Ziemia jałowa. Opowieść o Zagłębiu
- Kategoria:
- nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
- Seria:
- Reportaż! Fakty to nie wszystko
- Wydawnictwo:
- Trzecia Strona
- Data wydania:
- 2018-11-20
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-11-20
- Liczba stron:
- 264
- Czas czytania
- 4 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788364526688
- Tagi:
- Zagłębie Dąbrowskie Sosnowiec Będzin Huta Katowice Gierek Zawiercie III RP kryzys Balcerowicz Solidarność transformacja przemiany lewica reportaż społeczny bezrobocie Śląsk Małopolska Polska upadek historia lokalna Zagłębie literatura faktu
Ci, których kolorowy pociąg z napisem „transformacja” powiózł wesoło daleko w przód, nie są w stanie po prawie trzech dekadach zrozumieć, że ta sama zmiana zostawiła daleko w tyle setki tysięcy czy miliony ludzi, z większych i małych ośrodków. Nikogo z beneficjentów sytuacji nie interesowały losy pana Heńka z prywatyzowanej huty, pani Marioli z niepotrzebnego nagle osiedlowego magla czy pana Zdzisława z zamykanej odlewni. Po co, skoro kolorowy pociąg pędził
przed siebie w stronę Europy, a żeby z niego nie wypaść, trzeba było mocno trzymać się na zakrętach? Trudno odwracać się w pędzie.
Plan Balcerowicza był wyrokiem śmierci dla mniejszych ośrodków. Życie, które od przedwojnia toczyło się wokół kopalni, huty, odlewni czy wytwórni, kilka razy zamigotało i przygasło. Z ust do
ust powtarzano mantrę – sprzedać, sprzedać, najlepiej z zyskiem. Czyim?
Na pewno nie tych, o których jest ta historia.
Magdalena Okraska opisuje Zagłębie Dąbrowskie – wyludnione po likwidacji fabryk miasta, ruiny zakładów, zdewastowane centra i opuszczonych ludzi. Na ziemi jałowej, niczyjej, gdzieś pomiędzy Śląskiem a Małopolską.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 217
- 182
- 28
- 7
- 7
- 6
- 6
- 5
- 4
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
Autorka dobitnie opisuje sytuację post-transformacyjną w Zawierciu, ale większych konkluzji dotyczących Zagłębia Dąbrowskiego tu brak, jest tylko kilka rozdziałów o Będzinie i Sosnowcu. Jest to mocny reportaż o jednym mieście, ale nie regionie - tu jestem rozczarowany.
Autorka dobitnie opisuje sytuację post-transformacyjną w Zawierciu, ale większych konkluzji dotyczących Zagłębia Dąbrowskiego tu brak, jest tylko kilka rozdziałów o Będzinie i Sosnowcu. Jest to mocny reportaż o jednym mieście, ale nie regionie - tu jestem rozczarowany.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toGorzka opowieść o czasach transformacji.
Gorzka opowieść o czasach transformacji.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWarto przeczytać. Nawet jeśli średnio trafia do mnie jakiegoś rodzaju tęsknota za PRLem (a odnoszę wrażenie że autorka trochę z takich pozycji pisze ten reportaż - ot choćby wspomnienie pochodów pierwszomajowych z końcówki książki),to jednak są tutaj opisane realne problemy ludzi i poważne konsekwencje społeczne transformacji ustrojowej i "globalizacji" - przeniesienia produkcji do tańszych krajów.
To co najbardziej zapadło mi w pamięć to wypłacanie pensji w towarze w hucie szkła. I to nie w latach 90, czy na początku 2000, tylko w 2017!
Druga rzecz to likwidacja kin. Podobną sytuację miałem w swoim mieście - tyle że kino (w całkiem dobrej lokalizacji) zostało zastąpione przez popularny supermarket... Żałuję, bo było to dość ikoniczne i chyba ważne dla wielu miejsce.
Trzecia rzecz i chyba najważniejsza - wciąż mamy exodus ludzi z mniejszych ośrodków do większych (lub zagranicę). Tam są możliwości, praca, uczelnie, rozrywka. Jedynie wysokie ceny nieruchomości i wynajmu zniechęcają do przeprowadzki. Pytanie tylko czy da się jeszcze cokolwiek z tym zrobić?
Polecam, bo jak widać skłania do refleksji.
