rozwińzwiń

LeBron James. Król jest tylko jeden?

Okładka książki LeBron James. Król jest tylko jeden? Marcin Harasimowicz
Okładka książki LeBron James. Król jest tylko jeden?
Marcin Harasimowicz Wydawnictwo: Sine Qua Non biografia, autobiografia, pamiętnik
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Sine Qua Non
Data wydania:
2015-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2015-01-01
Język:
polski
ISBN:
9788379244126
Tagi:
nba koszykówka basketball
Średnia ocen

5,4 5,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Phil Jackson. 11 pierścieni Hugh Delehanty, Phil Jackson
Ocena 7,5
Phil Jackson. ... Hugh Delehanty, Phi...
Okładka książki Shaq bez cenzury Jackie MacMullan, Shaquille O’Neal
Ocena 7,2
Shaq bez cenzury Jackie MacMullan, S...
Okładka książki Larry vs Magic. Kiedy rządziliśmy NBA Larry Bird, Earvin "Magic" Johnson, Jackie MacMullan
Ocena 8,0
Larry vs Magic... Larry Bird, Earvin ...

Oceny

Średnia ocen
5,4 / 10
30 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
544
540

Na półkach: ,

W wieku około 9 lat potrafił grać w futbol amerykański w sposób daleko wyprzedzający swój wiek. Mając lat 16 z kolei uważano go za jednego z największych w historii tej dyscypliny talentów wśród skrzydłowych – tak uważał m.in. Tom Lemming, analityk futbolu amerykańskiego i specjalista od rekrutacji młodych talentów w najbardziej rozpoznawalnej i poważanej grze zespołowej w USA. I nie mówimy tu o zawodniku pokroju Toma Brady’ego z NFL, czy kogokolwiek wybitnego z tej zawodowej organizacji. Nie, mowa tu o LeBronie Jamesie, jednym z najbardziej zasłużonych w historii sportów drużynowych zawodników, koszykarzu, który odmienił oblicze sportu zawodowego po odejściu Michaela Jordana, co wydawać by się mogło: wcale nigdy nie nastąpi. A jednak. Zanim James został wybrany z pierwszym numerem w drafcie NBA w 2003 przez Cleveland Cavaliers, był na ustach całego sportowego świata; mało tego 18-letni ,,Bron” podpisał wtenczas astronomiczny, jak na standardy zawodowego atlety, kontrakt reklamowy z firmą Nike wart prawie 100 milionów dolarów – co samo w sobie było największym kontraktem do tej pory, związanym z nową gwiazdą profesjonalnego sportu w USA, jak i w ogóle na świecie.

