Bardzo podoba mi się podejście „Muchy” do wydawania komiksów o przygodach Spider-Mana. Spectacular stanowił dla mnie ciekawe doświadczenie, a pomysł żeby skupić się na psychice głównego bohatera był strzałem w dziesiątkę. Bardzo podobało mi się sportretowanie Vermina, przedstawienie nam jego dzieciństwa, wyrwie na jego psychice i problemów z jakimi musiał się mierzyć już jako dorosły człowiek. Wspaniałym zabiegiem było również ukazanie relacji Petera i Harrego. Czemu o tym piszę? Ponieważ Śmierć Jean DeWolff uważam za równie dobry komiks. Zjadacz Grzechów był wspaniałym przeciwnikiem, a pewien płot twist jaki towarzyszył tej postaci uważam za naprawdę ciekawy. Szalenie podobał mi się Peter Parker. Nie pamietam tak brutalnej i skąpanej w gniewie wersji tej postaci. Podobało mi się ukazanie słabości i porażek Petera, drogę jaką przebył, rozterki moralne i pogodzenie się ze swoimi czynami. Takiego Spider-Mana szanuję. Zakończenie komiksu uważam za w pełni satysfakcjonujące i bez żadnych wyrzutów sumienia mogę polecić każdemu lekturę tego dzieła.
Jest zauważalnie słabiej od poprzednich 3 tomów a także od tomu następnego. Nie ma tragedii i da się czytać - momentami nawet bawiąc się dobrze! Niestety główny wątek Annuali z tego tomu (zmniejszanie) jest infantylny i źle się zestarzał. Gdyby "Kosmiczne przygody" były pomiędzy jeszcze słabszymi "Każdy z każdym" i "Rzeź maksymalna" ocena mogłaby być 5/10 ale będąc po Inferno spadek formy jest wyraźny i oceniam finalnie na 4/10.