Pierwsza wojna światowa 1914 - 1918

Okładka książki Pierwsza wojna światowa 1914 - 1918 Janusz Pajewski
Okładka książki Pierwsza wojna światowa 1914 - 1918
Janusz Pajewski Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN historia
831 str. 13 godz. 51 min.
Kategoria:
historia
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Naukowe PWN
Data wydania:
2014-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1991-01-01
Liczba stron:
831
Czas czytania
13 godz. 51 min.
Język:
polski
ISBN:
830114162X
Tagi:
I wojna światowa Wielka Wojna monografia historyczna
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
50 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
183
173

Na półkach:

Książka Janusza Pajewskiego kompleksowo realizuje temat pierwszej wojny światowej. Autor doskonale relacjonuje przebieg, zwraca uwagę na przełomowe zdarzenia, nie zapomina o zakulisowych wydarzeniach ( próby rozwiązań problemów przez polityków dwóch stron, dyplomacja, intrygi, indoktrynacje). Minusem jest spora objętość, ale jeżeli czytelnik chce się dobrze zaznajomić z Wielką Wojną, takowa jest nieodzowna. Z pewnością styl pisarski nie będzie w tym przeszkadzał.

Książka Janusza Pajewskiego kompleksowo realizuje temat pierwszej wojny światowej. Autor doskonale relacjonuje przebieg, zwraca uwagę na przełomowe zdarzenia, nie zapomina o zakulisowych wydarzeniach ( próby rozwiązań problemów przez polityków dwóch stron, dyplomacja, intrygi, indoktrynacje). Minusem jest spora objętość, ale jeżeli czytelnik chce się dobrze zaznajomić z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
611
568

Na półkach: ,

W pierwszym czytaniu zdało mi się nienajlepsze (pisane jeszcze za Peerelu, stąd okoliczności przyjazdu Lenina do Rosji w 1917 przedstawione ze zrozumiałych powodów mniej więcej ściśle, dalsze posunięcia bolszewików także),jednak po zmęczeniu późniejszych tworów Borodzieja czy Chwalby, widzę, iż osąd wypadł zbyt surowo. Głównym zarzutem, oprócz wymienionych propagandowych oględnie mówiąc naleciałości, pozostaje brak przełożenia rozmiarów książki na jej treść, o szeregu spraw mowa wielokrotnie, stąd wrażenie déjà vu.

Na przykład:
„W podobnym do Włoch położeniu znajdowała się Rumunia, również powiązana z Państwami Centralnymi (traktat z 30 października 1883 r.). I ten sojusz tracił na sile, gdyż pozycję Niemiec w Rumunii podcinały coraz bardziej wpływy francuskie i rosyjskie. (...) Król Karol I z rodu Hohenzollern–Sigmaringen, przeświadczony o przewadze Państw Centralnych, uważał, że w zbliżającej się wojnie Rumunia powinna opowiedzieć się po stronie silniejszego i wystąpić przeciwko Rosji; mogłaby dzięki temu odzyskać w całości lub w części Besarabię utraconą w 1878 r. Inne stanowisko zajmowali ci politycy, którzy dowodzili, że interes nakazuje zdobyć Siedmiogród, a to jest możliwe tylko w oparciu o Rosję. Sądzili więc, że należy stanąć u boku Rosji, bądź też zachować chwilowo wolną rękę. Na wiadomość, że Niemcy wypowiedziały wojnę Rosji, król zwołał 3 sierpnia Radę Koronną. (...) Dyskutowano zawzięcie, gdy otwarły się drzwi, wszedł woźny i podał premierowi pilny telegram; była to informacja o ogłoszeniu przez Włochy neutralności. Król oświadczył wówczas: "Panowie, czuję się związanym osobiście z Państwami Centralnymi. Jeśli Panowie uważają, że dobro Rumunii wymaga innej polityki zagranicznej, gotów jestem abdykować". Ostatecznie po dalszej dyskusji Rada Koronna wszystkimi głosami z wyjątkiem głosu Carpa uchwaliła, że "Rumunia podejmie wszystkie środki potrzebne dla obrony granic". Oznaczało to neutralność z tym, że wyrazu tego nie użyto przez szacunek dla króla.” (rozdział 5 „Lipiec roku 1914”)
oraz
„W chwili wybuchu wojny Rumunia znalazła się w położeniu podobnym do położenia Włoch. Obaj sprzymierzeńcy Państw Centralnych nie czuli się związani układami sojuszniczymi, obaj zdecydowali się na politykę neutralności, politykę wyczekiwania. Król Karol pisał do cesarza Franciszka Józefa: "Nie mogę sam bez odpowiedniego rządu wszczynać wojny, przeciwko której burzy się cały naród". 4 sierpnia 1914 r. zebrała się pod przewodnictwem króla Rada Koronna. W trakcie posiedzenia przybył poseł włoski i zawiadomił oficjalnie, że Włochy ogłosiły neutralność. Nie pozostało to bez wpływu na decyzję rumuńską. Wzorem włoskim Rumunia postanowiła w toczącej się wojnie zachować neutralność.” (rozdział 56 „Rumunia wszczyna wojnę”)

