2 część nadal jest utrzymana w zabawnym, lekkim klimacie, chociaż nie napiszę, że brakowało mi zabawnych, często absurdalnych sytuacji z 1 części 😊 jednak nie nudziłam się czytając o Shanie i Trevorze 😊 ich spotkania były równie zabawne i pełne chemii 😊 a zaczęło się krótko przed ślubem K i D 😊 Zdziwiłam się, że minął aż rok do ich ponownego spotkania. To co mnie zauroczyło w tej historii to jej normalność. Nie była całkiem oderwana od rzeczywistości, nie miała mega dramatów, tylko najzwyczajniejsze budowanie związku i wszystkie z nim związane wątpliwości. Rzadko mamy okazję przeczytać coś co może spotkać normalną osobę 😊 I chociaż początku ich znajomość nie przetrwała próby czasu, po ponownym spotkaniu Trevor nie odpuścił. Bardzo mi się podobało. Shana nie miała łatwo ze swoją pracą, wymaganiami i dziwnymi zagrywkami szefowej. Cieszę się, że postawiła na siebie. Nie podporządkowała się, nie poświęciła swojej kariery dla nie satysfakcjonującej pracy i faceta. I cieszę się, że to Trevor podporządkował się jej w jakiś sposób. To on do niej przyjechał, gotowy budować wspólne życie. Trevor czemu nie przyjechałeś do mnie?:) bardzo przyjemnie czytało się również o przyjaźni pomiędzy Shaną i Stevenem. To była naprawdę relaksująca książka.

2 część nadal jest utrzymana w zabawnym, lekkim klimacie, chociaż nie napiszę, że brakowało mi zabawnych, często absurdalnych sytuacji z 1 części 😊 jednak nie nudziłam się czytając o Shanie i Trevorze 😊 ich spotkania były równie zabawne i pełne chemii 😊 a zaczęło się krótko przed ślubem K i D 😊 Zdziwiłam się, że minął aż rok do ich ponownego spotkania. To co mnie zauroczyło...

Książka krótka, lekka i zabawna, taka w sam raz na lato. I choć nie ma w niej dramatów, a fabuła niczym nie zaskakuje, to czytało się ją bardzo przyjemnie dzięki zabawnemu i lekkiemu stylowi Aleathy. Co prawda nie było babci i jej zakupów w Amazonie, ale tym razem furorę robiły cannoli z kremem, a Duncan rozbawił mnie do łez. A jego braciszek, po prostu miodzio! Bo to on jest bohaterem tej części. Jak on się tyle lat uchował bez kobiety? Jak facet wyglądający jak milion dolarów możenie mieć śmiałości do kobiet? Jak ja uwielbiam tych cudownych, idealnych Willisów. Chociaż bardzo się różnią, to obaj potrzebowali czasu, żeby zabrać się do roboty i zdobyć tę jedyną. I o dziwo, ten mniej przebojowy braciszek potrzebował mniej czasu! Bo uwinął się tylko w rok. Ale to może dlatego, że w jego przeszłości nie było sercowych zawirowań i porażek. A Shana, przyjaciółka Kimbry? Przy Trevorze zaczęła się rumienić i zdecydowanie straciła swój cięty języczek, to Kimbra była teraz tą, która jej się odwdzięczyła za wszystkie jej żarty. Nic ambitnego ani odkrywczego, ale dobra zabawa gwarantowana, polecam.

Książka krótka, lekka i zabawna, taka w sam raz na lato. I choć nie ma w niej dramatów, a fabuła niczym nie zaskakuje, to czytało się ją bardzo przyjemnie dzięki zabawnemu i lekkiemu stylowi Aleathy. Co prawda nie było babci i jej zakupów w Amazonie, ale tym razem furorę robiły cannoli z kremem, a Duncan rozbawił mnie do łez. A jego braciszek, po prostu miodzio! Bo to on...

Nieraz los musi pomóc niektórym parom , bo raczej związki na odległość i to takie ,że mieszka się na rożnych kontynentach to raczej nie kończą się szczęśliwie i tak właśnie mają Shana i Trevor. Spotkali się po roku od ich nocy spędzonej na ślubie jego brata i jej przyjaciółki, których poznaliśmy w pierwszej części Kimbry i Duncana i choć Shana uratowała pokaz ,to jej przełożona nie doceniła tego ,raczej chciała jej się wyzbyć. Trevor tym razem nie miał zamiaru znowu pozwolić jej się wymknąć .Czy to mu się uda? Lubię takie lekkie i przyjemne historie i ta właśnie taka była , choć zabrakło w niej niestety babci Kimbry hehe.

Nieraz los musi pomóc niektórym parom , bo raczej związki na odległość i to takie ,że mieszka się na rożnych kontynentach to raczej nie kończą się szczęśliwie i tak właśnie mają Shana i Trevor. Spotkali się po roku od ich nocy spędzonej na ślubie jego brata i jej przyjaciółki, których poznaliśmy w pierwszej części Kimbry i Duncana i choć Shana uratowała pokaz ,to jej...

Przezabawna historia Shany i Trevora.

Napisana w lekkim stylu, na jeden wieczór, bez większych dramatów.

Cannoli teraz już nie będą mi się kojarzyć tylko z ciastkiem

Przezabawna historia Shany i Trevora.

Napisana w lekkim stylu, na jeden wieczór, bez większych dramatów.

Cannoli teraz już nie będą mi się kojarzyć tylko z ciastkiem