Czekając na Duida. Śladem szeptu amazońskiego potoku

Okładka książki Czekając na Duida. Śladem szeptu amazońskiego potoku Stefan Czerniecki
Okładka książki Czekając na Duida. Śladem szeptu amazońskiego potoku
Stefan Czerniecki Wydawnictwo: Bernardinum literatura podróżnicza
464 str. 7 godz. 44 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Wydawnictwo:
Bernardinum
Data wydania:
2014-11-10
Data 1. wyd. pol.:
2014-11-10
Liczba stron:
464
Czas czytania
7 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378234579
Tagi:
podróż Amazonia Indianie Orinoko
Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
112 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
663
293

Na półkach: ,

W pierwszym skojarzeniu, Amazonia to taka cudowna kraina, raj na ziemi, płuca planety, zieleń, wilgoć i motyle. Stop! Ten delikatny motyl potrafi oślepić. Wśród zieleni kryje się jaguar, po powierzchni ziemi jak i wody, pełza anakonda (największe okazy osiągają do pól metra średnicy, Pół Metra!!!). Jeśli w naszym lesie kąsają nas komary, meszki i kleszcze to tam natężenie podobnych dolegliwości i ilość „robali”, należy pomnożyć razy dziesięć. Tak, zdecydowanie raj na ziemi (wymawiam to z przekąsem). Dla kogo raj, dla tego raj. Indianin zanurza się w selwę (dżungla amazońska) na boso, z przepaską na biodrach (przyodziewają się Ci bardziej wstydliwi;),zaopatrzony w zaostrzony kij. I powraca cały i zdrów do swojej osady. Ale nie równajmy się z indianami, my w Amazonii jesteśmy obcy, przybywamy jako turyści, obuci, poubierani, objuczeni wszelkim możliwym sprzętem „ułatwiającym przetrwanie”. Wpadamy na kilka dni/tygodni/miesięcy, szybko wdrapujemy się na skałę/na drzewo/spławiamy się rzeką/ubijamy zwierza, robimy miliardy fotek i wracamy z poczuciem dokonania czegoś ponadprzeciętnego. Ponadprzeciętnego. Tak. Zdeptaliśmy kolejny kawałek naszej planety. Mamy to odhaczone, zaliczone. I teraz z nonszalancją możemy o tym doświadczeniu opowiadać bliźnim. I rosnąć w ich oczach, pławiąc się w „ojej”, „to straszne”, „dałeś radę?”.

W „Czekając na Duida” mam opowieść o Wenezueli, o jej puszczy, o Orinoko, o Tepui i oczywiście o ludziach. O mistycyzmie, o zwierzętach, kartelach, o Caracas, o niebezpieczeństwie. Czytam tę książkę i po raz kolejny zastanawiam się dlaczego ludzie z własnej i nieprzymuszonej woli narażają się na niebezpieczeństwo? Aby wdrapać się na górę stołową, bo od dawna nikt z białych tego nie dokonał (przynajmniej oficjalnie)? Chwilowa satysfakcja uzasadnia narażanie życia swojego a przede wszystkim innych ludzi? Te przygotowania i środki? A w amazońskiej wiosce dowiadujesz się, że bosonogi indianin „zaliczył” to wyzwanie, ot tak, w ramach „spaceru”, i nie rozumie skąd to wielkie halo.

Ot, takie moje przemyślenia i pytania. A odpowiedzi mam w głowie. Ale zachowam jej dla siebie;)

W pierwszym skojarzeniu, Amazonia to taka cudowna kraina, raj na ziemi, płuca planety, zieleń, wilgoć i motyle. Stop! Ten delikatny motyl potrafi oślepić. Wśród zieleni kryje się jaguar, po powierzchni ziemi jak i wody, pełza anakonda (największe okazy osiągają do pól metra średnicy, Pół Metra!!!). Jeśli w naszym lesie kąsają nas komary, meszki i kleszcze to tam natężenie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1734
612

Na półkach: , , , , ,

Sięgając po książkę Stefana Czernieckiego miałam dość mieszane uczucia. Z jednej strony ciekawość, gdyż opowieść o wyprawie w zakazane rejony Wenezueli, w celu zdobycia jednej z tamtejszych gór stołowych wydała mi się bardzo interesująca. Z drugiej strony, szybki przegląd patronów medialnych książki oraz wgląd w notkę dotyczącą autora a w końcu gorąca rekomendacja Wojciecha Cejrowskiego wzbudziły moje pewne obawy. W związku z tym, do „Czekając na Duida” podeszłam ze sporą rezerwą, by po lekturze być z niej całkiem zadowoloną.