Równocześnie widać niedostatek danych, np. przy odpowiedzi Serbii na ultimatum austro-węgierskie należałoby dodać słów parę o Stałym Sądzie Rozjemczym w Hadze. Sąd ściśle biorąc nie jest stały, zwaśnione strony tworzą go każdorazowo do danej sprawy, o ile przystają na rozstrzygnięcie sporu w ten sposób, stała jest natomiast lista prawników, z której strony mogą wybierać rozjemców, których orzeczeniu obowiązują się poddać.
https://dziennikustaw.gov.pl/DU/1930/s/9/64

Za zamachem w Sarajewie stał szef serbskiego wywiadu wojskowego płk Dragutin Dimitrijević pseudo Apis.
„Wywiad serbski miał ścisłe powiązania z wywiadem rosyjskim. Nie wiadomo wszakże i zapewne nie dowiemy się nigdy, czy wywiad rosyjski wiedział o przygotowaniach do zamachu i jakie w tej kwestii zajmował stanowisko; jaką rolę odegrał tu cesarski [carski] attaché wojskowy w Belgradzie pułkownik Wiktor Artamonow.” (s. 38 wydania I)

Tu zabrakło wyjaśnienia „Trzy lata później, walcząc przed sądem o własne życie, Dimitrijević ujawnił rolę swoją i Artamanowa w spisku przeciwko arcyksięciu: "Myślałem, że tylko przez usunięcie austriackiego następcy tronu Franciszka klika militarystów, której był przywódcą, straci na znaczeniu, przez co niebezpieczeństwo wybuchu wojny zostanie odsunięte... Zdecydowałem się dopiero, gdy Artamanow zapewnił, że Rosja nie zostawi nas na pastwę, gdyby Austria zaatakowała".” (Dariusz Łyżnik „Morderstwa polityczne XX wieku” Oficyna Wydawnicza Maj, Warszawa 1992, s. 18 – 19)

