Miasto z indu Krystyna Dąbrowska 7,5
Historia zakupu tej pozycji jest dość niezwykła: zaglądam na półkę z poezją na dwa dni przed wyjazdem na letnie wakacje po to tylko, by rzucić okiem, czy przypadkiem nie ma czegoś ze starszych tomików K. Dąbrowskiej (marzenie ściętej głowy),a tam… świeżo wydany tomik jej poezji NOWY! Na dwa dni przed wyjazdem na urlop!
Na wakacje trzeba wziąć coś szczególnie dobrego, coś odświętnego, coś innego niż czytane na co dzień (no ja ostatnio akurat mam szczęście do bardzo dobrych lektur) i tomik poezji ulubionej (aktywnej!) poetki nadaje się tu znakomicie! Potem zaś długo czytam, wracam, doczytuję. Długo nie chcę uznać, że skończyłem…
Ma Dąbrowska świetną zdolność przekładania obserwacji świata na słowa poezji; bogactwo świata w proste zrozumiałe wersy. Aż nagle spod tej skorupki wykwita prawdziwy liryzm, jak wówczas gdy pisze:
“(...) nawet kiedy w sali przybywa tańczących,
nie wpadają na siebie, ruch poszerza przestrzeń,”
albo w innym miejscu o dziecięcym kocyku:
“Najważniejszy był jeden róg,
cały w strzępach od miętolenia i ssania,
impregnowany dziecięcą śliną jak brezent,
przez który nie przeniknie jawa.”
Dominującą tematyką jest koniec, rozstanie, rozpad. Nie ma tu jednak użalania się czy dramatyzowania; trochę stoickiej zgody na to, na co nie mamy wpływu, a trochę jednak smutnej konstatacji faktów już dokonanych. Bardzo liryczne, a jednocześnie i naturalnie normalne. Piękne po prostu.
W miarę zbliżania się zaś do końca tomiku, zaczyna dominować bardziej namacalna sytuacja, bardziej bieżąca. Najbardziej wstrząsającego wiersza tu nie przytoczę, ale jeden z ostatnich mówi o sytuacji dobrze znanej nam z przekazów medialnych początku roku 2022 (zbiór wydany w czerwcu 2022):
“ Ludzie zabezpieczają
posągi przed ostrzałem:
pierwsza warstwa - miękka otulina,
żeby kamień oddychał,
druga - wełna mineralna,
ognioodporny płaszcz;
najcenniejsze zdejmują z wież, cokołów, krzyży
i chowają w bunkrach.
Istoty z krwi i kości,
z żywych tkanek, nerwów,
próbują chronić stare rzeźby,
swoje boginie, bachantki, królowe i święte,
swoich bezbronnych aniołów stróżów.”