rozwińzwiń

Prozy utajone

Okładka książki Prozy utajone Franz Kafka
Okładka książki Prozy utajone
Franz Kafka Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy Seria: Proza Światowa literatura piękna
352 str. 5 godz. 52 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Proza Światowa
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
2019-05-01
Data 1. wyd. pol.:
2019-05-01
Liczba stron:
352
Czas czytania
5 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366272194
Tłumacz:
Łukasz Musiał
Średnia ocen

7,7 7,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Proces Franz Kafka, David Zane Mairowitz, Chantal Montellier
Ocena 7,3
Proces Franz Kafka, David ...
Okładka książki Franz Kafka. Rysunki Judith Butler, Franz Kafka, Andreas Kilcher, Pavel Schmidt
Ocena 9,0
Franz Kafka. R... Judith Butler, Fran...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,7 / 10
44 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
677
48

Na półkach:

Trudno odmówić Kafce mistrzostwa. W prozach dokończonych, niedokończonych i domniemanych... nie miewa sobie równych.

Trudno odmówić Kafce mistrzostwa. W prozach dokończonych, niedokończonych i domniemanych... nie miewa sobie równych.

Pokaż mimo to

avatar
496
496

Na półkach:

„Wciąż poczucie, że zamknięci w tym pociągu wdychamy, jak okiem sięgnąć, całe nieświeże powietrze, podczas gdy na zewnątrz kraina odsłania się przed nami w sposób naturalny, co dokładnie pochwycić można wzrokiem jedynie z okien nocnego pociągu pod włączoną nieprzerwanie lampą. Kraina ta spływa najpierw z ciemnych wzgórz w przestrzeń między nie a pociąg, przyjmując postać wyjątkowo wąskiej doliny, potem dzięki porannym mgłom rozjaśnia się białawo, jak gdyby oświetlona oknem połaciowym, górskie hale stopniowo nabierają świeżości, dotknięte nią, jak nigdy wcześniej, soczysta zieleń, która zaskakuje mnie w tym suchym jakże roku, od wschodzącego słońca trawa w końcu blaknie, ulegając powolnej przemianie.”

To piękny pejzaż Szwajcarii widoczny zza szyby jadącego pociągu, oglądany przez podróżujących nim dwóch przyjaciół. Dokładnie w ten sam sposób podczas lektury „Próz utajonych” odsłania się przed nami ich autor, Franz Kafka, coraz jaśniejsze światło pada zarówno na jego twórczość, jak i na niego samego, Kafkę – człowieka, to dwa światy wzajemnie się uzupełniające.

To Kafka nieco inny, chaotyczny, fragmentaryczny, niedokończony, jakby zatrzymany, zawieszony na niewiadomy czas w przestrzeni. A jednak wciąż podobnie niepokojący, szukający w człowieku nieoczywistości, ukrytych intencji, sprzeczności, chropowatości. Po kafkowsku melancholijny, zahaczający od czasu do czasu o surrealizm, bo tak właśnie postrzega on ogromny świat i malutkiego w nim człowieka. Jeśli nawet przez chwilę rozświetla się humorem, to jest to zwykle lekka ironia.

Otrzymujemy nieuporządkowany zbiór tekstów wcześniej nieznanych, a nawet nietłumaczonych. To Kafka łamany przez Maxa Broda, rycerza, który miast zniszczyć, uratował dla potomności twórczość przyjaciela, doprawiając ją z konieczności (a może i nie tylko) własną interpretacją. W treści utworów przewija się motyw niepokoju, jakiegoś rozedrgania, które nie pozwala na spokojny sen, każe szukać schronienia, i nawet wówczas, gdy wiadomo, że drzwi zostały już dawno wydarte z futryny, zapominać się i wyciągać rękę w celu ich domknięcia. Są tu też doskonale nam znane motywy bezsensu i irracjonalnego słowotoku urzędniczej nowomowy i biurokracji, które nie niosą żadnej treści, są tylko zabijaniem czasu i terkotaniem o niczym. Człowiek poddany takim oddziaływaniom traci świadomość celu i oszołomiony próbuje choć trochę zrozumieć, co się wokół niego dzieje. Niekiedy wkraczamy, zupełnie na to nieprzygotowani, w duszny sen przerażonego, zagubionego człowieka, przemierzającego niekończące się korytarze jakiegoś budynku (sądu?),nie rozpoznając ni miejsca ni ludzi. Tak jak osaczony czuje się człowiek pomiędzy ludźmi, tak też i kuna, tu zwierzę synagogowe, „zdaje się obserwować wiernych bladymi, zawsze otwartymi, pozbawionymi powiek oczami, z pewnością jednak nikogo nie widzi, lecz tylko wypatruje niebezpieczeństw, przez które czuje się zagrożone.”

