Lepszego świata nie będzie
- Kategoria:
- horror
- Cykl:
- Syndrom Riddocha (tom 1)
- Wydawnictwo:
- Dom Horroru
- Data wydania:
- 2017-03-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-03-01
- Liczba stron:
- 234
- Czas czytania
- 3 godz. 54 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788394629915
- Tagi:
- postapo zombie zombie survival
Lubisz „Resident Evil“? Podobał Ci się „World War Z“? Kochasz klimaty w stylu „Więźnia Labiryntu“ i „Niezgodnej“? To książka dlaCiebie! Po trzeciej wojnie światowej nic nie jest takie, jak było. Modyfikacje genetyczne są na porządku dziennym. Technologia zastępuje człowieka. Tylko jedno nigdy się nie zmieni: żądza władzy absolutnej. Jesse, oślepiony w wyniku eksperymentu żołnierz tajnej jednostki Czyścicieli, wyrusza na z pozoru błahą misję. Ma odnaleźć Pierwszego – protoplastę nieumarłych. Zadanie okazuje się podstępem, na ulice wylegają hordy zombie, a przyjaciele stają się wrogami. Czy Czyścicielka wygra walkę z czasem? Czy pokona własne słabości? I w końcu: czy znajdzie tego, którego szuka cały świat?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Innego końca świata nie będzie
Postapo. Koniec świata. Klęska. Zagłada. Genetyczne mutacje, które zioną żądzą krwi. Zombiaki, których jedynym pragnieniem jest rozerwać na strzępy to, co żyje. Świat dogorywa w konwulsyjnych drgawkach, a spowita mrokiem ziemia kładzie się do wiecznego snu. Zanim to się stanie ci, którzy przetrwali, muszą wypełnić swą misję. Taka sceneria będzie czytelnikowi towarzyszyć przy lekturze „Syndromu Riddocha” autorstwa Sylwii Błach, a konkretnie pierwszego tomu cyklu, zatytułowanego „Lepszego świata nie będzie”. Postapo.
Autorka tej mrocznej i ociekającej krwią historii jest po pierwsze i oczywiste pisarką, lubującą się szczególnie w horrorach i wampirach – ma na koncie swój debiut powieściowy i zbiór opowiadań oraz publikacje w antologiach i prasie. Po drugie jest programistką i autorką gry komputerowej, podjęła studia doktoranckie z tej dziedziny. Po trzecie jest Sylwia Błach modelką i blogerką, piszącą o życiu i modzie. Po czwarte i pewnie nie ostatnie jest Sylwia Błach działaczką społeczną, zajmującą się pomocą osobom niepełnosprawnym. I wszystkie te działalności dotyczą osoby niepełnosprawnej, która swoje życie spędza na wózku inwalidzkim.
Jesse, bohaterka powieści „Syndrom Riddocha”, jest poniekąd alter ego autorki. Oślepiona w wyniku eksperymentu i obdarzona specjalnymi mocami dzięki syndromowi Riddocha potrafi wykazać się, mimo ślepoty, wyjątkową sprawnością i wyjątkową wolą walki. Jej misja polega na odnalezieniu Pierwszego, który zapoczątkował gatunek „nieumarłych”. Zadanie okazuje się pułapką, a na ulicę postapokaliptycznej Polski wylegają zastępy krwiożerczych zombie, a przyjaciele okazują największymi wrogami.
„Postapo” Polska, bo tam rozgrywa się większa część akcji „Syndromu Riddocha”, to kraj wysoko rozwinięty w porównaniu z innymi częściami świata, które uległy zniszczeniu po kolejnej wojnie. W tym polskim motywie odżywają u Błach mesjanistyczne teorie romantyzmu. Jest to według mnie ważne tym bardziej, że jeden z protagonistów ma na imię Konrad i przywodzi na myśl głównego bohatera „Dziadów”. „Postapo” Polska staje się najważniejszym miejscem tego mrocznego świata, samym centrum ścierania się sił dobra i zła. W tym aspekcie pop-kulturowa powieść Sylwii Błach staje się nośnikiem istotnego przekazu odnośnie naszej rzeczywistości i naszych narodowych kompleksów.