Warto przeczytać. Nawet jeśli średnio trafia do mnie jakiegoś rodzaju tęsknota za PRLem (a odnoszę wrażenie że autorka trochę z takich pozycji pisze ten reportaż - ot choćby wspomnienie pochodów pierwszomajowych z końcówki książki),to jednak są tutaj opisane realne problemy ludzi i poważne konsekwencje społeczne transformacji ustrojowej i "globalizacji" - przeniesienia...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toO autorce i jej książkach dowiedziałam się, gdy przez internet przetaczała się burza związana z "Ziemią jałową" oraz "Nie ma i nie będzie". Chyba nawet bardziej chodziło o tę drugą książkę, ale jej lektura dopiero przede mną. Dyskusja była bardzo ostra, na autorkę spadały gromy, że napisała nie reportaż, że jednostronny, że słaby, odtwórczy. Głosy obrończe pojawiały się oczywiście również, ale trudno było nie mieć wrażenia, że Magdalenę Okraskę krytykuje się zbyt mocno i bardziej dla zasady niż merytorycznie, że zwyczajnie nie chce się dostrzec w jej książkach żadnej wartości – bo nie. W pewnym momencie przestałam rzecz śledzić, takie to było zapiekłe. Wiedziałam natomiast, że kiedyś po te książki sięgnę – i oto właśnie przyszedł ten czas. Odsuwam wszystko, co na ich temat przeczytałam, skupiam się na własnym odbiorze i własnych odczuciach związanych z "Ziemią jałową".
Nazwałabym tę książkę reportażem domowym, ponieważ autorka skupia się na okolicy sobie najbliższej – modne w swoim czasie hasło "moja mała ojczyzna" znajduje tutaj swoją cenną realizację. Sięga do geograficzno-historycznej terminologii dotyczącej Zagłębia, do jego przemysłowych początków i następujących z latami wielkich, przemysłowych osiągnięć – ale przede wszystkim oprowadza po jego ruinach, po jego teraźniejszości. W mojej rodzinnej okolicy zniszczenia przemysłu będące wynikiem transformacji ustrojowej nie miały aż takiej skali jak w Zagłębiu, ale były i również ludzi dotknęły. Wiem więc, o czym Magdalena Okraska pisze, choć przed przeczytaniem książki miałam na ten temat znacznie mniejsze i dość ogólne pojęcie. Autorka dostarczyła mi konkretów, praktycznie na każdym kroku dokumentując stratę, brak i nic w zamian. To jak włożyć ludzi w ochronne ramy, pozwolić im w nich żyć przez wiele lat, a następnie te ramy zburzyć i powiedzieć: radźcie sobie teraz sami. Chociaż może słowo "ochronne" nie jest najwłaściwszym, bo przecież ci ludzie pełnili swoje role społeczne, pracowali, żyli tak, jak chciałby żyć każdy, zapewniali byt swoim rodzinom. Nie chodzi wcale o to, że żyli w bezpiecznej bańce. Nie jest ich winą, że byli potrzebni i przestali być potrzebni. Nie jest też ich winą, że zawsze, gdy przychodzi nowe – stare mocno cierpi, nim ostatecznie obumrze.
Dużo miejsca poświęca autorka społecznościom formującym się wokół zakładów pracy, przekonująco opisuje działalność i rolę przyzakładowych domów kultury, szkół, ośrodków wczasowych. Zwraca uwagę, że tworzona w ten sposób struktura więzi miała duże znaczenie, miała swoją moc. I odeszła razem z likwidowanymi przedsiębiorstwami.
Do opisywanych treści pasuje ponury styl autorki, który jednak nie jest dekadencką pozą, tylko jedynym możliwym sposobem opisu losów ludzi, o których zapomniano, wobec których Magdalena Okraska ma ogromny szacunek i którym dedykuje swoją książkę. Książkę wg mnie smutną, poruszającą i prawdziwą. Wartą przeczytania, a nie oceny bez przeczytania.
O autorce i jej książkach dowiedziałam się, gdy przez internet przetaczała się burza związana z "Ziemią jałową" oraz "Nie ma i nie będzie". Chyba nawet bardziej chodziło o tę drugą książkę, ale jej lektura dopiero przede mną. Dyskusja była bardzo ostra, na autorkę spadały gromy, że napisała nie reportaż, że jednostronny, że słaby, odtwórczy. Głosy obrończe pojawiały się...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCiekawy reportaż. Ciekawy, gdyż dotyczy miejsca, o którym naprawdę zapomniano. Autorka nam je skrzętnie przypomina. Podobała mi się szczegółowość dociekań i analiz, cofanie się daleko do przeszłości i wybieganie w przyszłość. Stawianie otwartych i trudnych pytań, na które Zawiercie musi sobie jeszcze odpowiedzieć. Czytało się to z pewną dozą rozrzewnienia, smutku i żalu i - niestety - zabrakło odrobiny optymizmu. Subiektywne spojrzenie autorki często przysłaniało ideę prozy dokumentalnej, ale mimo wszystko Jej to wybaczam. Podjęła się ważnego zadania i wyszła z niego obronną ręką. Brawo.
