Wład Drakula

Okładka książki Wład Drakula Michael Augustyn
Okładka książki Wład Drakula
Michael Augustyn Wydawnictwo: Bellona powieść historyczna
496 str. 8 godz. 16 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Tytuł oryginału:
Vlad Dracula: The Dragon Prince
Wydawnictwo:
Bellona
Data wydania:
2012-05-24
Data 1. wyd. pol.:
2012-05-24
Data 1. wydania:
2004-01-01
Liczba stron:
496
Czas czytania
8 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788311123052
Tłumacz:
Anna Nowosielska
Tagi:
wampiry Drakula biografia
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
85 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
273
150

Na półkach: ,

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Początek jest nudny, nie zachęca do dalszej lektury. Jednak postanowiłam przez to przebrnąć i później było trochę lepiej. Pojawiły się różne postaci, miejsca. Jednak podchodzę do tego z dużym dystansem. Traktuję to bardziej jako wolną interpretację faktów z życia Włada Palownika niż jako coś, co działo się naprawdę. Sama postać głównego bohatera jest całkiem ciekawa. Były momenty, kiedy chciałam żeby zwyciężył, a są też takie gdzie wzbudzał szczerą niechęć i odrazę. Zdecydowanie najlepszą częścią był koniec i "Legenda". Podsumowując, książkę można przeczytać, ale nie straci się zbyt wiele, jeżeli się ją ominie. Czcionka duża i mimo dużej liczby stron czyta się dosyć szybko. Ale na pewno nie jest to pozycja dla fanów Drakuli, bo mało tam motywu wampiryzmu.

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Początek jest nudny, nie zachęca do dalszej lektury. Jednak postanowiłam przez to przebrnąć i później było trochę lepiej. Pojawiły się różne postaci, miejsca. Jednak podchodzę do tego z dużym dystansem. Traktuję to bardziej jako wolną interpretację faktów z życia Włada Palownika niż jako coś, co działo się naprawdę. Sama postać...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1759
1758

Na półkach:

