Jak obiecałam tak zrobiłam, postanowiłam kontynuować serię „Nightside” w oryginale i naprawdę tego nie żałuję.
Ta część jest świetna, może nie pod względem akcji, ponieważ mamy tutaj typowe przenoszenie się z miejsca na miejsce i poznawanie coraz to nowych przeciwników, ale pod względem postaci. Autor stworzył taką ilość niepowtarzalnych postaci drugoplanowych, że mam ochotę omówić wszystkie, ale nie zrobię tego, musicie sami ich poznać!
Wszystko zaczyna się od tego, że Lady Luck zleca Johnowi jedną z najbardziej niebezpiecznych misji - poznanie genezy Nightside, która wiąże się z jego zaginioną matką. Więc John robi to, co zrobił by każdy - zbiera drużynę. I jaka to drużyna! Madman, który jest ucieleśnieniem Szalonego Kapelusznika, Sinner i Pretty Poison, człowiek zakochany w sukkubie, który próbuje poznać znaczenie miłości - uwielbiam tę parę. W tle pojawia się także mój ukochany Merlin, który rozczulił mnie i mam nadzieję, że często jeszcze się pojawi.
W tym tomie jest mnóstwo ohydy, śmierci i pytań bez odpowiedzi, które na końcu nareszcie zostają udzielone. W końcu dowiadujemy się kim jest matka Johna(trochę się tego spodziewałam) oraz jego odwieczni wrogowie(tego się nie spodziewałam),ale co najważniejsze ten tom to tylko wstęp do większej akcji, która zapowiada się genialnie.
Dodatkowo muszę przyznać, że uwielbiam oryginalne okładki. Kolorystyka i postacie budzą tak niepokojące wrażenie, że nie można koło nich przejść obojętnie. POLECAM!
~Idris

Jak obiecałam tak zrobiłam, postanowiłam kontynuować serię „Nightside” w oryginale i naprawdę tego nie żałuję.
Ta część jest świetna, może nie pod względem akcji, ponieważ mamy tutaj typowe przenoszenie się z miejsca na miejsce i poznawanie coraz to nowych przeciwników, ale pod względem postaci. Autor stworzył taką ilość niepowtarzalnych postaci drugoplanowych, że mam...