Najnowsze artykuły
- ArtykułyAzyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”Marcin Waincetel1
- ArtykułyZa każdą wielką fortuną kryje się jeszcze większa zbrodnia. Pierre Lemaitre, „Wielki świat”BarbaraDorosz5
- ArtykułyStworzyć rzeczywistość. „Półbrat” Larsa Saaybe ChristensenaBartek Czartoryski15
- ArtykułyNagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego: poznaliśmy 10 nominowanych tytułówAnna Sierant16
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marcin Harasimowicz
2
6,6/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik, sport
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,6/10średnia ocena książek autora
322 przeczytało książki autora
185 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Los Angeles Lakers. Złota historia NBA
Marcin Harasimowicz
7,4 z 141 ocen
302 czytelników 25 opinii
2015
Lebron James. Król jest tylko jeden?
Marcin Harasimowicz
5,7 z 158 ocen
257 czytelników 35 opinii
2014
Najnowsze opinie o książkach autora
Los Angeles Lakers. Złota historia NBA Marcin Harasimowicz
7,4
Los Angeles Lakers, jedna z najbardziej utytułowanych drużyn w historii NBA. Popularni ,,Jeziorowcy” mają na swoim koncie 17 tytułów mistrzowskich, a ostatnie z nich zdobyli w 2020 roku pod wodzą ,,Króla”, wielkiego LeBrona Jamesa. W 2018 roku dziennikarze magazynu "Forbes" wybrali Lakers jednym z najdroższych zespołów w amerykańskiej lidze koszykówki, ba! jednym z najdroższych w sporcie drużynowym w ogóle, wyceniając wartość klubu na około 3,3 mld dolarów. Jeśli chodzi o to, jak ,,Lakersi” prezentują się medialnie, jakie miejsce zajmują w popkulturze, jak bardzo zna ich świat, można powiedzieć krótko i dosadnie – bo jest to wspaniała historia, na jakąś dłuższą wiekową Odyseję – że są oni najsłynniejszym zespołem koszykarskim świata, stojącym na równi pod względem popularności z najbardziej rozchwytywanymi, przez sportowych geeków na planecie klubami piłkarskimi, jak np. FC Barcelona, Manchester United, FC Liverpool, Juventus Turyn. Nie bez powodu zresztą ,,Jeziorowcy” swą siedzibę mają w pięknym, wiecznie słonecznym, rozpromienionym, Mieście Aniołów, w południowej Kalifornii, w okolicy pięknych plaż, tuż przy spokojnych wodach Pacyfiku – tam gdzie jest Hollywood, tam gdzie spełniają się marzenia.
W większej mierze dzięki realiom Hollywoodu i wpływom rynku kinematografii na sport, jego kulturę i idee ,,Lakersi” niezaprzeczalnie wyrośli na ikonę, giganta i potentata sportu drużynowego. Dzięsiątki lat wytężonej pracy i zdobywanych po drodze sukcesów, przeżywanych porażek, naznaczyły ten zespół klubem potężnym na całym świecie nawet... z samego tytułu sławy; cali Lakers! Ale to dopiero początek. To zespół, którego w koszykówce amerykańskiej, czy ogólnie w tym, co ten sport reprezentuje na świecie – jak zmagania NBA widzi przeciętny ,,obywatel świata” – powinno określić się mianem kwintesencji przemian społeczno-kulturowych, do jakich dochodziło właśnie w NBA, ale również i na świecie, przez dziesiątki lat. Warto dodać, że w mieście, a tak właściwie w kompleksie aglomeracyjnym, Los Angeles-Long Beach-Santa Ana, oprócz koszykarskich ,,Lakers” mamy siedziby innego teamu amerykańskiego basketu: Los Angeles Clippers, także rozlokowane są tam domy dla: zespołu Los Angeles Kings z ligi NHL oraz drużyny Los Angeles Sparks, występującej w żeńskiej wersji NBA: WNBA. I co najciekawsze wszystkie cztery teamy, reprezentujące dwa rodzaje konkurencji drużynowych, przeważnie dzielą jedną halę, jako obiekt podczas którego to meczu czy rozgrywek są one gospodarzami. To słynne Staples Center; to ta lokacją jest tą jedyną niepowtarzalną halą, ich domem, symbolem i miejscem, które nigdy nie śpi, zawsze jest żywe, zawsze rozświetla Los Angeles. O samej metropolii, pod względem różnych aspektów kulturowych, naukowych, pod względem różnego rodzaju rewolucji i historii nawet i z dziejów cywilizacji, można by pisać prawie że w nieskończoność. Lecz nie w tym rzecz, nie tędy droga. Warto zaznajomić się z historią grupy zawodowych koszykarzy Los Angeles Lakers – historia tego zespołu to historia samego miasta aniołów, historia Ameryki, jak i globalnej koszykówki: od jej prapoczątków końca XIX wieku do współczesności, gdy w trudnych czasach pandemii Koronawirusa ,,Jeziorowcom”, pod wodzą ,,Króla Jamesa” w 2020 roku udaje się zdobyć mistrzostwo świata: tytuł NBA, 17-sty w dziejach tej drużyny. Lakersi zrównali się tym samym w liczbie wiktorii NBA z potentatami z drugiego krańca USA, Boston Celtics, prezentującymi bardziej dumną, ,,matematyczną” i wyrachowaną koszykówkę.