To niesamowite nie tylko ujrzeć znaną postać, której legenda oraz interpretacje filmowe i literackie przerosły – co ja mówię! – całkowicie zastąpiły mi obiektywną, rzeczywistą wiedzę o Władzie Drakuli, ale również na nowo poznać i ostatecznie obdarzyć ją… szacunkiem.
Dawniej oburzyłabym się, słysząc takie zdanie, bo przecież Dracula powszechnie, za wszystko, wobec wszystkich (również kobiet i dzieci)i masowo stosował jedną z najokrutniejszych tortur (narrator uraczył mnie bardzo dokładnym jej opisem, po którym wszystko mnie rozbolało, łącznie z włosami!) – wbijanie na pal, tworząc lasy horroru, wśród których spożywał posiłki.
A co najmniej zrozumiałe, tę metodę stosował również wobec własnych rodaków, mordując dziesiątki tysięcy bojarów, żebraków, złodziei i każdego, kto według niego, był pasożytem społecznym bez względu na pochodzenie i koneksje. Nie bez powodu otrzymał przydomek od Wołoszczan – Tepes, a od największego wroga, Turków, Kaziglu, co znaczyło po prostu Palownik. Pewnie dodałabym w obronie swoich dawnych przekonań, wampiryczny element bajki w poczuciu świętego oburzenia – jak ktoś taki zasługuję na szacunek?! "Jakże można pokonać kogoś, kto zdolny jest do czegoś takiego?" – pytał z kolei jego największy wróg, sułtan imperium osmańskiego, Mohammed.
Jednak teraz, po tej powieści historyczno-biograficznej, opartej na faktach z życia Drakuli, jak na filarach, których przestrzeń wypełnił fikcyjnymi, ale prawdopodobnymi dialogami, postaciami historycznymi i stworzonymi z wyobraźni i elementów realnych, wydarzeniami wypływającymi z rzeczywistych kontekstów historycznych, mogę przyznać rację, że to prawda, ale z jednym zastrzeżeniem. Prawda jednostronna, subiektywna, okrojona, a przede wszystkim pozbawiona kontekstu. A to kontekst historyczny, na który składały się czasy współczesne bohaterowi powieści (druga połowa XV wieku),miejsce geograficzne wydarzeń (Wołoszczyzna między imperium osmańskim a Europą),pozycja i pochodzenie Drakuli (syn księcia wołoskiego, dziedzic tronu),walka religijna o wpływy (chrześcijanie przeciw niektórym odłamom chrześcijaństwa i muzułmanom),granica styku ścierających się, odmiennych kultur (Zachodu ze Wschodem),stworzyło człowieka swoich czasów. Bezwzględnych, niespokojnych czasów, w których ustalały się granice państw i władza rządzących, a ci, którzy chcieli na tej stale zmieniającej się scenie politycznej przetrwać, zwłaszcza na tronie "niewielkiego kraju w Europie Południowo-Wschodniej, leżącego pomiędzy rzymskokatolickim królestwem Węgier a zachodnią granicą wyznającego islam imperium osmańskiego", chciwie wyciągającego ręce ku Europie, musieli stosować metody radykalne, a przede wszystkim skuteczne, gwarantujące przeżycie i przetrwanie narodu.
A Drakula był uważnym obserwatorem i pilnym uczniem od małego chłopca, który dzieciństwo i młode lata spędził przymusowo, jako zakładnik polityczny, na dworze tureckim. To od sułtana nauczył się jednego – gwarantem sukcesu sprawowania władzy w burzliwych czasach, w których każdy dbał o własny, egoistyczny interes, jest terror i strach. Metody jego wprowadzania i podtrzymywania podpowiadała mu historia i Biblia. Wszystko z jedną myślą – dla dobra Wołoszczyzny, której przysiągł: "Od Wołoszczyzny nikt nie dostanie daniny ani dzieci. Nie bez walki".
I walczył o każdą piędź ziemi, o każdego uczciwego poddanego, eksterminując tych, którzy nie rozumieli lub nie cenili sobie dziedzictwa narodu.
Patriota?
Całość odebrałam jak opowieść erudyty, który znając fakty historyczne z życia bohatera, stworzył opowieść fikcyjną z elementami biograficznymi postaci legendarnej, a tutaj jawiącej się inteligentnym politykiem, nowoczesnym, ale bezlitosnym żołnierzem (prekursor broni chemicznej i biologicznej),czułym mężem i ojcem, lojalnym przyjacielem, łaskawym władcą dla uczciwych poddanych i, jak sam siebie określał, pasterzem swojego stada – ludu, na tle wydarzeń historycznych, oddających atmosferę ówczesnych czasów, powołując się od czasu do czasu na konkretne zdanie bohatera lub jemu współczesnych, zachowane w konkretnym dokumencie – listach lub opisach bitew.
Autorowi udało się stworzyć obraz człowieka okrytego dobrą, a zarazem złą sławą, ukształtowanego "przez własne cierpienia, dla tego kraju". Dla Wołoszczyzny rozszarpywanej przez wrogów i niszczonej od wewnątrz przez własnych rodaków.
Przekonał mnie autor!
naostrzuksiazki.pl

To niesamowite nie tylko ujrzeć znaną postać, której legenda oraz interpretacje filmowe i literackie przerosły – co ja mówię! – całkowicie zastąpiły mi obiektywną, rzeczywistą wiedzę o Władzie Drakuli, ale również na nowo poznać i ostatecznie obdarzyć ją… szacunkiem.
Dawniej oburzyłabym się, słysząc takie zdanie, bo przecież Dracula powszechnie, za wszystko, wobec...

więcej Pokaż mimo to

avatar
340
89

Na półkach:

Właśnie skończyłem. Próba spojrzenia na życie historycznego księcia Wołoszczyzny Vlada III, legendarnego Draculę. W mojej opinii człowiek bardziej interesujący od postaci Brama Stokera.
Dobrze się czytało.

Właśnie skończyłem. Próba spojrzenia na życie historycznego księcia Wołoszczyzny Vlada III, legendarnego Draculę. W mojej opinii człowiek bardziej interesujący od postaci Brama Stokera.
Dobrze się czytało.

Pokaż mimo to

avatar
19
12

Na półkach: ,

Książka niezła, na pewno przedstawia namWłada jako kogoś innego w końcu niż wampira. Wład - palownik.
Mnie się nieco dłużyły opisy wojen, które stoczył, życie prywatne zaś bardzo ciekawe i ludzkie:)
Do polecenia spokojnie.

Książka niezła, na pewno przedstawia namWłada jako kogoś innego w końcu niż wampira. Wład - palownik.
Mnie się nieco dłużyły opisy wojen, które stoczył, życie prywatne zaś bardzo ciekawe i ludzkie:)
Do polecenia spokojnie.

