rozwiń zwiń

Okołoliterackie wydarzenia 2022 roku

Bartek Czartoryski Bartek Czartoryski
31.12.2022

Ostatnie lata mało kogo rozpieszczały i 2022 rok nie był wyjątkiem, ale jedno jest pewne: trochę odżyliśmy, a razem z nami i niedostępne wcześniej aktywności. Zgoda, żeby przeczytać książkę czy obejrzeć film, nie trzeba wyściubiać nosa z domu, jednak nie każde dzieło mogłoby powstać za pośrednictwem home office’u. Mniejsza jednak z tym, bo wszystko sprowadza się do tego, że miniony rok, po pewnej posusze, obfitował w wydarzenia powiązane z literaturą, która, jak zawsze, rozlała się na gry, komiksy i ekran mały i duży. Oto, co mniej lub bardziej powiązanego z czytaniem ekscytowało nas w mijających dwunastu miesiącach. Wspominajmy i… nadrabiajmy!

Okołoliterackie wydarzenia 2022 roku

Rękodzieła i rękoczyny

Może i gra się nie po to, żeby zapoznawać się z blokami tekstu, ale kiedy mamy do czynienia z czymś napisanym tak wybornie jak „Pentiment”, to niekiedy sama interakcja z obrazem aż przeszkadza nam czytać. Mój znajomy, poważ(a)ny wydawca, stwierdził, że to wymarzona gra dla filologa, i mogę się jedynie zgodzić. Dla czytelnika – pewnie premiera roku. A chodzi tutaj o zagadkę morderstwa, którą rozwiązać mamy my, młodzi adepci sztuki malarstwa, szukając sprawcy między mieszkańcami średniowiecznego bawarskiego miasteczka i mnichami z okolicznego klasztoru. Kojarzy się komuś z „Imieniem róży”? Powiem tylko, że to dobry trop.

Awantury o fantastykę

Dawno już nie było tak głośnych internetowych kłótni, jak te o seriale na podstawie klasyki fantasy, które zagościły na rywalizujących platformach streamingowych. Bodajże najgłośniejsza to ta o „Pierścienie Władzy”, które krytycy docenili, a publika zmiażdżyła. Niekoniecznie było to odbiciem faktycznej jakości samego dzieła, co raczej wyrazem rozgoryczenia, rozczarowania oraz irytacji. Podobnie cięgi zebrał „Rodowód krwi”, czyli prequel przygód Geralta – najniżej obecnie oceniany serial Netflixa – a spory o „Ród smoka” potrwają jeszcze dobrych kilka lat. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że dyskusjom tym będzie towarzyszyć deczko wyższa kultura niż dotychczas.

Pan Kleks: nowa nadzieja

Maciej Kawulski nie ma łatwego zadania, bo nie dość, że porywa się na klasykę literatury dziecięcej, to jeszcze jego adaptacja „Akademii Pana Kleksa” nieuchronnie będzie porównywana z powszechnie lubianymi ekranizacjami Krzysztofa Gradowskiego. Wydaje się, że kto jak kto, ale akurat Tomasz Kot wypadnie po swojemu, czyli znakomicie, bo to facet, który potrafi zagrać wszystko, a zwiastun, choć enigmatyczny, prezentuje się nieźle. Na razie nie wiemy zupełnie nic na temat scenariusza i fabuły. Ptaszki ćwierkają, że Kawulski ma dalekosiężne plany i chciałby uczynić z Pana Kleksa popkulturową markę zdolną podbić zachodnie rynki. Trzymamy kciuki.

Radek Rak na deskach

Oczywiście teatralnych. Nie jest to, rzecz jasna, żadne novum, że świetna powieść trafia z czasem na scenę, ale dla każdego miłośnika często marginalizowanej fantastyki obecność „Baśni o wężowym sercu” na deskach krakowskiego Starego to powód do radości. Nie to, żeby książka nagrodzonego Nike Radka Raka była niedoceniana, bynajmniej, lecz to, po prostu, kolejny dowód na to, że opowieści wyrastające z tradycji gatunkowej, odważniej dążące do transgresji, mogą trafić i do czytelnika, który z fantastyką nie jest za pan brat, i do publiki z zupełnie innego świata.

Komiksiarz też autor

Kilka lat temu ukazał się u nas znakomity komiks „Trasa promocyjna”, który opowiadał o doświadczeniach mało popularnego pisarza przeżywającego serię rozczarowujących spotkań autorskich. Trudno o nim nie myśleć, czytając „Samotność komiksiarza”, gdzie o nierzadko bliźniaczych, tyle że autentycznych doświadczeniach opowiada Adrian Tomine, facet z amerykańskiej komiksowej topki. Ta autobiograficzna historia – świetnie wydana przez Kulturę Gniewu jako swoisty notatnik – to tegoroczny must read. Wszyscy jesteśmy komiksiarzami?

Kolorowe sny Gaimana…

…nareszcie się spełniły. Boje o ekranizację „Sandmana”, flagowego dzieła brytyjskiego mistrza fantastyki różnorakiej, toczyły się od lat, ale kto tego próbował, ten odbijał się od niewidzialnego muru, bo albo jego wizja nie dorównywała tej komiksowej, albo rozchodziło się, a jakże, o pieniądze. Aż wdzięcznym tematem zajął się sam zainteresowany. Serialowy „Sandman”, gładko i sprawnie uwspółcześniony, okazał się streamingowym hitem – komercyjnym i artystycznym – za którym poszły, wydawane u nas przez Egmont, kolejne komiksy stale rozbudowujące i tak już imponujące uniwersum Morfeusza. Przed miesiącem zielone światło otrzymał drugi sezon.

Cyberpunk 2077 po polsku

Co by nie powiedzieć o „Cyberpunku 2077”, która to gra, choć niezła, została przygnieciona błędami wynikającymi z pośpiechu, to CD Projekt Red po mistrzowsku rozgrywa swoje karty, rozwijając ten bogaty świat, stworzony przed laty na potrzeby papierowej gry fabularnej Mike’a Pondsmitha. Doczekał się on paru dzieciąt komiksowych (pisanych między innymi przez Bartosza Sztybora), dobrze przyjętego serialu anime „Cyberpunk: Edgerunners”, a za kilka miesięcy (dokładniej: w drugiej połowie następnego roku) przeczytamy powieść z tego uniwersum przyszłości pióra Rafała Kosika. Będzie ona nosiła tytuł „Bez przypadku” i zostanie wydana także po angielsku. Innymi słowy, jest szansa, że ten amerykański świat będzie kojarzony z Polakami.

Królowa kryminału znowu rządzi

Kryminał powrócił w glorii i chwale. Ale nie do księgarń, bo stamtąd nigdzie nie odchodził nawet na chwilę, lecz wydaje się, że kino zapomniało o nim na długie lata. A przynajmniej o tym klasycznym, salonowym i szaradziarskim, spod znaku Agathy Christie. Pierwszy przypomniał o nim Kenneth Branagh, który zamierza stworzyć całe uniwersum Herculesa Poirota (w tym roku wyszła wysokobudżetowa „Śmierć na Nilu”), poprawił Rian Johnson, kręcąc „Na noże” i tegoroczny sequel, „Glass Onion”, a na Disney+ oglądać można „Patrz, jak kręcą”, który to film jawnie odwołuje się do „Pułapki na myszy”. Słowem, królowa kryminału znowu rządzi.

Co nas czeka?

O tym i owym napisałem już powyżej, ale najlepsze jest chyba to, że jeszcze tak naprawdę nie wiemy. Pewne jest na przykład, że zobaczymy kolejny film z trzema muszkieterami – z Evą Green i Vincentem Casselem – i że na duży ekran trafią również animowani „Chłopi” na podstawie Reymonta. Amatorzy gier na pewno czekają na „Dziedzictwo Hogwartu”, które zapowiada się wybornie, marzec przyniesie trzeci sezon „Wiedźmina”, a giganci streamingu na pewno trzymają dla nas jakieś niespodzianki. Jedno jest jednak pewne: będzie ciekawie.


komentarze [2]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Lis 06.01.2023 21:30
Bibliotekarz

Cyberpunk: Edgerunners bardzo mi się podobał. Świetny graficznie i muzycznie. Fabularnie jest przeciętniakiem ale i tak zapewnia kawał dobrej rozrywki cyberpunkowej.

Świetna wiadomość, że wyjdzie powieść Rafała Kosika w świecie Cyberpunka. Do tej pory, tego autora, czytałem jedynie
Mars i trzeba przyznać, że była to książka dość...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
 Mars
LubimyCzytać 31.12.2022 10:00
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post