Nie da się znaleźć słowa ,,klucza”, ba!, nawet czegoś wielozdaniowego i złożonego, aby móc zgrabnie opisać fenomen LeBrona Jamesa – zarówno od strony fizjologicznej, technicznej sportowej, jak i kulturowej, czyli jak (nie licząc rosnącej siły i mocy wyzierającej z tego gracza już podczas etapu kariery w Szkole Średniej w St. Vincent – St. Mary) przez 20 lat gry w NBA potrafił wpłynąć on, niczym niedające się ugasić sportowo-kulturowe tornado, na cały nasz świat; nie patrzmy w tej kwestii tylko przez pryzmat sportu i kultury masowej; genialne kuriozum Jamesa, to coś ponad to! LBJ to przykład jednostki, której pojawienia się w profesjonalnym sporcie trudno było jakkolwiek przewidzieć; żadne schizmy, wibracje wszechświata i proroctwa Sybili, nic w tym względzie nie przygotowało tytanów sportu, zwłaszcza koszykówki spod znaku NBA, na wejście na parkiety tej ligi LeBrona właśnie. Jak już ,,wyszło szydło z worka”, a Król James poustawiał sobie koszykówkę według swojego pełnego intelektu i geniuszu ,,widzimisię”, grywając sobie (mówiąc delikatnie) kilkanaście lat w najlepszej koszykarskiej lidze świata, nikt, absolutnie nikt za żadne skarby doświadczalnego świata nie domyślał się, że na przestrzeni tylu lat gry LeBron wykuje wspaniałe dziedzictwo sportowo-kulturowo-biznesowe, że pozostawi po sobie niezacieralny i niezatapialny swoisty ,,odcisk”, to coś będące ponad to – coś czego my byliśmy, jesteśmy i będziemy świadkami nawet wtedy gdy James będzie na sportowej emeryturze, albo – nie daj Boże – nie będzie go już wśród nas. Ów odcisk, ot niezaprzeczalne i niepodważalne ,,Legacy”, które stworzył King James, nieformalnie zwie się ,,erą LeBrona”. Paradoksalnie rzecz biorąc statystycznie przez okres blisko 40 lat, licząc od 1984 roku, gdy Jordan zadebiutował w NBA, co blisko 20 lat wchodzi do ligi ktoś, kto układa atomy wszechświata koszykówki w nowy porządek wykreowany na swój sposób, ustanawiając kolejną nową erę. Czy tak będzie też w okolicach 2024 roku? Wtedy James (teoretycznie) ma zakończyć zawodową karierę, a to samo z siebie daje powody do niesamowitych rozważań i debat wśród ekspertów: skoro James zastąpił Jordana, dając światu coś czego Jordan nie zrobił, to kto zastąpi LeBrona, i to w taki sposób, aby wnieść do światowego dziedzictwa koszykarskiego coś czego James nie dokonał, albo coś, co można dokonać w absolutnie różnym, niepodrabialnym od LeBrona a.k.a. ,,The Chosen One” stylu? Czy na dzień dzisiejszy anno domini 2022 da się wybrnąć z tej bardzo specyficznej i trudnej zagwozdki? I tak, i nie. Obecnie zostaje jedynie ,,koszykarskie gdybanie” w tym analiza trendów rozwojowych, w które brną liga NBA oraz styl koszykówki prezentowany przez graczy. Na pewno o ewentualnej trzeciej ,,erze jednego gracza” w historii NBA będą mieli do powiedzenia następne pokolenia.

Po przeczytaniu i jej zrecenzowaniu dobre półtora roku temu, wydanej przez wydawnictwo SQN w 2020 roku książki poświęconej LBJ-owi, od strony zarówno sportowej jak i biznesowej, „LeBron S.A. Sportowiec wart miliard dolarów”, wciąż nie mogę wydostać się z ,,bańki podziwu” w kierunku tego sportowca. Jest to o tyle dla mnie abstrakcyjne, że zbliża się koniec 2022 roku, trwa ,,kolejny” w karierze Jamesa sezon w NBA, a on sam potrafi grać - uwzględniając jego wiek i przytrafiające mu się, co jest normalne w tym sporcie, błędy i straty podczas meczów - na iście astronomicznym poziomie: zarówno zespołowo i indywidualnie. Ciężko jest na chłodny poziom kalkulacji zrozumieć jego wyjątkowe osiągnięcia, jego wyjątkowy organizm: mieć prawie 38 lat, grać prawie we wszystkich meczach sezonu zasadniczego, i to średnio 38 z 48 minut gry całego meczu, zdobywając około 30 punktów co spotkanie. Takich zagadek i pytań pokroju ,,jak to jest możliwe” skierowanych do osoby LeBrona jest cała masa, a może i jeszcze więcej. Zresztą Jeśli ,,Król James” nie złapie poważniejszej kontuzji, wykluczającej go na kilkadziesiąt meczy, czy większość sezonu, możliwe że w okresie sezonu 2022/23 w NBA wyprzedzi Kareema Abdul-Jabbara w liście najlepiej punktujących zawodników w dziejach ligi, zdobywających najwięcej punktów podczas kariery zawodowej, nie licząc etapu Play-Off rozgrywek. Na stan w którym piszę ten tekst tudzież recenzję pewnej książki, o której będzie poniżej, a jest to początek listopada 2022 roku, Jamesowi brakuje około 1151 punktów do wyprzedzenia Kareema na tej liście. Samo wprawienie w ruch moich neuronów, aby pomyśleć że żyje się w takich czasach i jest się świadkiem takiego wyczynu Jamesa, przyprawia o cały kalejdoskop emocji. Nie powiem, czuję się w tej sytuacji jak dumny chiński tygrys; jestem wdzięczny za to, że zostałem świadkiem świadectwa kreowanego przez Króla Jamesa.

