Morderstwo na 31 piętrze

Okładka książki Morderstwo na 31 piętrze Per Wahlöö
Okładka książki Morderstwo na 31 piętrze
Per Wahlöö Wydawnictwo: Albatros Cykl: Inspektor Jensen (tom 1) kryminał, sensacja, thriller
256 str. 4 godz. 16 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Inspektor Jensen (tom 1)
Tytuł oryginału:
Mord på 31:a våningen (1964)
Wydawnictwo:
Albatros
Data wydania:
2013-10-01
Data 1. wyd. pol.:
2013-10-01
Liczba stron:
256
Czas czytania
4 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378857327
Tłumacz:
Wojciech Łygaś
Tagi:
science fiction literatura szwedzka dystopia bliska przyszłość
Średnia ocen

5,6 5,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki The Martin Beck Stories Maj Sjöwall, Per Wahlöö
Ocena 8,0
The Martin Bec... Maj Sjöwall, Per Wa...
Okładka książki Ciemna strona. Szwedzcy mistrzowie kryminału. Zbrodnia, tajemnica, suspens Tove Alsterdal, Cilla Börjlind, Rolf Börjlind, Åke Edwardson, Inger Frimansson, Eva Gabrielsson, Anna Jansson, Åsa Larsson, Stieg Larsson, Henning Mankell, Magnus Montelius, Håkan Nesser, Dag Öhrlund, Malin Persson Giolito, Maj Sjöwall, Sara Stridsberg, Johan Theorin, Per Wahlöö, Katarina Wennstam, Veronica von Schenck
Ocena 6,4
Ciemna strona.... Tove Alsterdal, Cil...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,6 / 10
87 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
3
3

Na półkach: ,

Książka nie powala. Czasami ewentualnie jakieś ciekawe wstawki, ale tak to sama monotonia. Całe szczęście koniec nie jest zepsuty (i tak nie nadrabia reszty książki). Czyta się to jak słaba podróbkę ,,1984" Orwella. W ogóle nie da się wczuć w klimat. Miałam duże większe oczekiwania. Nie polecam.

Książka nie powala. Czasami ewentualnie jakieś ciekawe wstawki, ale tak to sama monotonia. Całe szczęście koniec nie jest zepsuty (i tak nie nadrabia reszty książki). Czyta się to jak słaba podróbkę ,,1984" Orwella. W ogóle nie da się wczuć w klimat. Miałam duże większe oczekiwania. Nie polecam.

Pokaż mimo to

avatar
281
281

Na półkach:

MImo, że książka powstała w latach 60 nadal jest aktualna.
Autor stworzył niesamowity świat, kontrolowane Państwo z nadzorem na każdej płaszczyźnie. Zostaje popełnione przestępstwo i należy znaleść winnego, ale jak tego dokonać gdy "ofiara" sama tego nie chcę.
Polecam ją każdemy do przeczytania, kto lubi tego typu tematykę, klimat niesamowity.

MImo, że książka powstała w latach 60 nadal jest aktualna.
Autor stworzył niesamowity świat, kontrolowane Państwo z nadzorem na każdej płaszczyźnie. Zostaje popełnione przestępstwo i należy znaleść winnego, ale jak tego dokonać gdy "ofiara" sama tego nie chcę.
Polecam ją każdemy do przeczytania, kto lubi tego typu tematykę, klimat niesamowity.

Pokaż mimo to

avatar
94
1

Na półkach:

Słabizna

Słabizna

Pokaż mimo to

avatar
30
13

Na półkach:

Czytając tę książkę należy mieć na uwadzę, że została napisana w latach 60.

Czytając tę książkę należy mieć na uwadzę, że została napisana w latach 60.

Pokaż mimo to

avatar
181
13

Na półkach: ,

Jak do wielu książek ze Skandynawii trzeba się dostosować. I pomimo tego, że mam już parę pozycji za sobą Per Wahloo bardzo mnie zaskoczył. Po pierwsze: zaczerpnięcie trochę z Orwella i stworzenie świata z kontrolowanym przepływem informacji. Po drugie język: nie umiem znaleźć innego słowa jak sztywny. I nie chodzi o styl pisania, o co to, to nie. Książkę przeczytałam bardzo szybko. Bohaterowie są wychowani w świecie z ograniczoną informacją, emocjonalnością i z zaplanowanym harmonogramem dnia. Przez to oni sami zachowuję się dla nas, czytelników sztucznie i niedorzecznie, ale taki jest ich świat.
Polecam się zapoznać z tą lekturą.