Amazonas ziemia zakazana na terytorium Wenezueli, fragment bezkresnej selwy, do której dostać się można płynąc wzdłuż Orinoko, bądź którejś z jej dopływów. Kraina, na którą z góry spoglądają pojedyncze góry stołowe – tepui, budzące ogromne emocje, odkąd po raz pierwszy wpadły w oko białego człowieka. Pionowe ściany i płaskowyż na górze, cóż tam może się kryć? Czy niczym w „Zaginionym świecie” Artura Conana Doyle tam znalazły schronienie dinozaury? Jednak przyrodnicza i geograficzna niedostępność jest praktycznie bez znaczenia, gdy wziąć pod uwagę sytuację polityczną w Wenezueli. Komunistyczne rządy Chaveza wiązały się między innymi z zamknięciem Amazonas dla ruchu turystycznego. Wniknięcie w zamkniętą strefę wymagało niezwykłej determinacji i odpowiednich znajomości. Autorowi po bardzo wielu próbach, w końcu się to udało, jednak liczne wojskowe kontrole i rewizje, na każdym kroku przypominały podróżnikom, gdzie są i kto tu rządzi.

W książce dość sporo miejsca poświęcono sytuacji politycznej Wenezueli, zarówno w kontekście jej mieszkańców, jak i indiańskich plemion i turystów. Bez ogródek przeczytamy o tym, dlaczego Caracas jest jednym z najniebezpieczniejszych miejsc na Ziemi, czy o propagandzie Chaveza, kupującego lojalność obywateli na wielkich loteriach organizowanych w odciętych od cywilizacji wioskach. Wenezuela jawi się jako kraj, w którym dla własnego bezpieczeństwa o polityce lepiej nie rozmawiać. Zdominowany przez żołnierzy i przestępców świat wielkich miast oraz wioski, w których żyje się bezpiecznie i nieśpiesznie.

Tym, co podobało mi się w książce Stefana Czernieckiego jest lekkie pióro, dzięki któremu książkę czyta się bardzo przyjemnie. Są w niej fragmenty budzące grozę, są i takie mocno rozleniwiające czytelnika. Autorowi idealnie udało się oddać nastroje w jakich byli bohaterowie trzyosobowej podróży w głąb Amazonas.

Książka podzielona jest na kilkanaście chronologicznie ułożonych rozdziałów, w których autor opisuje kolejne etapy podróży. To prawie pamiętnikarska narracja, która jest najmocniejszą stroną książki. Każdy z rozdziałów kończy się serią pięknych fotografii przedstawiających miejsca i ludzi. Gdzieniegdzie w środku relacji z wyprawy znajdziemy krótkie wstawki i z nimi miałam największy problem w trakcie lektury. Są one bardzo różne, często mało obiektywne, pełne reprezentacji poglądów autora. Niektóre z nich były mocno osadzone w wierze, będącej czymś bardzo ważnym dla autora.

„Czekając na Duida” to ciekawa pozycja wśród książek podróżniczych. Z jednej strony niezmienna egzotyka Ameryki Południowej, podkręcona jeszcze przez niebezpieczeństwa towarzyszące wyprawie do Wenezueli. Z drugiej dobrze napisany dziennik, relacja z jedynej w swoim rodzaju przygody, ze spełnienia marzenia, jakim było odwiedzenie miejsca niedostępnego dla innych. Osobom mocno sceptycznym względem jakiegokolwiek wyznania miejscami może wydać się nieco zbyt mocno osadzona w wartościach ważnych dla autora. Może to nieco przeszkadzać i zaburzać odbiór całości, choć, co bardzo ważne, nie znajdziemy tu otwartej, czy nawet skrytej, pogardy dla osób myślących inaczej. Dzięki temu książka, poza kilkoma krótkimi fragmentami, nie jest irytująca, a wręcz przeciwnie – jest pasjonująca i czyta się ją całkiem przyjemnie.

