Popularne hasła / tagi
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Hanna Malewska

- Pisze książki: klasyka, literatura piękna, powieść historyczna, biografia, autobiografia, pamiętnik, publicystyka literacka, eseje, nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.), popularnonaukowa
- Urodzona: 21 czerwca 1911
- Zmarła: 27 marca 1983
Polska pisarka, autorka powieści historycznych; w latach 1960–1973 redaktor naczelna miesięcznika „Znak”. Córka Bronisława Malewskiego i Jadwigi z d. Ciświckiej, córka chrzestna bp. Mariana Ryxa. W latach 1921–1929 uczyła się w Państwowym Gimnazjum Żeńskim im. Unii Lubelskiej w Lublinie. W październiku 1929 rozpoczęła studia polonistyczne i historyczne na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Ze studiów polonistycznych zrezygnowała po roku nauki, natomiast studia historyczne ukończyła w 1933 pisząc u Aleksandra Kossowskiego pracę magisterską Pamiętniki Kardynała de Retz jako źródło historyczne. W czasie studiów podjęła pierwsze próby pisarskie, otrzymując w 1931 nagrodę w konkursie pisma „Żołnierz Polski” za nowelę Cabrera oraz wyróżnienie w konkursie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego za powieść Wiosna grecka, poświęconą zamiłowaniom sportowym i filozoficznym Platona. Po ukończeniu studiów pracowała jako nauczycielka historii kolejno w szkole miejskiej w Niepołomicach i gimnazjum i liceum Krystyny Malczewskiej w Warszawie, gdzie zamieszkała w 1935. W 1936 otrzymała II nagrodę w konkursie wydawnictwa Książnica-Atlas organizowanym przez Polską Akademię Literatury za powieść Żelazna korona, której bohaterem był cesarz Karol V Habsburg. W sierpniu 1939 ukończyła kolejną powieść Kamienie wołać będą, której akcja osnuta jest wokół budowy katedry w Beauvais w XIII w. Jej druk uniemożliwił wybuch II wojny światowej.
W czasie II wojny światowej była członkiem Związku Walki Zbrojnej, a następnie Armii Krajowej. Służyła w Wydziale Łączności Konspiracyjnej Komendy Głównej AK, kierując w nim Biurem Szyfrów Zagranicznych. W latach 1943–1944 napisała powieść Żniwo na sierpie poświęconą C.K. Norwidowi. Brała udział w powstaniu warszawskim na Woli, a następnie na Starym Mieście. Opuściła miasto 3 października 1944 z ludnością cywilną. Służbę w AK zakończyła w stopniu kapitana.
Po zakończeniu wojny zamieszkała w Krakowie. W 1946 wydała Kamienie wołać będą (za którą w 1948 otrzymała nagrodę im. Włodzimierza Pietrzaka),a w 1947 Żniwo na sierpie. W latach 1945–1947 uczyła historii w Państwowym Liceum Handlowym w Krakowie. Od 1945 publikowała w „Tygodniku Powszechnym” oraz „Tygodniku Warszawskim”. Od nr. 3 (z września–grudnia 1946) redagowała razem ze Stanisławem Stommą miesięcznik „Znak”. Po zawieszeniu miesięcznika w 1953 pracowała jako archiwistka w Bibliotece Kórnickiej (1955–1957). W 1954 opublikowała powieść Przemija postać świata, której akcja toczy się w VI w. po Chrystusie w chylącym się ku upadkowi Cesarstwie Rzymskim. W 1956 wydała zbiór opowiadań historycznych Sir Tomasz More odmawia.
Po wznowieniu miesięcznika „Znak” w 1957 powróciła do jego redakcji, a w 1960 została redaktorem naczelnym pisma, zastępując Jacka Woźniakowskiego. Dla „Znaku” odkryła takich autorów jak Józef Tischner czy Henryk Elzenberg. Równocześnie publikowała również w „Tygodniku Powszechnym”, będąc także przejściowo członkiem jego redakcji. W 1959 opublikowała Opowieść o siedmiu mędrcach, poświęconą przedklasycznej Grecji, a w 1965 luźno opartą na dziejach własnej rodziny książkę Apokryf rodzinny. W 1967 była delegatem na III Światowy Kongres Apostolstwa Świeckich w Rzymie. W 1970 wydała swoją ostatnią książkę, w której połączyła dwie prace Labirynt i LLW, czyli co się może wydarzyć jutro. Utwory te były napisane w dwóch odmiennych stylach. Pierwszy, zbliżony do prozy poetyckiej, opisywał początki cywilizacji, akcja drugiego, mającego charakter dystopijnej powieści sensacyjnej, umieszczona była w przyszłości. W 1972 otrzymała nagrodę Fundacji Reinholda Schneidera z Hamburga. W 1973 przeszła na emeryturę i zrezygnowała z funkcji redaktora naczelnego „Znaku”.
