"-Where have you been all my life?
-Waiting."

Nie wiem czego się spodziewałam, ale napewno nie tego. Tytuł i okładka wskazują na ckliwą prostą historyjkę o mężczyźnie, którego autorka utożsamiła z współczesnym rycerzem. Brzmi banalnie. Nawet gorzej niż banalnie.
Do tego w moim odczuciu nieudany trzeci tom z serii pt. "Ginger's Heart" nie specjalnie potrafił zachęcić do czytania kolejnych jej propozycji. Co mnie zszokowało to jedne z pierwszych recenzji po wczorajszej premierze, których autorzy wychwalali "Dark Sexy Knight" ponad niebiosa i sugerowali iż jest to jak do tej pory najlepsza książka Katy Regnery - lepsza nawet niż "The Vixen and the Vet" którą kocham, więc zakasałam rekawy i zabrałam się za czytanie.

Na początku przyznaję byłam zmieszana, bo pierwsze słyszę o czymś takim jak "dinner theater" - a jest to coś w rodzaju restauracji gdzie podczas kolacji, zostaje wystawiona sztuka/musical, a dane miejsce słynie ze stałej ekipy aktorów, która przyciąga fanów na ich spektakle. I o ile jestem w stanie to teraz ogarnąc, tak trudno było mi to umiejscowić w wielkim zamku, gdzie w sztuce biora udział konie, choć teraz przyznaję takie coś zdecydowanie ma w sobie klimat i sama z miła chęcią wzięłabym w czymś takim udział. Mimo to niewiadoma od początku zdystansowała mnie do książki, ale kiedy wszystko zaczęło mieć bardziej personalny kurs od razu się zrelaksowałam i oddałam czytaniu. Katy porusza ponownie bardzo istotne kwestie dotyczące niepełnosprawności intelektualnej osób dorosłych, zamiatanie pod dywan przez rodziców chorób psychicznych ich dzieci, do tego to, że nasz tytuowy rycerz wcale nie przybiera tutaj kształtu greckiego boga jest mocnym plusem. Colt jest opisywany przez współpracowników jako brzydal, owszem - męski, ale jednocześnie totalnie nieatrakcyjny - a to coś nowego w świecie romansu. Za to jego osobowość zdecydowanie zasługuje na uznanie.

Książka bardzo mi się podobała, ale nie uważam, że jest to najlepsze dzieło Katy Regnery. Jest tu za dużo wewnętrznych rozważań, monologów głównych bohaterów, która czasami może usypiać i zdarza się, że się powtarzają, ale to akurat mały niuans. Wolałabym więcej akcji - zwłaszcza w końcówce. Zbyt szybko to się skończyło. Dużym plusem jest tutaj postawa Verity, która -spodziewałam się - będzie posłuszną głupią kozą, za którą ów rycerz będzie musiał biegać, i choć miała słabsze momenty, to jednak podobała mi się jej odmienność.

Mogę z czystym sumieniem polecić fanom serii, gdyż jest to powieść warta uwagi.

"-Where have you been all my life?
-Waiting."

Nie wiem czego się spodziewałam, ale napewno nie tego. Tytuł i okładka wskazują na ckliwą prostą historyjkę o mężczyźnie, którego autorka utożsamiła z współczesnym rycerzem. Brzmi banalnie. Nawet gorzej niż banalnie.
Do tego w moim odczuciu nieudany trzeci tom z serii pt. "Ginger's Heart" nie specjalnie potrafił zachęcić do...