Ciekawy reportaż. Ciekawy, gdyż dotyczy miejsca, o którym naprawdę zapomniano. Autorka nam je skrzętnie przypomina. Podobała mi się szczegółowość dociekań i analiz, cofanie się daleko do przeszłości i wybieganie w przyszłość. Stawianie otwartych i trudnych pytań, na które Zawiercie musi sobie jeszcze odpowiedzieć. Czytało się to z pewną dozą rozrzewnienia, smutku i żalu i -...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBardzo dobry reportaż. Znam praktycznie każde z miejsc opisanych przez autorkę. Może w kilku przypadkach patrzę na pewne sprawy bardziej optymistycznie. W każdym razie polecam,
Bardzo dobry reportaż. Znam praktycznie każde z miejsc opisanych przez autorkę. Może w kilku przypadkach patrzę na pewne sprawy bardziej optymistycznie. W każdym razie polecam,
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toŚwiat, który mało kogo obchodzi, obchodzi Magdalenę Okraskę, zwykłą dziewczynę z Zagłębia, zwykłą dziewczynę z Zawiercia. Jeśli obejdzie ciebie, czytelniku, ta intymna historia rozpadu, nieładu, szarości, będziesz zachwycony.
Świat, który mało kogo obchodzi, obchodzi Magdalenę Okraskę, zwykłą dziewczynę z Zagłębia, zwykłą dziewczynę z Zawiercia. Jeśli obejdzie ciebie, czytelniku, ta intymna historia rozpadu, nieładu, szarości, będziesz zachwycony.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka o wszystkim i o niczym, a w zupełności o mylącym tytule. Przydałyby sie autorce przed sięgnięciem po pióro podstawowe studia nad zagadnieniem, które miało stać sie przyczynkiem do tej publikacji. Istnieje obawa, że w przyszłości jakiś laik może potraktować to wydawnictwo jako źródło wiedzy o latach "transformacji" w Zagłębiu i dopiero będzie knot "naukowy". Gdzie był recenzent tej broszury? Książke zwracam.
Książka o wszystkim i o niczym, a w zupełności o mylącym tytule. Przydałyby sie autorce przed sięgnięciem po pióro podstawowe studia nad zagadnieniem, które miało stać sie przyczynkiem do tej publikacji. Istnieje obawa, że w przyszłości jakiś laik może potraktować to wydawnictwo jako źródło wiedzy o latach "transformacji" w Zagłębiu i dopiero będzie knot...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNiestety stracona okazja do opisania potransformacyjnego Zagłębia. Książka ma dwa poziomy. Pierwszym jest opis miast Zagłębia Dąbrowskiego (tu oczywiście zawsze dyskusje wywołuje, gdzie na wschodzie i północy Zagłębie się kończy, i czy opisywane w książce Zawiercie, to jeszcze Zagłębie, czy już nie),jak wyglądają one 25 lat po transformacji ustrojowej. Jest to opis bardzo pesymistyczny, skupiony jedynie na minusach, na tym co się nie udało. Przyjęcie takiego punktu widzenia w jakiś sposób się broni, gdyż utrata znaczenia regionu, utrata zakładów pracy, pewne cofnięcie w rozwoju, jest głównym tematem książki. Drugim poziomem są opinie autorki. I na tym poziomie książka jest kompletnym nonsensem. Według autorki wszystko co było w PRL było dobre, a kapitalizm przyniósł samo zło. Za socjalizmu każdy otrzymywał to co mu było potrzebne, a kapitalizm wprowadził jakiś nikomu niepotrzebny rachunek ekonomiczny. Co z tego, że zakłady były niedochodowe, skoro dawały zatrudnienie i jeszcze szeroko rozdawały socjal. Pytania skąd na to w PRL były pieniądze tu nie uświadczymy, ani refleksji, że skoro było tak dobrze, to skąd ten kryzys w PRL w latach 80.? I, że może ten socjal to w dużej mierze przejedzone po prostu pożyczki zaciągnięte za Gierka, które jednak należało w pewnym momencie zacząć spłacać… Niestety autorka ma klapki na oczach, a jej znajomość ekonomii (nawet tej socjalistycznej) jest na poziomie dyskutantów spod budki z piwem, a winnym całego upadku Zagłębia i Polski jest oczywiście Balcerowicz. Szkoda, że książka, która miała potencjał by pokazać skutki, jakie zmiany 1990 roku przyniosły Zagłębiu została tak bardzo „położona” wynurzeniami autorki.
Niestety stracona okazja do opisania potransformacyjnego Zagłębia. Książka ma dwa poziomy. Pierwszym jest opis miast Zagłębia Dąbrowskiego (tu oczywiście zawsze dyskusje wywołuje, gdzie na wschodzie i północy Zagłębie się kończy, i czy opisywane w książce Zawiercie, to jeszcze Zagłębie, czy już nie),jak wyglądają one 25 lat po transformacji ustrojowej. Jest to opis bardzo...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toEpitafium dla Zawiercia.
