Jeden z najciekawszych tomów od Hacette w ostatnim czasie. Znerfienie Supermana i przedstawienie go na tle równie silnych wrogów, w dodatku wzmocnionych kryptonitem, zadziałało tak, jak powinno. Świetny był zwłaszcza numer związany z przewodzeniem przez Człowieka Jutra buntem na Apokolips. Rzadko kiedy plot twist na łamach komiksu jest w stanie złapać mnie w podobny sposób.
Mam słabość do zielonych stworów. Nie wiem skąd ten fetysz się wziął, ale sam wygląd takiego Hulka, od razu sprawiał, że go lubiłem. Nie inaczej jest z She-Hulk, tyle że wspomniany fetysz – patrząc na okładkę recenzowanego tu komiksu oraz niektóre kadry z niego – wykroczył chyba poza zdrowe granice… Choć kilka historii z Brucem Bannerem w roli głównej posiadam, nie mogę powiedzieć, by któryś z nich mnie zachwycił. Przede mną jeszcze Nieśmiertelny Hulk oraz Planeta Hulka, ale prawdę mówiąc – nie jest to chyba zbyt kasowa postać, sądząc po ilości wydanych komiksów w naszym kraju. To samo zresztą można powiedzieć o jego kuzynce, Jennifer Walters, bowiem Zjawiskowa She-Hulk to dopiero trzeci komiks (po tomach w WKKM i Superbohaterach Marvela) o jej przygodach wydanych w Polsce!
Więcej przeczytasz tutaj: https://popkulturowcy.pl/2023/11/19/zjawiskowa-she-hulk-tom-1-recenzja-komiksu-jak-powinien-wygladac-serial-o-she-hulk/