Ukończył Technikum Geodezyjne, od 1971 do 1975 pracował w Bydgoskim Przedsiębiorstwie Geodezyjno-Kartograficznym. Od 1975 do 1979 działał w studenckim teatrze "Próba" jako scenarzysta, reżyser oraz aktor. Później pracował jako plastyk w bydgoskim Kombinacie Budowlanym "Wschód" oraz jako specjalista od reklamy w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. W 1979 założył Bydgoski Klub Miłośników Fantastyki "Maskon". Debiutował w 1971 opublikowanym na łamach "Młodego Technika" opowiadaniem Zerwane ogniwo. Jego utwory ukazały się w takich czasopismach jak Nurt, Problemy, Przegląd Techniczny oraz w almanachach: Kroki w nieznane, Wołanie na Mlecznej Drodze, Stało się jutro, Wehikuł wyobraźni i Gość z głębin. Jest autorem ilustracji i okładek do swoich książek. Jego utwory to często eksperymenty myślowe, dotyczące zachowania człowieka w ekstremalnych sytuacjach i stawiające pytania ontologiczne. Ich przesłanie jest zwykle wieloznaczne. Jego utwory tłumaczone były na bułgarski, czeski, niemiecki, rosyjski, słowacki, węgierski. Od stycznia do grudnia 2007 roku na łamach miesięcznika Science Fiction, Fantasy i Horror ukazywał się wywiad - rzeka z Wiktorem Żwikiewiczem ("Żwikipedia"),który prowadził Marek Żelkowski. Obecnie obaj autorzy redagują w miesięczniku "SFFH" kącik recenzji książkowych pod nazwą "Żerowisko na Żwirowisku".
Niezbyt mi się podobało.
Nie mam z tym magazynem zbyt wielu wspomnień, więc oceniam jako współczesne pismo o komiksie. I jako takie nie przypadło mi do gustu.
Bardzo mało recenzji, czy artykułów.
Komiksy ciekawe dwa (Conan i Texas),a reszta albo nijaka albo brzydka albo nieśmieszna albo wszystko na raz.
Widziałbym taki magazyn jako coś w stylu NF komiksu, ale nie wiem czy na to jest miejsce lub czy jest jakiś wzór na świecie wart kopiowania.
Pożyczyć i przejrzeć chętnie, ale kupować niekoniecznie.
Kiedyś Relax był jednym z niewielu w PRL okien na komiksowy świat, a także platformą promowania nowych artystów. Dziś magazyn może pełnić szczególnie tę drugą funkcję, a ja trzymam kciuki za powodzenie tego ambitnego przedsięwzięcia, które przyjęło formę kwartalnika. Uważam, że warto było czekać tyle lat na udaną kontynuację tej kultowej serii i polecam 32. numer Relaxu wszystkim, którzy cenią sobie przekrojowe podejście do sztuki komiksowej, chcieliby zacząć przygodę w tej materii czy po prostu sprawdzić, który rysownik czy scenarzysta wpadnie im w oko. Ja po lekturze tego numeru z chęcią sięgnę po kolejne prace Jodorovskyego.
Cała recenzja znajduje się tu: https://glodnawyobraznia.blogspot.com/2021/01/powrot-legendy-relax-magazyn-opowiesci.html