Koniec demokracji

Okładka książki Koniec demokracji Marek Migalski
Okładka książki Koniec demokracji
Marek Migalski Wydawnictwo: The Facto publicystyka literacka, eseje
326 str. 5 godz. 26 min.
Kategoria:
publicystyka literacka, eseje
Wydawnictwo:
The Facto
Data wydania:
2015-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2015-01-01
Liczba stron:
326
Czas czytania
5 godz. 26 min.
Język:
polski
ISBN:
9788361808749
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki 100 najsłynniejszych eksperymentów psychologicznych świata Maciej Bożek, Marek Migalski
Ocena 7,3
100 najsłynnie... Maciej Bożek, Marek...
Okładka książki Homo Politicus Sapiens. Biologiczne aspekty politycznej gry Marek Kaczmarzyk, Marek Migalski
Ocena 7,3
Homo Politicus... Marek Kaczmarzyk, M...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
5 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
190
90

Na półkach:

Pan doktor próbuje przekonywać, że demokracja odeszła, ponieważ osoby/instytucje na szczycie drabiny społecznej mają niepomiernie większy wpływ na kształtowanie otaczającej nas rzeczywistości i świadomości społecznej. To zaś sprawia że wyborcy przy urnach nie mają pełnej wiedzy, a więc ich decyzje są zmanipulowane. Książka może byłaby lepsza gdyby były proponowane jakieś realne rozwiązania.
Książka ma 170 stron, druga połowa to jest to samo tylko po angielsku.

Pan doktor próbuje przekonywać, że demokracja odeszła, ponieważ osoby/instytucje na szczycie drabiny społecznej mają niepomiernie większy wpływ na kształtowanie otaczającej nas rzeczywistości i świadomości społecznej. To zaś sprawia że wyborcy przy urnach nie mają pełnej wiedzy, a więc ich decyzje są zmanipulowane. Książka może byłaby lepsza gdyby były proponowane jakieś...

więcej Pokaż mimo to

avatar
25
10

Na półkach:

Ta wizja dystopijna okaże się w ciągu najbliższej dekady....

Ta wizja dystopijna okaże się w ciągu najbliższej dekady....

Pokaż mimo to

avatar
48
48

Na półkach:

Komentarz o tym, że jest to próba napisania książki bardziej osadzonej w realiach niż „Koniec historii” Fukuyamy i uaktualnienie kilku wniosków ze „Zderzenia cywilizacji” Huntingtona byłoby truizmem, więc przejdę do rzeczy. Marek Migalski przekonuje że dzisiejsze demokracje, demokracjami są jedynie z nazwy, gdyż w rzeczywistości są poliarchiami (wg koncepcji Roalda Dahla),czyli że ustroje te zawierają w sobie pewne instytucje (dumnie dziś nazywane demokratycznymi),takie jak powszechne prawo wyborcze czy swoboda zrzeszania się, ale jednocześnie przeczą samej etymologii słowa demokracja (chodzi o to, że demokracja, etymologicznie rzecz biorąc, powinna być ustrojem, gdzie decydującą rolę odgrywa wola ludu, a nie ustrojem, który snobizuje się na demokrację, tylko dlatego, że niektóre zawarte w nim instytucje hucznie nazywane są demokratycznymi – pogląd ten nie jest pozbawiony sensu, bo gdyby lud zarządał zniesienia zasad demokracji pośredniej na rzecz bezpośredniej w takich np. Niemcach, to pewne jest, że wola ludu nie zostałaby spełniona i w najlepsze trwałaby tam dalej poliarchia, która zakłada pośredniczą rolę parlamentarzystów w decydowaniu o losie narodu).
Za zanik demokracji na rzecz nowego ustroju poliarchicznego (który Marek Migalski nazywa po prostu „nie-demokracją”) autor obwinia kilka nakładających się na siebie czynników takich jak rola mediów, polityków i urzędników w dzisiejszym dyskursie publicznym. Te - zdaniem autora - umiejętnie doprowadzają do zaniku postaw obywatelskich (czyli zaniku w ludziach pierwiastka „demos”),przez to że próbują obywateli wyręczyć we wszystkim co Ci powinni robić sami, by móc się uważać za odpowiedzialne jednostki, a więc media wykonają research za nas (by widz nie był zmuszony myśleć samodzielnie),politycy zdecydują za nas (by demos nie musiał podejmować trudnych decyzji) a urzędnik zdecyduje za petenta czy ten będzie miał prawo do czegokolwiek (by ten nie musiał się wysilać w walce o swoje). Marek Migalski twierdzi, że te trzy władze robią też coś znacznie gorszego, a mianowicie chętnie stają się obiektem konsumpcji rozrywkowej. A więc media przejaskrawiają rzeczywistość, by zaciekawić odbiorców, politycy podejmują tylko nośne tematy i starają się za wszelką cenę przypodobać elektoratowi, a urzędniczy - u Marka Migalskiego oberwało się głównie „unijnej klasie urzędniczej”, jak autor sam ją nazywa - każdą kolejną pomysłową regulacją doprowadzają petentów do kwiczenia ze śmiechu.
Teza o szkodliwości postępującego konsumpcjonizmu jest powszechnie znana, a spekulację na temat jej skutków bez wyjątków wydają się zapowiadać coś nieszczęśliwego. Marek Migalski stara się dowieść, że w sytuacji zaniku postaw obywatelskich exodus dotknie demokracje, która małymi kroczkami przemieni się w „tyranię mniejszości” - powstanie taka „komedia demokracji”, za której fasadą będą stały szukające sensacji gęby medialne, kiczowaci w swej wymyślności politycy i karykaturalna klasa urzędnicza.
Tych kilka zdań, które napisałem o treści książki mogą wskazywać na to, że autor jest oszołomem, ale kiedy się tak na zimno zastanowić to trudno się z autorem nie zgodzić, że coś jest jednak nie tak w tej całej demokracji. Bo rzeczywiście ważne wydarzenia rzutujące na przyszłości całego świata częstą są przykryte jakąś papką medialną dotyczącą prywatnego życia tych ludzi, którzy cieszą się na tyle wielkim zaufaniem społecznym, że mają prerogatywę, w postaci podejmowania ważnych decyzji (nasi reprezentanci),ale jednocześnie na tyle małym, że nie powierzylibyśmy im do popilnowania garnka z ziemniaki na gazie, a po tym wszystkim regulację te wchodzą w życie i szlak najjaśniejszy nas trafia jak się okazuje, że w telewizji mówiono o tym jak to ważne jest chronienie danych sensytywnych, do czego nakłaniali nas „nasi pomazańcy”, by potem się dowiedzieć, że urzędnik nie bardzo wie jak interpretować czym jest dana wrażliwa, więc lekarz w szpitalu nie może nas poinformować o stanie zdrowia naszego schorowanego członka rodziny (o RODO autor oczywiście nie napisał, bo to świeża sprawa, ale chciałem podać konweniujący z treścią przykład, by udowodnić, że rozważania zawarte w "Końcu demokracji" imają się rzeczywistości).
O tym - oczywiście w szerszym spektrum - ten esej właśnie jest i muszę przyznać, że to naprawdę ciekawy komentarz i wiarygodna próba nakreślenia rychle zbliżającej się dystopii. Nie pokoi mnie tylko w tej sytuacji przekonanie autora co do genialności ustroju demokratycznego (oczywiście tego w wydaniu klasycznym, a nie poliarchicznym),bo mam wrażenie, że w tej wizji wydarzeń zawiniła demokracja właśnie; autor przekonuje, że ostatni demokrata zgasi światło, ale nie zauważa, że wcześniej w tym pomieszczeniu stali światli, których światłości nie starczyło na to by przewidzieć czym się to wszystko może skończyć. Autor z ubolewaniem przytacza dowody na to, że teoria racjonalnego wyboru legła w gruzach, a więc czemu uważa, że oddanie władzy ludowi, by ten swobodnie podejmował swoje nieracjonalne decyzje to dobry pomysł (i czy to aby nie lud suwerennie zdecydował, że woli wcinać owoce konsumpcjonizmu niż odpowiedzialnie pożywiać się tylko do posilenia)? Na to pytanie (pytania) odpowiedzi nie uzyskamy, ale resztę przemyśleń autora „Końca demokracji” generalnie uważam za bardzo wartościowe, trafne i mające charakter wywodowy; jest to książka, która pokazuje, że nie trzeba być zatwardziałym korwinistą by aktualnie panujący system nazywany demokracją, tak po ludzku nam się nie podobał.

Komentarz o tym, że jest to próba napisania książki bardziej osadzonej w realiach niż „Koniec historii” Fukuyamy i uaktualnienie kilku wniosków ze „Zderzenia cywilizacji” Huntingtona byłoby truizmem, więc przejdę do rzeczy. Marek Migalski przekonuje że dzisiejsze demokracje, demokracjami są jedynie z nazwy, gdyż w rzeczywistości są poliarchiami (wg koncepcji Roalda Dahla),...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    20
  • Przeczytane
    6
  • Teraz czytam
    1
  • Społeczeństwo i polityka
    1
  • Polityczne
    1
  • Posiadam
    1
  • Literatura polska (współczesna)
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Koniec demokracji


Podobne książki

Przeczytaj także