Rosomak

Okładka książki Rosomak Kryza Kryza
Okładka książki Rosomak
Kryza Kryza Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza fantasy, science fiction
142 str. 2 godz. 22 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Warszawska Firma Wydawnicza
Data wydania:
2017-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2017-01-01
Liczba stron:
142
Czas czytania
2 godz. 22 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380118560
Średnia ocen

2,0 2,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
2,0 / 10
4 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1734
612

Na półkach: , , , ,

Czasem sięgam po książki niespodzianki, a ich obecność na mojej półce czytelniczej wynika najczęściej ze zobowiązań recenzenckich. Są to książki, po które w innym przypadku raczej bym nie sięgnęła. W tej kategorii mieści się sporo literatury popularnonaukowej, zwłaszcza tej leżącej nieco poza moimi zainteresowaniami, jale też i beletrystyka nienależąca do grup, po które sięgam najczęściej. Bywają to też książki wydawane nakładem niewielkich oficyn wydawniczych, czy będące skutkiem self-publishingu. Czasem wśród tego typu pozycji można trafić na coś naprawdę wyjątkowego, na co w innych okolicznościach raczej bym nie natrafiła. Znacznie częściej zaś, pozycja po którą sięgam z podanych powyżej powodów okazuje się być stratą czasu, co skutecznie zraża mnie do dalszych eksperymentów na tym polu. Bywają też takie książki, do których mimo początkowych oporów z biegiem stron i czasu, przekonuję się coraz bardziej

Powieść „Rosomak” autorstwa enigmatycznej Kryzy należy do ostatniej z wymienionych opcji. Skusiła mnie stosunkowo niewielką objętością oraz intrygującą szatą graficzną. Brak jakichkolwiek informacji o książce, spowodował, że (wyjątkowo) zaczęłam czegokolwiek o niej szukać w sieci. Wynik poszukiwań nie napawał optymizmem. Nieliczne recenzje, na które natrafiłam, były jednoznacznie negatywne, skutecznie zniechęcając mnie do lektury. Z każdej z nich jednak wyłaniał się obraz książki absurdalnej, pełnej nieszablonowych rozwiązań i niestereotypowych bohaterów. Powieści, w której ciężko było odnaleźć sens pośród abstrakcyjnych wizji autora. I to był ten czynnik, który mnie ostatecznie przekonał – jako wielka miłośniczka prozy Rolanda Topora nie mogłam tak po prostu opuścić tej książki.

„Rosomak” to przede wszystkim opowieść o emocjach oraz ich destruktywnym wpływie na ludzi. Główna bohaterka, nastoletnie dziewczę imieniem Hilaria, gromadzi w sobie pokłady złości, które ma nadzieję uwolnić kiedyś w kulminacyjnym wybuchu. Ignorowana i niezauważana przez rodziców, nie posiadająca żadnej więzi z rodzeństwem i lubiąca przeciwstawiać się wszystkim i wszystkiemu dziewczyna ma mnóstwo okazji, by zbierać złość. I nawet miłość, która się pojawiła, jest wypaczona przez gniew i odrzucona przez niego. Zresztą, ta sama miłość z czasem staje się pożywką dla Filonii – staruszki, której żal za utraconym ukochanym zatruwa życie Hilarii i zmienia miłość w toksyczną, równie destrukcyjną co gniew, siłę. Kolejną postacią powieści jest tytułowy Rosomak, przesiadujący w poprawczaku chłopak o traumatycznym dzieciństwie, ślepo i głupio zakochany w Hilarii, całą mocą nastoletniego uczucia. Jest to chyba jedyne pozytywne uczucie pojawiające się w książce, ono też zostaje najmniej wypaczone przez samego Rosomaka, jak i osoby go otaczające.