Pokaż mimo to

avatar
873
272

Na półkach:

Rekomendacja na okładce książki zachęca, by przystąpić do lektury, bo jest to kolejna pozycja autora bestsellerów (niestety nie odnalazłam innych jego propozycji). Otóż, gdyby każdy autor bestsellerów pisał w podobny sposób, przypuszczam, że czytelnictwo w naszym kraju byłby jeszcze na niższym poziomie niż jest dotychczas.
Sięgnęłam po tą pozycję, zachęcona nie tylko okładką, ale i ceną, a także legendą jaką jest owiana postać Włada Drakuli. Rozczarowałam się. Autor bestsellerów nie rozwinął wątków rodzinnych, miłosnych, obyczajowych w powieści, większość to opisy batalistyczne, nudne i płytkie. Znakomita część książki pochodzi z dokumentów z jakich korzystał Augustyn. Widać, że włożył dużo pracy w odnalezienie źródeł, z których mógłby czerpać w trakcie pracy nad powieścią i tylko tyle.
Niestety w wydaniu roi się od błędów i literówek, zatem wydane przy kasie 9,99 zł nie było zbyt wygórowaną ceną za 352 strony. Nie dziwię się już dlaczego była na wyprzedaży. Dzięki dużej czcionce przez lekturę można przebrnąć niemalże bezboleśnie i szybko, o ile ma się zapał i ochotę, by odłożyć jak najszybciej przeczytaną pozycję na półkę w biblioteczce.

Rekomendacja na okładce książki zachęca, by przystąpić do lektury, bo jest to kolejna pozycja autora bestsellerów (niestety nie odnalazłam innych jego propozycji). Otóż, gdyby każdy autor bestsellerów pisał w podobny sposób, przypuszczam, że czytelnictwo w naszym kraju byłby jeszcze na niższym poziomie niż jest dotychczas.
Sięgnęłam po tą pozycję, zachęcona nie tylko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1390
923

Na półkach: , ,

Po raz pierwszy od bardzo dawna mam ochotę po prostu zapomnieć o przeczytanej książce. Lektura, która od pierwszej strony generowała tylko i wyłącznie narastające rozczarowanie i niechęć, nie zasługuje na nic więcej. Jedynie własnemu poczuciu obowiązku zawdzięczam dotrwanie do ostatniej strony, bo z całą pewnością nie infantylnemu stylowi i miernej fabule połączonych w twór wywołujący u mnie duchowy odpowiednik męczarni wbijania na pal. Porównanie to nieprzypadkowe, gdyż mowa tu o powieści traktującej o losach autentycznej postaci historycznej - nie wampira zrodzonego w wyobraźni Brama Stokera - XV-wiecznego wołoskiego wojewody, Włada III, który przeszedł do historii nie tylko pod przydomkiem Drakuli, Syna Smoka, lecz także, rzecz jasna nie bez powodu, Palownika.

Wład urodził się na Wołoszczyźnie - krainie o strategicznym znaczeniu, bo położonej między Węgrami a Imperium Osmańskim. Jego ojciec był członkiem Zakonu Smoka powołanego do obrony chrześcijaństwa (stąd przydomek Drakula),stale lawirującym między krzyżem a półksiężycem - to dlatego Wład, jako mały chłopiec trafił wraz z bratem Radu na sułtański dwór w charakterze zakładnika. Po śmierci księcia sułtan osadził na tronie Drakulę licząc na jego lojalność, ten jednak w międzyczasie zyskał sobie względy węgierskiego króla; podobnie jak ojciec, uwięziony między młotem a kowadłem, prowadził wojny z Turkami starając się jednocześnie odbudować - czy raczej zbudować - potęgę swojej ojczyzny. Wład Drakula był władcą kontrowersyjnym - legendarne stało się jego wyjątkowe okrucieństwo przejawiające się w upodobaniu do karania wrogów śmiercią przez wbicie na pal. Taki koniec spotkał na przykład wołoskich bojarów próbujących pozbawić go władzy czy też setki tureckich jeńców uśmierconych przed bramami jego stolicy Tirgoviste. Do historii przeszedł jako władca bezlitosny i surowy, ale sprawiedliwy - z pewnością nie był bardziej okrutny niż jemu współcześni, miał jednak nieszczęście posiadać potężnych wrogów, którzy rozpowszechniali fałszywe oskarżenia i oszczerstwa pod jego adresem, co w rezultacie doprowadziło nie tylko do jego uwięzienia i śmierci, ale także do stworzenia ponurej legendy, która trwa właściwie do dziś.

