Staruszek Anderson
- Kategoria:
- komiksy
- Tytuł oryginału:
- Old pa
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Komiksowe
- Data wydania:
- 2016-05-10
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-05-10
- Liczba stron:
- 54
- Czas czytania
- 54 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380693326
- Tłumacz:
- Jakub Syty
Mississipi, lata 50. Życie starego Andersona nie należało do najbardziej udanych. Kilka lat temu zamordowana została jego córka. Wszyscy wiedzą kim byli mordercy, ale sprawiedliwości nigdy nie stało się zadość. Teraz umiera żona Andersona. Dziś już nie ma nic do stracenia...
Mocna opowieść o nienawiści i zemście. Świetne tempo i jak zawsze niezwykłe, malarskie ilustracje Hermanna czynią ze Staruszka Andersona jeden z najlepszych od lat komiksów belgijskiego mistrza.
Staruszek Anderson to po Stacji 16, Bez przeznaczenia i Krwawych godach czwarty "one-shot" Hermanna, który ukazał się nakładem Wydawnictwa Komiksowego. Wraz z seriami Wieże Bois-Maury i Jeremiah pokazują, że laureat tegorocznego Grand Prix w Angouleme należy do ulubieńców polskich czytelników
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 48
- 16
- 14
- 5
- 4
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Temat prześladowań na tle rasowym, jest ostatnimi czasy bardzo modny. Mimo wielu podłoży, patrzy się na niego głównie przez pryzmat wydarzeń jakie miały miejsce w drugiej połowie XX wieku w Południowych Stanach, gdzie czarna ludność naprawdę wiele wycierpiała z rąk białych mieszkańców. Nie było to co prawda tak kryształowo przejrzyste jak podają dzisiejsze media, gdyż murzyni, czy też Afroamerykanie, posiadali często równie dużo krwi na rękach, zaś nie jeden biały pomagał im w tych ciężkich czasach. Dobrze ukazał to film Służące z 2011 roku, gdzie umiejętnie przedstawiono obie strony barykady. Staruszek Anderson to historia o wiele prostsza, jednak poruszająca i smutna. Śmierć, zemsta i utracone nadzieje mieszają się tutaj z sobą na tle waśni rasowych pomiędzy białymi a czarnymi mieszkańcami Missisipi. Można by rzec, historia jakich opowiedziano już wiele i zapewne nie raz się je jeszcze usłyszy. A mimo to warto na chwilę się zatrzymać i wysłuchać co ma do powiedzenia pewien sędziwy jegomość, zwany przez lokalnych Staruszkiem.
Akcja komiksu rozgrywa się w małym miasteczku, znajdującym się gdzieś w Missisipi. Anderson, nazywany przez lokalnych Staruszkiem, to sędziwy murzyn, któremu osiem lat temu zabito nastoletnią córkę. Przynajmniej tak podejrzewa, gdyż dziewczyna znikła i wszelki słuch po niej zaginął.Gdy umiera jego żona, Anderson dowiaduje się od swego przyjaciela, że pewna osoba może mieć jakaś informację na temat wydarzeń sprzed ośmiu lat. Staruszek nie mając już nic do stracenia postanawia pójść tym tropem i wymierzyć swoją własną, ojcowską sprawiedliwość. W krótkim czasie mała wendetta jednego człowieka przeradza się w pościg przypominający polowanie na wściekłe zwierzę.
Album pokazuje dwa dramaty ludzkie, skupiające się wokoło tytułowej postaci. Pierwszy to utrata ukochanych osób, nadających sens naszemu życiu. Bez nich czujemy się nie tylko puści oraz zagubieni, ale tracimy poczucie własnej wartości oraz czasu. Dlatego postanawiamy zakończyć stare porachunki lub rozwikłać zagadki dręczące od lat rodzinę. To na co wcześniej brakowało nam odwagi wraca do ans ze spotęgowaną siłą jako wyrzut sumienia i torturuje, powoli zatruwając umysł. Tracimy wtedy jasność myślenia i zaczynamy działać impulsywnie, chcąc osiągnąć naszą, prywatną sprawiedliwość.