O LeBronie Jamesie, który anno domini 2022 reprezentuje barwy Los Angeles Lakers z numerem 6 na koszulce, w sposób niezwykle żywy, ale również zachowując encyklopedyczno-reporterski ton, pisze w swej pracy Marcin Harasimowicz. W "Król jest tylko jeden?" również dochodzimy do najbardziej wysuniętego w przód w osi czasu kariery Jamesa momentu, gdy nosił on na koszulce numer 6. Ale była to inna 6-tka niż jest obecnie. Autor sięga najdalej do momentu, w którym LBJ grał w Miami Heat i był na dobrej drodze do zgarnięcia trzeciego z rzędu tytułu mistrzowskiego w NBA. I tu i tu, i w LA, i w Miami Król reprezentuje tą właśnie liczbę w barwach danej drużyny. W publikacji polskiego dziennikarza kibic, fan i entuzjasta NBA, tym bardziej LeBrona!, ma okazję do zanurzenia się w przeszłości, również konfrontując się z momentami mocno dziękczynnym stylem pisania ku osobie ,,dominatora, kata i sędziego” w jednym: Króla Jamesa. To bardzo podobna (oprócz wywiadów w omawianej książce Polaka) do tytułu Windhorsta publikacja – tytułu o którym wyżej wspomniałem. W odróżnieniu od "LeBron S.A.", w naszej rodzimej pracy znajdziemy więcej treści, ale za to bardziej skompensowanych, jednakże o dziwo pozbawionych pierwiastka zaskoczenia. Harasimowicz postarał się stworzyć taki obraz tego sportowca, żeby pseudonim, który sam James sobie nadał, „King James”, miał po prostu sens. I faktycznie, statystyki, wywiady, opinie profesjonalistów z wielu środowisk obracających się w sporcie zawodowym – wszystko to potwierdza w omawianej książce, że LeBron to Król, to profesjonalista, to obdarzony milionami koszykarskich zmysłów sportowiec. Najlepsze jest to, że ta bajka wciąż trwa, że James mimo wielu dołów, do których przez nieco własnych błędów i głupot, które inni stawiają mu na drodze sam wpada, wciąż prze naprzód, wciąż chce dalej i dalej rozciągać swoje dziedzictwo, być jeszcze lepszym i na pewno zdobyć jeszcze kilka tytułów mistrzowskich. Mało tego, ,,Król James" chce ponad wszystko zagrać w NBA ze swoimi synami, co jest bardzo realne i zarazem bardzo odważne z jego strony.