Jak do wielu książek ze Skandynawii trzeba się dostosować. I pomimo tego, że mam już parę pozycji za sobą Per Wahloo bardzo mnie zaskoczył. Po pierwsze: zaczerpnięcie trochę z Orwella i stworzenie świata z kontrolowanym przepływem informacji. Po drugie język: nie umiem znaleźć innego słowa jak sztywny. I nie chodzi o styl pisania, o co to, to nie. Książkę przeczytałam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1761
887

Na półkach:

Autor uznawany jest za antenata skandynawskich kryminałów, inspirowali się nim ponoć Mankell i Larsson, a nawet mój ulubieniec, Jo Nesbø. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Wahlöö, nie mam więc wiele do powiedzenia na temat specyfiki jego stylu.
Jedno jest pewne, autor stworzył niepokojącą, kasandryczną atmosferę, która zostaje z czytelnikiem nawet po przeczytaniu powieści. Lepkie macki ponurej książkowej atmosfery przenikają do krwiobiegu i długo jeszcze wyzwalają niepokój i marazm, w którym właśnie tkwię. Nic komfortowego, z drugiej strony to duża sprawa tak zawładnąć czytelnikiem.
Morderstwo na 31 piętrze dzieje się w bliżej nieokreślonej przyszłości, w nienazwanym nigdzie państwie. Społeczeństwo jest depresyjne, pozbawione silnej woli, od dawna nie ma rozbojów, zanika przemoc, przyrost naturalny wciąż spada, najczęstszą przyczyną śmierci są samobójstwa, a jedyną rozrywką (surowo zabronioną przez władze) jest upijanie się obywateli w zaciszu domowym.
W całej tej beznadziei uporządkowanego, jałowego życia znajduje się jeden śmiałek, który postanawia wystąpić przeciwko utartemu porządkowi najjaskrawiej reprezentowanemu przez monopolistyczne wydawnictwo. Skupia ono wszystkie wydawane w kraju periodyki, stosuje cenzurę, dbając, by obywatele dostawali tylko miłe, relaksujące informacje. Nasz śmiałek wysyła do głównej siedziby wydawnictwa anonim informujący o planowanym wysadzeniu budynku. Ewakuację i śledztwo (wyciszone przez prominentów) prowadzi zimnokrwisty Jensen. Ma tydzień na odkrycie autora listu. Prowadząc dochodzenie natrafia na skrzętnie ukrywane fakty związane z wydawnictwem. Spotyka zwolnionych dziennikarzy, poznaje ich historię, dowiaduje się też o istnieniu tajemniczego 31 piętra, które odgrywa kluczową rolę w całej historii.

buchbuchbicher.blogspot.com

Autor uznawany jest za antenata skandynawskich kryminałów, inspirowali się nim ponoć Mankell i Larsson, a nawet mój ulubieniec, Jo Nesbø. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Wahlöö, nie mam więc wiele do powiedzenia na temat specyfiki jego stylu.
Jedno jest pewne, autor stworzył niepokojącą, kasandryczną atmosferę, która zostaje z czytelnikiem nawet po przeczytaniu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
40
32

Na półkach:

