Święty Stefan I. Król Węgier i jego dzieło

Okładka książki Święty Stefan I. Król Węgier i jego dzieło György Györffy
Okładka książki Święty Stefan I. Król Węgier i jego dzieło
György Györffy Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza RYTM historia
800 str. 13 godz. 20 min.
Kategoria:
historia
Tytuł oryginału:
István király és műve
Wydawnictwo:
Oficyna Wydawnicza RYTM
Data wydania:
2005-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2005-01-01
Liczba stron:
800
Czas czytania
13 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
8373990984
Tłumacz:
Tomasz Kapturkiewicz
Tagi:
historia Węgier święty Stefan
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
6 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
143
142

Na półkach: ,

Gdyby zrobić sondę uliczną na temat wiedzy Polaków o historii Węgier, większość przepytanych osób – co można założyć z dużym prawdopodobieństwem – przebąkiwałaby jedynie o powstaniu w 1956 roku lub ewentualnie o udziale Józefa Bema w walkach o niepodległość naszych już byłych południowych sąsiadów w latach 1848–49. Bynajmniej nie jest to zarzut wobec rodaków. Pytanie można odwrócić: co wiedzą Węgrzy o historii Polski? Odpowiedzi z pewnością także byłyby lakoniczne. Lukę w naszej wiedzy o ponadtysiącletniej historii kraju nad Balatonem – już po raz kolejny (po wydaniu między innymi zarysu dziejów Węgier Jerzego Snopka czy biografii wspomnianego Bema autorstwa Istvana Kovácsa) – stara się wypełnić Oficyna Wydawnicza Rytm. Nakładem jej ukazało się klasyczne dzieło węgierskiej historiografii, „Święty Stefan I. Król Węgier i jego dzieło”.

Autorem monografii pierwszego króla Węgier jest György Györffy – taki polski Henryk Samsonowicz. Twórczość Györffyego w 1997 roku uznano za część „Dziedzictwa Węgierskiego”, a – jak napisano w notce biograficznej – jego dorobek naukowy należy do szczytowych osiągnięć nie tylko węgierskiej, ale i europejskiej mediewistyki. Z góry przyznam, że nie ma w tych słowach zbędnej przesady. „Święty Stefan…” to dzieło pierwszej jakości. Mimo że książka została po raz pierwszy wydana jeszcze w latach 70., nie ma w niej naleciałości epoki, w której powstawała, a której apologeci lubili dorzucać ideologiczne trzy grosze również do pozycji stricte historycznych. Nie wiem, jak radzili sobie z tym węgierscy historycy, ale na krajowym podwórku o takie przykłady nietrudno. Z drugiej strony, na szczęście, autorom piszącym o średniowieczu było zdecydowanie łatwiej unikać wtrąceń rodem z politycznych teorii „jedynego słusznego ustroju”.

Monografia św. Stefana I to tylko pretekst do opisania panoramy całej epoki w dziejach Węgier – pierwszy król Madziarów rządził 41 lat, jego ojciec Gejza blisko 30. W tym czasie w sercu Europy z terytorium zajętego przez półkoczowniczy lud znad dolnej Wołgi wyrosło silne i duże państwo, które za ponad trzy wieki, zwłaszcza za czasów Ludwika Wielkiego, będzie kreować politykę w całej Europie Środkowo-Wschodniej i na Bałkanach. Autor nie skupia się więc tylko na Stefanie – postaci do dzisiaj emblematycznej dla węgierskich dziejów. Györffyego interesuje proces chrystianizacji – dokończenie dzieła Gejzy, który ochrzcił się w 974 roku, administracja królestwa, dwór i gospodarka państwa, piśmiennictwo, system prawny oraz struktura społeczna mieszkańców ówczesnych Węgier.

