Z Hajerem do Dalajlamy

Okładka książki Z Hajerem do Dalajlamy Mieczysław Bieniek
Okładka książki Z Hajerem do Dalajlamy
Mieczysław Bieniek Wydawnictwo: Annapurna literatura podróżnicza
160 str. 2 godz. 40 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Wydawnictwo:
Annapurna
Data wydania:
2013-03-18
Data 1. wyd. pol.:
2013-03-18
Liczba stron:
160
Czas czytania
2 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788361968207
Tagi:
Tybet Nepal Indie
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
23 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
509
509

Na półkach:

Kolejna wyprawa z Hajerem – Mieczysławem Bieńkiem, dowcipnym, wszędobylskim podróżnikiem ze Śląska? Dlaczego nie? Tym bardziej, że książkę wydało, jak zwykle przepięknie, wydawnictwo Annapurna. Jest wiec piękny, gruby, błyszczący papier, mnóstwo kolorowych, wabiących wzrok zdjęć. Wizualne cacko po prostu.

A jak treść? No, chyba nikogo nie zaskoczę, gdy powiem, że znakomita. Wszak to nie pierwsza czytelnicza podróż z Hajerem. W tej książce jednak możemy poznać go nieco bliżej, przeczytać o jego pracy w kopalni i o wypadku, który na pewien czas wybił go z dotychczasowej życiowej trajektorii. Nie on pierwszy musiał wymyślić siebie od nowa, wymienić dotychczasowe priorytety i marzenia na te możliwe do zrealizowania.

I jego historia daje wszystkim nadzieję, odwagę, pewność, że może być jeszcze lepiej, że mamy tyle różnorodnych możliwości, które możemy realizować. Hajer zaczął podróżować. I pisać o swoich wyprawach. Odważył się w tych podróżach na niejedno ryzyko.

Do Dalajlamy wybrał się autostopem. Aż trudno w to uwierzyć. Przecież to długi, nie zawsze bezpieczny, a już z pewnością bardzo męczący szlak przez Państwa dawnego Związku Radzieckiego, przez łańcuch górski Karakorum, na pograniczu Indii, Pakistanu i Chin, aż do Dharamsali w Indiach. Autostopem!

Ważny jest język, jakim autor posługuje się w swojej relacji. Swobodny, lekki, ze śląskim zaśpiewem, dla reszty Polski dość egzotycznym, tutaj jednak w pełni zrozumiałym. To taki wędrowiec, jakim mógłby być każdy z nas. No, może tylko odrobinę odważniejszy, a może bardziej szalony i zdeterminowany do realizacji swoich planów.

Podróż rozpoczyna w 2006 roku z Katowic. I już na samym początku robi się wesoło, kiedy czytamy, jak reagowali kierowcy, gdy ich zatrzymywał na „stopa” i na pytanie – dokąd? odpowiadał – Do Indii. To jedna z nich: „O kurwa! Tylko do Rzeszowa zabieram.”

Jedzie przez Kijów – teraz nie do pomyślenia. Gdy pisze, że zwiedzał tam muzeum wojny, to można tylko z goryczą uzmysłowić sobie, że dzisiaj zobaczyłby wojnę prawdziwą. Później była Rosja, Kazachstan, Uzbekistan – pociągiem. I Chiny.

Jego wielką wygraną jest zdolność do nawiązywania znajomości, bezpośredniość. W podroży to nieoceniona zaleta, która pomaga bezpiecznie wędrować, strzeże przed oszustwem i cwaniactwem miejscowej ludności. Takie sprawy, które są w podróży codziennością, jak wymiana pieniędzy, tani nocleg, informacje o trudnościach na trasie, wydają się wówczas prostsze, łatwiejsze do przejścia. W książce mamy na to mnóstwo ciekawych przykładów.

Chiny to specyficzny kraj, gdzie istnieje dużo ograniczeń, nie wszystko można fotografować. Hajer jednak nawet na takie sytuacje ma swoje niezawodne sposoby.

Przy tym, gdzie się dało, zwiedza najciekawsze miejsca. W Pakistanie wybrał się na lodowiec, a zdjęcia tamtejszych masywów górskich, choćby Rakaposchi (7788m),jakie zamieszczono w książce, przyprawiają o zawrót głowy. Dolina Hunzy zaś, z jej niedosięgłymi górami, twierdzami i barwnym folklorem to po prostu bajka.