Nie ma co owijać w bawełnę.
Per Wahlöö utalentowanym pisarzem nie jest.
Nie znam co prawda żadnej powieści z najsłynniejszego cyklu utworów szwedzkiego prozaika o przygodach komisarza Becka (pisanych wspólnie z żoną –Maj Sjöwall),a opinię ośmielam się wystawić na podstawie lektury obu technothrillerów z dylogii o śledczo-politycznych perypetiach komisarza Jensena, jednak tematycznie frapujący, choć szybko zarzucony zamiar tej równolegle prowadzonej serii political-crime-fiction uważam za wystarczający do w miarę obiektywnego zrecenzowania. Oczywiście walorów czysto literackich, warsztatowych, bo już w warstwie epistemologicznej cykl o Jensenie stanowi zjawisko niezwykłe, niemal prorocze.
Ale o tym póżniej, na początek „technikalia”.
Sprawiająca wrażenie wypychanej na siłę z gardła proza Wahlöö przypomina raczej kryptograficzny zapis rozmowy telefonicznej pomiędzy interlokutorami zdiagnozowanymi w początkowym stadium afazji niż stricte literacką narrację. Króluje tu lakoniczność, zwięzłość - składnia, w której dominują zdania pojedyncze, proste, zawiadomienia, równoważniki zdań, nadreprezentowane są partykuły, a dialogi przypominają te układane przez dzieci podczas nauki pierwszych opowiadań, np.
„- Aż co?
-Aż nagle wszysko się zmieniło.
- Kiedy to się stało?
- We wrześniu.
- A co się zmieniło?
- Nie wiem. Może ludzie…
- Opowie pan o tym?
-Tak.”
O ile pierwsze wrażenie z takiego ukształtowania tekstu jest dość szokujące, nawet swoiście oryginalne (w końcu to książki z lat sześćdziesiątych, gdy nie był jeszcze znany osławiony skrajnym komunikacyjnie minimalizmuem skandynawski sznyt zdystansowanej chłodnej i surowej oszczędności, od której przecież nie sposób wymagać kweicistego, barokowego, sarmacko- słowiańskiego gawędziarstwa ) to już monotonnne powielanie tego syntaktycznego paradygmatu w calej książce nuży, może zniechęcać lub nawet odrzucać swoim upartym schematyzmem czytelnika poszukującego w literaturze nie tylko wrażeń metajęzykowych.
Dlaczego zatem warto sięgnąć po powieści autora, którego Jo Nesbø lojalnie i kurtuazyjnie nazwał „ojcem chrzestnym skandynawskiej powieści kryminalnej”?
W czym zatem tkwi sens i przyjemność obcowania z owym rzemieślniczo dość kulawym literackim wyrobnictwem?
W jednym, mocno hermeneutycznym i ryzykownym nadinterpretacyjnie założeniu oraz jednej zupełnie oczywistej, aksjomatycznej konstatacji.
Lingwistyczna, słownikowo-frazeologiczna i składniowa oszczędność, niemal asceza narracyjna być może są formalna forpocztą dokumentacji procesu rozkładu, tym razem zapisem dekompozycji umiejętności komunikacyjnych, atrofii woli pełnego i skutecznego porozumiewania się wspólnoty egoistycznych interesów, której uległo zatomizowane i kierowane sprzecznymi, wuykluczającymi się intencjami społeczeństwo doby Baumannowskiej płynnej nowoczesności skonfrontowane ze zorganizowanym mechanizmem politycznej propagandy władzy?
Czy nie jest to pierwsza znacząca zapowiedż narodzin postprawdy uchwycona w momencie jej wypączkowania towarzyszącego historycznemu, lingwistycznemu i pragmatycznemu obumieraniu przodka, czyli tradycyjnej, obnażonej i skompromitowanej totalitarnej propagandy, niegdyś, w I poł. XX w. tak skutecznej do rozgrywania przez reżimy własnych interesów kosztem mięsa armatniego zwanego narodem? I gdy etnicznie pojmowany naród w II poł. XX w. zastąpiła wspólnota obywatelska pojawiła się konieczność stworzenia zupełnie nowego systemu propagandy, podniesienia zarządzania strachem i emocjami tłumu na wyzszy, doskonalszy i skuteczniejszy poziom? Dopiero z dzisiejszej perspektywy XXI wieku, gdy przez Europę przelewa się wielka fala nacjonalistycznego populizmu kształtowana przez system zorganiowanych łgarstw i indukowanie masom najrozmaitszych fobii widać wyrażnie, że to przed tym ostrzega marksista Wahloo, a jego socjologiczny geniusz dostrzegł narodziny tego procesu już wówczas, gdy świat nie śnił jeszcze o europejskiej socjalliberalnej rewolcie 1968 roku, a w Ameryce wciąż trwała walka o równouprawnienie rasowe.
