Potrójne uderzenie Edward Lee 6,4
Trzy krótkie nowelki bardzo zgrabnie się ze sobą komponują, pierwsza i ostatnia są trochę podobne w stylu, przedzielone typową makabreską od Edwarda Lee. Otwierająca Pieśń Zielenicy Karoliny Kaczkowskiej jest w pewnym zakresie opowieścią o radzeniu sobie ze smutkiem w pochmurnej, deszczowej scenerii posępnego Bałtyku. Do tej pory kojarzyłem autorkę raczej z pomysłowych i przegiętych jajcarstw, ale tu zachodzi w nieco poważniejsze tematy. Jest mrocznie, niepokojąco i na tyle sugestywnie by poważnie wczuć się w uczucia osób, które coś gdzieś na pewnym etapie życia straciły i nie mogą mimo starań sobie z tym poradzić. Sama opowieść jest luźno osnuta wokół morskiej legendy i w związku z tym dostajemy odpowiednią dawkę makabry. Bardzo mnie urzekł klimat i atmosfera tajemniczości wydarzeń w nadmorskim miasteczku i jego plażach.
Środek należy do niezawodnego Eda Lee, który tym razem bierze sobie za cel fantazji zszywacz chirurgiczny i wokół niego konstruuje fabułę (tytułowy The McCrath Model SS40-C, Series S). Jest tu wszystko typowe dla autora gdy zabiera się za ten wesoły styl horroru ekstremalnego, czyli jest połykanie rzygów, są tortury, jest gówno i gwałciki. Są też zabawne dialogi prostaka (tu szef mafii) z przemądrzałym wykształciuchem (tutaj doktorek, który trochę przesadził z robieniem użytku ze swojej wiedzy),przywodzące na myśl nowelkę Pan Kadłubek. Całość ma nawet lekki twist fabularny, ale ogólnie to taki hardcore’owy romansik, lekki, niezbyt na serio i dla śmiechu.
Końcówka zbioru na powrót jest poważna, gdy wkraczamy do Domu ciał Tomasza Czarnego. Jest znowu mrocznie i niepokojąco gdy wraz z konstablem wizytujemy małe miasteczko, celem wyjaśnienia zaginięć małych dzieci. Klimat oscyluje w rejonach gore i weird, i mimo że setki takich rzeczy już powstały jest tu obecny element niesamowitości i tajemnicy, który przyciąga uwagę. Dodatkowo nastrój halucynacji wzmaga uzależnienie od morfiny postaci głównego bohatera. Jest ona na tyle ciekawa, że szkoda, że nie możemy się o nim dowiedzieć więcej i prześledzić trochę bardziej wnikliwie jego losów. To jest główny zarzut do tej noweli, jest świetny wstęp i zawiązanie akcji, i nagle wszystko się w trymiga kończy, jakby autor gdzieś niepotrzebnie się śpieszył.
Nie jest to jakiś must-have dla fanów horroru, ale czytelnicy zaznajomieni z autorami bez wątpienia powinni po ten zbiorek sięgnąć. Dobra lekturka na kilka godzin lub jazdę pociągiem (koniecznie nad morze!).