Strasznie długo przymierzałem się do napisania opinii o tej książeczce. I choć starałem się znaleźć jakikolwiek plus tej - nazwijmy to - literatury, to niestety nie udało mi się. Całość książki to krótkie lakoniczne opisy rzekomych cudów, co przypomina przeglądanie jakiejś mało rzetelnej encyklopedii. Chociaż to złe porównanie, bo za grosz tu wyczerpania tematu. Raczej mamy do czynienia z przypadkowym zbiorem kilku mniej lub bardziej niewiarygodnych opowieści. I choć Kościół wcale nie nakazuje wiary w te wszystkie - pożal się Boże (sic!) - cuda, to Autor nie dopuszcza najmniejszych pytań lub wątpliwości. Po co wpierw Bóg miałby ratować figurę Pana Jezusa z Sandomierza z pożaru wynosząc ją na zewnątrz i zostawiając na drzewie (nie lepiej po prostu nie dopuścić do rozproszenia ognia?),aby później zaginęła ona w bezmiarze ludzkiej niepamięci? Po co wpierw w sposób cudowny miałby On sam (bez udziału człowieka, któremu zabrakło talentu) wykańczać obraz w Sokalu nad Bugiem, aby później ten obraz spłonął, i już ludzie sami musieli wykonać jego kopię (może też ten obraz trzeba było wynieść na jakieś drzewo?)? I tak dalej... Co gorsza, napisane jest to językiem wprawdzie stylizowanym, ale kompletnie bez polotu... Ostatecznie zatem nie mam wyjścia i muszę przyznać, że z mojej perspektywy to czytadło całkowicie bez wartości. Jeśli dla kogoś takie treści w jakiś sposób pomagają to ok, każdy ma prawo czytać co chce, ale przyznam, że do mnie, choć jestem chrześcijaninem, całkowicie to nie trafiło...

Strasznie długo przymierzałem się do napisania opinii o tej książeczce. I choć starałem się znaleźć jakikolwiek plus tej - nazwijmy to - literatury, to niestety nie udało mi się. Całość książki to krótkie lakoniczne opisy rzekomych cudów, co przypomina przeglądanie jakiejś mało rzetelnej encyklopedii. Chociaż to złe porównanie, bo za grosz tu wyczerpania tematu. Raczej mamy...

Wspaniała książka. Polecam

Wspaniała książka. Polecam