rozwińzwiń

Wysiedleni. Akcja Wisła 1947

Okładka książki Wysiedleni. Akcja Wisła 1947 Krzysztof Ziemiec
Okładka książki Wysiedleni. Akcja Wisła 1947
Krzysztof Ziemiec Wydawnictwo: Zysk i S-ka reportaż
280 str. 4 godz. 40 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2017-10-28
Data 1. wyd. pol.:
2017-10-28
Liczba stron:
280
Czas czytania
4 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381160971
Tagi:
Ziemiec Krzysztof II wojna światowa wysiedlenia Kresy Polacy Ukraińcy Akcja Wisła Ziemie Odzyskane pacyfikacja rodzina wspomnienia reportaż historia korzenie
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
46 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
356
356

Na półkach:

Początek może nie powalił ale całość dobrze się czytało. Książka przenosi nas w czasy drugiej wojny światowej jak i ukazuje skutki przesiedleń w trakcie akcji Wisła. Mamy tutaj reportaże z ludźmi którzy przeszli piekło podczas napadów banderowców i cudem uniknęli śmierci. Są też zwierzenia tych którzy byli zmuszeni zostawić dobytek pokoleń i udać się na ziemię odzyskane. Jest też w niektórych przypadkach mowa o pozytywnym znaczeniu akcji Wisła a mianowicie zaprzestaniu napadów na ludność polską przez Ukraińców.

Początek może nie powalił ale całość dobrze się czytało. Książka przenosi nas w czasy drugiej wojny światowej jak i ukazuje skutki przesiedleń w trakcie akcji Wisła. Mamy tutaj reportaże z ludźmi którzy przeszli piekło podczas napadów banderowców i cudem uniknęli śmierci. Są też zwierzenia tych którzy byli zmuszeni zostawić dobytek pokoleń i udać się na ziemię odzyskane....

więcej Pokaż mimo to

avatar
967
967

Na półkach: , , , , ,

Właściwie to tytuł jest nieco mylący, bowiem treść książki dotyka osób zmuszonych do tułaczki nie tylko z powodu Akcji „Wisła”. To także historia osób wysiedlonych z Chełmszczyzny, opowieść o Niemcach zamieszkujących tereny byłych Prus Wschodnich, Polaków mieszkających w Bieszczadach, którzy nie zmienili miejsca pobytu, lecz byli świadkami dramatycznych wydarzeń z lat 1945-47.
Przez lata ta niełatwa w odbiorze problematyka była przemilczana, mówiono o niej niechętnie. Bo wówczas trzeba byłoby wspomnieć o deportacjach ludności cywilnej na terytoria ówczesnego ZSRR, o obozie przymusowym w Jaworznie, o tragedii Łemków, o dyslokacji przesiedlonych na tzw. Ziemie Odzyskane. A to przecież życie zwykłych ludzi, dla których koniec wojny nie przyniósł ani pokoju ani ukojenia. Ludzi, którzy mieli nawet problem z określeniem własnej narodowości. Tymczasem osiedlenie wśród obcych, w zupełnie innym klimacie, częstokroć w bardzo oddalonych od siebie miejscowościach, było niemałym wyzwaniem.
Z opowieści dziś już bardzo wiekowych ludzi jawi się obraz życia rozdartego wojną i wielką polityką. Co ciekawe, poza nielicznymi wyjątkami, opowiadają bardzo spokojnie, stoicko przyjmując swój los, tłumacząc to działaniem bliżej nieokreślonych władz. I co niezwykle symptomatyczne, ta trudność w określeniu kim byli ci „ludzie z lasów”, którzy szukali po wsiach aprowizacji. Zali byli to banderowcy, może radziecka partyzantka, czy oddziały wywodzące się z Narodowych Sił Zbrojnych ? Nie sposób ze słów wspominających dociec całej prawdy…
Potrzebna i ważna książka, bo bezpośrednich świadków wydarzeń z każdym rokiem coraz mniej. Mam jednak pewne zastrzeżenie do sposobu prowadzenia narracji. Gdyby Autor ograniczył się do zapisu swobodnej wypowiedzi byłoby to z korzyścią dla książki. Tymczasem wstawiane na siłę własne dodatkowe pytania, okazywanie przesadnego zdziwienia, a momentami natarczywe drążenie tematu - jakoś psuły mi lekturę, toteż jako ocenę ogólną daję 6,0.