Skusiłam się na tę lekturę mając w pamięci doskonałą powieść C.C. Humphreysa zatytułowaną "Wład Palownik. Prawdziwa historia Drakuli" i łudząc się, że, ze względu na niedostatek lub sprzeczność źródeł historycznych uniemożliwiających odtworzenie autentycznych losów Drakuli, otrzymam po prostu inną ich wersję, dzięki której uzupełnię dotychczasowy wizerunek bohatera, spojrzę na niego z innej perspektywy. Jak się już zapewne domyślacie, nic takiego nie nastąpiło; szczerze mówiąc więcej faktów z życia hospodara wołoskiego poznałam dzięki Wikipedii, gdzie są one opisane naprawdę drobiazgowo, niż za sprawą prozy Augustyna, który w doprawdy osobliwy sposób mierzy się z tematem.

Siłą rzeczy "Wład Drakula" jest fikcją literacką opartą na faktach na tyle, na ile było to możliwe w przypadku postaci już za życia otoczonej legendą; problem pojawia się w momencie, kiedy autor zaczyna wypełniać luki w materiale źródłowym... - no właśnie, powinnam dopisać: własną wyobraźnią. Wyobraźnia to jednak mizerna i mocno ograniczona, nie wychodząca poza panujące stereotypy, a często nawet ustępująca pola suchym, encyklopedycznym faktom. Zupełnie nie pomaga fatalny styl przywodzący na myśl wprawki ucznia podstawówki niż "autora bestsellerów", jak szumnie donosi okładka. Nawet wiedza autora wydaje mi się ograniczona, gdyż fabuła koncentruje się na wybranych fragmentach życia Włada - nawet nie na najbardziej znaczących, Augustyn pomija bardzo ważny epizod związany z siedmioletnim pobytem Drakuli na sułtańskim dworze, który nie tylko ukształtował jego charakter, ale też zdeterminował dalsze losy - ale niech będzie, że autor postanowił skoncentrować się na dorosłym życiu bohatera.

Problem w tym, że autor, skupiając się wydarzeniach z jego dorosłego życia, kiedy Drakula na przemian odzyskiwał i tracił władzę na Wołoszczyźnie, spiskował i padał ofiarą intryg, lawirował między królem Węgier a tureckim sułtanem próbując utrzymać się na tronie, zachować granice swej ojczyzny i zbudować jej potęgę, sprawia wrażenie, jakby sam gubił się w gąszczu wydarzeń, nie ogarniał całości i złożoności tematu z naciskiem na kwestie polityczne, o zachowaniu psychologicznego prawdopodobieństwa postaci nie wspominając. Fabuła powieści to przypadkowe migawki z życia Drakuli - w dodatku te najbardziej powszechne, nie ubarwione wszakże w najmniejszym nawet stopniu, podane jako suche fakty, a przecież niezwykle działające na wyobraźnię, tak wiele mówiące o osobowości bohatera, aż proszące się, by wykorzystać je do podparcia charakterystyki postaci, pogłębionej analizy psychologicznej. Mowa tu chociażby o incydencie w czasie uczty wielkanocnej, kiedy to Drakula rozprawił się z nieposłusznymi bojarami skazując ich na śmierć przez wbicie na pal, umieszczeniu na miejskiej studni złotego kielicha, którego kradzież karano śmiercią, upadku jego żony z blanek twierdzy Poenari czy "przywitaniu" sułtana pod bramami Tirgoviste lasem pali tureckich jeńców liczonych w setkach, o ile nie w tysiącach. Nie mogę zrozumieć, dlaczego autor nie wykorzystał potencjału drzemiącego w tych legendarnych już obrazach zadowalając się zwyczajnym ujęciem ich w fabułę bez większej refleksji. Wygląda na to, że zabrakło mu wyobraźni i zdolności - próby ożywienia fabuły żałośnie i sztucznie brzmiącymi dialogami które ani o milimetr nie posuwają jej do przodu, przerywanie akcji w kluczowym momencie i przenoszenie jej w czasie świadczące o tym, że autor nie potrafił się zmierzyć z tematem i mało elegancko pozostawia wszystko wyobraźni czytelnika, a przede wszystkim fatalny styl: kulejące, drewniane, urywane zdania, które chyba miały przydać fabule dynamizmu, a których struktura nie najlepiej świadczy o poziomie umysłowym twórcy, dygresje autora pojawiające się ni stąd, ni zowąd w toku akcji wyjaśniające czytelnikowi - najwyraźniej idiocie - oczywiste kwestie ("Trzydzieści srebrników. Niby Judasz z chrześcijańskich ksiąg, który zdradził Pana Jezusa" albo: "poćwiartował: rozciął na cztery części"),fabularne uproszczenia, żenujący poziom i infantylizm nielicznych wniosków, jakie autor pokusił się wyciągnąć, ilustrowanie wydarzeń objaśnieniami rodem z encyklopedii, brak choćby szczątkowej analizy psychologicznej bohaterów, a nawet nieścisłości wynikające z nieznajomości opisywanego tematu (sułtan ogarnięty przerażeniem na widok powbijanych na pal ludzi - przecież to od niego Drakula nauczył się tej tortury, powszechnie stosowanej w Imperium Osmańskim) - wszystko to przemawia na niekorzyść książki. Jednak brak pisarskiego talentu, zdolności logicznego myślenia i wyobraźni to nie wszystkie cechy, które bezlitośnie obnaża fabuła "Włada Drakuli". Idiotyczne zakończenie wyraźnie nawiązujące do wampirycznego mitu, które nijak się ma do opartej na faktach literackiej fikcji, a nawet stojące w sprzeczności z przytoczonymi wcześniej faktami (ponura sława Drakuli wynikała ze skutecznej propagandy jego licznych, wysoko postawionych wrogów) jest prawdziwą wisienką na tej wątpliwej jakości literackim torcie.