Sięgając po książkę Stefana Czernieckiego miałam dość mieszane uczucia. Z jednej strony ciekawość, gdyż opowieść o wyprawie w zakazane rejony Wenezueli, w celu zdobycia jednej z tamtejszych gór stołowych wydała mi się bardzo interesująca. Z drugiej strony, szybki przegląd patronów medialnych książki oraz wgląd w notkę dotyczącą autora a w końcu gorąca rekomendacja Wojciecha...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
261
216

Na półkach: ,

Uduchowiona książka o poszukiwaniu miejsca na ziemi w którym nie stąpała stopa człowieka. Czy takie miejsce istnieje ? Z pewnością tak. Ta nibylandia z dziecięcych marzeń to dla autora Amazonas. Tajemnicze, niedostępne tepui Duida. Co to jest tepui? Przeczytaj a się dowiesz i przeżyjesz przygodę, która prowadzi do spełnienia marzeń.

Uduchowiona książka o poszukiwaniu miejsca na ziemi w którym nie stąpała stopa człowieka. Czy takie miejsce istnieje ? Z pewnością tak. Ta nibylandia z dziecięcych marzeń to dla autora Amazonas. Tajemnicze, niedostępne tepui Duida. Co to jest tepui? Przeczytaj a się dowiesz i przeżyjesz przygodę, która prowadzi do spełnienia marzeń.

Pokaż mimo to

avatar
418
82

Na półkach:

„Czekając na Duida. Śladem szeptu amazońskiego potoku” – na początku byłam trochę przytłoczona metaforami i barwnością języka. Szybko jednak dopasowałam się do stylu i popłynęłam. Obrazy malowane słowem… Piękne. I tytuł poetycki, ale nie kiczowaty.
Kompozycja spójna, proporcjonalna. Autor prowadzi czytelnika wzbudzając w nim ciekawość i, co najważniejsze, nie rozczarowuje. Opowieść różnorodna – historia, fakty, ciekawostki, suspens, humor, refleksja... Wszystko subtelnie połączone, bez zbędnych udziwnień i kombinacji.
Opowieść ilustrują piękne zdjęcia. Autor przenosi czytelnika w niezwykłe miejsca, wydawałoby się, że nierealne…
Zarwanych kilka nocy, bo trudno było się rozstać ;)

„Czekając na Duida. Śladem szeptu amazońskiego potoku” – na początku byłam trochę przytłoczona metaforami i barwnością języka. Szybko jednak dopasowałam się do stylu i popłynęłam. Obrazy malowane słowem… Piękne. I tytuł poetycki, ale nie kiczowaty.
Kompozycja spójna, proporcjonalna. Autor prowadzi czytelnika wzbudzając w nim ciekawość i, co najważniejsze, nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
424
423

Na półkach:

Przepięknie wydana. Długo gładziłam okładkę, zanim w końcu zajrzałam do środka. A tam – trudno uwierzyć – jeszcze piękniej. Dziesiątki niezwykłych zdjęć: portrety uśmiechniętych indiańskich dzieci, wyśmienite ujęcia zjawiskowych krajobrazów, egzotyczne miejsca i twarze. Stefan Czerniecki, poszukując tajemniczego Duida, zabiera nas tym razem na tereny zakazane.