Może Wahlöö to jeden z tych, którzy podważyli (literacka paralela z poezją Rózewicza czy Barańczaka jest na pewno na wyrost, ale - toutes proportions gardées - idea wydaje się ta sama. Epoka „tak za tak, nie za nie” i „odpowiedniego dawania rzeczy słowa” bezpowrotnie minęła. I zanim zmiotła ją europejska i polska Nowa Fala, fałsz i nowomowę sterowanych koniunkturalnie komunikatów obnażył i schłostał autor „Stalowego skoku”.
Taki (może wcale nie mocno naciągany) sposób odczytania frazy szwedzkiego spadkobiercy Orwella nadaje jego prozie zupełnie nowy, głeboko już literacki sens, wg którego nie ma sensu dawne strukturalistyczne rozgraniczenie na formę i treść dzieła, bo z perspektywy holistycznej stanowią one organiczną całość – treść i wymowa utworu zintegrowane są z formą podawczą jako współkonstrukt ideowy, semantyczny i leksykalny, słowem artystyczny. Razem ze światem, z wspólnotą degraduje się i degeneruje również uzywany przez nią język, do którego członkowie stracili zaufanie, a gdy mowa jest żródłem nieporozumień, należy ją drastyczne ograniczyć . Do szczątkowych, jednoznacznych, prostych, jasnych, dobitnych i ostatecznych formuł, którymi nie sposób manipulować w propagandowych celach. Szczególnie dla populistycznej propagandy sukcesu.
Czas więc na figurę bohatera i fabułę zakotwiczoną w specyficznym Wahlööwskim uniwersum, bo to jest główna, bez wątpienia profetyczna siła rażenia tej bardziej społeczno-politycznej eseistyki niż prozy sensu stricto.
Obie powieści łączy postać komisarza Jensena, zorganizowanego, pedantycznego, apolitycznego i dociekliwego służbisty, człowieka zupełnie pozbawionego życia osobistego, technokratycznego profesjonalisty, lojalnego wyłącznie wobec wykonywanej pracy niezależnie od obowiązującego systemu (to niewątpliwy pierwowzór póżniejszych Mankellowskiego Wallandera, Larssonowskiego Blomkvista i jeszcze paru innych sławnych skandynawskich śledczych). W „Morderstwie” rozwiązuje zagadkę anonimu o podłożonej w budynku państwowego holdingu medialnego bombie i trafia na tajemnicze, najwyższe 31 piętro, jedyne, które nie zostało ewakuowane. W „Stalowym skoku”, który jest kontynuacją przygód Jensena, operowany za granicą komisarz po nakazie powrotu do kraju wyjaśnia istotę tajemniczego politycznego przewrotu, który miał miejsce pod jego nieobecność. Oczywiście w obu przypadkach zagadka zostanie rozwikłana, ale zupełnie nie o perypetie kryminalnego śledztwa chodzi w obu książkach Wahlöö. Obie są antyutopiami ilustrującymi dwie fazy krzepnięcia i rozpadu państwa opartego na dyktaturze powszechnej zgody i międzypartyjnego porozumienia elit. Pierwsza, ciekawsza i bardziej literacka z książek ukazuje otoczenie medialne kształtowania systemu homogenizacji społecznej i mechanizmy absorpcji konkurencji przez prorządowego potentata w branży informacyjnej/dezinformacyjnej*. Ciarki przechodzą, gdy spojrzy się na paralelę dzisiejszej, rzekomo publicznej TVP.
Druga z książek, której akcja toczy się cztery lata po pierwszej części, jest bardziej tendencyjna i przypomina raczej fabularyzowany wykład poglądów politycznych, których autor, znany i aktywny działacz radykalnej szwedzkiej lewicy, nigdy nie ukrywał. Co wybredniejsi, a już o zgoła odmiennych poglądach uśmiechną się i ex definitione odrzuca wizję Wahlöö jako lewacki bełkot i spóżniony manifest sieroty po Marksie. Problem jednak tkwi w tym, że zarówno diagnozie, jak i futurologicznym przewidywaniom autora trudno odmówić racji, zwłaszcza jeśli uważnie śledziło się historię przemian polityczno-społecznych i kulturowych Europy przełomu mileniów. Oprócz frenetycznej wizji krwawej masakry demonstrantów (obym nie wywołał Błaszczaka z lasu) i ustanowienia metaforycznej dyktatury chorych lekarzy( czy fałszywie rozgrywana przez obóz „dobrej zmiany” rzekoma sanacja nie spełnia książkowej zapowiedzi?) we wszystkich pomniejszych aspektach przewidywania Wahlöö sprawdziły się z nawiązką.