Absurdalne i abstrakcyjne metafory tworzą niezwykły świat. Po prostu miasto, w którym rozgrywa się akcja powieści, to na pozór zwyczajne nieduże miasteczko, w którym jednak dzieją się dziwne rzeczy, z uwagi na niezwykłe moce bohaterów. Jednak nawet pod tymi niecodziennymi postaciami, kryją się bardzo zwyczajne i codzienne uczucia. Ból, gniew, żal, wstyd i strach mają swoje stałe miejsce w życiu bohaterów powieści i to one kreują ich rzeczywistość. Brak oparcia w kimkolwiek i czymkolwiek sprawia, że postacie staczają się w objęcia szaleństwa, każde pogrążając się coraz bardziej w odmętach absurdu.

Największą wadą powieści jest jej warstwa językowa. Odniosłam wrażenie, że jeśli książka przeszła w ogóle korektę, to ta była bardzo pobieżna. Liczne powtórzenia, błędy w odmianie słów (choćby rażąca wręcz: „ta piega”),skutecznie utrudniały lekturę. Składnia zdań też pozostawiała co nieco do życzenia, jednak ich przekaz pozostawał jasny – w granicach absurdu określonych przez ton w jakim ta powieść jest utrzymana. Słownictwo nie zachwyciło niczym wyjątkowym, a nazwy własne budowane na zasadzie określeń, jak „Po prostu miasto”, czy „Uczęszczany park” z jednej strony sugerowały pełną dowolność przeniesienia realiów na znany nam świat, z drugiej zaś sprawiały wrażenie wrzuconych na siłę i nieco od niechcenia.

Podsumowując „Rosomak” nie jest tak złą powieścią, jakiej można by się spodziewać po lekturze tych kilku obecnych w sieci recenzji. Jest książką wymagającą od czytelnika zdolności dostrzeżenia pod oparami absurdu i abstrakcji głębszego dna, pełnego spraw bardzo nam bliskich. Z drugiej strony forma w jaką ubrana została opowieść o żyjącej gniewem Hilarii pozostawia sporo do życzenia i sprawia wrażenie nieco niedbałej. To wszystko przekłada się na wrażenie odrobinę zmarnowanego potencjału, który mógłby w pełni rozkwitnąć przy większej staranności ze strony wydawcy.

Czasem sięgam po książki niespodzianki, a ich obecność na mojej półce czytelniczej wynika najczęściej ze zobowiązań recenzenckich. Są to książki, po które w innym przypadku raczej bym nie sięgnęła. W tej kategorii mieści się sporo literatury popularnonaukowej, zwłaszcza tej leżącej nieco poza moimi zainteresowaniami, jale też i beletrystyka nienależąca do grup, po które...

więcej Pokaż mimo to

avatar
403
396

Na półkach:

Najczęściej książki do recenzji wybieram sama lub zgadzam się na propozycje wydawnictwa. Czasam dostaję jednak książki niespodzianki, czasami takie zaskoczenie jest miłe, bo przypadkiem dostanę jakąś perełkę, czasami książka okazuje się być porażką, a czasami nie wiem co powiedzieć... W przypadku "Rosomaka" sprawdziła się trzecia opcja...

....


Coś jednak muszę napisać... na całość recenzji na bloga http://mamopoczytajsobie.blogspot.com/2018/09/rosomak.html

Najczęściej książki do recenzji wybieram sama lub zgadzam się na propozycje wydawnictwa. Czasam dostaję jednak książki niespodzianki, czasami takie zaskoczenie jest miłe, bo przypadkiem dostanę jakąś perełkę, czasami książka okazuje się być porażką, a czasami nie wiem co powiedzieć... W przypadku "Rosomaka" sprawdziła się trzecia opcja...

....


Coś jednak muszę napisać......

