Bruce Michael Sterling (ur. 14 kwietnia 1954 r.) – amerykański pisarz science fiction, a ściślej gatunku zwanego cyberpunk. Także teoretyk nurtu - autor manifestu cyberpunku, zamieszczonego we wstępie do pierwszej antologii opowiadań cyberpunkowych Mirrorshades 1986 r. Sterling odwoływał się tam np. do teorii znanego futurologa Alvina Tofflera. Bruce Sterling urodził się w Brownsville, w stanie Teksas. Od wczesnej młodości podróżował po świecie, ale najmocniej związany jest z miastem Austin w Teksasie. W tym tez mieście studiował dziennikarstwo na University of Texas. W latach 70. XX w. zaangażował się w działania grupy “Turkey City Writer's Workshop”, skupiającej pisarzy i fanów science-fiction. Pierwsze opowiadanie – “Man-made self” - opublikował Sterling w 1976 r. W roku następnym ukazała się jego powieść Involution Ocean. W dzieciństwie Sterling spędził kilka lat w Indiach. Do tej pory jest znawcą i miłośnikiem kina indyjskiego i produkcji z Bollywood. Wielokrotnie wypowiadał się krytycznie na temat związków indyjskiego przemysłu filmowego ze światem przestępczym. W 2005 roku poślubił Jasminę Tesanović, serbską aktywistkę feministyczną, pisarkę i reżyserkę. Od tamtej pory dzieli swój czas pomiędzy Belgrad, Austin i wiele innych miejsc na świecie. Od 2007 r. mieszka w Turynie.http://
Fabuła książki miejscami co nieco zagmatwana, dlatego najlepiej nie robić zbyt długich przerw w trakcie jej czytania. Wydana została po raz pierwszy w 1985 roku, lecz czytając ją obecnie, nie dało się
odczuć ani odrobiny czasowego "trącenia myszką" i gdybym tej książki nie znał, mógłbym się bez problemu nabrać na to, że została napisana choćby w tym roku. Powieść to dość twarda fantastyka cyberpunkowa, czytając ją nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że w wielu innych książkach sf, wydanych znacznie później, widzę wiele rzeczy i pomysłów, których inspiracją był właśnie Schismatrix. Ja z całą
pewnością sięgnę po kolejne książki Sterlinga.
Kamień węgielny steampunku i to taki, który faktycznie potrafi omamić obietnicą wspaniałej przygody. Realia są ciekawą historią alternatywną z obecnością wielu postaci historycznych, a punktem wyjścia do wszystkiego jest maszyna różnicowa, projekt faktycznie w naszym świecie istniejący, choć w realiach wiktoriańskiej Anglii nigdy nie zrealizowany. Pojawia się też intryga i polityka; nostalgia do wieku pary nie jest bezmyślnym hołdem, lecz raczej zniekształca się w coś gargantuicznego, dystopijnego i cynicznego; bohaterowie - wydają się być ciekawi. Pierwsza połowa książki jest świetna i trzyma w napięciu, druga jednak zaczyna nudzić. Gdy następuje swego rodzaju punkt kulminacyjny, wydaje się, że dalsza część będzie rozwiniętym epilogiem prowadzącym do ostatecznej konkluzji. Pojawia się w niej nawet forma epistolarna. Ostatecznie całość prowadzi jednak do niczego; bohaterów nie spotyka ani żadna przemiana, ani ciekawy koniec wątków; wykreowany świat w swej odmienności, zaś wyróżnia w 90% tylko ta maszyna różnicowa. I nic więcej.
Polecam fanom steampunku i powieści alternatywnych, książka potrafi zainteresować okresem dzięki nakreśleniu tła historycznego. Pozostali - mogą dać sobie spokój.