I to jest najbardziej przerażające.
Wahlööwskie uniwersum to panstwo rządzone przez koalicję partii prawicowych. Socjaldemokracja zdradziła interesy klasy robotniczej i przyłączyła się do rządzącej elity. Uprawiana jest agresywna propaganda jedności narodowej i wprowadzana homogenizacja kulturowa. Z każdej gazet, rozgłośni radiowej i telewizji opanowanych przez egzekutywę płynie krzykliwy przekaz o tym, ze nadeszły czasy sukcesu i prosperity. Nie ma miejsca na poddawanie w wątpliwość, krytyka nie istnieje, życie obywateli uzyskało najwyższy stopień organizacji. Niestety społeczeństwo płaci coraz większą cenę za swój „raj” na ziemi. Państwo toczy plaga pijaństwa (alkohol jest zakazany nie tylko w przestrzeni publicznej, ale nawet w domu),kraj wyludnia się za sprawą drastycznie ujemnego przyrostu demograficznego, nagminne są przypadki głębokiej depresji uwiarygodnione falą samobójstw. Podmiejskie dzielnice prawie zupełnie się wyludniły i zamieniły w ruiny i wysypiska, których utylizacja jest nieopłacalna. Kontrastują z nimi reprezentacyjne centra miast – budowlane molochy ze szkła i stali, w których gnieżdżą się zautomatyzowani pracownicy zależnych od władzy monopolistycznych korporacji. Władza sączy doo uszu obywateli jeden przekaz:
„Czy wierzysz w politykę zgody? Czy jesteś gotów wziąć udział w walce przeciwko wewnętrznym i zewnętrznym wrogom naszego kraju?”
Prawda, że brzmi znajomo?
Zaczynają się protesty nielicznych uświadomionych. Z tygodnia na tydzień grupa niezadowolonych rośnie. Są to przede wszystkim młodzi, którzy na manifestację zabierają dzieci. Czekamy tylko na iskrę, która zdetonuje tę napiętą sytuację.
Forma kryminału, czy raczej technothrillera, jest tu wyłącznie kostiumem maskującym dystopijny esej o mechanizmach rządzących, dla autora nieodlegle przyszłą, a dziś już namacalną rzeczywistością, której w „Morderstwie…” bliżej do Kafki i Orwella, a „Stalowym skoku” Dicka i Atwood.
Paradoksalnie można powiedzieć, że autor-wizjoner jednocześnie bardzo zbłądził i miał pełną rację. Pomylił się, bo scenariusz systemowego kolapsu wróżył dojrzałym państwom zachodniej demokracji, które, przynajmniej na razie oparły się władzy postpolitycznych trustów, korporacji i kamaryli. Miał jednak rację, gdyż na naszych oczach ponura wizja zawłaszczenia państwa przez grupy wsobnych interesów sprawdza się w krajach, w których demokracja nie okrzepła na tyle, by wytworzyć mocne, opierające się zakusom politycznych szarlatanów apolityczne urzędy i instytucje służby cywilnej. Rosja Putina, Węgry Orbana, Polska Kaczyńskiego i Słowacja Fico są tego najbardziej wymownymi przykładami.
Gdyby tylko Wahlöö – niemal bezbłędny futurolog - zamiast transkrybować na język prozy stenogramy posiedzeń i przesłuchań prowadzonych przez mrocznych panów w ciemnych pokojach potrafił choćby o jeden stopień podnieść poziom swego osobliwego, paraliterackiego rzemiosła…
Ale czy tak naprawdę Orwell, Dick i Zamiatin, w przeciwieństwie do Lema byli wirtuozami słowa?
Raczej wizji, a ta w przypadku „lewaka ze Sztokholmu” w pełni przekonuje i jednocześnie przeraża swym antyutopijnym, wymownie i z naddatkiem spełniającym się na naszych oczach proroctwem.
I pomysleć, że napisał to w latach sześćdziesiątych!