"Król jest tylko jeden?" to opowieść, której mimo ,,nieaktualności” części treści, newsów, anegdotek – czyli wszystkiego związanego silnie z LeBronem, jego życiem osobistym i karierą w NBA, co wydarzyło się przez prawie 8 lat od daty wydania książki – nie sposób będzie ominąć. To rzecz iście konieczna do przeczytania, zanalizowania i skonfrontowania z aktualną rzeczywistością koszykarską. To rzecz… polska! Tak, Harasimowicz wwierca się swoją dziennikarską nieustępliwością praktycznie wszędzie tam, gdzie trzeba być, aby przeprowadzić z odpowiednią personą basketballowego światka amerykańskiego snu spod znaku NBA, wywiad, aby zebrać takie spektrum danych, które stworzą publikację wartą zapamiętania i mówieniu o niej wśród fanowskiego zaplecza koszykówki. Narrację Harasimowicza zaburza sposób wtłaczania do serca poukładanych reportażowo-encyklopedycznych informacji, które destabilizują płynnie przechodzącą od przeszłości do przyszłości oś czasu wydarzeń, ukazujących wspinającego się po drabinie wielkości i sławy w NBA (aż do nieskończoności! Tak, LeBron jest wielkim graczem, wielkim człowiekiem),LBJ-a. Czuć w tym wszystkim indywidualność; nasz rodak chciał zrobić coś, co będzie wzorować się na wielu biografiach sportowców z NBA, jak i jednocześnie będzie miało w sobie pierwiastek czegoś oryginalnego. Faktycznie, Harasimowicz jest oryginalny i twórczy: zdaje się na prawdziwe źródła, ale cytując czy je przywołując bierze to pod lupę własnej intuicji i wiedzy o koszykówce – on wie, co i jak pisze; jest świadomy tego, że pewne treści mogą się powtarzać albo sprawiać wrażenie kopiowanych. Za odważne, przykładowo, w tym względzie uznaję to, jak pan Marcin opisał reakcję świata na wejście LeBrona do ligi, w tym ten istotny czerwcowy draft 2003 roku, także pierwsze miesiące młodziaka w lidze: odpowiednie, trafione w punkt nadmienienia tego, że stacje sportowe, jak ESPN, nazywały Jamesa ,,mesjaszem koszykówki”, czy to jak sprytnie nakierował on Windhorsta, z którym przeprowadzał wywiad (o jego książce wspomniałem powyżej) na odpowiedzi, w których padło wytłumaczenie odnośnie porównania LBJ-a z Jego Powietrznością, Michaelem Jordanem. Rozmówca Polaka stwierdził, że kategoryzowanie bądź porównywanie Króla Jamesa z wielkim MJ-em, to pozbawiona sensu i koszykarskiej logiki operacja. Jedynie porównywania tych dwóch All-Starów to dla Jamesa wyraz szacunku i komplement dla jego osiągnięć. James wzniósł się na taki poziom, że rywalizuje tylko z samym sobą, że tylko błędy drużyny i niewłaściwe operacje finansowe ekipy, w której się znajduje, mogą zaważyć na zdobyciu bądź nie tytułów mistrzowskich. W indywidualnych statystykach i osiągnięciach na pierwszym miejscu w NBA obecnie jest ,,Bron”, a dalej… daleko, daleko nikt. I takie ,,wywiadowe" nakierowanie i potem ukazywanie Jamesa powinno być dla sympatyka koszykówki nader wzniosłe, ujmujące i sympatyczne. I tak też jest; tak się obserwuje swojego rozmówcę, tak wyłapuje się zdania pod wywiad. Tak tworzy się historię, którą czytelnik chce przeczytać. Tak, jak robi to Harasimowicz.

Mamy przed sobą książkę, która mimo iż nie jest idealna - bo brakuje jej płynności i większej ilości danych; na razie jest to suplement do kariery i życia Jamesa - to i tak daje nam w swej okazałości dość dobre zestawienie informacji, statystyk, wywiadów dotyczących ,,Króla” i jego drogi w NBA, od 2003 do 2014 roku. Nie zabrakło tu ciekawostek związanych z ligą, np. ze słynnym transferem Chrisa Paula z New Orleans do Lakers, który mógł dojść do skutku, a został zablokowany przez komisarza NBA. Nie zabrakło tu tego charakterystycznego pytania, które związane z tytułem publikacji, a które musi zadać sobie każdy z nas: Czy rzeczywiście jest tak, że w najlepszej koszykarskiej lidze świata ,,Król jest tylko jeden?" - że James to najlepszy koszykarz czasów współczesnych, czy w ogóle najlepszy w historii świata? Czy za lat naście będziemy porównywać LeBrona z innym geniuszem basketu, a jak tak, czy będzie miało to sens?

W wieku około 9 lat potrafił grać w futbol amerykański w sposób daleko wyprzedzający swój wiek. Mając lat 16 z kolei uważano go za jednego z największych w historii tej dyscypliny talentów wśród skrzydłowych – tak uważał m.in. Tom Lemming, analityk futbolu amerykańskiego i specjalista od rekrutacji młodych talentów w najbardziej rozpoznawalnej i poważanej grze zespołowej w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
359
14

Na półkach:

Długimi fragmentami wygląda jakoby student chciał rozwlec swoją pracę by dobić do zbyt wysokiego limitu znaków (głównie myślę tu o opisach statystycznych kolejnych meczów).
Wydana w złym momencie (na co zwraca uwagę pół wiary dodającej komentarze).
Taka, ot, przeczytać, zapamiętać trzy ciekawostki, zapomnieć resztę.

Długimi fragmentami wygląda jakoby student chciał rozwlec swoją pracę by dobić do zbyt wysokiego limitu znaków (głównie myślę tu o opisach statystycznych kolejnych meczów).
Wydana w złym momencie (na co zwraca uwagę pół wiary dodającej komentarze).
Taka, ot, przeczytać, zapamiętać trzy ciekawostki, zapomnieć resztę.

Pokaż mimo to

avatar
473
296

Na półkach: , ,

Jak tak można? Jak można skończyć książkę o królu na 2 miesiące przed zakończeniem sezonu w którym ma szansę na treepeat (czyli zdobycie mistrzostwa w 3 kolejnych sezonach)? - Co prawda ta szutka się nie udała, ale może lepiej było zakończyć po obronie tytułu? Albo poczekać do końca sezonu i napisać, że nie wszystko w życiu udaje się tak jak sobie to zakładamy?


Myślę, że takie zachowanie autora jest dobrym podsumowaniem książki, która może i jest biografią ale tylko z perspektywy dziennikarstwa sportowego.
Autor chwali się, że przeczytał i obejrzał wszystko co się dało na temat LeBrona i widać to w tekście, który wygląda jak zlepek artykułów z BravoSport. Bardzo mało ciekawostek i wywiadów udzielonych typowo do biografii. Mamy opis przebiegu kariery Jamesa, trochę statystyk, opisów meczów - ale to wszystko to zdecydowanie za mało! Faktem jest, że pierwszy lepszy czytelnik nie sięga po taką książkę. Sięga po nią ktoś kto interesuje się NBA, albo samym LeBronem i doskonale wie o statystykach i kolejnych meczach. Część z nich oglądał, resztę prześledził na stronach o NBA, a książkę kupił bo chciał czegoś więcej. Czegoś czego nie znajdzie w transmisji meczu lub tabelce ze statystykami... Niestety, ale w tej publikacji również tego nie znajdzie...

Jak tak można? Jak można skończyć książkę o królu na 2 miesiące przed zakończeniem sezonu w którym ma szansę na treepeat (czyli zdobycie mistrzostwa w 3 kolejnych sezonach)? - Co prawda ta szutka się nie udała, ale może lepiej było zakończyć po obronie tytułu? Albo poczekać do końca sezonu i napisać, że nie wszystko w życiu udaje się tak jak sobie to zakładamy?


Myślę, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
980
507

Na półkach: ,

Książka raczej dla fanów basketu,napisana przez dziennikarza akredytowanego na mecze NBA.Dla mnie i mojego brata ciekawa propozycja opisująca jak młody mega talent zderza się z przeciwnościami losu, wychodzi z nizin społecznych poprzez sport do rangi mega gwiazdy z setkami milionów $ na koncie. Taki trochę AMERICAN DREAM jednak z łyżką dziegciu pokazującą że młode mega gwiazdy są podatne na różne presje i czasem podejmują złe decyzje.Pouczające

Książka raczej dla fanów basketu,napisana przez dziennikarza akredytowanego na mecze NBA.Dla mnie i mojego brata ciekawa propozycja opisująca jak młody mega talent zderza się z przeciwnościami losu, wychodzi z nizin społecznych poprzez sport do rangi mega gwiazdy z setkami milionów $ na koncie. Taki trochę AMERICAN DREAM jednak z łyżką dziegciu pokazującą że młode mega...

więcej Pokaż mimo to

avatar
110
66

Na półkach:

Spodziewałem się więcej po tej książce i szczerze mówiąc, jestem zawiedziony. Dlaczego? Przede wszystkim nie rozumiem skąd pomysł, by pisać biografię sportowca w połowie jego kariery. Przecież to nie ma sensu, skoro LeBron zagrał jeszcze w kilku finałach, zdobył mistrzostwo i w jego życiu wydarzyło się sporo innych rzeczy? Książkę czyta się nieźle, jest napisana przystępnym językiem, ale zdarza się w niej sporo literówek, które też obniżają notę, gdyż zwyczajnie rażą. Nie podobał mi się też sposób jej pisania - w zasadzie polegał on na streszczaniu kolejnych rozgrywek, bardzo niewiele jest w niej informacji o samym Jamesie, praktycznie nic o nim nie wiemy. Czekam zatem na kolejną pozycję o jednym z najlepszych koszykarzy w historii, ale już po zakończeniu przez niego sportowej kariery.

Spodziewałem się więcej po tej książce i szczerze mówiąc, jestem zawiedziony. Dlaczego? Przede wszystkim nie rozumiem skąd pomysł, by pisać biografię sportowca w połowie jego kariery. Przecież to nie ma sensu, skoro LeBron zagrał jeszcze w kilku finałach, zdobył mistrzostwo i w jego życiu wydarzyło się sporo innych rzeczy? Książkę czyta się nieźle, jest napisana przystępnym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
359
50

Na półkach: ,

Uwielbiam tego gościa...:) uwielbiam Jordana, uwielbiam Kobiego no i On...King James. Nie wiem czy jest sens się rozpisywać, pewnie nie. To jak gra trzeba poprostu zobaczyć. Przed każdym Jego meczem zastanawiam się co dzisiaj pokaże.....najlepsze akcje na YT mogę oglądać i oglądać...to się nie nudzi. Jednak moim zdaniem najlepsze książki np. o sportowcach powstają dopiero po zakończonej karierze. I na taką książkę o LeBronie z chęcią poczekam.

Uwielbiam tego gościa...:) uwielbiam Jordana, uwielbiam Kobiego no i On...King James. Nie wiem czy jest sens się rozpisywać, pewnie nie. To jak gra trzeba poprostu zobaczyć. Przed każdym Jego meczem zastanawiam się co dzisiaj pokaże.....najlepsze akcje na YT mogę oglądać i oglądać...to się nie nudzi. Jednak moim zdaniem najlepsze książki np. o sportowcach powstają dopiero...

więcej Pokaż mimo to

avatar
64
41

Na półkach:

Sięgając po książkę o zawodniku NBA mam pewne oczekiwania, przede wszystkim chciałbym zajrzeć za kulisy, poza to co widoczne na parkiecie i w hali. Chciałbym wejść w świat drużyny, kolegów, trenerów, poznać ich opinie, konflikty, przyjaźnie, wszystko to, co ostatecznie doprowadza do zwycięstw lub porażek. Chciałbym go poznać jako człowieka, bo jako sportowca znam z parkietu. Czytając tę książkę tego nie dostaniecie. Dostaniecie, jakiś zlepek statystyk, chaos, masę frazesów. Nie dowiecie się niczego więcej, poza tym czego możecie się dowiedzieć z analizy statystyk czy udzielonych już wywiadów. Pomijam fakt, że wydawanie biografii (?) wciąż aktywnego sportowca, który nawet jeszcze nawet nie przebąkuje o zakończeniu kariery, wydaje się bezcelowe. A więc szybki quiz: co w takim razie może być celem takiej publikacji? A: Opis drogi do mistrzostwa B: Analiza tego co ukształtowało późniejszego mistrza C: wyciągnięcie kasy od naiwniaków. Po lekturze skłaniam się do odpowiedzi C. LeBrona Jamesa można lubić jako koszykarza albo nie. Można podziwiać jego styl albo nie. Sam nie byłem nigdy fanem takiej koszykówki, jaką często prezentował zwłaszcza w jego początkach w Cleveland: wszyscy rozbiegali się po rogach, a James grał tzw. izolację: zasłona, wjazd pod kosz, punkty lub faul i tak w kółko. Nie podobała mi się ta początkowa kreacja (głównie przez coraz bardziej ogłupiające media) na superlidera i koszykarskiego półboga (i ten przydomek King, gdy niczego przecież wtedy nie dokonał). Zauważalny był brak tego czegoś, tej determinacji i instynktu, który miał MJ, oraz Kobe i wielu innych, obok których musimy przecież Jamesa stawiać. Ale to czego wciąż dokonuje w lidze jest jednak bardziej niż niezwykłe, on, jako koszykarz, jest również niezwykły. Ta dojrzałość lidera przyszła dopiero później, w Miami, ale to też pokazuje, że trzeba mieć komu liderować. Koszykówka to ostatecznie gra zespołowa. Mistrzostwo LeBron wygrywał dopiero gdy miał porządne wsparcie, i to nie od byle kogo: Wade, Bosh, a potem Irwing w Cleveland, nie umniejszając roli reszty składu zwycięskich drużyn. Dlatego trzeba na niego spojrzeć również przez pryzmat frustracji jakie musiał przechodzić, gdy management organizacji nie potrafił do jego postaci dopasować i zorganizować odpowiedniej drużyny, a także przez pryzmat porażek jakich doznawał gdy wnosił niemalże na własnych plecach drużynę, po wyczerpującym sezonie, do rozgrywek playoff i finałów by tam dostawać często lanie (8 finałów, 3 razy zwycięstwo - dla porównania, którego nie unikniemy: MJ 6 razy meldował się w finałach – 6 razy zwyciężał).
Z tej książki nie wyniesiemy nic. Tym bardziej rozczarowujące, że autor na okładce wychwalany jest jako jedyny polski dziennikarz akredytowany przez NBA, a ma się wrażenie że opisuje rzeczywistość NBA w najlepszym wypadku z dalekich rzędów na hali, albo sprzed telewizora i ekranu komputera skąd przepisuje statystyki.
Lepiej nie czytajcie tej książki. Zamiast tego obejrzyjcie następny mecz Cavs w NBA. I patrząc jak wciąż gra i porusza się LeBron, jaki prezentuje przegląd pola gry, jakie wciąż ma statystyki, pomyślcie, że to jego 15 (2018 r.) sezon w najbardziej wymagającej lidze koszykówki na świecie, a on dalej dominuje i fruwa nad obręczami. Doprowadzał swoje drużyny do finałów NBA w 2007, potem w kolejnych latach od 2011 do 2017, czasami mając za partnerów w drużynie dosłownie jakąś zbieraninę z przystanku (z całym szacunkiem i do tych drużyn, i ludzi z przystanku). To pokazuje jakim jest fenomenem. Ta książka natomiast nie pokazuje nic. Żądać za nią pieniędzy to wstyd. Troszkę się rozpisałem, ale to dlatego że NBA to fantastyczna liga, niesamowite historie, emocje, zwycięstwa, porażki, życie. A tu dostajemy coś takiego jak ta „książka”, uczciwie przestrzegam przed zakupem i czytaniem – szkoda czasu.

Sięgając po książkę o zawodniku NBA mam pewne oczekiwania, przede wszystkim chciałbym zajrzeć za kulisy, poza to co widoczne na parkiecie i w hali. Chciałbym wejść w świat drużyny, kolegów, trenerów, poznać ich opinie, konflikty, przyjaźnie, wszystko to, co ostatecznie doprowadza do zwycięstw lub porażek. Chciałbym go poznać jako człowieka, bo jako sportowca znam z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
19
12

Na półkach:

Mało ciekawostek dla fanów Lebrona, + puenta autora na końcu.

Mało ciekawostek dla fanów Lebrona, + puenta autora na końcu.

Pokaż mimo to

avatar
152
125

Na półkach:

Zawód na całej linii. Chyba jednak wydawanie biografii za życia jest bez sensu. Nie polecam.

Zawód na całej linii. Chyba jednak wydawanie biografii za życia jest bez sensu. Nie polecam.

Pokaż mimo to

avatar
35
30

Na półkach:

WG mnie książka całkiem OK, niemniej napisana zdecydowanie za szybko : )

WG mnie książka całkiem OK, niemniej napisana zdecydowanie za szybko : )

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    201
  • Posiadam
    67
  • Chcę przeczytać
    64
  • Sport
    10
  • Chcę w prezencie
    5
  • Koszykówka
    4
  • NBA
    4
  • Biografie
    3
  • 2014
    3
  • Teraz czytam
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki LeBron James. Król jest tylko jeden?


Podobne książki

Przeczytaj także