Łatwiej chyba załatwić sobie audiencję u papieża niż uskutecznić wyprawę do południowego stanu Wenezueli, Amazonas, do którego wojskowo – socjalistyczny reżim nie wpuszcza żadnych obcych. Wenezuela ma niemal wszystko: na północy rajski archipelag wysepek z białym piaskiem i seledynową wodą, na południu dziewiczy las deszczowy poprzecinany dopływami Orinoko, na zachodzie góry z niewiarygodnym przewyższeniem (5 tysięcy metrów na długości 70 kilometrów),na wschodzie zaś słynny park Canaima, z najwyższymi tepuis (wenezuelskimi górami stołowymi) i najwyższym wodospadem świata (Salto Angel). A jednak w tym ziemskim raju bardzo łatwo można stracić życie, a jego stolica, Caracas, jest drugim po honduraskim San Pedro najniebezpieczniejszym miastem świata. Z każdym rokiem rośnie liczba taksówkarzy, decydujących się na współpracę z mafią. Turyści są tu napastowani, porywani i wywożeni poza granice miasta. Jeśli mają szczęście, kończy się na rabunku.

Raj zamienił się w piekło na skutek rządów Hugo Chaveza. Najszybciej rozwijający się kraj w Ameryce Południowej dziś zżera korupcja i przemoc. Przekonał się o tym Stefan Czerniecki, a jego przeżycia na lotnisku w Wenezueli sprawiają, że włos się jeży. Odetchnąć przyjdzie nam dopiero na rozległych równinach Los Llanos, gdzie nie trzeba się legitymować, by kupić rolkę papieru toaletowego. Tutaj rządzą wenezuelscy kowboje – llaneros. W ich stylu życia najbardziej zaskakuje godna pozazdroszczenia i nieosiągalna dla Europejczyka umiejętność „kontemplowania bezczynności”.

(...)

Wyprawa „śladem szeptu amazońskiego potoku” była jednocześnie przerażająca i wspaniała. Dziewicza Amazonia oglądana oczami Stefana Czernieckiego spełniła wszystkie moje oczekiwania, a wizyta w ponurym Caracas przypomniała mi — zbyt dobrze znane — surrealizmy komunistycznego systemu. Nawet najpiękniejsze miejsce może zamienić się w piekło, jeśli zabierzemy ludziom wolność i każemy im żyć według obcych, narzuconych praw. To dlatego Caracas jest najmniej latynoskim z miast.

Cała recenzja na: https://zapiskinamarginesie.pl/2017/08/08/sladem-szeptu-amazonskiego-potoku/

Przepięknie wydana. Długo gładziłam okładkę, zanim w końcu zajrzałam do środka. A tam – trudno uwierzyć – jeszcze piękniej. Dziesiątki niezwykłych zdjęć: portrety uśmiechniętych indiańskich dzieci, wyśmienite ujęcia zjawiskowych krajobrazów, egzotyczne miejsca i twarze. Stefan Czerniecki, poszukując tajemniczego Duida, zabiera nas tym razem na tereny zakazane.

Łatwiej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
318
300

Na półkach: ,

To trzecia moja książka Pana Stefana. Pan Stefan to spore źródło emocji panujących w Ameryce Południowej. Emocji, bo wiedzy to nie zawsze, np. nie dowiecie się jak ostatecznie udało mu się dostać tam gdzie się dostał. Widać zmiany względem Ciszy i Dalej od Buenos. Olbrzymia zmiana in plus to zdjęcia: bardzo dobre, w dużych ilościach i z podpisami. Zmiana na minus, jak napisał jeden z wcześniejszych recenzentów, to egzaltacja. Emocje są najważniejszym elementem literatury podróżniczej (dla mnie) ale odnoszę wrażanie, że Pan Stefan mocno przesadza miejscami. Styl pisarski jednak zachęca do czytania więc zapewne po kolejną jego książkę sięgnę.