Po przejściu na emeryturę wycofała się z działalności publicznej i publicystycznej. Była sygnatariuszką listu osób protestujących przeciwko zmianom w Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (tzw. List 59) (podpisała go w styczniu 1976) [2]. W 1978 roku podpisała deklarację założycielską Towarzystwa Kursów Naukowych. W ostatnich latach życia chorowała na gruźlicę. Zmarła na tę chorobę 27 marca 1983, została pochowana na cmentarzu parafialnym w Tyńcu.
- 170 przeczytało książki autora
- 594 chce przeczytać książki autora
Książki i czasopisma
Cytaty
Nigdy chyba i nigdzie w Europie ludzie, którym inni mniej lub więcej zazdrościli, z którymi szukali stosunków, krytykowali ich, lecz naśladowali - w Europie, nie w Ameryce, w beznadziejnie feudalnej Europie- nie przypisywali tego faktu pieniądzom. Jeżeli ludzie w ten sposób wyróżniani czuli się wyższymi, nie godzili się na tak prozaiczne i zewnętrzne tego uzasadnienie. Bo też przywykli, że dostatek po prostu należy się im, tak jak pokarm należy się ciału, a że człowiek nie jest tucznikiem, ceni się go nie za to, co zjada.
Nigdy chyba i nigdzie w Europie ludzie, którym inni mniej lub więcej zazdrościli, z którymi szukali stosunków, krytykowali ich, lecz naślado...
Rozwiń ZwińPrzede wszystkim może jednak wielu z młodych i najmłodszych odpychała historia pełna niepowodzeń (tak przynjamniej wyglądała niemal cała historia Polski u autorów maksymalistów ferujących wyroki na papierze) oraz istotne niedołęstwo, jakie dostrzegało się w różnych "bohaterskich klęskach", żenująca nikłość najbardziej sławionych w czytankach epizodów, gdzie musiała być zawsze "nawała" na garstkę, częste też patriotyczne zamazywanie wszystkiego (wszystkie stronnictwa były dobre i prawie wszyscy Polacy z wyjątkiem Szczęsnego Potockiego i Jakuba Szeli) oraz ogólny kompleks niższości, jaki się z zarozumialstwa podręczników oraz nie "fair" sytuowania Polaków wśród narodów świata wyłaniał wbrew intencjom pedagogów.
Przede wszystkim może jednak wielu z młodych i najmłodszych odpychała historia pełna niepowodzeń (tak przynjamniej wyglądała niemal cała his...
Rozwiń ZwińU nas jednak pieniędzy o wiele szerzej nie uznawano za miernik, a nawet za coś koniecznego, żeby być "in". W tym obszernym polskim, a przynajmniej królewiackim : "in", które odziedziczyło sporo z mitologii szlachcica na zagrodzie, liberum veto, ale także i humanizmu, a nawet wolnomularstwa; w Kongresówce zawsze była niemodna i wyśmiewana "tytułomania" galicyjska, powodująca liczne rozwarstwienia i snobizmy, unosiła się tu w powietrzu raczej "republikancka" tradycja Rzplitej lub to, za co ją uważano. Ekonomicznie ma to wszystko korelat w fakcie, że nawet magnaci u nas nie mieli gotówki, którą pożyczali od lichwiarzy, a tradycji dorabiania się i oszczędzania, tradycji kapitału obrotowego nie było żadnej. Ziemię, owszem, traktowano jako kapitał i sprzedawano lub zamieniano nawet rodowe siedziby z zamkami- od XVI i XVIIw. zamiłowania archeologiczne raczej wzrosły u nas niż zmalały, jak również mitologia, ale nigdy się nie zakorzeniła ekonomia kapitalistyczna, gdzie pieniądz obrasta w pieniądz. Że nie lubiano dorobkiewiczów nie miało to tylko charakteru klasowego ani nie było wyłącznie pogardą dla niedosiężnych kwaśnych winogron. Stanowczo brakło u nas smaku i talentów do działań tego rodzaju, na których wyrastały fortuny Buddenbrooków (tak podziwianych w Lubece). Nie było też w rzeczywistości Wokulskich- jak nawiasem mówiąc, nie było nigdy i Skrzetuskich.
U nas jednak pieniędzy o wiele szerzej nie uznawano za miernik, a nawet za coś koniecznego, żeby być "in". W tym obszernym polskim, a przyna...
Rozwiń Zwiń