To nie jest stricte książka o Zagłębiu, co sugeruje tytuł. To przede wszystkim list z wyznaniem miłości do miasta w którym się mieszka.
Bardzo ciekawy to reportaż, dobrze przemyślany. Zaczyna się od tematów Zagłębia, aby potem wprowadzić czytelnika - często laika, który nie ma pojęcia o Zagłębiu - w postindustrialne, "wygaszone" Zawiercie. Okraska pisze, jakby pisała epitafium dla rodzinnego miasta, a tymczasem - jeśli dobrze wnioskuję z ogólnodostepnych informacji, to jej miasto "z wyboru". I tym zasadniczo różni się od np. póxniejszej "Znikającej Polski" Witwickiego, który potretuje swój rodzinny Włocławek.
Niestety, jak zwykle w twórczości Autorki, sprawa upadku jest czarno-biała. Dobrzy "robotnicy" i złe "elity". To wygodne w publicystyce, ale szkodliwe dla reportażu, któremu po prostu odejmuje. Bo co miało na celu używanie sformułowań obrażających prof. Balcerowicza, albo dawanie w cudzysłów sformułowania "płynność finansowa" w tym samym zdaniu, w którym informuje, ż ejakiś zakład miał długi na 5 milionów, a w zamrożonych fakturach 2 mln. Najsłabszymi fragmentami książki są te albo celowo zakłamane przez autorkę, albo wynikające po prostu z niewiedzy i nierozumienia gospodarki jako takiej- nie tylko wolnorynkowej. No bo jak można poważnie traktowac próbę analizy w której pada sformułowanie "zarobki na rękę minus składka zdrowotna" (to albo na rękę, albo brutto),albo w której twierdzi się, żę zadłużony na kilka baniek PKS mógło uratować miasto (bo czymże to jest wobec budżetu miejskiego),kompletnie pomijając fakt, że PKS-y NIGDY nie były związane z majątkiem żadnej gminy, zawsze stanowiły samodzielne przedsiębiorstwa z własną centralą itp. Tego typu nadużyć lub po prostu bzdur jest kilka, na szczęście nie dominują w opowieści.
Zdarzają się też zdania, które bywają groteskowe, gdy zderzy się je z rzeczywistością, którą opisują choćby statystyki większości małych miast. Otóż nie jest obraźliwym, co sugeruje Okraska, twierdzenie, że klienci taniej mordowni nie musieli zbytnio podrózować, mając naprzeciwko OPS - to jest stwierdzenie faktu, a nie "klasistowska" teza. Podobnie jak niepoparta żadnymi danymi (które pokazują coś wprost odwrotnego) teza Okraski, że "darmowa kultura" przyciagałaby ludzi w małych miastach. Nie przyciagałaby, bo często jest darmowa i wartościowa. Jednak niepołączona z jarmarkiem, tanim i ogólnodostępnym alkoholem, po prostu nie cieszy się zainteresowaniem lokalsów. Tak już jest i nie jest to wina Balcerowicza.
Na osobną uwagę zasługuje rozczulająca część poświęcona lokalnym kinom. Widać, że autorka ma do tematu słabość, bo spore fragmenty swojej kolejej książki (tegorocznej "Nie ma i nie będzie") również poświęciła śmierci małych kin. I przy olbrzymim uznaniu za przywracanie pamięci o tych niezwykłych miejscach, dziwi, że autorka jakby celowo zamyka oczy, aby nie widzieć rewolucji - najpierw wideo, potem DVD i obecnie VOD oraz rozwoju telewizji (w tym i coraz niższemu jej poziomowi),co tłumaczy upadek małych kin. Dość karkołomną tezą jest, że za upadek małych, lokalnych czy przyzakładowych kin na całym świecie odpowiada prof. Balcerowicz lub rząd Buzka, bo zaiste rewolucja wypozyczlani kaset, DVD i VOD ogarnęła cały świat, a nie tylko te kilkadziesiat kin w Zagłębiu.
Nie mniej jednak, to dobry i warty przeczytania reportaż, a dla pasjonatów małych miast, wręcz obowiązkowy.
Epitafium dla Zawiercia.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTo nie jest stricte książka o Zagłębiu, co sugeruje tytuł. To przede wszystkim list z wyznaniem miłości do miasta w którym się mieszka.
Bardzo ciekawy to reportaż, dobrze przemyślany. Zaczyna się od tematów Zagłębia, aby potem wprowadzić czytelnika - często laika, który nie ma pojęcia o Zagłębiu - w postindustrialne, "wygaszone" Zawiercie. Okraska...