Czy ktoś w dzisiejszych czasach zechce sięgnąć po historię bohaterki reportażu opublikowanego w 1933 roku? Może się wzdragasz, ale zaręczam, że warto. Na szczęście reportaż, potem słuchowisko radiowe pojawiło się też w postaci książkowej: "Anielcia i życie" nakładem wydawnictwa Czytelnik (chyba wydanie z 1949 roku - zdobyłam je w lokalnej bibliotece).
Historia Anielci Siemiątkowskiej skreślonej ręką Heleny Boguszewskiej, cudownej autorki przedwojnia, jest i prawdziwa, i nadzwyczajnie aktualna, nawet w 2019 roku. Choć od tamtych czasów dzieli nas epoka, a kto wie – może i więcej, to życie Anielci charakteryzują bardzo podobne problemy do tych, którymi żyją młode kobiety dzisiaj. Ona, skromna, uśmiechnięta, życzliwa wszystkim, daje się wykorzystywać: pracodawcy, pozornej przyjaciółce, nawet własna matka ją zadręcza, wgniatając w ziemię niewybrednymi komentarzami. To, że Anielcia wciąż nosi w sobie optymizm, zakrawa na cud. Nadchodzi jednak dzień przemiany. Anielcia ma dość bycia pomiataną. Zmienia się nie do poznania. Tylko czy ta przemiana przyniesie jej szczęście?
Helena Boguszewska to moje odkrycie 2018 roku. Aż wstyd się przyznać, że dotąd o niej nie słyszałam. Tym bardziej wstyd, że poloniści nie zająknęli się o tej autorce, gdy chodziłam do szkoły. Z całego serca polecam miłośnikom pięknej polszczyzny i subtelnej formy literackiej.

Czy ktoś w dzisiejszych czasach zechce sięgnąć po historię bohaterki reportażu opublikowanego w 1933 roku? Może się wzdragasz, ale zaręczam, że warto. Na szczęście reportaż, potem słuchowisko radiowe pojawiło się też w postaci książkowej: "Anielcia i życie" nakładem wydawnictwa Czytelnik (chyba wydanie z 1949 roku - zdobyłam je w lokalnej bibliotece).
Historia Anielci...