Nie.
Po prostu nie. Czytało się okropnie, tekst za długi, dialogi dziwne, bohaterowie, mimo że interesujący, nie mogli udźwignąć ciężaru tego jak źle napisana jest ta książka.
Pomysł sam w sobie świetny, wątek postaci queer również na plus, jednak historia opisana przez autorkę zdecydowanie wygląda jak jeden z pierwszych draftów, a nie ukończony produkt. Nie dało się tego czytać, bez chwytania się za głowę. Kompletnie nie wiadomo o co chodzi.
Zupełnie jakby coś poszło nie tak w etapie finalizacji książki. Nic nie rozumiałam, miałam ciągły mętlik w głowie i męczyłam się niesamowicie.
Nie wiem czy dam kolejnym tomom szansę.
Prawdopodobnie moja opinia jest bardzo subiektywna, ponieważ "Lalkarz" jest pierwszą serią fantastyczną, którą świadomie zapragnęłam przeczytać.
Można powiedzieć, że już od pierwszych stron zakochałam się w przedstawionym świecie. Bohaterów da się lubić, nawet bardzo (oczywiście nie wszystkich; mnie np akurat Saga nie podpadł przez to jak postępuje).
Pomimo tego, że nie przepadam za narracją trzecioosobową, to tutaj zakochałam się w sposobie pisania, naprawdę. Być może opisy są przydługie, ale mnie to wcale nie przeszkadzało. Dzięki temu mogłam lepiej poznać mechanizmy, które rządzą światem.
Informacji jest dużo, książka zawiera ogrom wątków i postaci, ale nie uważam tego za wadę. Na swoje szczęście robiłam sobie małe notatki podczas czytania, dzięki czemu większość kwestii zrozumiałam. Jestem ciekawa jak niektóre wątki rozwiążą się w przyszłości.
Wspomnę jeszcze tylko, że Reza i Cort skradli moje serducho. Nolza, znachorka i Behaar w sumie też 💜.
Już nie mogę się doczekać co będzie na mnie czekało w kolejnych tomach!