Interesująco brzmi opis wręcz cywilizacyjnej zmiany – od najeźdźców, kolejnych „Hunów” zagrażających chrześcijańskiej Europie, do osiadłego trybu życia i europejskiego modelu państwa (Węgrzy nazywają ten proces Honfoglálas – Zajęcie Ojczyzny). Ciekawostką jest fakt, że jedno z plemion madziarskich zatrzymało się podczas wędrówki ku Nizinie Węgierskiej i Siedmiogrodowi na pół wieku w okolicach Przemyśla i Halicza. Grupa ta sąsiadowała z plemieniem Lędzian, co przełożyło się później na węgierską nazwę Polski i Polaków – Lengyelország i Lengyelek. Zmianę stylu życia wymusiły zwłaszcza dwie przegrane bitwy – na Lechowym Polu w 955 roku z wojskami króla niemieckiego Ottona I i pod Arkadiopolis w 970 roku z armią cesarza Konstantynopola, Jana I Tzimiskesa. Utrzymująca się dotychczas z łupieżczych wypraw elita Madziarów (drużyna wodza) – których zagony siały spustoszenie w Niemczech, Francji, Włoszech, a nawet Hiszpanii – musiała przestawić się na bardziej „pokojową” gospodarkę. Chrzest Węgrów tylko przypieczętował tę swoistą rewolucję. Za czasów św. Stefana Węgrzy nie prowadzili wojen zaczepnych – walczyli tylko wówczas, gdy byli to tego zmuszeni.

Przełom X i XI wieku to w dziejach moszczących sobie miejsce w Europie Środkowej Polski i Węgier okres raczej napiętych stosunków. Na pewno nie wtedy powstało powiedzenie „Polak, Węgier dwa bratanki…”. Cieniem na kontakty państw Bolesława Chrobrego i św. Stefana kładło się odesłanie przez Bolesława nieznanej z imienia węgierskiej żony (owocem tego związku był Bezprym, który sporo namiesza w Polsce rządzonej przez przyrodniego brata Mieszka II); przyjęcie przez Bolesława wuja Stefana Guyli, kwestionującego jego rządy; a przede wszystkim wojna polsko-węgierska z lat 1014–1017, część konfliktu Chrobrego z cesarzem Henrykiem II, szwagrem Stefana, toczona głównie na Morawach. Polski książę zajął na kilka lat węgierskie grody, ale na pewno nie zrobił tego samego z całymi północnymi Węgrami aż do Dunaju, jak podaje Gall Anonim, ani też nie koronował syna Stefana (sic!),jak chce „Kronika polsko-węgierska” z XIII wieku. Dobrym prognostykiem późniejszych, już bardziej przyjaznych kontaktów, jest zapisana przez Jana Długosza legenda o wspólnym polowaniu w Górach Świętokrzyskich Bolesława Chrobrego i syna Stefana – Emeryka. Węgierski książę miał wówczas przekazać Bolesławowi relikwie Krzyża Chrystusa. Na marginesie – uganianie się po lasach za zwierzyną skończyło się dla Emeryka źle. Następca madziarskiego tronu, późniejszy święty, zginął podczas polowania w 1031 roku. Postacią łączącą dzieje Polaków i Węgrów jest także św. Wojciech, prowadzący działania misyjne na zajętej przez Węgrów Słowacji. Taką osobą nie jest z kolei, jak chce Györffy, arcybiskup ostrzyhomski Anastazy-Astryk, który przed przyjazdem na Węgry miał być opatem klasztoru benedyktynów gdzieś w Polsce (Györffy podaje Międzyrzecz). Polscy historycy, a zwłaszcza prof. Gerard Labuda, już dawno obalili tę teorię.

We wstępie autor ubolewa nad niedostateczną liczbę źródeł dotyczących opisywanej epoki w historii Węgier. Po skończeniu lektury wróciłem do tego passusu, czytając go z uśmiechem. Powód? Ponad sto stron bibliografii, co przełożyło się na świetnie udokumentowaną książkę. Świetnie, w porównaniu z ograniczeniami, z jakimi muszą się zmierzyć polscy autorzy piszący na przykład o Mieszku I, skazani na obce źródła (niemieckie, czeskie, ruskie czy arabskie),podania spisane setki lat później przez rodzimych kronikarzy i na własne domysły. Żałując skąpych danych, albo Györffy był tak skromny, albo nigdy nie miał okazji słuchać narzekań polskich kolegów.