No i to hajerskie szczęście. Cudem jakimś dostał się z marszu na audiencję u Dalajlamy, na którą czeka się co najmniej rok, jak nie więcej.

Po przeczytaniu tej książki nie potrafiłam oprzeć się żalowi. Dlaczego nie mogła być dłuższa! Czytało się ją na jednym wdechu, trochę wzruszała, mocno bawiła i na pewno zaciekawiała.

Doszłam do jednego, ważnego wniosku: jeśli podróżować z przytupem, z przygodami, które zawsze kończą się szczęśliwie, poznawać się i wręcz zaprzyjaźniać z miejscowymi ludźmi, którzy zaproszą nas do swoich domów – takie cuda to tylko z Hajerem. Ciekawe, dokąd wybiera się teraz…
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

Kolejna wyprawa z Hajerem – Mieczysławem Bieńkiem, dowcipnym, wszędobylskim podróżnikiem ze Śląska? Dlaczego nie? Tym bardziej, że książkę wydało, jak zwykle przepięknie, wydawnictwo Annapurna. Jest wiec piękny, gruby, błyszczący papier, mnóstwo kolorowych, wabiących wzrok zdjęć. Wizualne cacko po prostu.

A jak treść? No, chyba nikogo nie zaskoczę, gdy powiem, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1750
1138

Na półkach: ,

To pierwsza książka Hajera czyli Mieczysława Bieńka, którą miałam przyjemność przeczytać i muszę powiedzieć, że autor mnie zaskoczył.
Po wypadku na kopalni znalazł na siebie pomysł i potrafił go zrealizować. Książka zawiera nie tylko opis podróży do Dalajlamy, zresztą bardzo ciekawy, nie przeładowany informacjami, z pięknymi zdjęciami. Góry to moja bajka, więc od niektórych zdjęć nie mogłam oderwać oczu.
Jest też część, która opisuje pokrótce życiorys Hajera.
Mieszkam na Śląsku, więc całość jest mi znana, język też.
Muszę jednak powiedzieć, że niektóre cechy autora mnie zaskoczyły. Na minus taki włąściwie pracoholizm i brak empatii w stosunku do innych, głównie współpracowników, a nawet własnej rodziny. Widać jednak, że wypadek go zmienił. Na plus na pewno determinacja i pozytywny stosunek do życia oraz to, że dostrzegł własne błędy i potrafi otwarcie o nich mówić.
Książka jest świetna - krótka, ciekawa, fascynujący cel podróży, lekko i z humorem opowiedziana, bardzo bezpośrednia, z dużą ilością fotografii.
Chętnie poznam inne jego relacje z podróży.

To pierwsza książka Hajera czyli Mieczysława Bieńka, którą miałam przyjemność przeczytać i muszę powiedzieć, że autor mnie zaskoczył.
Po wypadku na kopalni znalazł na siebie pomysł i potrafił go zrealizować. Książka zawiera nie tylko opis podróży do Dalajlamy, zresztą bardzo ciekawy, nie przeładowany informacjami, z pięknymi zdjęciami. Góry to moja bajka, więc od niektórych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
914
297

Na półkach: , , ,

Świetnie się czytało tą książkę M.Bieńka ponieważ jest napisana normalnym ludzkim językiem.
A historie opisane są w sposób tak ciekawy i przezabawny, że aż chce się spakować plecak i wyruszyć szlakiem Hajera...
Polecam i na pewno sięgnę po inne książki autora.

Świetnie się czytało tą książkę M.Bieńka ponieważ jest napisana normalnym ludzkim językiem.
A historie opisane są w sposób tak ciekawy i przezabawny, że aż chce się spakować plecak i wyruszyć szlakiem Hajera...
Polecam i na pewno sięgnę po inne książki autora.

Pokaż mimo to

avatar
644
92

Na półkach:

Ale szybko się czytało...strony umykały od przygody do przygody,piękne zdjęcia pobudzały wyobrażnię.
Brakowało mi jednak szczegółów, szerszych opisów, czasem zaś trochę raził nieco rubaszny język autora. Myślę że książkę należy potraktować jako dobrą i ciekawą rozrywkę, wywołującą pozytywne wrażenia.

