Tatuaż z tryzubem

- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Sulina
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2015-11-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-11-18
- Liczba stron:
- 328
- Czas czytania
- 5 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380491779
- Tagi:
- literatura polska Ukraina reportaż
- Inne
Książka nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategori. Literatura faktu.
To nie jest kolejna książka o Majdanie i upadku Janukowycza. Owszem, Majdan też się pojawia, ale to książka przede wszystkim o Ukrainie jako takiej. O jej specyfice, o tym, co jest w niej fascynującego, co zabawnego, a co przerażającego. To podróż przez tworzące się państwo. Niekiedy postapokaliptyczne, niekiedy ryczące od entuzjazmu. To nie jest książka o wojnie w Donbasie, choć jest tam i ona. To wyprawa opłotkami tej najnowszej historii Ukrainy, wyprawa, mająca przybliżyć Polakom ten kraj, o którym czytali już sporo, ale raczej nie w ten sposób. To jest książka podróżnicza, ale podróże, które opisuje, są próbą zrozumienia Ukrainy, zarówno tej „prozachodniej” i „prowschodniej”. Ta książka to również wyjaśnienie, dlaczego słowa „prozachodniej” i „prowschodniej” są napisane w cudzysłowie.
Ziemowit Szczerek
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Polecane księgarnie
Pozostałe księgarnie
Informacja
Oficjalne recenzje
Co ty wiesz o Ukrainie?
Mam problem z Ziemowitem Szczerkiem, bo uwielbiam, to, co pisze. Nie mogę być obiektywnym recenzentem. Na pytanie, czy warto przeczytać „Tatuaż z tryzubem”, odpowiedź mogę dać tylko jedną – nie tyle, że warto, tę książkę po prostu trzeba przeczytać. By spróbować zrozumieć Ukrainę, ale także, by z dystansu spojrzeć na Polskę.
Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu.
Tak, to Mickiewicz i jego spiżowe strofy „Stepów akermańskich”. Jak sięgam po Szczerka, to od razu włącza mi się trop Mickiewiczowski. To pragnienie, by ogarnąć sercem Polskę, jej mity i wyobrażenia. I co z tego, że Mickiewicz słyszał głos z Litwy? Przecież Litwa to Polska. Przecież Ukraina to Polska. „Rzeczpospolita zwycięska” - od morza do morza. I oto on dobrowolny egzul, co jedzie patrzeć na tę postsowiecką przestrzeń jak w Mordorze. Przestrzeń Majdanu, przestrzeń pogrążoną w chaosie konfliktu.
Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi
Ta dzikość to dzikość serca. Wolnej przestrzeni i wolnej decyzji, na chwilę uwolnionej spod jurysdykcji powszechnie obowiązujących norm społecznych. I ta tęsknota za wolnością, za stepami, za sokołami jest tłem dla ukazanych ludzi i wydarzeń. Szczerek tą wolnością jest obezwładniony. Z jednej strony pragnie ładu i spokoju, cywilizacji śródziemnomorskiej w jej emocjonalnym letargu, z drugiej pragnie wschodniej dzikości, wolności, nie ma dla niego jutra. Jak dla kozaka, co żyje chwilą. To właśnie w kozackim micie najpełniej realizuje się hasło „carpe diem”. „Tatuaż z tryzubem”, ten zbiór reportaży z różnych stron Ukrainy, to pean na cześć wolności.
Już mrok zapada, nigdzie drogi ni kurhanu
Z tego rozdwojenia między ład i chaos, między Europę i Wschód rodzi się Szczerkowska schizofrenia, która jest charakterystycznym wyróżnikiem dla prozy autora „Mordoru”. W tym postradzieckim niedopełnieniu, tej potencji stawania się, przeistaczania, odnajduje Szczerek sam siebie. Bo „Tatuaż z tryzubem” to wielość, to niewiadoma, nieświadomość swego kształtu i tożsamości. Owo poszukiwanie formy przywodzi mi na myśl innego wielkiego pisarza obok Mickiewicza – Witolda Gombrowicza. Ale to nie wszystko, bo nie sposób uwolnić się od obrazów kozacczyzny z Sienkiewicza. Wielka Trójca polskiej literatury – Mickiewicz, Gombrowicz, Sienkiewicz – walczy ze sobą i współgra na stronach „Tatuażu z tryzubem”, by zrozumieć ukraiński problem. Szczerek to także myślenie literaturą, myślenie mitami, myślenie fikcją, która obnaża mechanizmy walki idei.
