżowe wideo.

Jeśli poezja zabrnęła w ślepą uliczkę (zaangażowania? wpływania na losy świata? motywu śmierci?),stoi na niej poeta Janicki i kontroluje prędkość - "kosi łąki patosu". A może przerabia wehikuł na amfibię? Z opcją zanurzania się zgryw: "mózgi wypadały im z głów i pocałowały się".

"Dlaczego po prostu nie wszedłem we wrotyczową kępę tak obficie wyrosłą za skrajem drogi, dlaczego nie przylgnąłem policzkiem do jej chłodnego kobierca, dlaczego do domu nie nataskałem kwiatowego pyłku?", "gilgotanie korzeni" - takie konstrukcje pełne dziwnych, surrealnych zestawień stanowią urodę tego tomiku.
Tym dziwnym językiem chce się gadać własne historie. Wywlekać nieużywane słowa, dmuchnięciem usuwać z nich kurz i wkładać w wersy: westybul, dulczyć, bukiet różowych celozji, chatynki...
Groteskowość dodaje światu pieprzu. Piętrowość wyobrażeń, rejestrowanie przeskoków świadomości, budowanie płotu, by rzucać kulą w płot. Robienie z metafor dopełniaczowych straszliwej godzilli, która niszczy miasto.

"Czym jest niebo? Ciekawość: Twoją chochlą, twoim ogrodem, gatunkiem ptaka i całą resztą.", "A jeszcze w niedzielę kilka minut po szóstej strąciłem z półki w sklepie słoik musztardy i pochylony nad tą ciapą myślałem, że dużo w życiu widziałem!" - genialne to!

Przyznam, że są w tym tomie wiersze, które powstały z nadmiernie rozzuchwalonej wyobraźni autora (np. dziwna "Piosenka"),które w poszukiwaniu nieodkrytego znalazły manowce. Ale zanim zdążyłem się pogniewać dostałem apostrofę "Cywilizacjo!" i puentę z "mieszanym okrężnie kiślem"!

Zabieram do swojej głowy tę prześmiewczą konwencję: "ten problem zwany w siatkówce jako niesiona piłka", "kwadrat magiczny ze słowem sedes" i to, że "upiecze mi się chrupiąca nieśmiertelność". Chwalę pomysł, by tkać makatkę z gonitwy myśli i kpić z rzeczywistości. Blekot jako odtrutka!

Wyobrażam sobie, że można machać ręką na tę poezję, mówić, że to ministerstwo głupich kroków z Monty Pythona. Sam po lekturze pierwszej książki Piotra Janickiego "Nadal aksamit" nic nie zrozumiałem i wyrzuciłem z siebie tylko trzy literki i jeden znak. Ale przy "Psiej książce" wyglądam na balkon i uciszam ptaki, macham obiema rękami i mam wrażenie, że się unoszę. A gdybym nie wracał, sprowadźcie co trzeba: dźwig, helikopter, telewizję śniadaniową.

"Czy odczuwasz piękno, którym jesteś?" - to jedno z pytań na samym początku książki; książki bez tytułu, bez autora, tylko z dedykacją - "Psom", bez pretensji, za to wypełnionej poszukiwaniem zdziwień, zaskoczeń, epifanii.

"Też jestem za objawieniowym stylem życia, (...)", "(...) kiedy coś jest prywatne? Kiedy słychać piętę sunącą po dnie wanny.", "Żyję z każdego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
47
44

Na półkach:

Trzymam w dłoniach niewielką książeczkę, z wizerunkiem psa na okładce. Tomik poezji. Bez tytułu. Bez autora. Wygląda trochę jak zeszyt. Skromny, niepozorny, cieniutki. W środku wiersze. Krótkie i bezceremonialne. Jakby prosto z głowy zrzucane na kartkę. Jakby autor kreślił te słowa, nie przerywając codziennych czynności. Teksty są króciutkie. Słów niewiele, ale wyrażać mogą więcej, niż wydaje się na pierwszy rzut oka. I chociaż zdaje się czasami, że nie przystają do siebie, jednak tworzą razem zamkniętą myśl.