„Syndrom Riddocha. Lepszego świata nie będzie” tonie w mroku i ocieka krwią. Pop-kulturowe odniesienia idą wyraźnie w stronę takich filmów jak „Resident Evil” i „World War Z” i takie jest tempo akcji tej książki, która nie pozwala się nudzić. Z drugiej strony podziemnymi strumyczkami przecieka z tej książki coś więcej, że jest to o naszym mroku i o naszej krwi i cierpieniu, może nawet w sensie narodowym, że ta masochistyczna potrzeba przeżywania bólu jest w nas i że „innego końca świata” nie będzie.
Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem,
Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie,
Powiada przewiązując pomidory:
Innego końca świata nie będzie,
Innego końca świata nie będzie.
Czesław Miłosz „Piosenka o końcu świata”
Sławomir Domański
Książka na półkach
- 83
- 22
- 15
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Świat wykreowany przez Sylwię Błach w "Syndromie Riddocha" zachwyca i przeraża jednocześnie. Efektowne sceny walki i nagłe zwroty akcji sprawiają, że słucha się jej z zapartym tchem. Historia ma tylko jeden mankament. Brak kolejnej częsci. Jednak mam nadzieję, że powyższa recenzja będzie dla autorki malutka cegiełka motywacyjną, by kolejna częsć powstała. Ja na pewno będę jej niecierpliwie wypatrywać .
Świat wykreowany przez Sylwię Błach w "Syndromie Riddocha" zachwyca i przeraża jednocześnie. Efektowne sceny walki i nagłe zwroty akcji sprawiają, że słucha się jej z zapartym tchem. Historia ma tylko jeden mankament. Brak kolejnej częsci. Jednak mam nadzieję, że powyższa recenzja będzie dla autorki malutka cegiełka motywacyjną, by kolejna częsć powstała. Ja na pewno będę...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toLepszej oceny niż 5 nie będzie.
Lepszej oceny niż 5 nie będzie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toLEPSZEGO ŚWIATA NIE BĘDZIE!
Biorąc pod uwagę, jak skończyła się ta książka, jest to bardzo możliwe. Ale po kolei.
Ziemia po trzeciej wojnie światowej. Hordy zombie wmieszane w tłumy zwykłych ludzi. Technologia, o której w obecnych czasach możemy pomarzyć, na przykład gadające domy albo teleportacja zamiast zwykłej, sprawdzonej komunikacji miejskiej. I najlepsze (albo w sumie najgorsze) – eksperymenty na ludziach w tajnych laboratoriach. No, tego jeszcze w mojej biblioteczce nie było!
Jesse jest właśnie jedną z ofiar takich eksperymentów. Wszczepiony syndrom Riddocha nie przyjął się u niej najlepiej, więc by zachować zdrowe zmysły została trwale oślepiona. Weteranka trzeciej wojny dołączyła do tajnej jednostki – Czyścicieli – by walczyć z nieumarłymi. Jesse lubi swoją pracę. Nauczyła się dostrzegać świat wokół niej pozostałymi zmysłami, dzięki czemu jest zabójczo skuteczna w tym co robi. Jest tak dobra, że to właśnie ją szef Bazy postanowił wysłać na tajną misję do Polski. Ma za zadanie odnaleźć Pierwszego – protoplastę wszystkich nieumarłych. W tym celu wyrusza do ściśle tajnego więzienia, w którym kiedyś przedstawiciele Nowego Stanu przeprowadzali tajne eksperymenty.
I wszystko szło zgodnie z planem dopóki się nie rypło. A jak już się rypło to się rypło i trzeba wziąć sprawy w swoje ręce. Odcięta od Bazy, Jesse jest zmuszona objąć przywództwo i obmyślić nowy sposób działania. Pytanie tylko, jak? W obcym miejscu, bez wzroku i towarzyszy, Jesse musi przezwyciężyć własne słabości i wrócić do domu. Bo to tam się rypło najmocniej.