Tu pojawia się drugi punkt, czyli eskalacja przemocy. Pozbawieni hamulców moralnych, celu dla życia i dalszej egzystencji w tym świecie, nie wahamy się przekroczyć granicy. Chcemy aby oprawcy czuli to samo co ich ofiara. Bezradność, przerażenie, ból oraz koszmarną wizję śmierci. Niestety wszystko ma swoją cenę, szczególnie jeśli nie jest przemyślane, tylko rodzi się z impulsu. Wtedy w całym tym tyglu przestaje obowiązywać prawo spisane na papierze i nazwane Kodeksem Karnym. Liczy się tylko to jaki masz kolor skóry oraz czy jesteś dość sprytny aby uniknąć kuli. Zatracamy się w tym polowaniu na dzikiego zwierza, nie starając się nawet zrozumieć jego motywów. Jest zły bo posiada taki a nie inny kolor skóry. Dla jednych będzie to czarna nastolatka lub starzec, dla innych biały policjant bojący się społecznego linczu, przez co chowa głowę w piasek.
Hermann bardzo umiejętnie ukazał brud, przerażenie oraz samotność w swej pracy, ubogacając tekst Yves'a, swoimi rysunkami. Tak naprawdę miałem wrażenie, że mimo dominacji obrazu, to słowa, a czasem ich brak, grają tutaj pierwsze skrzypce. Najbardziej uwidocznione jest to w finalnych kartach komiksu, gdzie dowiadujemy się kilku ciekawych rzeczy oraz w pełni pojmujemy dramat pierwszej karty tego albumu. Staruszek Anderson to nie dzieło wybitne, jednak bardzo życiowe. Prosta historia, krwawa i smutna, jakich wiele można by usłyszeć w Południowych Stanach. Jednak przykuwa uwagę czytelnika, na ten krótki czas i być może nawet go czegoś nauczy.
Temat prześladowań na tle rasowym, jest ostatnimi czasy bardzo modny. Mimo wielu podłoży, patrzy się na niego głównie przez pryzmat wydarzeń jakie miały miejsce w drugiej połowie XX wieku w Południowych Stanach, gdzie czarna ludność naprawdę wiele wycierpiała z rąk białych mieszkańców. Nie było to co prawda tak kryształowo przejrzyste jak podają dzisiejsze media, gdyż...
więcej Pokaż mimo toJeśli chcesz się szybko poczuć źle, bardzo źle - po prostu zwyczajnie się zdołować to przeczytaj ten komiks. Nie wiem, może zrobiłam się przewrażliwiona w czasach black lives matter a może zasmuciło mnie, że tak naprawdę było i, że tak wiele historii jest podobnych do historii staruszka Andersona nie tylko w Missisipi ale w całych Stanach. Że biała policja może wciąż za dużo, że niewolnictwo, że kobiety gwałcone i porywane, rodzice umierający ze zgryzoty itd. Komiks narysowany jak dla mnie brutalną kreską, widać wściekłość, widać ból postaci. Tekstu nie ma za wiele, ale każda oszczędna linijka tekstu dobija.
Jeśli chcesz się szybko poczuć źle, bardzo źle - po prostu zwyczajnie się zdołować to przeczytaj ten komiks. Nie wiem, może zrobiłam się przewrażliwiona w czasach black lives matter a może zasmuciło mnie, że tak naprawdę było i, że tak wiele historii jest podobnych do historii staruszka Andersona nie tylko w Missisipi ale w całych Stanach. Że biała policja może wciąż za...
więcej Pokaż mimo toSurowa w narracji, sugestywnie narysowana, ponura kolorystycznie opowieść o zemście, która dopełnia smutne życie tytułowego bohatera. Trochę przeszkadzało mi tutaj stężenie rasistowskich epitetów - rozumiem zamysł całości i kontekst opowieści, ale przesada zawsze zwraca się przeciwko idei.