Nie ma co owijać w bawełnę.
Per Wahlöö utalentowanym pisarzem nie jest.
Nie znam co prawda żadnej powieści z najsłynniejszego cyklu utworów szwedzkiego prozaika o przygodach komisarza Becka (pisanych wspólnie z żoną –Maj Sjöwall),a opinię ośmielam się wystawić na podstawie lektury obu technothrillerów z dylogii o śledczo-politycznych perypetiach komisarza Jensena, jednak...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
171
44

Na półkach:

Biorąc pod uwagę datę napisania książki (pierwsza połowa lat 60-tych XXw.) Per Wahloo okazuje się wybitnym wizjonerem. Świat w którym elity zarządzające polityką i mediami opierają rządy na usuwaniu z przestrzeni społecznej drażliwych tematów, łagodzeniu sprzeczności i zastępowania dyskusji publicznej medialną papką, zadziwiająco przypomina obecne realia. A to wszystko skąpane w konformizmie, korupcji finansowej i obyczajowej oraz powszechnym strachu przed zmianami i przed wyłamaniem się z obowiązujących kanonów myślenia.
Reklamowana jako kryminał, w istocie jest książką publicystyczną - prawdopodobnie reakcją Wahloo na to co już w tamtych odległych latach dostrzegał w szwedzkiej (i nie tylko) socjaldemokracji - ubraną w formę kryminału. Stąd też zapewne niskie oceny tej pozycji ze strony miłośników kryminału. Wahloo tworzy swoją własną wizję społeczeństwa totalnego i ubezwłasnowolnionego. Ja daję tej książce wysoką notę za aktualność.

Biorąc pod uwagę datę napisania książki (pierwsza połowa lat 60-tych XXw.) Per Wahloo okazuje się wybitnym wizjonerem. Świat w którym elity zarządzające polityką i mediami opierają rządy na usuwaniu z przestrzeni społecznej drażliwych tematów, łagodzeniu sprzeczności i zastępowania dyskusji publicznej medialną papką, zadziwiająco przypomina obecne realia. A to wszystko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
658
49

Na półkach: ,

Książka jest, krótko mówiąc, specyficzna. Powstała w latach '60 XX wieku i nie da się tego ukryć. Autor ma też swój własny, niepowtarzalny styl. O głównym bohaterze wiemy tylko tyle, że nazywa się Jensen, jest komisarzem policji i cierpi na jakieś tajemnicze zaburzenia gastryczne. Jest powściągliwy i tajemniczy.
Miejsce i czas akcji są nieznane. Domyślamy się, że jest to duże miasto w niedalekiej przyszłości. Dzięki tej nieokreśloności i pozornej prostocie kreślenia zdarzeń, udało się autorowi stworzyć gęstą atmosferę i sprawić, że szybko o tej książce nie zapomnę. Ona po prostu zmusza do myślenia.
I choć trochę ją męczyłam (nie ma tam zawrotnego tempa),a zakończenie jest niedopowiedziane (można się jedynie domyślać),to na pewno sięgnę po kolejną książkę z komisarzem Jensenem.

Książka jest, krótko mówiąc, specyficzna. Powstała w latach '60 XX wieku i nie da się tego ukryć. Autor ma też swój własny, niepowtarzalny styl. O głównym bohaterze wiemy tylko tyle, że nazywa się Jensen, jest komisarzem policji i cierpi na jakieś tajemnicze zaburzenia gastryczne. Jest powściągliwy i tajemniczy.
Miejsce i czas akcji są nieznane. Domyślamy się, że jest to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
29
29

Na półkach: ,

Pozycja polecana przez Jo Nesbo, który nazywa autora ojcem chrzestnym skandynawskiej powieści kryminalnej.
Akcja toczy się w niezidentyfikowanym miejscu i czasie, jedyne co o nim wiemy, to to, że jest to czas permanentnej inwigilacji pod przykrywką idealnego, sielankowego świata. Dość interesujący motyw, choć nie wytrzymuje konkurencji Nesbo, który jest następcą Pera.
Nie mniej jednak polecam przeczytanie z czystej ciekawości do nietypowego motywu (wzorowanego na "1984").

Pozycja polecana przez Jo Nesbo, który nazywa autora ojcem chrzestnym skandynawskiej powieści kryminalnej.
Akcja toczy się w niezidentyfikowanym miejscu i czasie, jedyne co o nim wiemy, to to, że jest to czas permanentnej inwigilacji pod przykrywką idealnego, sielankowego świata. Dość interesujący motyw, choć nie wytrzymuje konkurencji Nesbo, który jest następcą Pera.
Nie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    116
  • Chcę przeczytać
    57
  • Posiadam
    43
  • Teraz czytam
    3
  • Chcę w prezencie
    2
  • 2020
    2
  • Skandynawia
    2
  • Bytom
    1
  • Kryminał/Thriller/Sensacja
    1
  • Kindle
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Morderstwo na 31 piętrze


Podobne książki

Przeczytaj także