Właściwie to tytuł jest nieco mylący, bowiem treść książki dotyka osób zmuszonych do tułaczki nie tylko z powodu Akcji „Wisła”. To także historia osób wysiedlonych z Chełmszczyzny, opowieść o Niemcach zamieszkujących tereny byłych Prus Wschodnich, Polaków mieszkających w Bieszczadach, którzy nie zmienili miejsca pobytu, lecz byli świadkami dramatycznych wydarzeń z lat...

więcej Pokaż mimo to

avatar
864
851

Na półkach: , , ,

Akcja „Wisła” spowodowała wielką ranę w sercach tych, którzy zostali nią dotknięci. Krzysztof Ziemiec postanowił tej rany dotknąć. Książka jest zapisem szeregu wywiadów jakie prowadził z ludźmi którzy osobiście ją przeżyli, głównie Ukraińcami ale również Rusinami (Łemkowie i Bojkowie). Wywiady są różnej jakości ale ogniskują wokół samej akcji jak i pierwszych lat życia w nowej ziemi (na tzw ziemiach odzyskanych). Niektórzy rozmówcy są mniej, inni bardziej wylewni. Ale w każdym wyczuwałem rezerwę. Może obawiali się mówić otwarcie co jak głęboko w sercu boli, a może z wiekiem pogodzili się ze swoją przeszłością – bo często czas goi rany. Między wywiadami z ludnością ukrainną pojawiły się wywiady z Polakami również przesiedlanymi do nowej Polski. Spowodowało że popatrzyłem na tę historię bardziej całościowo przez pryzmat jej ofiar obojga narodowości.

Akcja „Wisła” spowodowała wielką ranę w sercach tych, którzy zostali nią dotknięci. Krzysztof Ziemiec postanowił tej rany dotknąć. Książka jest zapisem szeregu wywiadów jakie prowadził z ludźmi którzy osobiście ją przeżyli, głównie Ukraińcami ale również Rusinami (Łemkowie i Bojkowie). Wywiady są różnej jakości ale ogniskują wokół samej akcji jak i pierwszych lat życia w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
459
251

Na półkach: ,

Miałam dwa podejścia do tej książki. Za pierwszym razem kompletnie nie mogłam się nią wciągnąć, więc bardzo szybko wróciła ona na półkę. Ale ponieważ lubię poznawać wojenne i powojenne życiorysy to nie chciałam rezygnować z jej przeczytania. Dlatego też, po jakimś czasie znów po nią sięgnęłam. I tym razem z chęcią i zainteresowaniem zapoznałam się z całą treścią. Tak więc uważam, że jest to typ książki, do której trzeba usiąść w odpowiednim czasie. Przede wszystkim musimy mieć akurat ochotę na reportaż o ludziach, których los mocno doświadczył. I musimy mieć też spokojną głowę, aby móc skupić się na tekście, który absolutnie nie należy do łatwych i przyjemnych. Nie możemy się do tej książki zmuszać, bo wtedy nie odbierzemy jej jako wartościowej lektury.