Lubię krótkie formy. Im krócej, tym lepiej. Uważam, że jeśli ktoś ma do powiedzenia coś istotnego, nie potrzebuje wielu słów. Myślę, że autor wychodzi z tego samego założenia. Jeśli ktoś szuka poezji pełnej uniesień, subtelności i wzniosłych uczuć – w tym tomiku jej nie znajdzie. Nie ma tu rymów, a i rytm bywa nierówny. Czytując poezję od lat, zastanawiam się, czym jest poezja i czym jest wiersz? Nie tym, co znajduję w tym tomiku, z wizerunkiem psa na okładce. Jednak z drugiej strony – jeśli poezja to coś, co trudno uchwycić, zdefiniować, ale czytając, łapie się nagle jak cienką nitkę babiego lata, ledwie widoczną – to wtedy tak.

Gdybym miała znaleźć jedno określenie na „wiersze” zawarte w tym tomiku, byłoby to: codzienne. Myśli nieustannie krążące po głowie, wspomnienia, skojarzenia, nie uporczywe ale powracające – i tutaj zapisane. Gdybym miała zgadywać płeć autora, stawiałabym na mężczyznę. Ta „poezja” ma w sobie coś męskiego, konkretnego i namacalnego. Autor znajduje ją każdego dnia wokół siebie, w najbardziej przyziemnych sprawach, czynnościach i rzeczach. Nawet takich – albo zwłaszcza tych – które komuś mogą wydawać się pozbawione poezji zupełnie. Są też te wiersze pełne ironii. Dystansu do własnych odczuć. Jakby autor nie do końca chciał się odkryć. A kiedy coś go porusza, pisze o tym, ale nie daje się temu ponieść. I zamyka to w trzech linijkach tekstu.

Czytając, powracam co jakiś czas myślami do psa na okładce. Także wewnątrz książki powtarza się ten sam wizerunek. Jest też dedykacja na pierwszej stronie: psom. Specyficzny adresat. Zastanawiam się nad tym i próbuję zrozumieć, bo jak sądzę, łatwiej mi będzie odczytać przekaz wierszy. Może się mylę, ale chyba wiem. Próbuję wyobrazić sobie świat z najprostszego punktu widzenia. Jest w nim zlew i blat do umycia, jest smak sałatki i kwiaty podarowane Amal. Jest czekanie na kogoś w samochodzie. I deszczowy dzień. I księżyc. I zapach wywołujący wspomnienia, i liść za oknem, zauważony nagle podczas „tarkowania ziemniaków”. Wszystko to jest bardzo zwyczajne, a jednak przywołujące wyraźne skojarzenia, które autor zapisuje jakby od niechcenia. Można by to wszystko skomplikować, tylko po co?

Czytam po raz kolejny. I coś jeszcze nasuwa mi się na myśl. Liryka – to chyba najodpowiedniejsze słowo – śniadaniowa. Taka do herbaty i kanapki z serem. To nie zarzut, lecz komplement. Wiem, że wiele osób nie czytuje poezji, bo kojarzy się z nudnymi i długimi wersami i z zawiłościami treści i przekazu. Z trudnością interpretacji. Mam wrażenie, że tomik dedykowany psom zawiera treści bardzo bezpośrednie. A czytane kilkakrotnie zyskują na urodzie. Jak te najprostsze i przez to najpiękniejsze rzeczy, które nas otaczają. Wiersze pozbawione lukru. Nie wszystkie muszą się podobać. Ale niektóre naprawdę chętnie czyta się wciąż od nowa. I nadaje im wciąż nowe znaczenie. A czy nie o to właśnie chodzi w poezji?

[autor: Joanna Popiel-Szut]

Trzymam w dłoniach niewielką książeczkę, z wizerunkiem psa na okładce. Tomik poezji. Bez tytułu. Bez autora. Wygląda trochę jak zeszyt. Skromny, niepozorny, cieniutki. W środku wiersze. Krótkie i bezceremonialne. Jakby prosto z głowy zrzucane na kartkę. Jakby autor kreślił te słowa, nie przerywając codziennych czynności. Teksty są króciutkie. Słów niewiele, ale wyrażać mogą...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    17
  • Chcę przeczytać
    13
  • Posiadam
    5
  • 2019
    3
  • Moi Ulubieńcy
    1
  • Poezja
    1
  • Połezja & pokrewne rzeczy
    1
  • 2023
    1
  • Poezja
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Psia książka


Podobne książki

Przeczytaj także