więcej Pokaż mimo to

avatar
1201
620

Na półkach: ,

Nie wiem, co mam napisać. Nie wiem jak mam napisać. Wyjścia są dwa: albo ja jestem tępa i nie rozumiem tej książki, albo autor dał ponieść się wyobraźni tak daleko, że tylko On sięga na te bezbrzeża szaleństwa... No ja tam nie sięgam na pewno.
Pierwsze, co mi się rzuciło w oczy to skromna okładka. Skromna, ale dająca do myślenia. Nazwiska autora za bardzo nie widać, bo nie wiadomo czy "Kryza" to nazwisko czy pseudonim. Na środku okładki dziewczynka z zakręconym wyrazem twarzy i mało czytelny tytuł. Nic to - myślę - spróbujmy książkę oswoić. Wpisuję tytuł na "Lubimy czytać" - pustka. Na granice pl. owszem jest, ale taka bezimienna. Autor właściwie nieznany i niemożliwy do zidentyfikowania - jakby się wstydził swojej twórczości... tajemnica za tajemnicą. Dobra - myślę - trzeba wziąć byka za rogi. Zaczęłam czytać i zdębiałam. Tak odjechanej prozy dawno nie miałam w swoich rękach - o czytaniu nie wspomnę. Strona za stroną przeklinałam swoją żelazną zasadę zgodnie z którą, jeżeli książkę zaczęło się czytać, to należy ją skończyć.
Głowna bohaterka Hilaria jest uczennicą renomowanego liceum. Ogromną przyjemność sprawia jej spadanie. Spada więc z krzesła podczas lekcji kilka razy dziennie. Nienawidzi świata, siebie i całej swojej rodziny. Rodzinę też ma nienormalną. W domu panowała "kleista brązowa atmosfera", co wyraźnie widać i czuć w opisach rodziców i dzieci. Ale to jeszcze zniosłam, aż doszłam do 20 strony powieści, kiedy to pojawił się... Gilgun. To dziwaczne stworzenie wraz z dziwną maszyną pomagali dziewczynce w uporaniu się z nienawiścią. Zapewniam Was, że to dopiero początek. Drugi wątek to wątek o Zębowej Wróżce, która ani trochę nie przypomina zębowej wróżki znanej nam z bajek dla dzieci.
"Miała około 120 centymetrów wzrostu, dziecięcą posturę i ...niektóre elementy szczura. Jej ręce od łokcia aż do czubków palców były szczurzymi łapkami. Posiadała też długi różowy ogon i wielkie szczurze czerwone oczy.
No i co Wy na to? Wiedziałam już, że będę się męczyć podczas tej lektury. I nie myliłam się. Ta powieść nie mam żadnej sensownej fabuły. Ona powstała tylko po to, aby autor mógł przelać na papier swoje fantazje i imaginacje. Dziewczynki, które - chcąc być chude - wpychały do przełyku szmatkę przeżyłam. Ale chłopiec, któremu matka związywała nogi i wmawiała, że jest ślimakiem, a On był przekonany, że ślina to ślimaczy śluz.... To już przeszło moje najśmielsze wyobrażenia. Nie zdziwiło mnie więc zakończenie, które jest wzięte zupełnie z kosmosu.
Powiem tak. Powieść ta zupełnie do mnie nie dotarła i jeżeli jej treść posiada jakieś drugie dno, które stanowi przesłanie dla ludzkości, to jest ono dla mnie zupełnie niedostępne. Zakończenie książki pt. wzięła karabin i powystrzelała całą szkołę - nie mieści mi się w głowie. Moim zdaniem autor, po wizycie u psychiatry, postanowił przelać na papier swoje chore przywidzenia, a następnie znalazł szalonego wydawcę, który mu to wydał.
Jeżeli macie ochotę na makabryczne dziełko bez większej treści - to sięgnijcie po Rosomaka. I proszę - oświećcie mnie, jeżeli znajdziecie w niej coś więcej niż tylko upiorne zapiski szalonego autora.

Nie wiem, co mam napisać. Nie wiem jak mam napisać. Wyjścia są dwa: albo ja jestem tępa i nie rozumiem tej książki, albo autor dał ponieść się wyobraźni tak daleko, że tylko On sięga na te bezbrzeża szaleństwa... No ja tam nie sięgam na pewno.
Pierwsze, co mi się rzuciło w oczy to skromna okładka. Skromna, ale dająca do myślenia. Nazwiska autora za bardzo nie widać, bo nie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    4
  • 2018
    2
  • Chcę przeczytać
    2
  • Zopiniowane
    1
  • Recenzentki
    1
  • Posiadam
    1
  • Typ A: Literatura piękna
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Rosomak


Podobne książki

Przeczytaj także