Dzieło to składa się z kilkunastu rozdziałów, a każdy z nich poświęcony został innym bohaterom. Są wśród nich Polacy, są Ukraińcy, są też przedstawiciele mniejszościowych grup etnicznych np. Łemkowie albo Bojkowie. Ludzie Ci, w 1947 roku zostali objęci akcją „Wisła” i przymusowo przesiedleni na Ziemie Odzyskane. A teraz opowiadają, jak wyglądało ich życie zarówno przed, jak i po wysiedleniu. Z jakimi trudami przyszło im się wtedy zmierzyć. W jakim strachu i w jakiej biedzie musieli funkcjonować. W tekście zostały przytoczone ich autentyczne wypowiedzi, dlatego też jedne rozdziały czyta się lepiej a inne gorzej. Ale ogólnie książka jest bardzo dobra. Rzetelnie napisana, z uwzględnieniem różnych faktów historycznych, takich jak daty, nazwiska czy nazwy miejscowości. Warty zwrócenia uwagi jest też bardzo dobrze oddany klimat życia w tamtych czasach. Jeśli ktoś lubuje się w reportażach i z ciekawością zaznajamia się z opowiadaniami ludzi, którym los zgotował ciężki żywot, to sięgnięcie po to dzieło z dużym prawdopodobieństwem będzie dobrym wyborem.

Jedna tylko rzecz mnie tutaj drażniła. A mianowicie, pytania zadawane przez autora swym rozmówcom. Konstruował je w taki sposób, że czasami miałam wrażenie, iż nie dawał on wiary w przytaczane opowieści. Niektóre pytania podważały ich słowa, czasem odnosiłam wrażenie, jakby chciał nimi zmusić do przyznania, że coś zostało ukryte albo że coś ciąży na sumieniu. Może się tutaj czepiam, może przesadzam, ale tak to właśnie odbierałam. Nie mniej jednak, jest to dobry i warty przeczytania reportaż.

Miałam dwa podejścia do tej książki. Za pierwszym razem kompletnie nie mogłam się nią wciągnąć, więc bardzo szybko wróciła ona na półkę. Ale ponieważ lubię poznawać wojenne i powojenne życiorysy to nie chciałam rezygnować z jej przeczytania. Dlatego też, po jakimś czasie znów po nią sięgnęłam. I tym razem z chęcią i zainteresowaniem zapoznałam się z całą treścią. Tak więc...

więcej Pokaż mimo to

avatar
738
402

Na półkach:

"-Przecież ja tu od urodzenia jestem, tylko że nas wygnali. Ale w '75 roku wróciłem. Bo tam, gdzie mieszkaliśmy, to byli Niemcy. Potem przyjeżdżali, zaglądali. Może ich też serce bolało." - fragment książki.

Urodziłam się i mieszkam na pięknej Warmii. W mojej okolicy nie ma wsi czy miasteczka, w którym nie mieszkaliby potomkowie niegdysiejszych przesiedleńców. Jako dziecko nie zastanawiałam się nad tym, skąd się wzięli, tak po prostu było. Zresztą kto na tych terenach nie jest w pewnym stopniu przesiedleńcem? Także moi przodkowie pochodzą z centralnej i wschodniej Polski. O przesiedleniach słyszałam w szkole, owszem, jednak suche fakty nie przemawiają do wyobraźni tak bardzo, jak opowieści zagubionych w biegu dziejów jednostek. Dlatego też bardzo ucieszyłam się na wieść o wydaniu książki Krzysztofa Ziemca, który podróżując po Polsce spotykał się i rozmawiał z żyjącymi jeszcze świadkami historii.
Zawsze mam problem z oceną tego typu książek, jakie bowiem mamy prawo oceniać bolesne wspomnienia innych ludzi? Skupię się więc na innych aspektach. Po książce spodziewałam się traumatycznych opowieści, gdyż zawsze wydawało mi się, iż akcja Wisła dotknęła przede wszystkim mieszkańców okolic Wołynia, gdzie miały miejsce najkrwawsze akty historii. A jednak dobór rozmówców bardzo mnie zaskoczył, a także uświadomił, że wysiedlano wszystkich bez wyjątku, kierując się głównie wyznaniem. Teoretycznie akcja Wisła miała na celu rozbicie struktur UPA oraz grup banderowców, w praktyce wyjechali również Polacy wyznania grekokatolickiego, Łemkowie czy Ukraińcy, którzy o Wołyniu w życiu nie słyszeli i nie widzieli na oczy członków band. Wszyscy Ci pechowcy musieli w ciągu kilku godzin porzucić dobytek całego życia i ruszyć w nieznane. Część z nich została internowana i dręczona w obozie w Jaworznie. Z tego też powodu spodziewałam się głównie przepełnionych żalem opowieści o tęsknocie za małą ojczyzną. Kolejne zaskoczenie.... Mimo oczywistego nieszczęścia, jakim były wywózki nie wszyscy nasi bohaterowie uważali, że akcja ta była czymś złym! Wielu po opuszczeniu południa kraju mogło wreszcie spokojnie spać, nie drżąc o życie swoich najbliższych. Wielu wysiedleńców zostało na zawsze w nowych domach, część wracała do siebie chwilowo lub na stałe. Wszystkie opowieści łączy jednak duża doza tak tragizmu, jak i zdumiewających zbiegów okoliczności czy łutów szczęścia. Najbardziej ujął mnie pan Stanisław Kowalski, który trafił w okolice Ornety na Warmii. Jego całkowita akceptacja swego losu i zrozumienie dla wygnanych z Prus Wschodnich Niemców, którzy również musieli pozostawić swą ojczyznę, jest godna podziwu.
Książka Krzysztofa Ziemca pozwala nam poczuć szczere, nieudawane i nadal silne emocje towarzyszące opowieściom o przeszłości. Zachowanie oryginalnej wymowy dodaje kolorytu spisanym przez autora relacjom. I tylko jeden mały zgrzyt pojawia się w "Wysiedlonych"... a jest nim postawa samego autora. Podczas lektury odnosiłam wrażenie podejrzliwości, podpuszczania rozmówców, by przyznawali się do kontaktów z bandami. Czasem też wtrącenia w rozmowy miały charakter lekko lekceważący bohaterów danego rozdziału. Bardzo chciałbym wierzyć, iż jest to złudne wrażenie wynikające z błędów w redagowaniu zapisanych rozmów... Również ciągłe wzmianki o "starym harcerzu", który ma w nosie gps-y działały mi na nerwy, lecz tu już zwyczajnie się czepiam. Podsumowując uważam, iż "Wysiedleni. Akcja Wisła 1947" to dobry pomysł na książkę, zrealizowany przez nieodpowiednią osobę, która spisała te smutne opowieści z punktu widzenia tzw. "warszawki"... A szkoda...

"-Przecież ja tu od urodzenia jestem, tylko że nas wygnali. Ale w '75 roku wróciłem. Bo tam, gdzie mieszkaliśmy, to byli Niemcy. Potem przyjeżdżali, zaglądali. Może ich też serce bolało." - fragment książki.

Urodziłam się i mieszkam na pięknej Warmii. W mojej okolicy nie ma wsi czy miasteczka, w którym nie mieszkaliby potomkowie niegdysiejszych przesiedleńców....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1116
1112

Na półkach:

Najnowsza publikacja Krzysztofa Ziemca wywołuje w czytelniku wiele emocji i zmusza do refleksji. Autor przedstawia ludzi, którzy potraktowani jak przysłowiowe "bydło", przegonieni zostali na drugi kraniec Polski. Wysiedleni to reportaże, które dają do myślenia i nie pozwalają zapomnieć o przeszłości, nawet tej niechlubnej. Jest to historia, która nie powinna się wydarzyć choć była odpowiedzią na ukraińską agresję.

http://www.mechaniczna-kulturacja.pl/2017/12/krzysztof-ziemiec-wysiedleni-akcja-wisa.html

Najnowsza publikacja Krzysztofa Ziemca wywołuje w czytelniku wiele emocji i zmusza do refleksji. Autor przedstawia ludzi, którzy potraktowani jak przysłowiowe "bydło", przegonieni zostali na drugi kraniec Polski. Wysiedleni to reportaże, które dają do myślenia i nie pozwalają zapomnieć o przeszłości, nawet tej niechlubnej. Jest to historia, która nie powinna się wydarzyć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4663
3431

Na półkach: , , , , , , ,

„Wysiedleni” Krzysztofa Ziemca to zbiór napisanych z pasją reportaży,
których bohaterami są ludzie wysiedleni z południowo-wchodniej Polski w ramach Akcji Wisła. Ich losy śledzi się zapartym tchem, nawet jeśli dobrze zna się wojenną i powojenną historię.