Do ,,podróży wehikułem czasu” – jak mówi sam autor pewnej publikacji biograficzno-dziennikarskiej z świata sportu, którą niniejszym recenzuję – w wir złotej historii LA Lakers zaprasza nas Marcin Harasimowicz. Ten człowiek, jako jeden z najbardziej zaufanych reprezentantów polskich mediów piszących o NBA, w swej pracy, w rozległy zróżnicowany i inteligentny sposób ukazuje nam słynnych złoto-purpurowych Lakers, praktycznie od każdej możliwej strony. Brzmi to prosto, ale takie nie jest. Harasimowicz na tym jednak nie poprzestaje; dziennikarz nie zapomina o amerykańskiej kulturze koszykarskiej, która w USA jest na równi z NFL prawie jak religia. O teamie Jerry'ego Westa, Magica Johnsona, świętej pamięci Koby’ego Bryanta, w końcu LeBrona Jamesa Harasimowicz pisze, wytłuszcza, eksperymentuje bez ogródek - w takim stopniu, że daje nam publikację, którą przeciętny fascynat NBA z Polski jest w stanie zaakceptować, którą powinien po prostu znać, tak aby po jej przeczytaniu móc szanować i doceniać ten sport również z tej perspektywy, jakby z realiami amerykańskiej egzystencji był za pan brat, znał tą kulturę od podszewki.
"Złota historia NBA" to pierwsza jakakolwiek koszykarska książka – nieważne czy stricte o amerykańskim baskecie, o pojedynczym zawodniku tej ligi, czy o koszykarskich rozgrywkach europejskich bądź azjatyckich, czy nawet o różnych ciekawostkach federacji FIBA – polskiego pióra, z którą jako sportowy geek, w tym zapalony w bojach fanatyk NBA kiedykolwiek się spotkałem. Tak, trzymam w rękach, czytam to a potem, jak widać, recenzuję - jednym słowem, mam styczność z czymś, co nie ustępuje dokładności i stylowi Rolanda Lazenby’ego, który to w kwestii pisania o koszykówce jest kimś na miarę żywej chodzącej koszykarskiej encyklopedii, dziennikarskiego Boga akredytowanego przez NBA, lidera, tytana i mistrza, który może tylko dawać przykład kolejnym swym następcom. Lazenby jest autorem rewelacyjnych koszykarskich publikacji o mianie ,,biblii i dziesięciu przykazań” w jednym, m.in. o Michaelu Jordanie (tak, jest to potężna biografia),słynnym ostatnim roku Chicago Bulls, gdy ,,Bykom" nie brakowało kontrowersji, gdy wtenczas przygotowywali się po sięgnięcie 6 mistrzostwa (o którym jeszcze nie wiedzieli) w historii klubu; o świętej pamięci Kobe’em Bryancie, geniuszu koszykówki, mającemu obsesję wygrywania, będącym nieustraszonym perfekcjonistą, który jak się okazuje... wcale taki święty nie był. Tak, Harasimowicz bardzo przypomina Lazenby’ego; Polak ma swój styl, przez który potrafi trzymać w ryzach stricte sposób przekazywania informacji o NBA i kulturze, która wokół tej ligi wyrosła – robi to tak, jak powinien robić to rasowy dziennikarz latający to tu, to tam, z meczu na mecz za zawodnikami. Może i brakuje naszemu rodzimemu specjaliście, któremu zawdzięczamy cały wór wiedzy o NBA, większej dokładności i trzymania się surowego, chłodnego tonu pisania, jak Lazeny właśnie. Jednak oryginalności i wnikliwości w ten świat, w to potężne zagłębie tematyczne, powinniśmy raczej mu pozazdrościć i mocno dziękować.