To błyszczy Dniestr, to weszła lampa Akermanu
W reportażach z „Tatuażu...” podróżujemy po świecie bliskim i dalekim jednocześnie. Książka łączy w sobie odległe literackie brzegi, tak że słowo „reportaż” jest jedynie kiepskim wytrychem, by oddać formalną stronę tego pisarstwa. Mamy tutaj romantyzm i chłodny dystans, ale mamy też ironię i apokaliptyczną onirykę. To dziw prawdziwy i mistrzostwo, że Szczerkowi to wszystko wychodzi spójnie, że nie słychać tu zgrzytów, że szwy nie wyłażą. Jak to się mogło udać, by tragizm i komizm, refleksja i swoboda mogły istnieć koło siebie? Wynika to według mnie z uczciwości pisarza. Nie z tego, ze chce być pierwszym, że łaknie splendorów, sławy, klepania po plecach. Szczerek pragnie prawdy. Sięga nieraz po nią bardzo daleko, ale nie znajduję we współczesnej literaturze polskiej nikogo, kto z prawdą o Polsce i świecie zmierzyłby się w sposób tak bezkompromisowy i szczery.
Stójmy! - jak cicho! - słyszę ciągnące żurawie
Mickiewicz był porażony tą wolnością i tą przestrzenią. Czuł tę obcość, świat Orientu inspirował go tak bardzo, że swe marzenia o Polsce pragnął ucieleśniać poprzez sojusz z muzułmańską Turcją, gdzie zmarł, tworząc polskie legiony. Ale to było później. Ta wschodnia refleksja rodziła się właśnie na stepach Akermanu. Płynąc przez „suchy ocean”, patrząc na „lampę Akermanu”, myślał o Polsce. Tak jest w „Tatuażu z tryzubem”, tej luzackiej w języku, mieszającej grozę wojny z groteską postsowieckiego świata, opowieści ze wszystkich stron Ukrainy. Jedźmy zatem przez ten świat tak odległy, ale jednak bliski, świat szalony, ale jednak prawdziwy. Świat, który zrozumiemy, bo także nasz świat wyłania się zaledwie niepewnie z chaosu, w który może zostać nagle z powrotem strącony. Na koń!
Jedźmy, nikt nie woła.
Sławomir Domański
Popieram [ 25 ] Link do recenzji
OPINIE i DYSKUSJE
Reportaż będący właściwie zapisem podróży autora po Ukrainie i zbiorem wrażeń jakie odniósł po zetknięciu się z poradziecką rzeczywistością. Jest to właściwie opis rodzącego się państwa i trudności jakie napotyka. Ukraina, biedna, podzielona, skłócona, skorumpowana ale nieodmiennie pomalowana „na żółto i na niebiesko”, jest tutaj krajem, który w wewnętrznych konfliktach dopiero kształtuje swoją państwowość. Co mnie urzekło, to wyczuwany w narracji, prawdziwy zachwyt nad ukraińską przyrodą. Niestety, daje się on bardzo rzadko wyłuskać spomiędzy narzekań na rozczarowujących ludzi, system, drogi, a wszystko to okraszone bogato bluzgami. Oczywiście takiej Ukrainy już nie ma i nie wiadomo w jakim kształcie się odrodzi, więc czytanie tej opowieści jest swego rodzaju „powrotem do przeszłości”. Książka jest jednak bardzo ciekawa, a jeszcze ciekawsza będzie na pewno po zakończeniu wojny, kiedy będzie można porównać, jaka była Ukraina sprzed inwazji, a jaka jest po.