Sporo tekstów jest niedokończonych, urwanych czasem nawet w pół zdania, jakby autor, zamiast dokończyć myśl, zajął się już innym zagadnieniem. Niektóre, jak na przykład „Kto raz z pozoru był martwy” robią wrażenie dość bezładnych ciągów myśli, które później miały zostać dopracowane, uporządkowane logicznie i stylistycznie, co z jakichś powodów się nie stało. To całkiem tak, jakby pisarz dopuścił nas do procesu powstawania dzieła i w pewnej chwili porzucił je, a ono wciąż czeka na domknięcie.

Franz Kafka wychyla się do nas z każdego z opowiadań, macha od niechcenia z podróżnych wagonów, wiozących jego i jego przyjaciół: Samuela, Maxa, Roberta, w różnych kierunkach, wzdycha ze stron zeszytów dzienników, które dziennikami są tylko z nazwy, tak naprawdę będąc dowolnymi, zmyślonymi, prowokowanymi wyobraźnią zapiskami. Pokoje są zwykle ciemne, dni dżdżyste, człowiek samotny, a świat mało zrozumiały. Nie wszystkie teksty są czytelne, niektóre z nich to jakby zaledwie pierwsze szkice. Jednak osobowość Franza Kafki nadaje im rozpoznawalny charakter, niczym mocno odbita pieczęć mistrza.

Myślę sobie, cóż z tego, że Max Brod dołożył do tej pieczęci zapewne nieco własnego inkaustu. Gdyby nie jego zapobiegliwość i nieposłuszeństwo nikt z nas dzisiaj nie kojarzyłby, kto zacz Franz Kafka. Jego rękopisy spłonęłyby, zgodnie z jego ostatnią wolą, i nikt nie miałby potrzeby zastanawiać się, ile jest w Kafce Kafki, a ile Broda. Literatura bez „Zamku” i „Procesu” niewątpliwie byłaby o wiele uboższa.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

„Wciąż poczucie, że zamknięci w tym pociągu wdychamy, jak okiem sięgnąć, całe nieświeże powietrze, podczas gdy na zewnątrz kraina odsłania się przed nami w sposób naturalny, co dokładnie pochwycić można wzrokiem jedynie z okien nocnego pociągu pod włączoną nieprzerwanie lampą. Kraina ta spływa najpierw z ciemnych wzgórz w przestrzeń między nie a pociąg, przyjmując postać...

więcej Pokaż mimo to

avatar
186
7

Na półkach: ,

Doskonale dobrany wybór fragmentów prozy kafkowskiej. Ciekawe, nie nużące majstersztyki wyobraźni Franza.

Doskonale dobrany wybór fragmentów prozy kafkowskiej. Ciekawe, nie nużące majstersztyki wyobraźni Franza.

Pokaż mimo to

avatar
61
30

Na półkach:

Zbiór przygotował i przetłumaczył (!) Łukasz Musiał.
Książkę stanowią 3 części:
1) kontynuacja "Opowieści i przypowieści" z 2016 roku;
2) wybór zapisków Kafki, które to zapisywał pomiędzy wpisami w swoim dzienniku - dość fragmentaryczne;
3) tzw. Konwolut 1920, niemniej fragmentaryczny zbiór, zachowany w formie 51 luźnych kartek papieru.

Nie odmawiam Kafce talentu, ale najciekawsze co wyniosłem z lektury to dogłębne poznanie Kafki "od kuchni".

Wyraźnie widzimy, iż większość jego przymiarek literackich to pisanie pod wpływem impulsu, który często znikał, a Kafka zwyczajnie porzucał dany pomysł. Gdy czytamy te pourywane fragmenty, zaczynamy postrzegać Kafkę inaczej. - nie jako jednowymiarowego, wielkiego pisarza, ale też jako chaotycznego artystę, który w powszechnej świadomości istnieje jako jedna z wielu możliwych projekcji.

