rozwińzwiń

Bellevue

Okładka książki Bellevue Ivana Dobrakovová
Okładka książki Bellevue
Ivana Dobrakovová Wydawnictwo: Książkowe Klimaty Seria: Słowackie Klimaty literatura piękna
287 str. 4 godz. 47 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Słowackie Klimaty
Tytuł oryginału:
Bellevue
Wydawnictwo:
Książkowe Klimaty
Data wydania:
2013-12-01
Data 1. wyd. pol.:
2013-12-01
Liczba stron:
287
Czas czytania
4 godz. 47 min.
Język:
polski
ISBN:
9788364166013
Tłumacz:
Izabela Zając
Tagi:
Słowacja Bellevue Ivana Dobrakovova literatura słowacka
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
67 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
121
96

Na półkach:

Młoda Słowaczka Blanka wyjeżdża jako wolontariuszka w czasie wakacji do ośrodka dla niepełnosprawnych w Marsylii. Nie jedzie tam z misją i wewnętrznym przekonaniem o słuszności swojego wyboru, a bardziej żeby przeżyć przygodę, podszkolić język i wyjechać daleko od codzienności. Ma tam spędzić dwa tygodnie. Zetknięcie z niepełnosprawnymi wywołuje u niej lęk przed niepełnosprawnością, uzależnieniem się od innych brakiem kontroli nad własnym ciałem. I to co z początku wydaję się pewną niedojrzałością lub wrażliwością, młodzieńczą nonszalancją okazuję się z czasem narastająca fobią. Bohaterka popada w obsesję na temat siebie, wydaje jej się, że jest obiektem nienawiści ze strony swoich podopiecznych, węszy spiski i wrogość - pogrąża się w chorobę psychiczną. Towarzyszymy jej (prawie bezpośrednio) w tym procesie – autorka książki głęboko wchodzi w psychikę dziewczyny i narastających w jej głowie obsesyjnych myśli i przekonań, stopniowym narastaniu stanów lękowych, prowadzących do choroby psychicznej.
Autorka, wraz z rozwojem choroby u swojej bohaterki zmienia sposób narracji – staję się on chaotyczny, nerwowcy - dopasowany do odczuć i postrzegania świata przez Blankę. OI choć pomysł był trafny, narracja sugestywna, spowodowała u mnie wielkie zmęczenie.
Książkę postrzegam jako świadectwo współczesnych czasów - obsesji zdrowia, piękna, sprawności, dążenia do ideału, która w destrukcyjny sposób niszczy psychikę wrażliwych osób. Dodatkowo kontrast pięknego nadmorskiego krajobrazu Marsylii, gdzie toczy się zasadnicza część akcji i ośrodka o nazwie „Piękny widok” i toczonego chorobą wnętrza bohaterki, ma wzmocnić ten przekaz. Duży plus za odważny głos na aktualny i ważny temat. Nie do końca jednak przekonuje mnie sama konstrukcja książki – nieciągłość wątków lub ich niewykorzystany potencjał. Brakuje mi w niej klamry spinającej między wątkami, postaciami i miejscami.

Młoda Słowaczka Blanka wyjeżdża jako wolontariuszka w czasie wakacji do ośrodka dla niepełnosprawnych w Marsylii. Nie jedzie tam z misją i wewnętrznym przekonaniem o słuszności swojego wyboru, a bardziej żeby przeżyć przygodę, podszkolić język i wyjechać daleko od codzienności. Ma tam spędzić dwa tygodnie. Zetknięcie z niepełnosprawnymi wywołuje u niej lęk przed...

więcej Pokaż mimo to

avatar
836
554

Na półkach: , ,

Bellevue po francusku oznacza dosłownie “ładny widok”. Zapewne właśnie dlatego tak został nazwany francuski ośrodek opieki dla niepełnosprawnych, w którym dzieje się akcja tej książki. Pewna dziewczyna pochodząca ze Słowacji postanawia wyjechać tam na miesięczny obóz i pracować jako wolontariusz przy opiece nad osobami o bardzo różnym stopniu niepełnosprawności.

Na początku wydaje się, że Blanka, bo tak nazywa się główna bohaterka, jest wrażliwą i nieśmiałą, ale zwykłą dziewczyną, a książka to będzie dziennik jej wyjazdu opisujący uroki wakacji oraz ciężką pracę z ludźmi, którym potrzebna jest pomoc w najprostszych czynnościach. Ale dość szybko okazuje się, że Blanka ma sekret. Doświadczenie trudnej pracy wpływa na nią destrukcyjnie. Szok pomaga w wyzwoleniu jej choroby psychicznej.

Sinusoida

Obserwujemy jej huśtawkę nastrojów, od głębokich depresji po stany maniakalne, które jak sama bohaterka tłumaczy, odziedziczyła po ojcu, który miał chorobę afektywną dwubiegunową. Okresy niemocy przeplatają się z momentami poczucia wręcz mistycznego panowania nad światem. W pewnym momencie orientujemy się, że dziewczyna straciła zupełnie łączność z realiami i jej paranoja coraz bardziej się pogłębia.

Jest to tym bardziej widoczne, że narracja jest prowadzona w pierwszej osobie. Mamy bezpośredni wgląd w to, co Blanka myśli oraz jak zapamiętuje wydarzenia, które ją otaczają. Kolejne akapity są poszarpane jak myśli, urwane w trakcie. Czas skacze po różnych wydarzeniach, wiele dni jest przemilczanych (zapomnianych?). Wiele jest także emocji: od zachwytu i miłości, po nienawiść i strach, że wszyscy są w spisku skierowanym przeciw niej. Jazda bez trzymanki.

Przerażająca wizja

Muszę przyznać, że całość jest dość plastyczna, a karuzela emocji przerażająca. Jeśli choroba psychiczna wygląda choćby w przybliżeniu w ten sposób, to bardzo współczuję osobom chorym. Trudno żyć, będąc przekonanym, że wszyscy są w spisku, albo że zabiło się własną rodzinę. Nawet najbardziej kochający bliscy mogą tego nie wytrzymać.

Książka Bellevue skojarzyła mi się z inną książką, która również poruszała podobny problem w podobny sposób. Chodzi mi o W Ciemność Anny Bolavy. Tamta była trochę inna, bo opowiadała o depresji, ale widzę w niej wiele wątków wspólnych. Podobna konstrukcja złożona z poszarpanych myśli, negatywnych emocji i niemocy wyjścia z tego stanu. Takie choroby muszą być straszne i to nie tylko dla samych dotkniętych. Dla rodziny, czy przyjaciół także.

Rozwalił mnie totalnie ostatni akapit książki Dobrakovej. Muszę przyznać, że trudno o bardziej przerażające zakończenie.

Bellevue po francusku oznacza dosłownie “ładny widok”. Zapewne właśnie dlatego tak został nazwany francuski ośrodek opieki dla niepełnosprawnych, w którym dzieje się akcja tej książki. Pewna dziewczyna pochodząca ze Słowacji postanawia wyjechać tam na miesięczny obóz i pracować jako wolontariusz przy opiece nad osobami o bardzo różnym stopniu niepełnosprawności.

Na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1753
1752

Na półkach:

Nauczyłam się, że insekty na książkowych okładkach zawsze zwiastują niepokojące treści. Muchy na książce „Oczyszczenie” Sofi Oksanen czy „Problemski Hotel” Dimitriego Verhulsta zapowiadały rozkład i trupy, ale mrówki? A było ich pełno! Wszędzie! Z przodu i z tyłu, a w środku maszerowały całymi kawalkadami. To mnie bardzo intrygowało, bo mrówki raczej wędrują do słodkiego. I słodko… albo inaczej – altruistycznie zaczyna się ta powieść. Chociaż to ostatnie określenie trochę nie pasuje, bo to jest raczej spowiedź dziewiętnastolatki, która boi się dorosnąć. Jednak nie będę wybiegała przed fabułę. Zacznę od początku. Tego słodkiego, altruistycznego.
Od wolontariatu.
Nie ma nic piękniejszego niż ideały, kiedy ma się naście lat i bezgraniczną, niewytłumaczalną chęć pomocy potrzebującemu światu. Główna bohaterka Blanka ze Słowacji postanowiła pojechać na obóz do ośrodka Bellevue dla niepełnosprawnych we francuskiej Marsylii. Oddawać czas i serce przez sześć godzin dziennie, opiekując się rezydentami, a przy okazji poćwiczyć praktycznie język francuski, który studiowała.
Plany zapowiadały się pięknie!
Rzeczywistość okazała się jednak już dużo mniej. Dyplomatycznie rzecz określając nawet brzydko, żeby nie powiedzieć wprost, wręcz obrzydliwie i wstrętnie! Coraz trudniej było jej „zachowywać się naturalnie, udając, że nie ma w tym nic dziwnego, że komuś brakuje obydwu nóg, że głowę ma dwa razy większą niż normalny człowiek, że ręce ma niby patyczki, cienkie i poskręcane, że ślina cieknie mu po brodzie, że śmierdzi moczem i zaschniętymi fekaliami, że czyjaś twarz skamieniała w grymasie". Coraz trudniej było odkrywać Blance, że słodycz posiada domieszkę coraz bardziej cierpkiej goryczy. Słuchałam jej zwierzeń z ogromną uwagą, niepokojąc się coraz bardziej jej pesymistycznym podejściem do swoich zajęć, obowiązków, rezydentów i innych wolontariuszy, którzy przyjechali w to miejsce z różnych stron świata. Mój niepokój wzrósł, kiedy jej tok rozumowania i zachowania zaczął nabierać cech paranoidalnych, a w tekście przestała używać kropek, zastępując je przecinkami, zamieniając opowieść w urywany akapitami monolog. Powoli zaczęłam podejrzewać, że dziewczyna poddała się przytłaczającej atmosferze beznadziei i wszechobecnemu nieszczęściu tego szczególnego miejsca.
Prawda okazała się jeszcze boleśniejsza.
Dziewczyna chorowała na depresję, a środowisko, w którym przebywała, przyczyniło się do jej nawrotu. To stąd obserwowany przeze mnie u niej niepokój, pesymistyczne myśli, „wahania nastroju, problemy z koncentracją, napady płaczu bez powodu i ambiwalentne postawy". A zapowiadało się jeszcze gorzej.
I było.
Autorka ukazała studium psychologiczne dziewczyny zmagającej się z depresją z dala od domu, bliskich jej osób i bez dostępnych na tę chorobę leków. Aby wniknąć w jej umysł i ekshibicjonistycznie go przede mną obnażyć, wykorzystała dwa typy naprzemiennej narracji – pierwszoosobowy, stwarzający kameralny, niemal konfesyjny nastrój i drugoosobowy, sugestywnie zmuszający mnie do wejścia w rolę Blanki i do przyjęcia jej odczuć za swoje.
Do postawienia się na jej miejscu i namacalnego odczucia paraliżującego strachu i lęku przed dorosłością.
Bo tak naprawdę ta przejmująca, analityczna opowieść o depresji jest historią nastolatki, panicznie bojącej się dorosnąć. Młodej osoby, dla której depresja jest formą ucieczki przed nienawiścią, kalectwem, brzydotą, niepewnością czy brakiem poczucia bezpieczeństwa. Przed goryczą życia. Jego mroczną stroną. Kołem ratunkowym, dzięki któremu odda się w opiekę innym na podobieństwo rezydentów ośrodka Bellevue. Jednak najbardziej przerażające jest to, że zjawisko przynależne nastolatkom, jako jedno z cech dojrzewania (tutaj ukazane w swojej skrajnej, klinicznej postaci),które opisuje autorka, coraz liczniej dotyka osoby dorosłe, które ta gorycz życia zatruwa. Coraz częściej myślących tak, jak bohaterka – „chciałabym się rozpuścić i spłynąć, zatrzymać całą tę maszynerię, wyjść z siebie jak z pociągu, zachowywać się, jakby mnie to nie dotyczyło, jakby to wszystko działo się obok mnie, chciałabym się przyglądać z boku, tylko się przypatrywać, stać się postronnym obserwatorem".
Autorka przedstawia tylko fakty, a ja w odpowiedzi na nie, zadaję sobie pytanie – jak ukazać obiektywnie dorosłe życie zawsze balansujące między słodyczą a goryczą młodym ludziom, by potrafili przełamywać przed nim lęki, obawy, niepewność czy strach, i ufni we własne możliwości, odważnie brali je za rogi i dusili jak cytrynę?
Jak, widząc to, co się dokoła mnie dzieje?
naostrzuksiazki.pl

Nauczyłam się, że insekty na książkowych okładkach zawsze zwiastują niepokojące treści. Muchy na książce „Oczyszczenie” Sofi Oksanen czy „Problemski Hotel” Dimitriego Verhulsta zapowiadały rozkład i trupy, ale mrówki? A było ich pełno! Wszędzie! Z przodu i z tyłu, a w środku maszerowały całymi kawalkadami. To mnie bardzo intrygowało, bo mrówki raczej wędrują do słodkiego. I...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1089
999

Na półkach: ,

Nazwać ośrodek dla niepełnosprawnych Bellevue to iście szatański pomysł – tak nazywa się bowiem słynny nowojorski szpital psychiatryczny, przez długie lata kojarzony z okrucieństwem i umieraniem. Powieściowy Bellevue pod Marsylią prowadzony jest na szczęście przepisowo, ale rzeczywiście dla głównej bohaterki stanie się źródłem koszmaru.

Dziewiętnastoletnia Blanka z Bratysławy przyjeżdża na wolontariat z myślą o pożytecznym spędzeniu wolnego czasu i podszlifowaniu francuskiego. Szybko okazuje się, że kontakt z chorymi jest arcytrudny: nagromadzenie ułomnych ciał szokuje i onieśmiela, dziewczyna nie jest w stanie zmusić się do dotykania podopiecznych. Kiedy wreszcie lepiej lub gorzej wdraża się w codzienne obowiązki, zaczyna odczuwać stany lękowe, okalecza się. A ponieważ w swoim krótkim życiu już dwukrotnie chorowała na depresję, wie, że zbliża się atak następnej.

Nie dowiemy się, dlaczego ciało, również jej własne, stanowi dla dziewczyny taki problem, choć z półsłówek i przemilczeń można się domyślać, że ma z tym coś wspólnego nieżyjący ojciec. Niepewność przyczyn nie przeszkadza w lekturze będącej jedną wielką podróżą w głąb umysłu Blanki – wyobcowanej, niepewnej siebie studentki, która nie potrafi przerwać błędnego kręgu choroby. Stąd strach, urojenia, wahania nastroju i myśli samobójcze – dla pozostawionej samej sobie nastolatki prawdziwe piekło.

Ivana Dobrakovová bardzo sugestywnie oddała udrękę głównej bohaterki, pod koniec lektury nawet czytelnik czuje się już fatalnie. Nic dziwnego, oglądamy bowiem krok po kroku wiwisekcję szaleństwa, co przy okazji pokazuje, jak niewiele trzeba, żeby z opiekuna stać się pacjentem. Książka ważna, powiedziała mi o depresji więcej niż dziesiątki artykułów.

https://czytankianki.blogspot.com/2020/04/bellevue.html

Nazwać ośrodek dla niepełnosprawnych Bellevue to iście szatański pomysł – tak nazywa się bowiem słynny nowojorski szpital psychiatryczny, przez długie lata kojarzony z okrucieństwem i umieraniem. Powieściowy Bellevue pod Marsylią prowadzony jest na szczęście przepisowo, ale rzeczywiście dla głównej bohaterki stanie się źródłem koszmaru.

Dziewiętnastoletnia Blanka z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
78
44

Na półkach:

Szczerze mówiąc, nie wiem co mam myśleć o tej książce. Po przeczytaniu jej jestem dość...zdezorientowana. "Bellevue" to opowieść o zagłębianiu się w najmroczniejsze zakątki ludzkiego umysłu. Główna bohaterka nie może pogodzić się z otaczającym ją bólem innych, widok niepełnosprawnych doprowadza ją do obłędu.

Sięgnęłam po książkę i spodziewałam się czegoś więcej, a miałam po prostu wrażenie, że w powieści dzieje się wciąż to samo. Nie oczekiwałam nad wyraz rozwiniętej fabuły, bo w końcu to historia opowiadająca o pewnym zaburzeniu psychicznym, a nie sensacyjna powieść. Ale cóż... oceniam dość przeciętnie i czuję pewien niedosyt (?),bo końcówka jest naprawdę, naprawdę dziwna...

Trzeba też dodać, że książka jest napisana dość "chaotycznie", a brak wyszczególnionych dialogów i to, że wszystko zlewa się w jedną, wielką całość, jest dość irytujący.

Szczerze mówiąc, nie wiem co mam myśleć o tej książce. Po przeczytaniu jej jestem dość...zdezorientowana. "Bellevue" to opowieść o zagłębianiu się w najmroczniejsze zakątki ludzkiego umysłu. Główna bohaterka nie może pogodzić się z otaczającym ją bólem innych, widok niepełnosprawnych doprowadza ją do obłędu.

Sięgnęłam po książkę i spodziewałam się czegoś więcej, a miałam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
993
791

Na półkach: ,

Bellevue, ośrodek leczniczy w Marsylii. Przebywają w nim ciężko chore, upośledzone i niepełnosprawne osoby, które nie są w stanie samo o siebie zadbać. Pobyt w tym miejscu miał być dla Blanki sposobem na zabicie wakacyjnej nudy, oderwaniem się od słowackiej rzeczywistości oraz okazją do zawiązania międzynarodowych znajomości. Konfrontacja z brutalną, okrutną i niesprawiedliwą rzeczywistością rezydujących w placówce ludzi jest dla młodziutkiej, wrażliwej dziewczyny swoistym szokiem. Starość i łączące się z nią choroby, ślamazarność ruchowa oraz otępienie psychiczne schorowanych, zgorzkniałych i wymizerowanych pacjentów Bellevue zdają się przytłaczać wolontariuszkę, która z osoby pełnej młodzieńczej werwy, z każdym kolejnym dniem popada w otępienie, postępującą depresję, na obłędzie skończywszy…

Powieść pióra młodej, słowackiej pisarki – Ivany Dobrakovovej to kompletne studium psychologiczne mentalnego rozpadu, dezintegracji psychiki na pozór stabilnej, młodej i świeżej. Introwertyczny charakter Blanki wystawiony zostaje na próbę. Zestawiona z żywiołowością i zapałem pozostałych wolontariuszy wrażliwość bohaterki, z każdą kolejną stroną powieści, każdym kolejnym okrutnym incydentem, z jakim jest na co dzień konfrontowana w ośrodku, ulega powolnemu rozszczepieniu. Początkowo radosna dziewczyna staje się psychicznie labilna, miejsce młodzieńczych pasji i ideałów zajmuje obsesyjny niemal lęk i strach przed starością i ciągnącym się za nią ryzykiem bólu, cierpienia, fizycznej i psychicznej ułomności. Fizyczne przypadłości wieku starczego, wszelkie wiążące się z nim niedyspozycje, uzależnienie od osób trzecich stają się dla Blanki obsesją, przekleństwem, któremu nie jest w stanie się przeciwstawić, które z dnia na dzień coraz bardziej dręczy, by w końcu z kretesem pokonać.

Dobrakovová snuje swą powieść w sposób niemal hipnotyczny. Na pozór beztroska i błaha opowieść, z każdym kolejnym zdaniem przyjmuje postać niemal maniakalną. Chaos narracyjny uwypukla chaos myśli głównej bohaterki. Zabieg ten pozwala odbiorcy nie tylko utożsamić się z Blanką, czy jej współczuć, ale również współodczuwać jej rodzące się lęki, obawy i ogarniającą ją trwogę przed upływem czasu i zmianami zachodzącymi za jego pośrednictwem w ludzkim ciele. Cielesność w prozie Słowaczki nie jest cielesnością pociągającą. Aspekt sensualny zastąpiony został smutną prozą życia.

Autorka odczarowała temat tabu, nadała mu proste ramy słowne, które otwierają oczy na nieuchronne prawa natury, z którymi każdemu, prędzej czy później przyjdzie się zmierzyć. Bellevue to powieść formalnie zrozumiała, napisana w sposób bezpretensjonalny, klarowny i niewyszukany. Jej językowa przystępność – tuż za ważnym oraz rzadko poruszanym tematem, jakim jest bez wątpienie bezradność wobec starości i postępujących chorób – jest jej niekwestionowanym atutem.

Warto byłoby również przyjrzeć się tytułowi. Nazwa Bellevue, tłumaczona dosłownie oznacza ładny widok. Dla Blanki pobyt w tym miejscu miał być sposobem odcięcie się, zdobycie nowych doświadczeń i znajomości, miało stać się synonimem świetlanych perspektyw. Stało się jednak zgoła odwrotnie.

Jeśli ktoś chciałby się na siłę doszukać słabych punktów w książce Dobrakovovej, byłby to bez wątpienia brak fabularnej spektakularności oraz absencja żwawej akcji, która to mocno koncentruje się w obrębie prywatnych obsesji Blanki, jej mani prześladowczej i nabytych urazów. W połączeniu z otaczającymi ją, niemal więziennymi murami ośrodka Bellevue powieść jawi się, jako klaustrofobiczna i monotonna. Jednotorowość akcji, w tym przypadku nie jest jednak dokuczliwa, ani nużąca. Wręcz przeciwnie – za sprawą głębi psychologicznej oraz odważnie prowadzonej narracji, frapuje. Tym samym, trudno nie określić tytułu jako atrakcyjnego, a już na pewno mianem oryginalnego. Warto się pokusić o jego lekturę. Zapadnie w pamięć na dłużej.

www.bookiecik.pl

Bellevue, ośrodek leczniczy w Marsylii. Przebywają w nim ciężko chore, upośledzone i niepełnosprawne osoby, które nie są w stanie samo o siebie zadbać. Pobyt w tym miejscu miał być dla Blanki sposobem na zabicie wakacyjnej nudy, oderwaniem się od słowackiej rzeczywistości oraz okazją do zawiązania międzynarodowych znajomości. Konfrontacja z brutalną, okrutną i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2649
1547

Na półkach:

W zasadzie ciężko ocenić: nie jest to książka "dobra" w pełnym tego słowa znaczeniu, ale... zdecydowanie nieprzeciętna. Trudny w odbiorze (i czytaniu) zapis popadania w obłęd młodej dziewczyny, studentki na wyjeździe zarobkowym. Miało być zwyczajnie, przygoda, praca wakacyjna przy opiece nad obłożnie chorymi. Jednak zetknięcie się z ogromem ludzkiego cierpienia fizycznego i upokorzenia, bezradności i bezwzględnej, całkowitej zależności od innych, upośledzeniami, rujnującymi sprawność, odbierającymi choćby pozory godności, zmieniającymi charakter... długo można by wymieniać. Dla wrażliwej psychiki staje się czynnikiem wyzwalającym spiralę obłędu i paranoi. Tylko czy mamy tu do czynienia z niezwykłą wrażliwością, czy może z przewrażliwieniem i rozczulaniem się nad samą sobą??

W zasadzie ciężko ocenić: nie jest to książka "dobra" w pełnym tego słowa znaczeniu, ale... zdecydowanie nieprzeciętna. Trudny w odbiorze (i czytaniu) zapis popadania w obłęd młodej dziewczyny, studentki na wyjeździe zarobkowym. Miało być zwyczajnie, przygoda, praca wakacyjna przy opiece nad obłożnie chorymi. Jednak zetknięcie się z ogromem ludzkiego cierpienia fizycznego i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
159
113

Na półkach: ,

N°20/2017

Zaczęło się lekko, łatwo i przyjemnie: wakacje, wyjazd do Francji, sezonowa praca, nowe przyjaźnie. Kiedy ta historia powoli już irytowała mnie swoim klimatem jak z pamiętnika nastolatki, do gry wkroczyły nowe, intrygujące elementy układanki. Okazało się bowiem, że Blanka, bo tak nazywa się główna bohaterka, nie jest wcale przeciętną Słowaczką, a letnią pracę w Marsylii w ośrodku dla niepełnosprawnych Bellevue przyjdzie jej przypłacić własnym zdrowiem.
Książka stanowi bardzo sugestywny obraz tego, czym jest lub może być choroba psychiczna. Jest to szczegółowe studium psychiki osoby dotkniętej nerwicą lekową. Autorka naprawdę naturalistycznie opisuje ewolucje choroby od stanu kiełkowania, poprzez zakorzenianie się natrętnych myśli, aż po ostateczne opętanie i ubezwłasnowolnienie jednostki. Całość wypada interesująco, absurdalnie, przerażająco oraz pod sam koniec niezwykle męcząco. Tak jakby Ivana Dobrakovova chciała nam dać przedsmak tortur które muszą przeżywać osoby cierpiące na depresje. Polecam wszystkim zainteresowanym tematem niepełnosprawności, chorób psychicznych czy Francji z perspektywy przyjezdnego cudzoziemca. Książka to również gratka dla miłośników słowackiej literatury.

N°20/2017

Zaczęło się lekko, łatwo i przyjemnie: wakacje, wyjazd do Francji, sezonowa praca, nowe przyjaźnie. Kiedy ta historia powoli już irytowała mnie swoim klimatem jak z pamiętnika nastolatki, do gry wkroczyły nowe, intrygujące elementy układanki. Okazało się bowiem, że Blanka, bo tak nazywa się główna bohaterka, nie jest wcale przeciętną Słowaczką, a letnią pracę w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
375
114

Na półkach: , ,

Wycieczka do Marsylii miała być dla Blanki przeżyciem jakich wiele, sposobem na spędzenie wakacji. Jednak zadanie jakiego się podjęła- pomoc osobom niepełnosprawnym w ośrodku w Bellevue- z czasem zaczęło ją przerastać by w końcu doprowadzić do obłędu. Książka jest studium jej psychiki, ukazuje wewnętrzną walkę bohaterki i sposób radzenia sobie z widokiem cierpienia drugiego człowieka.

Bardzo trudno jest zrecenzować tę książkę. Jej początek wywołuje w czytelniku odczucie, że oto rozpieszczona i niedostosowana do życia w normalnym społeczeństwie dziewczyna jedzie na wolontariat nie mając pojęcia o sytuacji w jakiej się znajdzie. Następnie narażona na widok ludzi niepełnosprawnych, zderzona z brutalną rzeczywistością, zaczyna czuć się przytłoczona nawet nie tyle samym cierpieniem ile niemocą podopiecznych i faktem, że kiedyś spora część z nich mogła normalnie się poruszać i uczestniczyć w takim życiu jakie wiedzie przeciętny Kowalski. Co więcej są oni ludźmi- mężczyznami i kobietami. Nie żadnymi kreaturami bez płci i tożsamości.

Dopiero po przeczytaniu sporej części dotyczącej ośrodka i oswajania się głównej bohaterki z widokiem niepełnosprawnych pacjentów zaczynamy wnikać w psychikę Blanki. Stajemy się świadkami zmagań umysłu dziewczyny z coraz to nowszymi objawami choroby. Wówczas możemy zrozumieć dlaczego widziała świat w tak zupełnie odrealniony sposób. Moim problemem jednak jest to, że nie jestem do końca przekonana do sposobu opisywania postaci w "Bellevue"- zwłaszcza niepełnosprawnych. Co więcej irytuje mnie to, że rodzina Blanki ( warto zaznaczyć, że w jej obrębie mamy dwóch psychologów) wiedząc o jej problemach tak ot wysyła ją w nieznane. Czyżby to miała być terapia - chory pomaga choremu? Bardzo nielogiczne.

Trzeba jednak przyznać, że książka zmaga się z tematami tabu- niepełnosprawnością i chorobą psychiczną- w rzadko spotykany, rzetelny sposób. Działania, tok rozumowania Blanki jest szalenie rzeczywisty, bardzo łatwo wejść do jej świata, w którym nawet przyjaciele mogą w jednej chwili stać się wrogami. "Bellevue" jest dobrą okazją do rozmowy o chorobie, do dyskusji nad tym jak cienka nić dzieli chwilowe przytłoczenie od obłędu.

Wycieczka do Marsylii miała być dla Blanki przeżyciem jakich wiele, sposobem na spędzenie wakacji. Jednak zadanie jakiego się podjęła- pomoc osobom niepełnosprawnym w ośrodku w Bellevue- z czasem zaczęło ją przerastać by w końcu doprowadzić do obłędu. Książka jest studium jej psychiki, ukazuje wewnętrzną walkę bohaterki i sposób radzenia sobie z widokiem cierpienia drugiego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
433
46

Na półkach:

Dla mnie za bardzo chaotyczna i depresyjna.

Dla mnie za bardzo chaotyczna i depresyjna.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    89
  • Przeczytane
    83
  • Posiadam
    37
  • 2014
    3
  • 2018
    3
  • Literatura słowacka
    3
  • Ulubione
    2
  • Teraz czytam
    2
  • 2021
    2
  • Psychologia
    2

Cytaty

Więcej
Ivana Dobrakovová Bellevue Zobacz więcej
Ivana Dobrakovová Bellevue Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także