Surowa w narracji, sugestywnie narysowana, ponura kolorystycznie opowieść o zemście, która dopełnia smutne życie tytułowego bohatera. Trochę przeszkadzało mi tutaj stężenie rasistowskich epitetów - rozumiem zamysł całości i kontekst opowieści, ale przesada zawsze zwraca się przeciwko idei.
Pokaż mimo toSurowa, brutalna. Warta przeczytania
Surowa, brutalna. Warta przeczytania
Pokaż mimo toSTARUSZEK HERMANN DAJE RADĘ
Hermann Huppen ma już swoje lata. Jednak ten urodzony w roku 1938 belgijski rysownik mimo wieku nie zwalnia wciąż oferując nam kolejne albumy. Jego najnowsze dzieło, do którego scenariusz napisał nie kto inny, jak syn Hermanna, kryjący się pod pseudonimem Yves H., to dowód na nieustające wielkie zaangażowanie w to medium i przy okazji kawał znakomitego komiksu utrzymanego w stylu współczesnych filmów Eastwooda.
Jest rok 1952. W Missisipi czarnoskórzy obywatele nie mają zbyt wielu praw, przywilejów czy szacunku. Są traktowani jak śmiecie, jakby byli kimś gorszym od całej reszty, a sprawy ich dotyczące wciąż załatwia się na zasadach samosądu. Staruszek Anderson żyje sobie spokojnie do dnia, w którym umiera jego żona. Po śmierci Staruszki w Andersonie za sprawą słów przyjaciela ożywa tragedia sprzed lat. Wnuczka staruszków zaginęła w nigdy niewyjaśnionych okolicznościach. Od tego wydarzenia minęło wiele czasu, ale teraz pojawia się szansa by poznać prawdę, a przede wszystkim żeby zemścić się na ludziach za to odpowiedzialnych. Anderson nie liczy, że przeżyje, nie liczy, że cała sprawa skończy się dla niego dobrze, jednak jednego jest pewien – winni zapłacą jemu za to, co musiała przejść jego rodzina i zgryzotę, jaka wpędziła do grobu jego żonę…
„Staruszek Anderson” to komiks mocny i wymowny. W poprowadzeniu całości przypominający kultowe „Sin City” Franka Millera, ale choć jego akcja toczy się w Stanach, forma przedstawienia całości jest stricte europejska. Odmienne jest także ujęcie samego tematu zemsty nawet za cenę życia. Bo „Staruszek Anderson” to przede wszystkim komiks zaangażowany – tak emocjonalnie, jak i społecznie, chociaż wydźwięk obu dzieł pozostaje podobny.
Scenariusz Yvesa, w Polsce doskonale znanego z serii „Wieże Bois-Maury”, to solidna, przesycona depresyjną niesprawiedliwością opowieść, w której oprawcy i ofiary zamieniają się miejscami. Jednak to rysunki Hermanna, jeśli nie budują całego klimatu, to zdecydowanie go potęgują. Dodają mu mroku, dodają kolorytu emocjonalnego, dodają wreszcie krwawej brutalności i atmosfery zagrożenia. Atmosfery nadciągającej śmierci – i to bynajmniej nie jednej.
„Staruszek Anderson” to doskonały materiał na film i to film, który miałby szansę na Oscara, jeśli tylko trafiłby we właściwe ręce. Poruszający, skłaniający do myślenia, a przy okazji po prostu piękny wizualnie – tak, jak piękne są ilustracje Hermanna.
Recenzja opublikowana na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2016/06/17/staruszek-anderson-hermann-huppen-yves-huppen/
STARUSZEK HERMANN DAJE RADĘ
więcej Pokaż mimo toHermann Huppen ma już swoje lata. Jednak ten urodzony w roku 1938 belgijski rysownik mimo wieku nie zwalnia wciąż oferując nam kolejne albumy. Jego najnowsze dzieło, do którego scenariusz napisał nie kto inny, jak syn Hermanna, kryjący się pod pseudonimem Yves H., to dowód na nieustające wielkie zaangażowanie w to medium i przy okazji kawał...