Pozwolę sobie jeszcze na małą dygresję. Dlaczego Mieszko I nie został świętym, mimo że jak św. Stefan na Węgrzech, św. Wacław w Czechach, św. Włodzimierz na Rusi Kijowskiej czy św. Olaf w Norwegii (i kilku innych władców),wprowadził do swojego państwa chrześcijaństwo? Dlaczego Polska, a zwłaszcza syn Mieszka Bolesław, nigdy nie prosiła papieża o kanonizację polskiego księcia, choć zrobiła tak ze św. Wojciechem, rodowitym Czechem? Raczej nie dlatego, że przed chrztem Mieszko miał siedem nałożnic i pojął za żonę byłą mniszkę – Dobrawę. Jest wielu świętych władców, którzy zasłynęli z cięższych przewinień… Jak uważa Andrzej Zieliński – zbieżność nazwisk zupełnie przypadkowa – najbardziej prawdopodobnym powodem mógł być wcześniejszy niż za Mieszka I chrzest ziem, którymi władał, a on sam nie był pierwszym na tych ziemiach ochrzczonymi księciem. A więc kto? Otóż władca Wiślan, zhołdowany przez Państwo Wielkomorawskie pod koniec IX wieku i ochrzczony przez misjonarzy od św. Metodego i Cyryla. Taki sam los spotkał Śląsk. Chrześcijaństwo św. Metodego było odłamem chrześcijaństwa wschodniego ze słowiańską liturgią. Około 900 roku w Krakowie powstało biskupstwo słowiańsko-chrześcijańskie z Prohorem na czele, a jeszcze przed 966 rokiem biskupstwo we Wrocławiu. Ten odłam zadomowił się w obu dzielnicach, o czym świadczy fakt, iż rewolta pogańska po śmierci Mieszka II praktycznie nie objęła terenów Małopolski i Śląska. Mieszko nie dostąpił więc zaszczytu kanonizacji, bo po prostu nie ochrzcił całego kraju. Własny chrzest i swojego dworu to widocznie za mało…

„Święty Stefan I. Król Węgier i jego dzieło” z pewnością nie jest lekturą do poduszki, ale czyta się ją świetnie. Książka nie jest napisana w zniechęcającym, podręcznikowym stylu, w czym duża zasługa przekładu Tomasza Kapturkiewicza. Pozycja jest dobrze wydana, z dużą liczbą ilustracji (ponad osiemdziesiąt) oraz mapek i rycin (ponad sześćdziesiąt). Zauważone literówki można policzyć na palcach jednej ręki.

Choć wartościowa, nie jest to pozycja dla wszystkich. Odstraszać może nie tylko objętość (blisko 800 stron, choć samego tekstu „do czytania” niewiele ponad 600),ale i hermetyczna tematyka. Jednak jeśli nic co średniowieczne, nie jest ci obce, a książka Györffyego trafi do twoich rąk, nie odkładaj jej na półkę na lepsze czasy.

Gdyby zrobić sondę uliczną na temat wiedzy Polaków o historii Węgier, większość przepytanych osób – co można założyć z dużym prawdopodobieństwem – przebąkiwałaby jedynie o powstaniu w 1956 roku lub ewentualnie o udziale Józefa Bema w walkach o niepodległość naszych już byłych południowych sąsiadów w latach 1848–49. Bynajmniej nie jest to zarzut wobec rodaków. Pytanie można...

więcej Pokaż mimo to

avatar
165
42

Na półkach: ,

Gdyby rozdawano nagrody za pisanie ciagle o jednym i tym samym przez 500 stron nominowałbym tę książkę. Autor pisze tak, że nie sposób zgłębić informacji i treści przez niego przedstawionych.

Gdyby rozdawano nagrody za pisanie ciagle o jednym i tym samym przez 500 stron nominowałbym tę książkę. Autor pisze tak, że nie sposób zgłębić informacji i treści przez niego przedstawionych.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    9
  • Przeczytane
    7
  • Posiadam
    4
  • Historia
    2
  • Historia i archeologia
    1
  • Moja biblioteka
    1
  • Biografia/Autobiografia
    1
  • Barbaricum, wczesne średniowiecze
    1
  • O Węgrach
    1
  • Madziary
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Święty Stefan I. Król Węgier i jego dzieło


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne