polski poeta, tłumacz, inżynier geofizyk. Jeden z najbardziej znanych autorów tzw. pokolenia brulionu.
Publikował m.in. w brulionie, Tygodniku Powszechnym, Czasie Kultury, Nowym Nurcie, Boston Review. Laureat wielu konkursów literackich (m.in. III Konkursu na Brulion Poetycki w 1993). W 2008 nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia za tom Sofostrofa i inne wiersze[1]. W 2014 nominowany do Nagrody Poetyckiej Orfeusz, do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius” oraz do Nagrody Poetyckiej im. Krystyny i Czesława Bednarczyków za tom Porumb[2][3][4].
Autor ośmiu tomików wierszy wydanych w Polsce oraz zbiorów wierszy wybranych wydanych w Słowenii i USA. Tłumaczył m.in. wiersze swojego wuja, poety słoweńskiego Tomaža Šalamuna (Jabłoń, Wydawnictwo Zielona Sowa 2004; Pora roku, Instytut Mikołowski 2013).
Syn Katariny Šalamun-Biedrzyckiej, brat Mariusza Biedrzyckiego.http://miloszbiedrzycki.pl/
Mamy opory przed ciszą. Wykonujemy dużo ruchów, żeby wypełniać się zgiełkiem, żeby nie mieć czasu na lęk. Moment ciszy to moment, kiedy spra...
Mamy opory przed ciszą. Wykonujemy dużo ruchów, żeby wypełniać się zgiełkiem, żeby nie mieć czasu na lęk. Moment ciszy to moment, kiedy sprawdzamy sami siebie.
Pierwsze czytelnicze pokłosie kołobrzeskiego Festiwalu TransPort Literacki 2022. Antologia złożona z samych smakowitości, z których wybrałam trzy najulubieńsze. Nie wiem, czy to pięć dni spędzonych z dala od pobliskiego łódzkiego zieleniaka zadecydowało o tym, że wybrałam w dużej części wiersze drzewno-warzywnicze; w każdym razie ta zielenina jest bogato reprezentowana pod postacią natki pietruszki, jak również cebuli (o ile pietruszka jest tu dość humorystycznym ozdobnikiem, o tyle motyw cebuli w moim ulubionym wierszu Antologii pod względem siły rażenia może moim zdaniem równać się tylko z wierszem "Valentine" autorstwa Carol Ann Duffy). Mój absolutny trójmiejscowy minitop wyglądałby następująco:
3. Bogusław Kierc, "A kto dziewczyna? -- ja nie wiem" (a dokładniej: końcowe 2/3 utworu)
2. Miłosz Biedrzycki, "2.0, 22"
1. Aleksandra Kasprzak , "Szczotka mojej matki".
Gdybym miała ująć w jednym zdaniu opinię na temat tej książki to brzmiałoby one: Gówno opakowane w złoty papierek. Sama oprawa książki jest prześliczna. Świetna okładka, a w środku ładne ilustracje i gruby papier kredowy. Szkoda tylko, że sama zawartość książki nie jest już taka dobra.
W teorii miał to być zbiór poezji miłosnej, a w praktyce wyszło sama nie wiem co właściwie. Może ja sama o miłości za wiele nie wiem to się nie znam? Chociaż lubię poezję to nie czytam jej zbyt wiele. Jestem jednak zdania ze większość wierszy w tym zbioru jest bardzo niskich lotów.
Utworów jest tak na oko koło pięćdziesięciu. Podobało mi się pięć od Tadeusza Różewicza. One faktycznie mówiły o miłości i jakby się nad nimi głębiej zastanowić to można by z nich coś wyciągnąć. Po za nimi fajne jeszcze były:
- Maria Pawlikowska-Jasnorzewska: (Gdy pochylisz nade mną twe usta),- Halina Poświatowska: (znowu pragnę ciemnej miłości),- Tomasz Różycki: Drugi Hipotyk.
Ze względu na te osiem wierszy daję ocenę 2/10. Reszta jest niewarta uwagi i przeczytania.