Czytamy w weekend
Kinga i Ania w swych literackich wyborach przenoszą się w przeszłość, a Mateusz wybierając lekturę na nadchodzący weekend kieruje się poleceniem jednej z nich. Czy użytkownicy lubimyczytać.pl spędzą nadchodzące wolne dni z którąś z poniższych książek? Dajcie znać w komentarzach!
Kilka rzeczy nigdy się nie zmienia. Wojna (to zapamiętałem z gry Fallout), nieuchronność podatków oraz to, że kiedy nadchodzi piątek, a ja mam napisać coś do niniejszej rubryki, w mojej głowie zionie pustką. Ale służba, nie drużba. Katorżnicze zadanie zwerbowania członków zespołu Lubimyczytać.pl i Ciekawostek Historycznych do pisemnego zwierzenia się z weekendowych lektur, w każdym tygodniu przypada naszej drogiej koleżance, Kindze. Jako, że tym razem padło na mnie i jak zwykle brak mi pomysłu na tekst, postanowiłem, że dzisiaj napiszę o niej. Bo musicie wiedzieć, że Kinga jak mało kto nadaje się do tej roboty. Nie ma na podorędziu brutalnej siły żelaznych mięśni, której groźba napawała by nasze serca strachem, a klawiatury inspiracją. Co to, to nie. Jest raczej nienachalnie wysoka, o przesympatycznej twarzy, na której w dowolnej chwili jest w stanie przywołać potulną minę kota ze Shreka. To wystarcza aż nadto, żebyście w każdy piątek mieli miejsce w komentarzach do podzielenia się z innymi użytkownikami LC tym, co sami bierzecie na swój czytelniczy tapet. Do tego Kinga czyta z prędkością światła tyle książek miesięcznie, ile ja w pół roku. Książek nie byle jakich. Na jej guście literackim można polegać jak na Zawiszy. Dlatego teraz sięgam po tytuł, który mi osobiście poleciła. Sobotę i niedzielę spędzę z „Dorosłymi” Marie Aubert.
„Oto dowód siły, jaką może mieć dobrze napisana powieść: zamiast współczuć ofierze, rozumiemy racje tego, kto posłał ją na szafot. To zasługiwało na dwa Bookery”.
Ostatnio zaczęłam trochę wyczytywać pozycje, które na przestrzeni lat znalazły się na listach do Nagrody Bookera. Mam ich kilka na specjalnej półce, a resztę staram się uzbierać na Legimi. Trylogia o Tomaszu Cromwellu Hilary Mantel długo wisiała na mojej liście pod hasłem „do zdobycia”.
W ten weekend zamierzam dokończyć w końcu drugi tom, czyli „Na szafocie”. I choć pierwszy („W komnatach Wolf Hall”) nie zachwycił mnie tak bardzo, jak tego oczekiwałam, to teraz jest zupełnie inaczej. Od pierwszej strony wciągnęła mnie ta historia i musiałam ją zacząć sobie dawkować. Może z obawy, że trzeci, najgrubszy, tom nie będzie już tak dobry, albo po prostu z lęku przed olbrzymimi gabarytami finału tej trylogii. A może dlatego, że doskonale wiem jaki los czeka Annę Boleyn i próbuję odwlec jej upadek, jak długo się da...
Czy średniowiecze da się lubić? Stanowczo tak! Potwierdzenia tej tezy będę szukać w ten weekend razem z książką Mai Iwaszkiewicz „Świnia na sądzie ostatecznym. Jak postrzegano zwierzęta w średniowieczu”, która ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Poznańskiego. Czeka mnie niezapomniana wyprawa do umysłów ludzi tej epoki. Dowiem się, co myśleli o zwierzętach, czym zajmował się zoolog i jakie magiczne eksperymenty przeprowadzał.
Odkryję także, czy można było wytoczyć proces zwierzęciu, jak powstawały niezwykłe animalistyczne hybrydy, które do dziś funkcjonują w naszych umysłach, jak to było być wegetarianinem i wiele innych niezwykłych ciekawostek!
Maja Iwaszkiewicz spędziła wiele lat na badaniu średniowiecznej kultury Europy. Swoją wiedzę przelała do najnowszej książki i namawia nas do odczarowania średniowiecza. Ja się na to piszę! I mam nadzieję, że dzięki takim publikacjom coraz powszechniejszy będzie pogląd, że średniowiecze to nie takie „wieki ciemne” jak się powszechnie wydaje!
Zabieram się do lektury, a po więcej niezwykłych historii z czasów średniowiecza zapraszam na Ciekawostki Historyczne.
[kk]
komentarze [198]
Czytam jeszczeZabij mnie, tato , no a potem może Cień judasza
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postW weekend skończyłam Kim dla ciebie jestem? i bardzo polecam ;) książka pełna humoru
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTen weekend to niespieszne czytanie. Rano, "na śniadanie" połknęłam Mama zawsze wraca . To króciutka książka, ale tak przeładowana emocjami, że jeszcze długo ze mną zostanie. No i muszę kupić sobie swój egzemplarz, bo przeczytałam biblioteczny. Przeczytałam też w weekend dwie książki do wyzwania, więc teraz zabrałam się za...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejWłaśnie skończyłam Błąd w zeznaniach i zaczynam Wietrzne katedry
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postSpędzam weekend z książką Dzieci krwi i kości
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postSkończyłam Pensjonat na Kaczym Wzgórzu i Rozgrywka a teraz Północna zmiana, może uda mi się skończyć dziasiaj
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPo świetnej pierwszej części zaczynam drugi tom Dziewczyna, która igrała z ogniem
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post