Premier Serbii Pašić miał coś o tym wiedzieć, gdyż ostrzegał okrężnymi drogami. „Istnieją na ten temat różne wersje; według niektórych do ostrzeżenia w ogóle nie doszło. Najbardziej prawdopodobna wydaje się wersja następująca: poseł serbski w Wiedniu Jovan Jovanović otrzymał polecenie powiadomienia w sposób dyskretny, nieoficjalny rządu austriackiego, że według informacji zdobytych przez władze serbskie istnieje możliwość dokonania zamachu na życie arcyksięcia Franciszka Ferdynanda podczas jego podróży do Bośni. Jovanović nie zwrócił się na Ballplatz drogą urzędową, nie poinformował o sprawie c. i k. Ministerstwa Spraw Zagranicznych, lecz w sposób luźny i ogólnikowy dał do zrozumienia wspólnemu austro–węgierskiemu ministrowi finansów i wielkorządcy Bośni i Hercegowiny Leonowi Bilińskiemu, że arcyksięciu grozić może w Bośni niebezpieczeństwo. Wydaje się, że Biliński nie przywiązywał wagi do aluzji Jovanovicia.” (s. 39)
Zapewne bez zamachu w Sarajewie wojna też by wybuchła, mogło dojść do niej przynajmniej 6 lat wcześniej, gdy Franciszek Józef lekceważąc układ berliński z 1878 postanowił wcielić Bośnię i Hercegowinę. Zważywszy zaś, jak w Wiedniu i Budapeszcie dygnitarze głowili się nad zbyt wysokim odsetkiem Słowian w podwójnej monarchii, co „zmuszało” do wojny z Serbią, aneksja ta odsetek ów zwiększyła, zamiar przyłączenia kawałka Serbii jeszcze by go zwiększał. C.K. Minister Spraw Zagranicznych Leopold Berchtold kazał opracować memoriał o konieczności działań przeciw Serbii ukończony 24 czerwca, p r z e d zamachem, po zamachu zaś dodał odpowiednie poprawki. (s. 35)
5 lipca kajzer Wilhelm obiecał całkowite poparcie dla swego sojusznika.
Na naradzie 7 lipca premier Węgier Tisza oczekiwał postawienia Belgradowi warunków ciężkich, lecz do spełnienia, by zachować pokój, zaś premier Austrii von Stürgkh ciężkich na tyle, by oczekiwać odrzucenia, co usprawiedliwiało by wojnę ... Większość żądań wykraczała poza sprawę zamachu: zakaz propagandy wymierzonej przeciw monarchii habsburskiej, nakaz rozwiązania stowarzyszeń uprawiających taką propagandę, zdjęcie za stanowisk urzędników i wojskowych winnych tej propagandy itp. wreszcie dopuszczenie śledczych C.K.* do śledztwa w Serbii w sprawie zamachu.
Rząd Pašića na ogół przystał na to, choć z zastrzeżeniami, jedynie śledztwo prowadzone przez zagranicznych śledczych uznał za naruszenie konstytucji swego kraju, obiecał powiadamiać o wynikach śledztwa, jednak dodając: jeśli odpowiedź nie zadowala, sprawę można skierować do Stałego Sądu Rozjemczego w Hadze.
Ponieważ wojna była już postanowioną, zatem nawet tak ustępliwe stanowisko nie mogło uratować pokoju.

* Wedle § 11 ówczesnej ustawy postępowania karnego (Gesetz vom 23. Mai 1873, betreffend die Einführung einer Strafproceß-Ordnung) „przeprowadzenie śledztwa wstępnego co do wszystkich zbrodni i występków (Voruntersuchung wegen aller Verbrechen und Vergehen) należy do sędziego śledczego (Untersuchungsrichter)” („Ustawa o postępowaniu karnem z dnia 23-go maja 1873 r. razem z odnoszącemi się do niej ustawami i rozporządzeniami” Kraków 1889 s. 22)

