Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Steve Englehart
16
6,2/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,2/10średnia ocena książek autora
172 przeczytało książki autora
232 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Życie i śmierć Kapitana Marvela. Część 2
Mike Friedrich, Steve Englehart
7,0 z 37 ocen
94 czytelników 4 opinie
2015
Najnowsze opinie o książkach autora
Star-Lord: Bezkrólewie / Anihilacja: Podbój - Star-Lord Chris Claremont
5,7
A przed Wami bardzo mocny średniak.
Star-Lord nigdy nie należał do moich ulubionych bohaterów Marvela. Jest mi bardzo obojętny. Po tym komiksie mogę powiedzieć, że kompletnie nic się nie zmieniło.
Na początku dostajemy debiut postaci. Historia składa się z dwóch zeszytów, ale takich grubych zeszytów. Nie miałabym nic przeciwko dużej ilości stron, ALE... to były nudne zeszyty. I złe. Przynajmniej dla mnie. Co mi w nich nie pasowało? Już pierwsze strony, w których autorzy porównali postać Star-Lorda do... Jezusa. Tak, dobrze przeczytaliście. Była to dla mnie gruba, niesmaczna przesada. Ale dobra, postanowiłam dać komiksowi drugą szansę, w końcu to były dopiero trzy strony! Do tego jednym ze scenarzystów był Chris Claremont. Ale to był mój błąd, bo niesamowicie się wynudziłam przy czytaniu (a moje serduszko kochające twórczość Claremonta zostało złamane). Nie czytałam komiksu pod wieczór, bo bałam się, że zasnę w trakcie i siostra będzie się ze mnie śmiać. A w ciągu dnia i tak musiałam się zmuszać do tego, by go dokończyć. Co jeszcze nie przekonuje w tym komiksie? Sam Star-Lord. Ale nie polubiłam tej postaci, jego charakteru. Był strasznym bufonem! Nie wiem, co ludzie z lat 70. w nim widzieli. Ale żeby nie było, są plusy, czyli rysunki. Nawet mi się one podobały, tak samo jak postawienie na brak kolorów. Tylko to, że był to komiks czarno-biały sprawił, że doczytałam go do końca.
Dobra, po tym narzekaniu przejdźmy do głównej historii, gdzie czeka nas trochę mniej narzekania. Tym razem Star-Lord wraz z pewną grupą przestępców musi uratować (nie zgadniecie) świat. Brzmi znajomo? Jak dla mnie był to wstęp do Strażników Galaktyki upchnięty w historię o Star-Lordzie. Nawet połowa członków grupy już się zgadza – mamy Mantis, szopa i Groota. Może dzięki temu historia w komiksie nie nudzi tak jak ta z pierwszej części albumu. Ale nie oznacza to, że jest wciągająca. Mnie zainteresowała tylko do tego stopnia, że nie bałam się już czytać w nocy. Po prostu miałam pod ręką to czytałam. Trochę bardziej wciąga końcówka, w której następuje rozwiązanie wszystkich wątków. Jednak nie można uznać tego za plus, bo autorzy upchnęli tam rozwiązania dosłownie WSZYSTKICH wątków i dorzucili kilka nowych, przez to panuje tam zamęt przyprawiający o ból głowy. Sytuacji nie ratują też rysunki. Przemówiły one jedynie do mojej wyobraźni. Otóż postacie (szczególnie Star-Lord) przypominały mi... przystojnego Skalmara. A przez to trochę trudno było mi się skupić na i tak nie wciągającej fabule. Tak więc o komiksie łatwo szybko zapomnieć.
Czy polecam? No nie bardzo. Chyba że lubicie średnie komiksy, wtedy może znajdziecie tam coś dla siebie.
Wojna Avengers z Defenders Sal Buscema
6,3
Pierwsza tak wielka Saga w historii Marvvela która była podwaliną pod kolejne bardzo rozwinięte serię. Mamy tutaj dwie grupy superbohaterów którzy oszukani przez swoich wrogów zaczynają że sobą walczyć. Wyobrażam sobie jakie to musiało być szaleństwo w latach 70. Połączenie dwóch wielkich grup a dodatkowo dodanie innych ważnych postaci Marvela twórzy żywy świat gdzie każdy jest zaangażowany. Dlatego tak wspaniałe są te historie. Sama opowieść nie jest zbyt wymagająca ale nie można się spodziewać nic innego gdy powstaje ona w takich latach i gdy jest to dopiero początek wielkiego boomu na komiksy Marvela.