Czy "Złota Historia NBA" Harasimowicza to swego rodzaju odpowiednik, ot ubrana w barwy złota i purpury wersja biografii Chicago Bulls – głównie ostatnich lat koszykarskiej potęgi tej drużyny – autorstwa Rolanda Lazenby’ego? Czy porównując ją do dzieł jednego z najsłynniejszych amerykańskich dziennikarzy sportowych, piszącego o największych dynastiach w NBA, publikacja polskiego dziennikarza mieszkającego od lat w Mieście Aniołów, można określić jako równie kompletną i doskonałą praktycznie we wszystkich aspektach, pozycję? Czy uwypuklana z iście profesorskim przygotowaniem i zaangażowaniem w temat, od którego widocznej siły aż puchnie głowa, gdy patrzy się jak w omawianej książce w wielu elementach bardzo podobnie Harasimowicz kreuje koszykarskie historie do estymy i stylu Lazenby’ego, historia Jeziorowców, jest historią kompletną do tego stopnia, że po jej lekturze możemy powiedzieć m.in.: ,,właśnie poznałem niesamowitą historię najsłynniejszego teamu w annałach globalnej koszykówki, którą można określić historią legendarną”? Owszem. I może to zabrzmieć dziwnie, ale dzięki "Złotej historii NBA" mogę bez żadnych przeszkód: szperania po filmikach youtubeo’wych, przeszukiwania setek stron internetowych, doglądania archiwalnych materiałów meczowych NBA czy wywiadów słynnych dziennikarzy, przeniknąć przez barierę czasu i być świadkiem - objętych w ramach około 400 stron niniejszym omawianej pozycji - najważniejszych momentów w dziejach NBA, w których uczestniczył słynny objęty przez Jerry’ego Bussa dewizą ,,showmanii” klub, najpierw z siedzibą w Minneapolis a potem w Los Angeles.
Lakers ukształtowali NBA; pomyśleć, że wszystko zaczęło się od drobnych inwestycji, od chęci widzenia w USA w koszykówce możliwości zarobku, czyli dania ludziom nowej przyjemnej rozrywki w okresie boomu na kulturę masową – zaraz po II Wojnie Światowej. Jeszcze wcześniej, dzięki Benowi Bergerowi, Polakowi urodzonemu i wychowanemu w Ostrowcu Świętokrzyskim, który w dość młody wieku wyemigrował do USA, aby zasmakować lepszego życia, a także dać upust swoim marzeniom o karierze biznesowej, w ogóle doszło do powstania "Minneapolis Lakers". Tak, to ,,za polskie pieniądze” można by rzec, narodził się team, który lata później w NBA pokochał cały świat.
I kto by pomyślał, informacje tak istotne, w tak mądrze poprowadzonej książce, i to polskiego pióra?! Marcinowi Harasimowiczowi udało się dokopać chyba do tylu wątków, tylko zagwozdkowych informacji, zlepków danych, wywiadów i statystyk, dzięki którym możliwość poznania historii Lakersów od prawdziwych pierwocin, aż do momentu narodzin – być może – nowej ,,złotej” dynastii pod wodzą ,,Króla” LeBrona Jamesa, z perspektywy polskiego widza jest tą najlepszą formą, jaka mogła pojawić się na naszym rynku.
Lebron James. Król jest tylko jeden? Marcin Harasimowicz
5,7
Jak tak można? Jak można skończyć książkę o królu na 2 miesiące przed zakończeniem sezonu w którym ma szansę na treepeat (czyli zdobycie mistrzostwa w 3 kolejnych sezonach)? - Co prawda ta szutka się nie udała, ale może lepiej było zakończyć po obronie tytułu? Albo poczekać do końca sezonu i napisać, że nie wszystko w życiu udaje się tak jak sobie to zakładamy?
Myślę, że takie zachowanie autora jest dobrym podsumowaniem książki, która może i jest biografią ale tylko z perspektywy dziennikarstwa sportowego.
Autor chwali się, że przeczytał i obejrzał wszystko co się dało na temat LeBrona i widać to w tekście, który wygląda jak zlepek artykułów z BravoSport. Bardzo mało ciekawostek i wywiadów udzielonych typowo do biografii. Mamy opis przebiegu kariery Jamesa, trochę statystyk, opisów meczów - ale to wszystko to zdecydowanie za mało! Faktem jest, że pierwszy lepszy czytelnik nie sięga po taką książkę. Sięga po nią ktoś kto interesuje się NBA, albo samym LeBronem i doskonale wie o statystykach i kolejnych meczach. Część z nich oglądał, resztę prześledził na stronach o NBA, a książkę kupił bo chciał czegoś więcej. Czegoś czego nie znajdzie w transmisji meczu lub tabelce ze statystykami... Niestety, ale w tej publikacji również tego nie znajdzie...