Książka pięknie ukazuje walkę z własnymi słabymi punktami i lękami. Nie sądziłam, że można na piśmie to tak ładnie ukazać. Już od samego początku podobało mi się to, jak ślepota głównej bohaterki została ukazana, a jeszcze lepsze były opisy tego, jak nauczyła się z nią żyć. Okazuje się, że zdeterminowany człowiek jest w stanie wiele znieść, by osiągnąć swój cel. I przykładów na to znajdziecie całkiem sporo w „Syndromie Riddocha”. Zafascynowały mnie również pomysły Autorki na technologię z przyszłości. Te gadające domy czy teleportacja to nic przy tym co możecie znaleźć czytając tę książkę. A szczególnie podoba mi się wizja naszego pięknego kraju z przyszłości… Aż się rozmarzyłam!
Całość czyta się naprawdę bardzo przyjemnie. Bywały momenty, gdzie nie mogłam wręcz oderwać się lektury, pochłaniając ją jednym tchem. Ważnym elementem, który się składa na tak pozytywny odbiór książki, jest narracja pierwszoosobowa. Nie wyobrażam sobie „Syndromu Riddocha” w trzeciej osobie. Po prostu nie i koniec.
To było moje pierwsze spotkanie z takimi klimatami postapo w literaturze. Dobrym strzałem jest porównanie „Syndromu Riddocha” z serią „Resident Evil”, choć nie warto doszukiwać się tu podobieństw w samej historii. Podobny jest klimat, choć też nie do końca. Kocham serię filmów z Milą Jovovich, ale myślę, że z cyklem Sylwii Błach też się zaprzyjaźnię. Jeśli lubisz wizję świata postapokaliptycznego, zombie, mutacje i technologi, o której Wam się nie śniło, to jest to pozycja idealna dla Ciebie!
LEPSZEGO ŚWIATA NIE BĘDZIE!
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBiorąc pod uwagę, jak skończyła się ta książka, jest to bardzo możliwe. Ale po kolei.
Ziemia po trzeciej wojnie światowej. Hordy zombie wmieszane w tłumy zwykłych ludzi. Technologia, o której w obecnych czasach możemy pomarzyć, na przykład gadające domy albo teleportacja zamiast zwykłej, sprawdzonej komunikacji miejskiej. I najlepsze (albo w...
Muszę przyznać ze jestem szczerze zaskoczony.Z natury nie wierze poleceniom z okładki bo zwyczajnie wydają mi się przesadzone,a tutaj proszę-wszystko się zgadza.Sylwia napisała powieść która bez problemu mogłaby być ekranizowana i jestem pewien ze film odniósłby sukces.
Muszę przyznać ze jestem szczerze zaskoczony.Z natury nie wierze poleceniom z okładki bo zwyczajnie wydają mi się przesadzone,a tutaj proszę-wszystko się zgadza.Sylwia napisała powieść która bez problemu mogłaby być ekranizowana i jestem pewien ze film odniósłby sukces.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMoje pierwsze spotkanie z twórczością Błach... i pozytywne zaskoczenie... po przrczytaniu we wstępie o Residet Evil, spodziewałam się raczej nudnawej opowieści, powtórzenia tego co już tyle razy było... ale nie... mamy tu powiew "świeżości":-) bardzo podobały mi się wszelkie nowinki techniczne, nowoczesne supertechnologie, Alicya... a pomysł z Polską jako supermocarstwem nad wyraz rozwiniętym i mającym najlepsze zaplecze techniczne i informatyczne na świecie - fascynujący... jak okładka głosi - tom pierwszy. Czekam na kolejny :-)
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Błach... i pozytywne zaskoczenie... po przrczytaniu we wstępie o Residet Evil, spodziewałam się raczej nudnawej opowieści, powtórzenia tego co już tyle razy było... ale nie... mamy tu powiew "świeżości":-) bardzo podobały mi się wszelkie nowinki techniczne, nowoczesne supertechnologie, Alicya... a pomysł z Polską jako supermocarstwem...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSylwia Błach – blogerka modowa, programistka i autorka książek z pogranicza literatury fantastycznej, z którą miałam okazję rozmawiać już dwukrotnie, znów mnie zadziwiła. Zupełnie niedawno w moje ręce wpadła jej najnowsza publikacja pt. "Syndrom Riddocha. Lepszego świata nie będzie" utrzymana w stylistyce gatunkowej właściwej dla pisarki.
Niedawno zakończyła się III wojna światowa. Polska jest centrum świata jako najbardziej rozwinięty technologicznie kraj. Od tej pory nic już nie jest takie samo, a dobro i zło przenikają się na tyle, że nie wiadomo, gdzie jest granica. Na ziemi istnieją tylko genetycznie zmodyfikowane gatunki, nieumarli oraz wysoko rozwinięta technologia.
Główna bohaterka – Jesse padła ofiarą właśnie jednego z takich eksperymentów. Po wszczepieniu jej Riddocha całkiem zmieniła się otaczająca ją rzeczywistość. Musiała nauczyć się w niej funkcjonować. Jako żołnierz tajnej jednostki Czyścicieli zwalczającej zombie podejmuje się na pozór łatwej misji poszukiwawczej. Musi odnaleźć Pierwszego. Jej zadanie przerywa nagły zamach na bazę. Pojawia się mnóstwo niewiadomych. Agentka nie wie, że została właśnie ofiarą spisku. Czy wyjdzie z niego cało? Czy jej organizacja faktycznie chce unicestwić nieumarłych, a może kryje się za tym inny cel? Czy niepohamowana rządza władzy zdoła zniszczyć resztki cywilizacji na Ziemi i czy faktycznie lepszego świata nie będzie? O tym przekonacie się, sięgając po tę książkę.
"Syndrom Riddocha. Lepszego świata nie będzie" ocieka krwią, sugestywnymi opisami bójek i nieumarłych, które mocno zapadają w pamięć. Na szczęście nie są one aż tak przerażające, jak mogłabym się tego spodziewać po autorce. Mimo tego nie pozwalają przejść obojętnie nad losami bohaterów, gdyż w pewnym momencie nie wiadomo, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Rządza władzy oślepia każdego.
Autorka każe swojemu czytelnikowi zastanawiać się nad fabułą. Nakłania do szukania odpowiedzi na stawiane pytania. Misterna zawiązana intryga i szybkie tempo akcji sprawia, że nikt, kto nie przeczyta ostatniej stronicy tej historii, nie pozna jej zakończenia. Jedno jest pewne, to jedna z najmroczniejszych powieści, jaką kiedykolwiek zdarzyło mi się przeczytać.
Sylwia Błach – blogerka modowa, programistka i autorka książek z pogranicza literatury fantastycznej, z którą miałam okazję rozmawiać już dwukrotnie, znów mnie zadziwiła. Zupełnie niedawno w moje ręce wpadła jej najnowsza publikacja pt. "Syndrom Riddocha. Lepszego świata nie będzie" utrzymana w stylistyce gatunkowej właściwej dla pisarki.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNiedawno zakończyła się III wojna...
http://iminfected.pl/syndrom-riddocha-lepszego-swiata-nie-bedzie-sylwia-blach/
Wybuchła trzecia wojna światowa, a wszystko co do tej pory znałeś, nie istnieje. Technologia, modyfikacje genetyczne czy w końcu istnienie żywych trupów to tylko początek tego, jak wygląda teraz życie na ziemi. Powołani do specjalnych misji Czyściciele, stanowią największą siłę oporu przeciwko pałętającym się zombie. Jesse – jedna z Czyścicielek, która na wskutek eksperymentów straciła wzrok, dostaje niezbyt skomplikowaną misję. Jej celem jest Pierwszy, który jak sama nazwa wskazuje został zarażony wirusem zombie, zanim wybuchła ogólnoświatowa pandemia. Okazuje się jednak, że przydzielone zadanie było tylko przykrywką, a Jesse wpada w sam środek spisku, który zagraża życiu jej i całego świata.
Powieść Sylwii Błach opowiada o świecie, który choć pogrążony inwazją zombie, nie popadł w ruinę, a większość miast normalnie funkcjonuje. Baza, w której pracuje Jesse to wielka organizacja, która zajmuje się walką z zombie i badaniami nad zażegnaniem problemu. W książce natkniemy się na elementy wielu gatunków, przede wszystkim grozy, akcji, z domieszką kryminału. Czy książka o zombie w wykonaniu Sylwii Błach wypadła dobrze? Jak najbardziej!