Z całego serca odradzam Wam lekturę powieści Michaela Augustyna. Jeśli chcecie poznać losy legendarnego wołoskiego hospodara, lepiej sięgnąć po "Włada Palownika" C.C. Humphreysa, który rzeczywiście stanął na wysokości zadania i dokonał rzeczy niezwykłej, lub chociażby zerknąć do Wikipedii - gwarantuję, że więcej wyniesiecie z przestudiowania poświęconego Drakuli hasła, niż niniejszej lektury, a przynajmniej zostanie Wam oszczędzona irytacja wynikająca z obcowania z tworem wyjątkowo miernej jakości. Autor upraszczając i redukując kontekst historyczny nie poradził sobie z wyzwaniem, jakie stanowiło skomplikowane tło polityczne i barwne obyczajowe XV-wiecznej Europy Wschodniej, a przede wszystkim przerosła go bogata, niejednoznaczna i wielowymiarowa postać głównego bohatera. Zabrakło talentu, wyobraźni, pasji. Zabrakło wszystkiego, na czym można by zbudować prawdziwie fascynującą opowieść.

Po raz pierwszy od bardzo dawna mam ochotę po prostu zapomnieć o przeczytanej książce. Lektura, która od pierwszej strony generowała tylko i wyłącznie narastające rozczarowanie i niechęć, nie zasługuje na nic więcej. Jedynie własnemu poczuciu obowiązku zawdzięczam dotrwanie do ostatniej strony, bo z całą pewnością nie infantylnemu stylowi i miernej fabule połączonych w twór...

więcej Pokaż mimo to

avatar
5597
734

Na półkach: ,

"Oparta na faktach" książka "autora bestsellerów". Następnym razem zapamiętam, żeby uważać, gdy te dwa słowa opisują książkę "historyczną"...
Chwilowo jestem w połowie. Dobrnę do końca. Ale już stwierdzam, że ta "oparta na faktach" fikcja literacka nie umywa się ni w części do "Włada Palownika". Tu mamy kartki z pamiętnika, wyrwane, zmieszane ze współczesnymi faktami i nazwami. Autor żongluje opisami i słownictwem jak kiepski clown żartami, tworząc kogel-mogel, w którym miast cukru jest sól. Na prawdę, ciężki to kawałek lektury. Z jednej strony - to historia jednego z najbardziej fascynujących władców Europy - Włada Draculi, Syna Smoka, zwanego Palownikiem. Z drugiej - kawałek schabowczaka z pleśnią, odgrzewany i opanierowany, podrzucony psu, co by zrobił z nim co chce. A potem poddany ponownie obróbce i zaserwowany w intrygującej okładce.
Nie wiem, co o tym myśleć. Być może, popełniłam ten błąd, że sięgam pamięcią do wspomnianej wcześniej pozycji, wnikliwie obrazującej życie i psychikę Palownika? I przez pryzmat tamtej lektury widzę stek dziwnie dobranych słów, okraszonych współczesnym wyjaśnieniem strojów, broni i krajów, które wówczas nie istniały specjalnie? Nie wiem. Wiem za to, ze autor potraktował czytelnika jak dziecko, któremu należy wszystko wyjaśniać, krasząc historię `sensacją` wziętą w zasadzie z zadka. Dosłownie.Boli mnie to nader, ponieważ historia Palownika sama w sobie jest fascynująca - a zachowanie klimatu tamtego okresu, bez współczesnych słów obrazujących miasta, broń czy strój (halka miast giezła? Litości! A Serbia? Mołdawia? To w tamtym okresie były już tak doskonale znane nazwy? Srsly? O_o`) stanowiłoby świetny smaczek.
Tak? Tak mamy 'sensacyjny' stek, napisany wielką czcionką, który czyta się niczym krew z nosa. Po kilku stronach mam już dość i robię sobie przerwę.
Zobaczymy, co przyniesie zakończenie, póki co, podbijanie Wołoszczyzny (wraz z wyjaśnieniem, rzecz jasna, współczesnym wielu spraw),mnie zwyczajnie... nudzi.