Car Mikołaj II na wieść o wojnie z Serbią (28 lipca) zarządził mobilizację w okręgach graniczących z Austro-Węgrami, następnie (30 lipca) ogólną, co rząd Rzeszy uznał powód do wojny (1 sierpnia). Konwencja francusko-rosyjska z 1892 przewidywała wzajemną pomoc w razie napaści ze strony Rzeszy lub jej sojuszników, była jednak tajną, rząd francuski 1 sierpnia także ogłosił mobilizację, z naiwnym warunkiem wycofania wojska o pół dnia drogi od granicy, by uniknąć okazji do walki, co tylko zachęcało do agresji. Kajzer rozpoczynając od frontu wschodniego stawiał plany wojenne na głowie, skoro Schlieffen zamierzał wpierw skupić siły na Zachodzie. Ambasador Rzeszy w Paryżu jako rękojmi zachowania pokoju ze strony francuskiej miał zażądać (co na własną rękę pominął) „czasowego przekazania” twierdz Toul i Verdun, co było żądaniem dalej idącym niż śledztwo w Serbii, a przy tym zupełnie bezpodstawnym. Ostatecznie wojna wypowiedziana Francji 3 sierpnia była „uzasadniona” mniemanym naruszeniem przestrzeni powietrznej Rzeszy przez lotnictwo francuskie, wyliczenie tych „naruszeń” przez ambasadora było krótsze niż polecała nadesłana do niego instrukcja, pominął np. jakoby „Lotnik francuski, który bez wątpienia przeleciał ponad terytorium belgijskim, został zestrzelony wczoraj, gdy usiłował zniszczyć kolej pod Wesel.” W pamiętnikach ambasador uzasadniał to zniekształceniem depeszy, lecz zapewne uznał oskarżenia za zbyt grubymi nićmi szyte. „Przecież, jeżeli Niemcy zestrzelili na swoim terytorium lotnika francuskiego, powinni móc go pokazać, jego lub jego zwłoki.” (s. 71)
Równocześnie armia kajzera „przemaszerowała” przez neutralną Belgię. 4 sierpnia Londyn uznał Rzeszę za agresora, na co kanclerz Bethmann-Hollweg rozwścieczony rzucił: z powodu „świstka papieru”… W innych słowach ujął to w Reichstagu „konieczność nie zna zakazów (Not kennt kein Gebot)”.

O zbrodniach wojenncyh za mało, o zniszczeniu Kalisza ani słowa.

„Druga konferencja haska ustaliła w 1907 r. podstawowe zasady humanitarnego prowadzenia wojny. Na krok taki mocarstwa zdecydowały się w erze długiego pokoju w Europie. Konferencja ustaliła, że wojnę prowadzi jedynie żołnierz umundurowany przeciwko umundurowanemu żołnierzowi, wojna nie może więc godzić w ludność cywilną. Za niedozwolone uznano więc branie zakładników, ściąganie okupu, bombardowanie miast otwartych. Niedozwolone również są działania wolnych strzelców. Ranni żołnierze mieli podlegać opiece Czerwonego Krzyża, wzbronione było ostrzeliwanie pociągów i ośrodków Czerwonego Krzyża, zalecano rozejmy dla ewakuacji rannych. Opiece mieli podlegać jeńcy wojenni, próby ucieczki można było powstrzymywać, udaremniać, ale nie podlegały one karze.” (s. 283) Widać tu kilka uproszczeń. Konwencja z o zasadch wojny z 18 października 1907 https://dziennikustaw.gov.pl/DU/1927/s/21/161 była powtórzeniem, z drobnymi uzupełnieniami, Konwencji z 29 lipca 1899, ta zaś Deklaracji Brukselskiej z 27 sierpnia 1874. W sprawie rannych Konwencja nie wprowadzała czegoś nowego, odsyłała w art. 21 do Konwencji Genewskiej o Czerwonym Krzyżu (wówczas z 6 lipca 1906, wcześniej z 22 sierpnia 1864). O „wolnych strzelach” („prowadzących wojnę jakby na własną rękę” jak wyjaśnił Juliusz Makarewicz w komentarzu do art. 102 Kodeksu Karnego z 1932 „Kto w czasie wojny, nie należąc do wojska nieprzyjacielskiego, przedsiębierze działania zbrojne przeciw Państwu Polskiemu, podlega karze więzienia na czas nie krótszy od lat 10 lub dożywotnio albo karze śmierci”) Konwencja milczy. Zdanie „wojnę prowadzi jedynie żołnierz umundurowany przeciwko umundurowanemu żołnierzowi” wprowadza w błąd, był taki pomysł, lecz odrzucony. Wedle art. 1 „prawa i obowiązki wojenne” mają zastosowanie „również do pospolitego ruszenia i oddziałów ochotniczych, o ile odpowiadają one warunkom następującym:
 1) jeżeli mają na czele osobę odpowiedzialną za swych podwładnych;
 2) noszą stałą i dającą się rozpoznać zdaleka odznakę wyróżniającą;
 3) jawnie noszą broń;
 4) przestrzegają w swych działaniach praw i zwyczajów wojennych.”
Wedle art. 2 ludność obszaru niezajętego, która chwyta za broń aby walczyć z wkraczającymi wojskami, jest uważana za stronę walczącą „jeżeli jawnie nosi broń i zachowuje prawa i zwyczaje wojenne”.