Cała historia skupia się głównie wokół Jesse, która posiada syndrom Riddocha. Daje jej on większą siłę, refleks, szybkość i wytrzymałość od normalnego śmiertelnika. Efektem ubocznym jest fakt, że stała się niewidoma. Jako doświadczony Czyściciel, Jesse dostaje ważną misję, z którą musi udać się do Warszawy i tam odnaleźć Pierwszego, który może pomóc z problemem zombie. Szybko się jednak okazuje, że prawdziwym celem Bazy nie jest pozbycie się zombie, ale władza absolutna.
Pierwszą myślą, jaką miałem po przeczytaniu książki jest fakt, że autorka mocno wzorowała się filmową serią Resident Evil. Wielka organizacja, kobieca główna postać, która dzięki mutacji zyskała olbrzymią przewagę nad wrogiem, by później zostać zdradzona przez organizację, w której pracowała. Brzmi znajomo, ale czy to źle? Nic z tych rzeczy. Motyw zaciągnięty z czegoś innego, przerobiony po swojemu i dodany swojski klimat nie jest czymś złym. Osobiście bawiłem się dobrze podczas lektury i nie poczułem, by książka była chamską kopią czegoś innego.
Spodobał mi się pomysł autorki na fabułę. Cały spisek i osadzona w tym główna bohaterka były ciekawą odskocznią w książkach o zombie, które do tej pory czytałem. Fakt faktem uważam, że opisy mogłyby być nieco bardziej krwawe, ale to chyba kwestia gustu. Szkoda też, że książka ma zaledwie 230 stron. Tak naprawdę nie zdążyłem się dobrze wciągnąć, kiedy okazało się, że czytam już ostatnią stronę. Cieszy mnie jednak fakt, że jest to pierwszy tom serii, która będzie kontynuowana, dlatego z niecierpliwością czekam na kolejny tom. Pierwszy narobił mi sporego smaku, więc mam nadzieje, że kolejny będzie prawdziwą ucztą.
Czy mógłbym się do czegoś przyczepić? Jak najbardziej. Największą rzeczą jaką odczułem, to niewielki motyw zombie. Rozumiem, że autorce bardziej zależało na opowiedzeniu historii Jesse i Bazy, ale nie ukrywam, że zombie było zbyt mało. W jednej scenie, bohaterka walczy z trupem, a zaraz wraca do domu, bierze prysznic i ogólnie zachowuje się tak, jakby zombie w ogóle nie było. Nastawiłem się na coś bardziej zombiastycznego, a tutaj okazało się, że zombie wcale tak dużo nie ma. Szkoda.
Podsumowując, „Syndrom Riddocha” to ciekawa odskocznia od typowej książki o zombie. Fani takich filmów jak Resident Evil, czy World War Z powinni być zadowoleni.
Moja Ocena: 7/10
Po więcej, zapraszam na iminfected.pl!
http://iminfected.pl/syndrom-riddocha-lepszego-swiata-nie-bedzie-sylwia-blach/
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWybuchła trzecia wojna światowa, a wszystko co do tej pory znałeś, nie istnieje. Technologia, modyfikacje genetyczne czy w końcu istnienie żywych trupów to tylko początek tego, jak wygląda teraz życie na ziemi. Powołani do specjalnych misji Czyściciele, stanowią największą siłę oporu przeciwko...
Pozytywne zaskoczenie. Siedem gwiazdek odrobinę na wyrost ale niech będzie. Chyba nie miałem do tej pory okazji czytać tekstów Sywii Błach , choć fantastyki pod różnymi postaciami czytam sporo. Co prawda więcej tu SF niż horroru a i zombiaki jakieś takie ludzkie ale muszę przyznać , że nawet drobne , drobniutkie potknięcia nie zaburzyły mi przyjemności czytania. Polecam i czekam na kontynuację...
