Mark w końcu przyznaje się przed samym sobą, że jest gejem i zrywa ze swoją wieloletnią dziewczyną. Wyprowadza się z ich mieszkania, wynajmując do tego specjalną firmę. Tak też poznaje Jamiego, który po krótkiej rozmowie proponuje mu w żartach, że może z nim poeksperymentować. Tyle że nie spodziewał się, że Mark się na to zgodzi. Umawiają się, że to nie ma być nic poważnego, ale przecież "do zakochania jeden krok, jeden jedyny krok, nic więcej"... :)


Nie wiem czemu, ale jakoś tak przypomniała mi się ta piosenka, gdy o nich czytałam. ;) Może dlatego, że jest taka lekka, wesoła i przyjemna - dokładnie tak, jak ta książka.
Wiadomo, że układ "przyjaciół z korzyściami" rzadko kiedy kończy się sukcesem i zazwyczaj przeradza się to w coś więcej. I choć było to wiadome, że i w tym przypadku tak się stanie, to i tak czytało się z ciekawością i uśmiechem na twarzy. ;) Rzucona luźno propozycja przez Jamiego sprawiła, że zaczęli się ze sobą spotykać i nawet nie zorientowali się, kiedy to przestał być tylko seks, a zaczęli zachowywać się jak normalna para. Tylko nie pasował mi ten ich wiek, bo to Mark był starszy o kilka lat, a zachowywali się na odwrót. No ale to może dlatego, że Jamie od zawsze wiedział, że był gejem i miał czas przywyknąć i poeksperymentować, a Mark był w tym "nowy". W każdym razie fajnie, że skończyło się tak, jak się skończyło. ;)


"- Gratulacje. Kolejna rzecz to odhaczenia na twojej gejowskiej seks-liście.
- To jest taka lista? Cholera, nikt mi nie powiedział, że geje mają taką listę. Jestem w tym beznadziejny.
- Tak. Okropny. W tym tempie nigdy nie zdobędziesz swojej licencji.
- Obwinię o to mojego instruktora." :D

Mark w końcu przyznaje się przed samym sobą, że jest gejem i zrywa ze swoją wieloletnią dziewczyną. Wyprowadza się z ich mieszkania, wynajmując do tego specjalną firmę. Tak też poznaje Jamiego, który po krótkiej rozmowie proponuje mu w żartach, że może z nim poeksperymentować. Tyle że nie spodziewał się, że Mark się na to zgodzi. Umawiają się, że to nie ma być nic...