Przymusowe wywożenie ludności ukraińskiej zaczęło się w kwietniu 1947 roku i trwało kilka miesięcy, chociaż ostatnie wysiedlenia miały miejsce jeszcze trzy lata później.
Założeniem akcji było przeniesienie w inne rejony Polski zwolenników Ukraińskiej Powstańczej Armii i innych ugrupowań nacjonalistycznych. W rzeczywistości jednak ofiarami pacyfikacji padło wiele niezwiązanych z UPA rodzin. Były wśród nich mieszane małżeństwa polsko-ukraińskie, a także rodziny Łemków, Dolinian i Bojków, czyli mniejszościowych grup etnicznych.

Zagubieni i zmuszeni do opuszczenia domów ludzie trafiali głównie na tzw. Ziemie Odzyskane, czyli zachodnie tereny Polski, Warmię i Mazury.
Nie wszyscy docierali na miejsce, gdyż po drodze umierali lub padali ofiarami napadów. Niektórzy próbowali też uciekać, wierząc, że uda im się przeczekać w rodzinnych stronach.
Urządzenie sobie życia na nowo to oddzielny rozdział w życiu wysiedlonych. O tym właśnie opowiada książka Krzysztofa Ziemca, który dotarł do wielu ofiar Akcji Wisła i do ich potomków.

Bezpośrednie relacje i bolesne wspomnienia robią ogromne wrażenie, tym bardziej, że dziennikarz potrafi słuchać i nie przyćmiewa opowieści własną osobą, jak to mają w zwyczaju niektórzy autorzy.
Losy każdego bohatera mogłyby posłużyć za materiał na oddzielną książkę lub filmowy scenariusz. Niekiedy wydobycie przeszłości na światło dzienne okazuje się trudne, gdyż część wysiedlonych niechętnie wraca do krwawych i smutnych wydarzeń sprzed kilkudziesięciu lat.
Są tu jednak i tacy ludzie, którzy – rozumiejąc dziennikarską dociekliwość – opowiadają ze szczegółami o rzezi na Wołyniu, o pogromach i niewyobrażalnym okrucieństwie, do jakiego zdolny jest człowiek.

Dla wielu rozmówców wciąż niezrozumiały jest wybuch nienawiści i przemocy, który sprawił, że żyjący w zgodzie sąsiedzi nagle stali się wrogami, katami i bezbronnymi ofiarami.
Mamy tu wiele przykładów takich zdarzeń – mordów popełnianych na ludziach, których jedyną „winą” była odmienna narodowość.
Budujące na tym tle stają się wspomnienia niesionej z narażeniem własnego życia pomocy. Niejeden z bohaterów stwierdza, że nie wszyscy byli źli – mamy tu przykłady ratowania Polaków przez Ukraińców (i odwrotnie),a nawet przez Niemców, którzy najpierw dali nieme przyzwolenie na przemoc ze strony ukraińskich nacjonalistów i dopiero pod koniec własnej okupacji zaczęli hamować te zapędy.

Historie opisane w „Wysiedlonych” są tak wstrząsające, że nie da się przejść obok nich obojętnie.
Ogromne wrażenie robią nie tylko wojenne losy, ale i organizowanie sobie życia w nowych miejscach. Jedni z wywiezionych mieli szczęście w nieszczęściu i udało im się znaleźć poniemieckie gospodarstwa, w których czekały na nich meble, naczynia, a nawet rolnicze maszyny i obsiane pola. Inni trafiali do pustych domostw, które wcześniej padły łupem szabrowników.

