Byle pisać dalej. Najdziwniejsze nawyki znanych pisarzy

Konrad Wrzesiński Konrad Wrzesiński
09.05.2022

Wiszenie głową w dół, hektolitry kawy, narkotykowy szał czy pisanie nago – to tylko niektóre z najbardziej ekscentrycznych rytuałów, które pomagały pisarzom tworzyć. Literatura może pochwalić się prawdziwym bogactwem przedziwnych nawyków, których używano do przełamania blokady twórczej. Poniżej przedstawiam najciekawsze z nich – od Balzaca i Schillera po beatników i Dana Browna.

Byle pisać dalej. Najdziwniejsze nawyki znanych pisarzy Wikimedia Commons (daguerrotype, Web Summit, Tom Palumbo)

Pusta kartka – prawdopodobnie największy lęk pisarza; widok, z którym zmagać muszą się nie tylko początkujący twórcy, ale i uwielbiani artyści, ze statusem literackich gwiazd. Blokada (pozwolę sobie na odrobinę banału) może pojawić się niezależnie od pisarskich umiejętności, doświadczenia czy inteligencji. Prawdziwy temat znajdziemy, analizując najciekawsze sposoby na jej przełamanie. A także: unikanie rzeczy, które rozpraszają uwagę, i sposoby na pobudzenie kreatywności.

Nagość i zapach zgniłych jabłek

Zamiłowanie Victora Hugo do domów publicznych to dziś historia nieomal legendarna. Wieść głosi, że gdy zmarł, paryskie burdele zamknięto na jeden dzień w geście żałoby, tak by pracownice seksualne mogły uhonorować swojego wieloletniego klienta. Osobliwe hobby miało też wpływ na jego pracę, nierzadko ją opóźniając.

Hugo obiecał wydawcy „Dzwonnika z Notre Dame” już w 1829 roku. Ten kilkukrotnie zgadzał się na prolongatę, ostatecznie grożąc jednak potrąceniem z wynagrodzenia kary za opóźnienie. (Finalnie powieść została ukończona 15 stycznia 1831 roku, a wydano ją 15 marca). Kiedy więc zbliżał się termin publikacji powieści, francuski pisarz musiał nauczyć się, jak unikać rozrywek, i na poważnie wziąć się do pracy. Zebrał wszystkie swoje ubrania i nakazał służącemu, by je schował, tak by Hugo nie mógł opuścić domu. Trudno ocenić, czy walczył w ten sposób z pokusą odwiedzenia jednego z domów rozkoszy. Pewne jest jednak, że artysta, zupełnie nagi, nie licząc ogromnego szarego szala, który otulał jego ciało, był zmuszony pozostać wewnątrz, dopóki nie ukończył książki.

Nie mniej ciekawie przedstawiały się zwyczaje Friedricha Schillera. Niemiecki poeta pisał późną nocą, a przed zaśnięciem miało ratować go zanurzanie stóp w lodowatej wodzie. To jednak jedynie wstęp. Prawdziwą inspirację czerpał bowiem z zapachu zgniłych jabłek. Według Goethego Schiller trzymał w szufladzie całe stosy nadpsutych owoców, by zwracać się ku nim, ilekroć czuł, że traci wenę. Diane Ackerman, twórczyni „Historii naturalnej zmysłów”, pisała, że „w słodkiej, zjełczałej stęchliźnie tych jabłek” było coś, co wprawiało umysł mistrza w ruch. Żona Schillera przyznała z kolei, że nie mógł bez nich ani żyć, ani pracować.

Stojąc, leżąc, wisząc głową w dół

Niemałe znaczenie w procesie twórczym ma również… pozycja. Z pisania na stojąco słynął przede wszystkim Ernest Hemingway. W ten sposób tworzyć mieli jednak również Virginia Woolf, Charles Dickens, Philip Roth czy Lewis Carroll.

Odwrotną strategię przyjęli George Orwell, Mark Twain czy Marcel Proust, którzy praktykowali pisanie w łóżku. O krok dalej poszedł Truman Capote. Dramaturg nazwał się nawet „autorem całkowicie poziomym”, ponieważ nie mógł myśleć i pisać, jeżeli nie leżał – najlepiej z filiżanką kawy i papierosem.

Capote, który sam siebie nazywał dziwnym facetem, to zresztą prawdziwa skarbnica osobliwych nawyków. Nigdy nie zaczynał ani nie kończył pracy w piątek, przyznał, że raz odmówił lotu, ponieważ na pokładzie znajdowały się dwie zakonnice, i nie mógł przebywać w pokoju, w którym stały żółte róże. Mimo że palił jak smok, w jego popielniczce nie mogły znajdować się więcej niż trzy niedopałki. Wszystkie ponadprogramowe chował do kieszeni płaszcza. Jak sam przyznał w wywiadzie: „Lista rzeczy, których »nie chcę« i »nie mogę«, jest nieskończona”.

Stanie i leżenie wieje jednak nudą. Tu z pomocą przychodzi nam Dan Brown. W wywiadzie dla „The Sunday Times” autor „Kodu Leonarda Da Vinci” przyznał, że gdy jego głowa staje się zbyt ciężka od pracy nad symboliką i kryptografią, wkłada buty grawitacyjne i zwisa z drążka do ćwiczeń głową w dół. „To naprawdę pomaga”, zapewnił. „Musisz się po prostu zrelaksować i odpuścić. A im dłużej wisisz, tym bardziej odpuszczasz”.

Kofeina, LSD i amfetamina

Używki, ach, używki – podobne hasło mogłoby podsumować poszukiwanie inspiracji przez dziesiątki twórców. Z substancjami eksperymentował choćby Witkacy, który tworzył po meskalinie, peyotlu czy kokainie. Pierwszych dwóch zażywał jednak rzadko – wobec wyjątkowo intensywnych doznań, które zapewniały. Kokainę, podobnie jak alkohol, uznawał z kolei za rzecz mało twórczą. Swoje doświadczenia opisał później w „Narkotykach”.

Swój eksperyment z meskaliną w „Drzwiach percepcji” przedstawił z kolei Aldous Huxley, który zapewniał też o pozytywnym wpływie, jaki na kreatywność miało LSD. Książka ta stała się ostatecznie swoistą biblią dla hipisów (swoją nazwę zawdzięcza jej choćby zespół The Doors) czy wszelkiej maści życiowych wykolejeńców, w tym twórców Beat Generation, powstałej w latach 50. grupie Allena Ginsberga, która odrzucała materializm i społeczne konwenanse, chciała przywrócić poezję ulicom i głosiła wolną miłość. A także – no właśnie – przydatność, jaką dla procesu twórczego wykazywały psychodeliki.

Wpływ, jaki na sztukę tworzoną przez beatników miały narkotyki, to temat wyjątkowo szeroki. Skoro jednak jesteśmy przy Beat Generation, trudno nie opisać pokrótce historii powstania najsłynniejszej powieści Jacka Kerouaca. Według zapewnień pisarza „W drodze”, jeden z najlepszych przykładów „spontanicznej prozy” w historii literatury, powstał w zaledwie trzy tygodnie, podczas których Kerouac pisał niemal bez przerwy na 120-metrowej rolce papieru, napędzany jedynie kofeiną i benzedryną (amfetaminą).

Na zakończenie, skoro wspomniałem słynny napój bogów, nie wolno mi pominąć Honoré de Balzaca. Francuski mistrz, uznawany za jednego z najbardziej pracowitych twórców wszech czasów, pisał nawet po kilkanaście godzin dziennie. Wstawał o pierwszej w nocy i pisał przez siedem godzin. Około ósmej kładł się na półtorej godziny, a następnie wracał do pracy, mniej więcej do szesnastej. By przetrwać, wypijał około 50 filiżanek kawy na dobę. Powiedział kiedyś:

Gdy tylko kawa trafi do żołądka, zaczyna się ogólne poruszenie. Pojawiają się pomysły, porównania same się nasuwają, kartka się zapełnia. Kawa jest sprzymierzeńcem, dzięki niej pisanie przestaje być walką.

Tryb życia z pewnością nie przedłużył życia Balzacowi. Pisarzowi z czasem zaczęły dokuczać skoki ciśnienia, bóle żołądka i bóle głowy. Twórca cyklu „Komedia Ludzka” zmarł na zawał w wieku 51 lat.


komentarze [10]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
by_the_book  - awatar
by_the_book 11.05.2022 16:54
Czytelniczka

Kilka skojarzeń z historii literatury niemieckojęzycznej: Hugo von Hofmannsthal - słynny pisarz okresu Wiener Moderne, kilkakrotnie nominowany do Nagrody Nobla - zasłynął w historii literatury utworem "Chandos-Brief", w którym opisał swój kryzys pisarski, niemoc twórczą, dosłowny "brak słów". Opisuje pustotę utartych sformułowań i poszukiwania nowych środków wyrazu.
...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Kristo  - awatar
Kristo 11.05.2022 11:29
Bibliotekarz

Straszliwe męki twórcze cierpieli Marek Hłasko i Jan Lechoń.
Z kolei wielu uznanych grafomanów pisze książki z zadziwiająca łatwością.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
twujstary8  - awatar
twujstary8 09.05.2022 17:06
Czytelnik

"nie mniej" rozdzielnie w tym przypadku

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Oliwier  - awatar
Oliwier 09.05.2022 16:12
Czytelnik

50 filiżanek na dobę! Jak to możliwe!?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
arantxa 09.05.2022 19:57
Czytelniczka

Niemożliwe, chyba że to były filiżanki wielkości naparstka. :-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis 10.05.2022 16:36
Bibliotekarz

Standardowy rozmiar filiżanek to 80 - 200 mililitrów. Przyjmijmy 200 ml. Czyli 200 x 50 = 10000 ml = 10 litrów.

Wspomniany przedział pracy:

1:00 - 7:00 = 6h
8:30 - 16:00 = 7,5h

6 = 7,5 = 13,5h

Czy potem spał od 16:00 do 1:00? Chyba nie bo to 9h jest. No to załóżmy, że kład się spać po dzienniku czyli o 21:00. Czyli jeszcze był na nogach 5h i mógł pić.

To razem...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
arantxa 10.05.2022 20:08
Czytelniczka

Ale np. filiżanki do espresso mają tylko 50ml, więc wychodziłoby 3 małe filiżaneczki na godzinę, zakładając że spał 8 h. :-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis 10.05.2022 21:32
Bibliotekarz

Ha ha, to się nazywa zmienna :P Mamy dwie zmienne: ilość snu, która determinuje rozkład wypitej kawy na godzinę. No i pojemność filiżanki , która determinuje ilość filiżanek na godzinę (wynikająca z ilości ml na godzinę).

Ale espresso to bardziej stężona... facet po tym chyba by nie przeżył. kofeina jest trująca przy określonym stężeniu... nie mówiąc już o zabójczym...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
arantxa 11.05.2022 19:48
Czytelniczka

Jestem święcie przekonana, że jakaś połowa ciekawostek jest zmyślona przez dziennikarzy albo samych zainteresowanych, więc to z kawą pewnie było mocno podkoloryzowane.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Konrad Wrzesiński - awatar
Konrad Wrzesiński 09.05.2022 16:00
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post