To gratka dla osób mocno zainteresowanych Kafką. Ciekawostka literacka. Innym prawdopodobnie nie przypadnie do gustu i zwyczajnie ich zmęczy. Chyba.

Zbiór przygotował i przetłumaczył (!) Łukasz Musiał.
Książkę stanowią 3 części:
1) kontynuacja "Opowieści i przypowieści" z 2016 roku;
2) wybór zapisków Kafki, które to zapisywał pomiędzy wpisami w swoim dzienniku - dość fragmentaryczne;
3) tzw. Konwolut 1920, niemniej fragmentaryczny zbiór, zachowany w formie 51 luźnych kartek papieru.

Nie odmawiam Kafce talentu, ale...

więcej Pokaż mimo to

avatar
262
64

Na półkach: , ,

Dopiero ten zbiór twórczości odpowiednio pokazuje jak utalentowanym twórcą był Franz Kafka. Od ponurej prozy przez zwykłą obserwację świata, aż po cioranowskie aforyzmy - jest tu wszystko. Dostajemy pełen melancholii, absurdu i czasem rozgoryczenia wgląd w umysł pisarza, który w każdym aspekcie życia potrafi znaleźć niepokojące niuanse.

Znajdziemy tu fragmenty świadczące o przygotowaniach do Procesu, czy Zamku, jednakże nie ze względu na nie warto przeczytać tą pozycję. Zobaczymy tu cały kunszt warsztatu Franza potrafiącego opisać podróż pociągiem, czy oglądanie pokazu balonów w sposób intrygujący.

Odnosząc się do zdywersyfikowanych dzieł w tym tomie, największe wrażenie zrobiły na mnie fragmenty Konwolutu, gdzie Kafka śmiało podejmował tematy prawa, społecznych obyczajów, czy rozmyślań o egzystencji - pełen rozgoryczenia, strachu z dozą obojętności za pomocą sentencji opisuje swoje stanowisko wobec świata i życia. Pełne emocji rozliczenie się z wychowaniem przez swoją rodzinę. Wszędobylskie pałętanie się w oparach absurdu współczesnego systemu biurokracji. Znajdziemy tu wszystko.

Prawdziwa gratka dla fanów autora i literatury w ogóle.

"Z czasem zarzuty zamieniają się w westchnienia"

Dopiero ten zbiór twórczości odpowiednio pokazuje jak utalentowanym twórcą był Franz Kafka. Od ponurej prozy przez zwykłą obserwację świata, aż po cioranowskie aforyzmy - jest tu wszystko. Dostajemy pełen melancholii, absurdu i czasem rozgoryczenia wgląd w umysł pisarza, który w każdym aspekcie życia potrafi znaleźć niepokojące niuanse.

Znajdziemy tu fragmenty świadczące...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1075
628

Na półkach:

Szeroki wybór narracyjnych technik, mnogość literackich temperamentów, swoboda tematyczna, nieoczekiwane cięcia i nigdy nieukończone kontynuacje – z tym trzeba się liczyć przystępując do lektury książki „Prozy utajone”. Nie do tego przyzwyczaił nas Kafka, na pewno nie tego się spodziewacie. Bo to nawet nie są opowiadania, przynajmniej nie w większości. Część pierwszą zbioru stanowi wybór tekstów napisanych przez czeskiego pisarza w różnych okresach jego życia, między 1907 a 1922 rokiem. Zostały one ułożone chronologicznie, a wielu z nich polski czytelnik nie miał jeszcze okazji wcześniej poznać. W drugiej części tomu otrzymujemy wybór zapisków dziennikowych (powstałych między 1909 a 1923 rokiem),mających charakter wyraźnie fikcjonalny. Jak podkreśla tłumacz - Łukasz Musiał, są to właśnie bardziej zapiski dziennikowe niż sam dziennik – tego bowiem Kafka nie prowadził. Wreszcie trzecia część opracowania przynosi czytelnikowi notatki zebrane po śmierci Kafki w tzw. Konwolucie 120. W „Prozach utajonych” otrzymujemy więc zbiór tekstów, które nie posiadają wspólnego mianownika. Nie sposób też poddać je skutecznej interpretacji, nie tylko ze względu na podaną formę, ale też dlatego, że Kafka sam robił wszystko, by uniemożliwić interpretowanie jego prozy. A musimy pamiętać też o wkładzie, jaki na kształt tych miniatur wywarł najlepszy przyjaciel Kafki – Max Brod, który zebrał je i zmodyfikował według własnego zamysłu.