Ale szybko się czytało...strony umykały od przygody do przygody,piękne zdjęcia pobudzały wyobrażnię.
Brakowało mi jednak szczegółów, szerszych opisów, czasem zaś trochę raził nieco rubaszny język autora. Myślę że książkę należy potraktować jako dobrą i ciekawą rozrywkę, wywołującą pozytywne wrażenia.

Pokaż mimo to

avatar
633
97

Na półkach: , ,

Ludzie siedzą na kanapie i myślą - "Mam X lat, nie mam na siebie pomysłu", "Co by tu zrobić ze swoim życiem", "Pojechał(a)bym tam!", po czym przełączają kanał w telewizorze. Na szczęście są też tacy, którzy myślą "Mam X lat, nie mam na siebie pomysłu, pojadę spotkać się z Dalajlamą!", a potem łapią stopa i ruszają na wschód.

Tak właśnie zrobił Mieczysław Bieniek. Wszyscy mówili, że to szaleństwo, że się nie uda, że na spotkanie z Dalajlamą czeka się długie miesiące albo i lata. A on wsiadł, pojechał i dzięki uporowi i determinacji dopiął swego - zamienił kilka słów z Dalajlamą.

Niektóre książki się po prostu "połyka" za jednym zamachem. Przyczyn może być kilka - duża ilość fotografii, lekko prowadzona narracja, ciekawa fabuła, niewielka ilość stron... "Z Hajerem do Dalajlamy" łączy w sobie wszystkie te cechy. Na 160 stronach sprytny podróżnik zabiera swoich czytelników do całkiem innego świata. Humorystyczne i obrazowe opisy są tym barwniejsze, że uzupełnione pięknymi zdjęciami. Wszystko to sprawia, że zatracamy się w Indiach, stajemy się współtowarzyszami podróży, przeżywając wszystkie przygody razem z autorem.

"Z Hajerem do Dalajlamy" przedstawia także drugi świat, ten w którym Mieczysław Bieniek dorastał i spędził większość swojego życia - Śląsk. Hajer pisze o tym jak trafił na kopalnię i jak się w niej zakochał. O tym jak poznał swoją żonę i czemu po ślubie kolega przestał z nim rozmawiać. Opowiada o wszystkim tym, co było dla niego najważniejsze. Na koniec dokonuje krótkiego rachunku sumienia, który powstał właśnie dzięki spotkaniu z Dalajlamą. Otwarcie przyznaje się do swoich błędów i ta charakterystyczna dla niego szczerość prowokuje do myślenia. Czy aby na pewno to czym żyjemy jest najważniejsze?


To druga książka Hajera, którą miałam przyjemność przeczytać i nie zawiodłam się. Zdecydowaną przewagą tego wydania są kolorowe zdjęcia, dzięki którym opowieść jest jeszcze bardziej sugestywna. Czarno-białe wydanie "Z Hajerem na kraj Indii" nie robiło wizualnie aż takiego wrażenia. Cóż, wystarczy wspomnieć, że "Z Hajerem do Dalajlamy" czytałam w autokarze i po kilkunastu stronach byłam już święcie przekonana, że jadę do Indii... ;)

[ Tekst opublikowany wcześniej na blogu: http://domizzz.blogspot.com ]

Ludzie siedzą na kanapie i myślą - "Mam X lat, nie mam na siebie pomysłu", "Co by tu zrobić ze swoim życiem", "Pojechał(a)bym tam!", po czym przełączają kanał w telewizorze. Na szczęście są też tacy, którzy myślą "Mam X lat, nie mam na siebie pomysłu, pojadę spotkać się z Dalajlamą!", a potem łapią stopa i ruszają na wschód.

Tak właśnie zrobił Mieczysław Bieniek. Wszyscy...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    30
  • Przeczytane
    29
  • Posiadam
    7
  • 2015
    1
  • Mieczysław Bieniek
    1
  • POPULARNO-NAUKOWE
    1
  • 2015
    1
  • Ulubione
    1
  • 2013
    1
  • Podróżnicze
    1

Cytaty

Więcej
Mieczysław Bieniek Z Hajerem do Dalajlamy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także