To trzecia moja książka Pana Stefana. Pan Stefan to spore źródło emocji panujących w Ameryce Południowej. Emocji, bo wiedzy to nie zawsze, np. nie dowiecie się jak ostatecznie udało mu się dostać tam gdzie się dostał. Widać zmiany względem Ciszy i Dalej od Buenos. Olbrzymia zmiana in plus to zdjęcia: bardzo dobre, w dużych ilościach i z podpisami. Zmiana na minus, jak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
224
198

Na półkach: , , , ,

Ogromne zaskoczenie na plus. Świetna książka.
Po pierwsze rewelacyjny cel podróży: dżungla wenezuelska, jedno z najbardziej niebezpiecznych i niedostępnych miejsc na świecie. Po drugie świetnie napisana. Moim zdaniem lepiej niż książki Cejrowskiego. Nie ma tu tego chaosu, obrażania ludzi, bezczelności. Wszystko się klei. Nie ma też lania wody. Tylko konkrety. W dodatku nigdy jeszcze nie widziałam tak rewelacyjnie sfotografowanej wyprawy w książce podróżniczej. Połowa stron to przepiękne fotografie. Podoba mi się też sam autor. Kupuję go w całości, niczym mnie nie drażni.
Uważam, że to jedna z najlepszych polskich książek podróżniczych ostatnich kilku lat.

Ogromne zaskoczenie na plus. Świetna książka.
Po pierwsze rewelacyjny cel podróży: dżungla wenezuelska, jedno z najbardziej niebezpiecznych i niedostępnych miejsc na świecie. Po drugie świetnie napisana. Moim zdaniem lepiej niż książki Cejrowskiego. Nie ma tu tego chaosu, obrażania ludzi, bezczelności. Wszystko się klei. Nie ma też lania wody. Tylko konkrety. W dodatku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Historia odległej, gęstej i dzikiej dżungli naprawdę wywołała we mnie dużo ciepłych uczuć. Autor coś uchwycił w tej książce, co w pewnym sensie inspiruje i daje nadzieję. Coś dobrego. Coś nieuchwytnego. I nie mam już nawet na myśli pięknych wodospadów i innych cudów, które nam Ktoś pozostawił. Chodzi mi o Ducha. O coś, o siłę i wiarę we wszystko, które trudno uchwycić w zwykłej codzienności. Myślę, że coraz rzadziej ludzie potrafią dostrzec pewne rzeczy, uwierzyć, a na dodatek je innym przekazać. Autor jest osobą, od której po prostu czuć dobro i potrafi zaskoczyć najbardziej w swojej książce nie tylko inspekcją wojskowych, nie tylko historią o anakondzie, ale zaskakuje swoim podejściem do życia, do ludzi, do świata, do Boga. Ma odwagę. Takie książki zostają w pamięci, takie, które zostawiają po sobie ciepły ślad. Nawet jeśli nie są tworzone w takim celu. Mam nadzieję, że jeszcze niejedna piękna przygoda czeka tego podróżnika. Jakakolwiek by ona nie była.

Historia odległej, gęstej i dzikiej dżungli naprawdę wywołała we mnie dużo ciepłych uczuć. Autor coś uchwycił w tej książce, co w pewnym sensie inspiruje i daje nadzieję. Coś dobrego. Coś nieuchwytnego. I nie mam już nawet na myśli pięknych wodospadów i innych cudów, które nam Ktoś pozostawił. Chodzi mi o Ducha. O coś, o siłę i wiarę we wszystko, które trudno uchwycić w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
5
4

Na półkach:

Takiej książki jeszcze nie czytałem. Bez wątpienia najlepsza pozycja Autora. Dynamika treści, niebanalne dialogi. Fascynująca akcja. No i ten temat... Zamknięta przed światem Amazonia...

Takiej książki jeszcze nie czytałem. Bez wątpienia najlepsza pozycja Autora. Dynamika treści, niebanalne dialogi. Fascynująca akcja. No i ten temat... Zamknięta przed światem Amazonia...

Pokaż mimo to

avatar
45
27

Na półkach:

Klimat książki sprawia, że ma się poczucie jakby podróżowało się razem z autorem.

Klimat książki sprawia, że ma się poczucie jakby podróżowało się razem z autorem.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    146
  • Przeczytane
    130
  • Posiadam
    41
  • Ulubione
    9
  • Podróżnicze
    8
  • Podróże
    7
  • Teraz czytam
    3
  • Literatura podróżnicza
    3
  • 2020
    2
  • Podróże
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Czekając na Duida. Śladem szeptu amazońskiego potoku


Podobne książki

Przeczytaj także