Granice po których porusza się Franz Kafka, tak w jego powieściowej formie, jak i w przedstawionym zbiorze, są peryferiami realnego świata i sfery absurdu. Kolejne opowieści o ludziach to swoiste historie-szkatułki, które my jako czytelnicy musimy otworzyć, nie posiadając do nich jednego uniwersalnego klucza. Widać, że autor chciał nam powiedzieć bardzo wiele, ale czy to przez inne pomysły, czy może z braku weny twórczej, większości swoich tekstów nie spiął żadną puentą. Kafka prowadzi więc powtarzającą się grę w znikanie, a jego bohaterowie pogrążają się w nicości, ale i wyłaniają się z jej ukrycia w najmniej oczekiwanym momencie. Niezależnie czy czytamy o wizycie Kafki z braćmi Brod w Brescii, podczas której jeżdżą i zwiedzają miasteczko, a następnie oglądają i zachwycają się maszyną Bleriota, na której ten przeleciał Kanał („Aeroplany w Brescii”),czy o poborze rekrutów, oglądaniu sztuki w loży z żoną, podczas której seans przeradza się w mroczną historię o wielbicielu, który usilnie wyznaje miłość żonie, a jej mąż stara się bezskutecznie chronić swoją wybrankę, o strachu przed jadowitym wężem czy o urzędnikach stojących przy kamiennej balustradzie jednego z okien ratuszowych spoglądających w dół i oczekujących zmian – w prawie każdym z tych tekstów Kafka w sposób bardzo plastyczny przedstawia hermetyczny stan ludzkiej nieporadności. Czytając „Prozy utajone” na nowo odczułem, że Kafka to pisarz, którego życiowe zadanie polegało na poszukiwaniu i odnajdowaniu utraconej rzeczywistości.

Chwała redakcji i tłumaczowi, że oprócz zapisanych dużą i tłustą czcionką tytułów Kafkowskich, różnym fragmentom, urywkom i zarodnikom tekstów nadali tytuły incipitowe w nawiasach kwadratowych. Dzięki temu, choć i tak zagubiony, czułem się w jakiś sposób wsparty w trudnej misji przedzierania się przez często niezrozumiałe dla mnie materiały (np. jeden z tekstów brzmi” Ziemia była przeorana [tekst urywa się]”). Trudno nie odnieść wrażenia, że „Prozy utajone” będą szczególnie ciekawe dla fanów pisarza i literaturoznawców. Nazwałbym tę książkę poligonem doświadczalnym dla czytelniczej inteligencji, która wymaga niemałej uwagi i zdolności analitycznego łączenia faktów. To z nich wyłania się właściwa recepcja tego dzieła – Kafka był artystą wszechstronnym. Potrafił pisać nie tylko przemyślane i dopracowane z matematyczną dokładnością powieści, ale także poddające się impulsowi chwili teksty. Jak sam pisze w jednej z opowieści zaprezentowanej w tym zbiorze „życie to ciągłe odwracanie uwagi, które nie pozwala nawet zastanowić się, od czego ono tę uwagę odwraca”. Czeski pisarz tworzy całym sobą, całym swoim istnieniem. Pisze osobliwie i indywidualnie. Dlatego nawet jeśli komuś wydaje się, że Kafkę zna, to ten zbiór małych form przekona go, że może nie do końca tak faktycznie jest.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2019/07/recenzja-prozy-utajone-franz-kafka.html

Szeroki wybór narracyjnych technik, mnogość literackich temperamentów, swoboda tematyczna, nieoczekiwane cięcia i nigdy nieukończone kontynuacje – z tym trzeba się liczyć przystępując do lektury książki „Prozy utajone”. Nie do tego przyzwyczaił nas Kafka, na pewno nie tego się spodziewacie. Bo to nawet nie są opowiadania, przynajmniej nie w większości. Część pierwszą zbioru...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    171
  • Przeczytane
    60
  • Posiadam
    31
  • Teraz czytam
    5
  • 2020
    4
  • Franz Kafka
    2
  • Klasyka
    2
  • 2019
    2
  • 2021
    1
  • Lit . niemiecka i okolice
    1

Cytaty

Więcej
Franz Kafka Prozy utajone Zobacz więcej
Franz Kafka Prozy utajone Zobacz więcej
Franz Kafka Prozy utajone Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także