Pozytywne zaskoczenie. Siedem gwiazdek odrobinę na wyrost ale niech będzie. Chyba nie miałem do tej pory okazji czytać tekstów Sywii Błach , choć fantastyki pod różnymi postaciami czytam sporo. Co prawda więcej tu SF niż horroru a i zombiaki jakieś takie ludzkie ale muszę przyznać , że nawet drobne , drobniutkie potknięcia nie zaburzyły mi przyjemności czytania. Polecam i...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toŻywe trupy po naszemu
Trudno przy lekturze oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z wariacją na temat świata przedstawionego rodem z „Resident Evil”. Ale ani autorka, ani wydawca wcale tego nie ukrywają, o czym można przekonać się czytając notkę na okładce książki. I dobrze, bo z dobrej, zachodniej popkultury czerpać to przecież nie wstyd, jeśli tylko robi się to z głową i „po swojemu”. Parafrazując klasyka stwierdzam więc, że nie ma cienia przesady w stwierdzeniu: „Niechaj narodowie wżdy postronni znają, że Polacy nie gęsi – swoje zombie mają”.
Oczywiście świadom jestem, że książki po okładce oceniać się nie powinno. Tyle, że biorąc do ręki nową książkę Sylwii Błach, trudno na zdobiącą ją okładkę nie zwrócić uwagi zupełnie. Swoje robią też blurpy zamieszczone z tyłu. Sugerują one nie tylko fakt, że do czynienia mieć będziemy ze światem postapo, ale i z całym szacunkiem do twórców – tekstu i ilustracji, treścią na pewnym, określonym poziomie, skierowaną do określonego czytelnika. Od razu powiem więc, że od pierwszego wrażenia czułem, że książka ta jest właśnie dla mnie. Nigdy nie wstydziłem się faktu, że czuję się żarłocznym połykaczem popkultury nie aspirującej do miana kultury wysokiej. Kiedy mam ochotę, sięgam naturalnie do kanonu lektur powszechnie uważanych za ponadczasowe arcydzieła. Z równie dużym entuzjazmem sięgam jednak po pozycje, które dać mi mają przede wszystkim radochę, bez aspiracji do zmieniania mnie poprzez odniesienia do moich odczuć wyższych. Kupując więc książkę polskiej autorki, oczekiwałem popkulturowej rozrywki, trzymając ją później w ręku utwierdziłem się w przekonaniu, że oczekiwania moje powinny zostać spełnione. Dziś jestem już po lekturze i z całą pewnością stwierdzić mogę, iż tak właśnie się stało.
Pierwsze strony powieści to slasherowa wręcz akcja z udziałem umarlaka, której zadaniem jest zapewne wprowadzenie czytelnika w klimat pachnący delikatnie nieświeżym ludzkim ciałem. Choć jest to powieść, w której umarlaki odgrywają rolę znaczącą, wcale nie oznacza to jednak, że tak właśnie wygląda cała książka. Wręcz przeciwnie, dalej mamy intrygujące zawiązanie akcji, ciekawe lokacje z polskim akcentem (aż ręce zatarłem, czytając te strony!),postacie o których charakterach da się słów parę powiedzieć. Potem, jak to w survival horror – przechodząc kolejne etapy – rozdziały, mamy do czynienia z coraz to bardziej wymyślnymi przeciwnikami, by w wielkim finale zmierzyć się z wizerunkiem bossa. Niby nic nowego, ale czyż nie tego właśnie oczekuje każdy szanujący się miłośnik chodzących truposzczaków?
Zamiłowanie do sequeli do kolejna z moich cech rasowego pożeracza popkultury. Niezmiernie więc cieszy mnie, iż na okładce książki widnieje dopisek „tom pierwszy”. Stygnąc więc powoli z emocji towarzyszących czytaniu pierwszej książki, z wypiekami na twarzy oczekuję informacji o pracy nad kontynuacją. Ja nabędę na bank:)
Żywe trupy po naszemu
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTrudno przy lekturze oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z wariacją na temat świata przedstawionego rodem z „Resident Evil”. Ale ani autorka, ani wydawca wcale tego nie ukrywają, o czym można przekonać się czytając notkę na okładce książki. I dobrze, bo z dobrej, zachodniej popkultury czerpać to przecież nie wstyd, jeśli tylko robi się to z...