Kondotier
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Le Condottière
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
- Data wydania:
- 2014-04-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-04-01
- Liczba stron:
- 144
- Czas czytania
- 2 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788323336884
- Tłumacz:
- Marzena Chrobak
- Tagi:
- Perec Oulipo Gaspard Winckler Marzena Chrobak
Perec nazwał Kondotiera „pierwszą skończoną powieścią”, jaką udało mu się napisać. Ponad pół wieku po jego powstaniu (1957‒1960),trzydzieści lat po śmierci autora (3 marca 1982),odkryjemy wreszcie to młodzieńcze dzieło, zaginione i cudem odnalezione.
Gaspard Winckler, bohater powieści, przez wiele miesięcy pracował nad falsyfikatem Kondotiera, starając się stworzyć portret doskonalszy od oryginału z Luwru, namalowanego przez Antonella da Messinę w 1475 roku. Ów książę fałszerzy jest jednak tylko zwykłym wykonawcą zleceń niejakiego Anatole’a Madery.
Jak w powieści kryminalnej, na początku Winckler zabija Maderę. Dlaczego to robi? Dlaczego ponosi klęskę w swym projekcie dorównania renesansowemu mistrzowi? Do czego dążył, osiągając wirtuozerię w fałszowaniu dzieł sztuki? Co fascynowało go w obliczu włoskiego dowódcy najemników emanującym wrażeniem panowania nad światem i energią? Dlaczego zamordowanie Madery przeżywa jako wyzwolenie?
Kondotier pokazuje, w jaki sposób, zmagając się z falsyfikatem, można dotrzeć do prawdy.
Na początku uważamy – albo udajemy – że to łatwe. Któż to taki, ten Antonello da Messina? Początki szkoły sycylijskiej, przeważające wpływy flamandzkie, poboczny, lecz wyraźny wpływ szkoły weneckiej. Tyle powie każdy podręcznik. To wyjaśnia pierwsze podejście. Ale dalej? Suchość i mistrzowskie opanowanie stylu. Powtarzamy to sobie; sądzimy, że powiedzieliśmy wszystko. Ale na czym polega ta suchość? Na czym polega to mistrzostwo? To już nie jest takie oczywiste, to już nie przychodzi samo. To przychodzi opornie, powoli, niezależnie od naszej woli… Spędzamy przed płótnem albo kartonem wiele, wiele godzin. Przed nami tylko ten zbiór praw, do których należy się zastosować, których nie można przekroczyć. Trzeba je najpierw zrozumieć, od początku do końca, wszystkie, w całości. Nie popełniając żadnego błędu.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 97
- 33
- 15
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Myślałem, że byłem wolny, a byłem eksploatowany.
Nigdy nie docieramy do siebie samego; jesteśmy zawsze kimś innym.
OPINIE i DYSKUSJE
Przekonałem się, jak wygląda powieść przypominająca skomplikowany mechanizm maszynerii. Wystarczy ją raz puścić w ruch a będzie się kręcić aż do wyczerpania paliwa. Jednak ciekawostką pozostanie fakt, że motorem napędowym tego rozbieranego w tej chwili przeze mnie na części urządzenia jest fałsz. Jego najdrobniejsze elementy wciskają się w fabułę "Kondotiera" i powodują pęknięcia, dzięki którym można podejrzeć wszystko od podszewki. Czasami zacierają granice pomiędzy trzeźwym oglądem sytuacji a obsesjami wywołanymi namalowaną na płótnie twarzą. Kłamstwo staje się przewodnikiem drugiej strony i namawia do buntu. Chciałbym powiedzieć, że to szaleństwo. Jednak pragnienie odtworzenia skomplikowanej psychiki plagiatora jest warte tego, aby na kilka dni ugrzęznąć w tym stworzonym z szarlatańskich myśli labiryncie.
"Kondotier" jest kolejnym przeczytanym przeze mnie dziełem Georges'a Pereca, w którym malarskie intrygi wywołują tak silne wątpliwości natury moralnej. Po "Życiu instrukcji obsługi" i "Gabinecie kolekcjonera. Historii pewnego obrazu" nie spodziewałem się, że można mnie zaskoczyć jeszcze lepszym falsyfikatem. Nie mam w tym wypadku na myśli podrabianego obrazu ale maski, którymi posługuje się francuski pisarz. Kamuflaż i jego perfekcyjne analizowanie. Odszukiwanie samego siebie i jednoczesne gubienie w labiryncie, składającym się z niezliczonych myślowych zakrętów. To dobrze mi znana dewiza Pereca. Świat sklasyfikowanych wspomnień i sztuka przekazania historii zawładnięcia umysłu przez jeden przedmiot. To mnie inspiruje do własnych dociekań na tematy pozostające do tej pory poza sferą moich zainteresowań.
U Pereca wszystko zaczyna się na koniec a szum w głowie czytelnika potężnieje wraz z wyłanianiem z cienia twarzy włoskiego najemnika. To przestaje być jedynie podobizną awanturnika z blizną na ustach. To staje się zwycięstwem falsyfikatu nad magicznymi rękami, które go tworzyły. Bycie świadomym swego upadku i zarazem wskrzeszenia, jest wielką próbą dla wrażliwej jednostki. Wymaga to ogromnego zaangażowania czasu i poświęcenia życia dla zrozumienia spraw dotąd niezrozumianych. Właśnie z takimi dylematami musi się zmierzyć Gaspard Winckler. Jego walka przypomina układanie puzzli z "Życia instrukcji obsługi", tym razem jej zakończenie jest o wiele bardziej gwałtowne.
W renesansowej atmosferze sztuki malarskiej przyszło mi przeżyć niezapomniane chwile z Perecem. W ciągu ostatniego roku przeczytałem jego sześć książek i w ani jednym przypadku nie doznałem rozczarowania. Oznacza to, że moje wyobrażenia o francuskim mistrzu pokrywały się z wrażeniami po zakończonych lekturach. Za każdym razem wywoływał we mnie szereg znaków zapytania związanych z mieszaniem się narracji. Często otwierał mnie na nowe doświadczenia. Podejrzewam, że były one wynikiem eksperymentalnego podejścia do literatury a jego zaangażowanie w grupie literackiej OuLiPo odcisnęło na twórczości swoje piętno. Bardzo chciałbym, żeby również Wam przypadł do gustu styl przez niego reprezentowany. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zaprosić Was do studiowania dzieł Antonella da Messiny i jego wpływu na quattrocento. Pamiętajcie jednak o tym, że Georges Perec tak często będzie próbował Was zmylić, aż w końcu sami nie odróżnicie prawdy od fałszu.
Przekonałem się, jak wygląda powieść przypominająca skomplikowany mechanizm maszynerii. Wystarczy ją raz puścić w ruch a będzie się kręcić aż do wyczerpania paliwa. Jednak ciekawostką pozostanie fakt, że motorem napędowym tego rozbieranego w tej chwili przeze mnie na części urządzenia jest fałsz. Jego najdrobniejsze elementy wciskają się w fabułę "Kondotiera" i...
więcej Pokaż mimo toPierwsze zdanie tej książki, to prawdopodobnie najlepsze pierwsze zdanie jakie kiedykolwiek przeczytałam, jakby w nim zostały ujęte najważniejsze cechy dobrej literatury – odpowiednio wyważona prostota i takt językowy – a wszystko to, to trzy słowa: „Madera był ciężki”. I to ratuje tę książkę; kiedy ilość wielokropków przyprawia Cię o zawrót głowy, a główny bohater znów prowadzi j e d n o s t r o n n y dialog (na szczęście później Perec stawia na monologi, w czym rzeczywiście jest najlepszy),przypominasz sobie te świetnie złożone wyrazy: „Madera był ciężki”.
Nie zgadzam się z opiniami, że Kondotier jest lekturą skomplikowaną, zawiłą narracyjnie. Trudność bierze się przede wszystkim z niedopracowania narracji przez autora – gdyby Perec był konsekwentny językowo, np. narracja trzecioosobowa na przemian z drugoosobową zamiast przypadkowej plątaniny, mimo ogólnie skomplikowanego charakteru jego utworów, pochwały byłby uzasadnione.
Perec, jak zawsze, poprzez literaturę próbuje uporać się z sobą (Shoah)
„To był dziwny rodzaj życia. Tak bardzo fałszywe. (…) Fałszywe wewnątrz swego fałszu, rozumiesz? Życie bez korzeni, bez więzi. Bez przeszłości innej niż przeszłość świata, abstrakcyjna i zastygła raz na zawsze, jak muzealny katalog” i znieść rzeczywistość, w której jest zupełnie sam: „Byłeś sam w pracowni w Dampierre. Bez żadnego van Eyecka, który mógłby wskazać ci drogę…”.
Ciężko ocenić tę książkę. Momentami jest tak dobra jak „Człowiek, który śpi”, a czasami ma się wrażenie, że czyta się wywody oświeconego nastolatka, który pretenduje do bycia mistrzem kryptometafor, zaś jego największym problemem jest to, że nie potrafi inaczej stopniować napięcia niż za pomocą wielokropków (29 w pierwszym rozdziale). Ale to pierwsze zdanie…
No i żadna to powieść kryminalna, to studium psychologiczne.
Pierwsze zdanie tej książki, to prawdopodobnie najlepsze pierwsze zdanie jakie kiedykolwiek przeczytałam, jakby w nim zostały ujęte najważniejsze cechy dobrej literatury – odpowiednio wyważona prostota i takt językowy – a wszystko to, to trzy słowa: „Madera był ciężki”. I to ratuje tę książkę; kiedy ilość wielokropków przyprawia Cię o zawrót głowy, a główny bohater znów...
więcej Pokaż mimo toBez cienia wątpliwości mogę powiedzieć, że jest to wyjątkowa książka. Z pewnością nie jest przeznaczona dla osób, które lubią lekturę wyłącznie łatwą. Ci którzy nie czytają wcale, lub bardzo mało, lepiej też niech po nią nie sięgają. Mimo małej objętości – zaledwie 140 stron i to wraz ze współczesnym wstępem – „Kondotiera” czyta się ciężko, a nawet bardzo ciężko. Mnie zajęło to 4 wieczory. Na książkę składają się refleksje głównego bohatera i jest jeszcze jego rozmowa z przyjacielem. Ale czytanie w tym przypadku przypominało mi chodzenie po górach, czyli jest ciężko, bardzo ciężko, ale dość szybko pojawiają się piękne widoki, trud jest wynagradzany, warto iść dalej. I ostatecznie, po zdobyciu szczytu jest się niemal w siódmym niebie. Rzadko kiedy jednak czytało mi się coś aż tak ciężko. Ale jestem absolutnie przekonana, że było warto. Jest to bowiem książka o trudzie bycia sobą, o życiu zgodnie z naszymi autentycznymi potrzebami i o potrzebie realizowania się wyłącznie na swój sposób, a nie pod dyktando innych.
Pierwsza warstwa książki, ta najbardziej powierzchowna opowiada o osobie fikcyjnej , o genialnym fałszerzu obrazów, Gaspardzie Wincklerze. Był w stanie skopiować wszystko, działał na zlecenie osób, które dysponowały gigantycznymi pieniędzmi , nie musiał oszczędzać na niczym, mógł sobie pozwolić na długotrwałe studia nad oryginałami dzieł , na podróże po świecie do muzeów i w ogóle na wystawne życie. Ale natrafił w końcu na obraz, który go pokonał. Był to właśnie „Kondotier” pędzla Antonella de Messiny. Obraz ten widnieje na okładce książki, co było rewelacyjnym pomysłem, bo trudno mi wyobrazić sobie, że czytam książkę i nie widzę obrazu w każdej chwili, w której mm na to ochotę. Zmagania właśnie z „Kondotierem” doprowadziły Gasparda do wniosku, że ma dość bycia wyłącznie epigonem, że nie chce już tylko naśladować genialnych twórców.
Nie zdradzę wielkiej tajemnicy, gdy powiem, że utwór zaczyna się od sceny zabójstwa, Gaspard zabija bowiem swojego pryncypała, zleceniodawcę wielu fałszerstw - Maderę. Jest to wiadome już od pierwszego akapitu . Ale wszelkie analogie z kryminałami są całkowicie chybione, nie pojawi się ani żaden policjant, ani detektyw , Pereca nie interesuje zbytnio to, czy Gaspard będzie złapany , czy ktoś go będzie ścigał. On skupia się na czym innym. Dlaczego mimo kilkunastu lat pracy w fachu fałszerza, Gaspard skończył ten etap życia właśnie wtedy i dlaczego tak gwałtownie? Zadecydował o tym fakt, że kopiował właśnie „Kondotiera.” Co takiego było w „Kondotierze” Messiny, że przez niego nasz bohater znalazł się na skraju szaleństwa ? Dlaczego skopiował ponad 100 obrazów, wcale nie łatwiejszych i żaden z nich , aż do sięgnięcia „Kondotiera”, nie skłonił go nawet do minimalnej chociażby autorefleksji nad sobą? Właśnie o tym m. in. opowiada książka. Ale niech nikt nie oczekuje również żadnych magicznych wydarzeń, nie dzieje się nic w stylu „Portretu Doriana Greya”, wszystko jest realistyczne aż do bólu. Obraz nie ma żadnego ukrytego znaczenia, – tak jak chociażby w rewelacyjnej „Szachownicy Flamandziej” A. Pereza-Reverte - inny autentyczny obraz, „Partia szachów” Petera van Huysa, okazuje się kluczem do zagadki zabójstwa sprzed wieków. W książce najpierw sam Gaspard zastanawia się nad tym wszystkim, potem rozmawia i o zabójstwie i o zmaganiach z „Kondotierem” i o swoim życiu z przyjacielem. I jest to chyba pierwsza szczera i głęboka rozmowa, jaką kiedykolwiek z kimś przeprowadził.
Zmagania Wincklera z obrazem Antonella to oczywiście tylko pretekst do ukazania czegoś ważniejszego. To pretekst do uzmysłowienia , że wartość ma jedynie życie w zgodzie z samym sobą, że świadome czy nieświadome naśladownictwo kogokolwiek czy czegokolwiek zawsze jest i będzie fiaskiem.
całość na stronie
http://powrot-do-krainy-ksiazki.blogspot.com/2014/09/georges-perec-kondotier.html
Bez cienia wątpliwości mogę powiedzieć, że jest to wyjątkowa książka. Z pewnością nie jest przeznaczona dla osób, które lubią lekturę wyłącznie łatwą. Ci którzy nie czytają wcale, lub bardzo mało, lepiej też niech po nią nie sięgają. Mimo małej objętości – zaledwie 140 stron i to wraz ze współczesnym wstępem – „Kondotiera” czyta się ciężko, a nawet bardzo ciężko. Mnie...
więcej Pokaż mimo to