Reportaż będący właściwie zapisem podróży autora po Ukrainie i zbiorem wrażeń jakie odniósł po zetknięciu się z poradziecką rzeczywistością. Jest to właściwie opis rodzącego się państwa i trudności jakie napotyka. Ukraina, biedna, podzielona, skłócona, skorumpowana ale nieodmiennie pomalowana „na żółto i na niebiesko”, jest tutaj krajem, który w wewnętrznych konfliktach...
więcej Pokaż mimo toJeszcze trzy miesiące temu powiedziałabym, że ciekawa pozycja. Dzisiaj to już opowieść o świecie jakiego nie ma. Z jednej strony wiele opisanych miejsc nie istnieje, bo zostały przez agresorów zrównane z ziemią. Z drugiej strony Ukraińcy poczuli, że są narodem i wiedzą dlaczego nim są, i wiedzą, że za Ukrainę gotowi są oddać życie, a nie tak jak w książce większość bohaterów nie wie czym jest Ukraina, po co jest Ukraina, co to znaczy być Ukraińcem, nie wiedzą czy chcą być Ukraińcami czy Rosjanami, czy jeszcze kimś innym, albo może wiedzą bardzo dobrze, że ciągnie ich do Rosji (ciekawe ilu z nich zostało wiernym temu pociągowi, po tym jak potraktowała ich Rosja), albo do Zachodu (ilu z takich stanęło do walki za ojczyznę). Można przeczytać, tak jak czytamy opowieści o bitwie pod Grunwaldem, czy lotach w kosmos, bo czyta się dobrze, ale to daleki, nierealny świat.
Jeszcze trzy miesiące temu powiedziałabym, że ciekawa pozycja. Dzisiaj to już opowieść o świecie jakiego nie ma. Z jednej strony wiele opisanych miejsc nie istnieje, bo zostały przez agresorów zrównane z ziemią. Z drugiej strony Ukraińcy poczuli, że są narodem i wiedzą dlaczego nim są, i wiedzą, że za Ukrainę gotowi są oddać życie, a nie tak jak w książce większość...
więcej Pokaż mimo toWojna na Ukrainie napędza takim książkom czytelników. Więc jeśli to ma być czyjaś pierwsza książka o Ukrainie to STANOWCZO ODRADZAM.
Rozczarowanie, nieco w sumie spodziewane.
Typowy zbiór reportaży z byłego Związku Radzieckiego autorstwa dziennikarza Wyborczej, wydany przez Czarne.
Gdyby podmienić nazwy miejscowości i autora to mogłaby być książka Jacka Hugo-Badera o Kirgizji.
Autor niby Ukrainę zjeździł wzdłuż i wszerz, a nawet co nieco o niej przeczytał, ale sprawia wrażenie, ze jednak nie rozumie co widzi. I że źródłem jego wiedzy o kraju są jedynie rozmowy z przygodnym pasażerami marszrutek oraz taksówkarzami.
Ale może jestem zblazowany i mam zawyżone oczekiwania, bo piłem piwo z Andruchowyczem, pisałem o nim pracę magisterką i czytałem Doncowa w oryginale. Znałem też niejeden wiersz Szewczenki na pamięć.
Tak czy siak, liczyłem na więcej i to czegoś innego.
Zdecydowanie dla zrozumienia sytuacji na Ukrainie, łącznie z obecną wojną, znacznie lepiej przeczytać świetny "Apartament w hotelu Wojna".
&
PS
kopypaste z gudridsów
Wojna na Ukrainie napędza takim książkom czytelników. Więc jeśli to ma być czyjaś pierwsza książka o Ukrainie to STANOWCZO ODRADZAM.
więcej Pokaż mimo toRozczarowanie, nieco w sumie spodziewane.
Typowy zbiór reportaży z byłego Związku Radzieckiego autorstwa dziennikarza Wyborczej, wydany przez Czarne.
Gdyby podmienić nazwy miejscowości i autora to mogłaby być książka Jacka Hugo-Badera o...
Książka klucz do zrozumienia dzisiejszych trudnych relacji między Rosją a Ukrainą. Odpowiada w zasadzie na wszystkie trudne pytania. Książka napisana niemal dekadę temu. Historia sama z siebie dopisała ostatni rozdział. Niezwykle smutny. Prawdziwy.
Wojna w Ukrainie trwa. A o wszystkim, co było "przed" dowiesz się z książki.
To bardzo potrzebna książka. Niezwykle aktualna.
Książka klucz do zrozumienia dzisiejszych trudnych relacji między Rosją a Ukrainą. Odpowiada w zasadzie na wszystkie trudne pytania. Książka napisana niemal dekadę temu. Historia sama z siebie dopisała ostatni rozdział. Niezwykle smutny. Prawdziwy.
więcej Pokaż mimo toWojna w Ukrainie trwa. A o wszystkim, co było "przed" dowiesz się z książki.
To bardzo potrzebna książka. Niezwykle...
Od kilku lat mam w pracy kolegę z Ukrainy. Zaprzyjaźniliśmy się i często rozmawiamy na temat tego co nas Polaków i Ukraińców różni, a co łączy. Oczywiście od wybuchu wojny rozmawiamy codziennie głownie o sytuacji na froncie. On jest jedyną znaną mi osobą, która się cieszy z remontów dróg w Poznaniu. Twierdzi, że przynajmniej widać na co idą nasze pieniądze i jest zachwycony, że robotnicy drogowi naprawdę pracują. A my tak łatwo przyzwyczailiśmy się do dobrych rzeczy, że zaczynamy je traktować jak oczywistość i przestajemy je zauważać. Oczywiście, że u nas również bardzo wiele rzeczy nie działa i kolega po kilku latach też jest rozczarowany np. nieudolnością policji, absurdami prawa i nadmierną biurokracją. Jednak mimo wszystko powinniśmy czuć wdzięczność za to, co mamy. Przede wszystkim jednak nie pozwólmy aby nam odebrano naszą z ogromnym trudem zdobytą wolność i wszystko, na co tak ciężko pracujemy każdego dnia. Ukraińcy płacą za wolność własną krwią, a my dobrowolnie oddajemy nasze prawa krok po kroku, jak ta żaba wrzucona do powoli podgrzewanego garnka...Smutne to bardzo, że w dobrobycie my Polacy tak łatwo tracimy czujność.
Miałam jednak pisać o reportażu Ziemowita Szczerka. Być może, gdyby nie rozmowy z moim kolegą, byłabym bardziej zadowolona z tej lektury. Początkowo miałam nadzieję, że spojrzenie Polaka na Ukrainę pomoże mi lepiej zrozumieć ten kraj , bo różnica w mentalności między nami, a Ukraińcami utrudnia nam czasem porozumienie. Jednak z tego reportażu nie dowiedziałam się niczego nowego. Zdałam sobie sprawę, że sytuacja za naszą wschodnią granicą jest jeszcze bardziej skomplikowana, niż nam się wydaje. Myślę, że my nie jesteśmy w stanie tego wszystkiego naprawdę zrozumieć. Ten toksyczny związek między Rosjanami a Ukraińcami, ta odwieczna miłość i nienawiść równocześnie , te pomieszane rodziny i języki...My zawsze widzieliśmy, że całkowicie różnimy się od Rosjan, ze jesteśmy absolutnie odrębnym narodem , a Ukraińcy, na swoje nieszczęście byli zawsze zbyt blisko "wielkiego brata". "Tatuaż z tryzubem" można przeczytać, ale nie spodziewajcie się rzetelnej analizy i mądrych wniosków. To raczej dość powierzchowne opowieści "turysty", który widzi i opisuje swoje wrażenia, ale niewiele z tego rozumie. Trochę też drażnił mnie cwaniacki język i lekko wyczuwalne poczucie wyższości przybysza z lepszego świata.
Od kilku lat mam w pracy kolegę z Ukrainy. Zaprzyjaźniliśmy się i często rozmawiamy na temat tego co nas Polaków i Ukraińców różni, a co łączy. Oczywiście od wybuchu wojny rozmawiamy codziennie głownie o sytuacji na froncie. On jest jedyną znaną mi osobą, która się cieszy z remontów dróg w Poznaniu. Twierdzi, że przynajmniej widać na co idą nasze pieniądze i jest...
więcej Pokaż mimo toReportaż z 2014 roku, czytany dzisiaj w 2022r. pokazuje, że już wtedy było straszno, już wtedy działy się te same rzeczy, np. ostrzał Mariupola, które dzieją się dziś, w zwielokrotnionej po tysiąckroć formie, z dramatycznym przekazem medialnym. Wojna trwa ciągle. Pozostaje pytanie, kto rozwiąże ten ukraiński węzeł gordyjski, temu powinna zostać przyznana Nagroda Nobla, i to we wszystkich dziedzinach. Ja osobiście, po lekturze Szczerka i historii dziejącej się na naszych oczach, nie widzę światełka w tunelu.
Reportaż z 2014 roku, czytany dzisiaj w 2022r. pokazuje, że już wtedy było straszno, już wtedy działy się te same rzeczy, np. ostrzał Mariupola, które dzieją się dziś, w zwielokrotnionej po tysiąckroć formie, z dramatycznym przekazem medialnym. Wojna trwa ciągle. Pozostaje pytanie, kto rozwiąże ten ukraiński węzeł gordyjski, temu powinna zostać przyznana Nagroda Nobla, i to...
więcej Pokaż mimo toSpóźniłem się tą książką na marcowe wyzwanie LC, ale lektury absolutnie nie żałuję. Szczerkowi udało się opisać coś stosunkowo rzadkiego: historyczny moment powstawania nowego narodu. I jeszcze kilka lat temu przyklasknąłbym temu jego utyskiwaniu, temu kręceniu nosem. No bo jakaż to, pożal się Boże, nacja, ci Ukraińcy? Znam trochę zachód tego kraju, byłem i na Krymie. Widziałem ten mordorski rozziew pomiędzy bidą jak z przedwojennej Kielecczyzny a świątyniami komercji nowobogackiego Babilonu. Widziałem te zaszuszone babuszki, stojące z wagą dietetyczną i kilkoma gazetami pod bryłą banku, jakiej nie powstydziłoby się żadne centrum miasta na Zachodzie. Czułem się trochę, jak w peerelowskim skansenie, a trochę, jak w Las Vegas.
I o tym Szczerek dobrze potrafi pisać. Dosadnie, z jak najbardziej uzasadnionym kurwowaniem. Bo gdy człowieka krew zalewa, to bardzo trudno nie przeklinać. To ostatnia, ultymatywna broń małego człowieka przed popadnięciem w obłęd w świecie, który w kilka lat dokonał wolty, jakiej nie powstydziłby się linoskoczek z Circus Soleil.
Zawarte w „Tatuażu...” teksty autor całkiem sprytnie poukładał w logiczną całość: wraz ze Szczerkiem przekraczam przejście graniczne w Medyce i podążam najpierw do galicyjskiego Lwowa, potem jadę dalej na wschód, do Kijowa, aby koniec końców dotrzeć do Dzikich Pól Donbasu. A w drodze powrotnej „zahaczam” o Odessę i Karpaty.
Z dzisiejszej perspektywy, miesiąc po rozpoczęciu putinowskiej inwazji, trzeba sobie postawić pytanie: na ile ta książka jest jeszcze aktualna? Pozornie Ukraina dokonała kolejnej karkołomnej wolty, mamiąc oczy naiwniaka zjednoczonym frontem w walce z rosyjskim inwazorem. Ale coś mam takie wrażenie, że tematy z reportaży Szczerka jeszcze do nas powrócą – najpóźniej wtedy, gdy Zachodowi przyjdzie finansować odbudowę zniszczonego kraju. Jakież to będzie pole do popisu dla drugiej części tej książki!
Spóźniłem się tą książką na marcowe wyzwanie LC, ale lektury absolutnie nie żałuję. Szczerkowi udało się opisać coś stosunkowo rzadkiego: historyczny moment powstawania nowego narodu. I jeszcze kilka lat temu przyklasknąłbym temu jego utyskiwaniu, temu kręceniu nosem. No bo jakaż to, pożal się Boże, nacja, ci Ukraińcy? Znam trochę zachód tego kraju, byłem i na Krymie....
więcej Pokaż mimo toPrzeczytałem tuż po rozpoczęciu inwazji rosyjskiej na Ukrainę w 2022. Jedna z najlepszych pozycji na polskim rynku wydawniczym. Pozwala lepiej zrozumieć źródło konfliktu, no i przede wszystkim bohaterską postawę Ukraińców.
Przeczytałem tuż po rozpoczęciu inwazji rosyjskiej na Ukrainę w 2022. Jedna z najlepszych pozycji na polskim rynku wydawniczym. Pozwala lepiej zrozumieć źródło konfliktu, no i przede wszystkim bohaterską postawę Ukraińców.
Pokaż mimo toKsiążkę przeczytałem jeszcze przed rosyjską agresją na Ukrainę. Stanowiła wtedy mocne, emocjonalne studium na temat kraju, o którym wtenczas mało co, kto słyszał. Kraju tworzonego przez ludzi tak skrajnie różnych, kraju już wtedy tak mocno pokrzywdzonego, kraju, który wciąż szukał i walczył o samego siebie. Teraz reportaż Szczerka może stanowić doskonały obiekt porównania Ukrainy sprzed kilku lat, z Ukrainą, której poczucie tożsamości narodowej wciąż rośnie i rośnie, która staje się jednym z najwyrazistszych krajów Europy.
Książkę przeczytałem jeszcze przed rosyjską agresją na Ukrainę. Stanowiła wtedy mocne, emocjonalne studium na temat kraju, o którym wtenczas mało co, kto słyszał. Kraju tworzonego przez ludzi tak skrajnie różnych, kraju już wtedy tak mocno pokrzywdzonego, kraju, który wciąż szukał i walczył o samego siebie. Teraz reportaż Szczerka może stanowić doskonały obiekt porównania...
więcej Pokaż mimo toKsiążka stanowi zbiór 13 felietonów - reportaży z podróży autora po Ukrainie sprzed putinowskiej apokalipsy 2022 r. Autor przemierza wzdłuż i wszerz Ukrainę by ukazać czytelnikom Ukrainę w okresie rządów Poroszenki. Wraz z autorem przemierzamy więc miasta i miasteczka zarówno wschodniej jak i zachodniej Ukrainy. Odwiedzamy zatem Lwów, Kijów, Odessę, Charków, Kamieniec Podolski, Kramatorsk, Mariupol ale też Truskawiec, Berdiańsk, Słowiańsk. Jesteśmy na Majdanie, w posiadłości Janukowicza w Meżyhirji , czy wreszcie na froncie wojny w Donbasie. Przede wszystkim zaś poznajemy ludzi , ich mentalność, ich stosunek do ukraińskich władz , korupcji i wreszcie do wielkiego sąsiada ze wschodu, który od 2014 r. chce w Ukrainie wprowadzić ruski mir. W sumie całkiem niezła pozycja. Ale to nie jest książka do przeczytania za jednym posiedzeniem. Raczej do powolnej degustacji. Przyznałabym tej książce 7 gwiazdek gdyby nie język. Owszem bardzo barwny, dosadny , ale zbyt żołnierski, okraszony czy potrzeba czy nie , zbyt licznymi wulgaryzmami. Jak dla mnie takie rzucanie mięsem, po pewnym czasie staje się jednak męczące . W sumie jest to jednak ciekawy dokument o rodzącej się poradzieckiej Ukrainie, tak bardzo przypominającej w wielu miejscach nasz kraj - Polskę i naszą polską mentalność.
Książka stanowi zbiór 13 felietonów - reportaży z podróży autora po Ukrainie sprzed putinowskiej apokalipsy 2022 r. Autor przemierza wzdłuż i wszerz Ukrainę by ukazać czytelnikom Ukrainę w okresie rządów Poroszenki. Wraz z autorem przemierzamy więc miasta i miasteczka zarówno wschodniej jak i zachodniej Ukrainy. Odwiedzamy zatem Lwów, Kijów, Odessę, Charków, Kamieniec...
więcej Pokaż mimo to