Nowe życie nie polegało jedynie na urządzaniu domowych gospodarstw, ale i na budowaniu wzajemnych relacji w miejscach, które stały się tyglem kultur. Wciąż otwarte były wojenne rany, co rodziło wzajemne uprzedzenia i stereotypy.
Niektórzy z bohaterów ze smutkiem i żalem wspominają dzieciństwo pełne oskarżeń, szkolnych przezwisk i bójek, zakazów zabaw z „ukraińskimi bandytami”.
Są tu jednak i takie opowieści, które udowadniają, że nieszczęścia zbliżały ludzi i zacieśniały sąsiedzkie więzy.

Książkę Krzysztofa Ziemca czyta się szybko i z zapartym tchem, mimo trudnej i bolesnej tematyki.
Na pewno sprzyjają temu pełne dramatyzmu historie wysiedlonych i ich dzisiejsze refleksje. Ważna jest również misja, jakiej podjął się autor – jego reportaże to próba ocalenia od zapomnienia ważnego kawałka historii i dziejów konkretnych ludzi, którzy mają twarze, nazwiska i korzenie.
Ziemiec sięga w niektórych reportażach do tematów często dziś pomijanych lub niewygodnych, odsłaniając jedną z białych plam, jaką był utworzony w 1947 roku obóz pracy w Jaworznie. Przetrzymywano tam w nieludzkich warunkach przesiedleńców podejrzewanych o związki z ukraińskimi nacjonalistami, jednak wśród więźniów były też niewinne, przypadkowe ofiary, o czym opowiada jeden z rozmówców.

Po książkę „Wysiedleni” na pewno warto i trzeba sięgnąć. To nie tylko doskonale skonstruowane reportaże, ale i teksty zapadające w pamięć, dające do myślenia i prowokujące do stawiania pytań o przeszłość. I przyszłość, w której krwawa historia nigdy nie powinna się powtórzyć.

„Wysiedleni” Krzysztofa Ziemca to zbiór napisanych z pasją reportaży,
których bohaterami są ludzie wysiedleni z południowo-wchodniej Polski w ramach Akcji Wisła. Ich losy śledzi się zapartym tchem, nawet jeśli dobrze zna się wojenną i powojenną historię.

Przymusowe wywożenie ludności ukraińskiej zaczęło się w kwietniu 1947 roku i trwało kilka miesięcy, chociaż ostatnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
23
11

Na półkach:

Nisko oceniam postawę Pana Ziemca w Wiadomościach TVP, ale niezależnie od tego czapkę zdejmuje z głowy wobec tej książki. Dobry pomysł, udana realizacja, ciekawe historie ludzkie, krótko mówiąc kawał dobrej roboty.

Nisko oceniam postawę Pana Ziemca w Wiadomościach TVP, ale niezależnie od tego czapkę zdejmuje z głowy wobec tej książki. Dobry pomysł, udana realizacja, ciekawe historie ludzkie, krótko mówiąc kawał dobrej roboty.

Pokaż mimo to

avatar
535
214

Na półkach: , , , ,

Zbiór reportaży - wspomnień. Jedne lepsze i ciekawsze inne mniej. Przesiedleńcy opowiadają jak wyglądali życie przed i po wywózce. Dużo wspomnień i nostalgii.

Zbiór reportaży - wspomnień. Jedne lepsze i ciekawsze inne mniej. Przesiedleńcy opowiadają jak wyglądali życie przed i po wywózce. Dużo wspomnień i nostalgii.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    79
  • Przeczytane
    60
  • Posiadam
    15
  • Literatura faktu
    4
  • Kresy
    2
  • 2022
    2
  • Reportaż
    2
  • Historia
    2
  • 2018
    2
  • 2023
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wysiedleni. Akcja Wisła 1947


Podobne książki

Przeczytaj także