A recenzja PO przeczytaniu? Nie jest lepsza od tej, jaką wydałam, będąc w połowie. Zlepek mitów, legend i "zachowanych dokumentacji" sprawiło mi nie tyle zaskoczenie, co zostawiło swoisty niesmak. Autor chciał dobrze, ale... porwał się z motyką na słońce, wyraźnie pokazując, że nie przygotował się odpowiednio porządnie do tego typu książki.
Sensacyjna to ona tez nie była. Spodziewałam się pościgów, opisów krwawych bitw i nabijania na pal (było nie było, sugestywna okładka i kilka wspomnień o palach),morderstw i w ogóle, całej otoczki "sensacji", a dostałam... W sumie, to i dzieciak, który nie gustuje w tego typu powieściach, bo woli bajki obrazkowe, nie będzie miał potem koszmarów. Żadnych. Zero sensacji, sugestywności i efektowności z XV wieku. Raczej nudne i oklepane próby przekazania współczesnym tego, co było, zachowując jak najwięcej ze współczesności, by czytelnika "nie wprowadzać w błąd" nazwami historycznymi. A szkoda.
Dobry kawałek literatury broni się z trudem.
A! Zakończenie... Ta, zakończenie wbiło mnie w fotel i sprawiło, że zaczęłam się zastanawiać, ile filiżanek kawy biedny autor wypił, nim wpadł na taki pomysł... albo czy własnie nie skończył czytania "Draculi" Stokera, czy coś... Zamrugałam kilka razy z wrażenia.
Ogólnie, wnioski? Mieszanie mitów, legend, "dokumentów historycznych" i kilku innych elementów w "sesnsacyjnej powieści autora bestsellerów" - nie wyszło na zdrowie. Poczytać poczytam. Ale nic poza to.

"Oparta na faktach" książka "autora bestsellerów". Następnym razem zapamiętam, żeby uważać, gdy te dwa słowa opisują książkę "historyczną"...
Chwilowo jestem w połowie. Dobrnę do końca. Ale już stwierdzam, że ta "oparta na faktach" fikcja literacka nie umywa się ni w części do "Włada Palownika". Tu mamy kartki z pamiętnika, wyrwane, zmieszane ze współczesnymi faktami i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3
2

Na półkach: ,

Książka niezwykle wciągająca dla tych, którzy interesują się historią oraz postacią Włada Palownika .

Książka niezwykle wciągająca dla tych, którzy interesują się historią oraz postacią Włada Palownika .

Pokaż mimo to

avatar
375
134

Na półkach: , , , ,

Skaranie boskie z tym Drakulą. A z autorem podwójne.

Skaranie boskie z tym Drakulą. A z autorem podwójne.

Pokaż mimo to

avatar
0
0

Na półkach:

Super klimat, dobra pozycja do uzupełnienia kolekcji książek o Draculi. Szybko się czyta, posiada duże literki

Super klimat, dobra pozycja do uzupełnienia kolekcji książek o Draculi. Szybko się czyta, posiada duże literki

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    120
  • Przeczytane
    101
  • Posiadam
    64
  • Ulubione
    5
  • Teraz czytam
    4
  • Wampiry
    2
  • Z historią w tle
    2
  • Powieść historyczna
    2
  • O001
    1
  • Sprzedam/wymienię
    1

Cytaty

Więcej
Michael Augustyn Wład Drakula Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także