Godny uwagi jest opis „pokojowych zamierzeń” ostatniego cesarza Austrii Karola „gdy 12 stycznia 1917 r. zebrała się dla narad o celach wojennych Rada Koronna (...) Cesarz zagajając dyskusję zaproponował dwa programy: maksymalny i minimalny. Program maksymalny przewidywał przyłączenie Królestwa [Serbii] i Czarnogóry, poprawki graniczne w Siedmiogrodzie, usunięcie dynastii Karadziordziewiciów; program minimalny – utrzymanie integralności państwa, aneksja góry Lovcen i usunięcie Karadziordziewiciów.” (s. 96) „Program maksymalny to przyłączenie Królestwa Polskiego, Czarnogóry, korektury graniczne na granicy węgiersko–rumuńskiej i usunięcie Karadziordziewiciów i zastąpienie ich na tronie serbskim inną dynastią. Program minimalny przewidywał pełną integralność, przyłączenie góry Lovćen, usunięcie Karadziordziewiciów. Minister spraw zagranicznych oświadczył, że zupełne pokonanie przeciwnika jest sprawą nieprawdopodobną, dlatego należy się liczyć z koniecznością zawarcia pokoju kompromisowego. W dyskusji padły różne pomysły aneksjonistyczne, niekiedy dziwne, jak np. podział Rumunii pomiędzy Austro–Węgry i Rosję (Mołdawia dla Rosji, Wołoszczyzna dla Austro–Węgier); miałoby to wywołać trwałą nieprzyjaźń pomiędzy Rumunią
i Rosją i "byłoby zbawienną lekcją dla innych państw bałkańskich". Dlaczego nie wywołałoby to w Rumunii i w innych krajach bałkańskich nastrojów antyaustriackich, tego nie mówiono.” (s. 440)

W pierwszym czytaniu zdało mi się nienajlepsze (pisane jeszcze za Peerelu, stąd okoliczności przyjazdu Lenina do Rosji w 1917 przedstawione ze zrozumiałych powodów mniej więcej ściśle, dalsze posunięcia bolszewików także),jednak po zmęczeniu późniejszych tworów Borodzieja czy Chwalby, widzę, iż osąd wypadł zbyt surowo. Głównym zarzutem, oprócz wymienionych propagandowych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
107
19

Na półkach: ,

Dzieło Janusza Pajewskiego czyta się z przyjemnością, mimo objętości książki. W jego stylu widać rękę "starej szkoły" historycznej, praca ma bardzo bogatą bazę źródłową. Autor skupia się na czynnikach politycznych i dyplomatycznych, widać, że mniej zna się na kwestiach wojskowych; fronty peryferyjne opisuje zdawkowo. Mimo tych wad, książka ta jest całościową analizą tego niezwykle brutalnego i trochę dziś zapomnianego konfliktu.

Dzieło Janusza Pajewskiego czyta się z przyjemnością, mimo objętości książki. W jego stylu widać rękę "starej szkoły" historycznej, praca ma bardzo bogatą bazę źródłową. Autor skupia się na czynnikach politycznych i dyplomatycznych, widać, że mniej zna się na kwestiach wojskowych; fronty peryferyjne opisuje zdawkowo. Mimo tych wad, książka ta jest całościową analizą tego...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    124
  • Przeczytane
    65
  • Posiadam
    24
  • Historia
    12
  • Teraz czytam
    4
  • Historia powszechna
    2
  • I wojna światowa
    2
  • Historia (Robocza bibliografia)
    1
  • 2021
    1
  • Pierwsza wojna światowa
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Pierwsza wojna światowa 1914 - 1918


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne