-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński25
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Biblioteczka
2019-01-22
2018-12-09
Ostatnimi czasy nie miałem za bardzo sposobności do czytania. Inne rzeczy mnie odciągały, ale kiedy się raz złapie bakcyla książkowego nie można się go pozbyć i prędzej czy później chce się wrócić do czytania. Pomimo tego, że opowieści są wszędzie i w różnorodnej formie jak choćby film czy serial to jednak książki nie zastąpi nic .
Z tą przemożną potrzebą powrotu do regularnego czytania wybrałem się do biblioteki w poszukiwaniu czegoś lekkiego, przygodowego na złapanie „smaka” i wkręcenie się. Łażąc między półkami wpadł mi w oko pierwszy tom Trylogii Czasu autorstwa Kerstin Gier. Podróże w czasie, intryga i tajemnica. Biorę.Książka, co należy od razu zaznaczyć jest skierowana do kobiecego grona szczególnie nastoletniego (ale nie tylko!). Główną bohaterką opowieści jest szesnastoletnia Gwendolyn Shepard chodząca do londyńskiego liceum. Mieszka w wielkim domu, którym jej przyjaciółka z liceum Leslie mówi, że jest:
” <<wytwornym pałacem<< ze względu na dużą liczbę pokoi, malowidła, boazerie i antyki. Podejrzewała, że za każdą ścianą znajduje się tajne przejście, a w każdej szafie jest przynajmniej jedna skrytka.”
Życie jednak Gwendolyn nie jest bajkowe, gdyż zmuszona po śmierci ojca wraz z matką zamieszkać w tym „pałacu” żyła w cieniu kuzynki Charlloty, która przeznaczona była do wyższych celów związanych z podróżowaniem w czasem. Podobno miała gen podróży i miał się w każdej chwili objawić. Przygotowana od dzieciństwa na wypełnienie pewnej misji. Jak nie trudno się domyślić to nie Charllota została obdarzona tym genem lecz właśnie Gwendolyn, która ku swemu przerażeniu pewnego dnia cofa się w przeszłość. Od tej pory jej życie zmienia się kompletnie. Nagle staje się częścią wielkiej machiny związanej ze Strażnikami Czasu i ich organizacją, którym zależy na wypełnieniu tajnej misji dla okrytego legendą hrabiego de Saint Germain. Pomagać jej będzie troszkę starszy od niej Gideon de Villiers, który no cóż będzie przedmiotem jej westchnień i jednym z bohaterów burzliwego romantycznego wątku w tej opowieści. Na szczęście co kilkustronicowe zachwyty Gwen nad urodą chłopaka da się przeżyć, a pewnie dla niektórych czytelniczek będzie nawet atutem:)
Cała opinia: https://ksiazkizklimatem.wordpress.com/2018/12/09/kerstin-gier-trylogia-czasu-czerwien-rubinu-blekit-szafiru-i-zielen-szmaragdu/#more-2164
Ostatnimi czasy nie miałem za bardzo sposobności do czytania. Inne rzeczy mnie odciągały, ale kiedy się raz złapie bakcyla książkowego nie można się go pozbyć i prędzej czy później chce się wrócić do czytania. Pomimo tego, że opowieści są wszędzie i w różnorodnej formie jak choćby film czy serial to jednak książki nie zastąpi nic .
Z tą przemożną potrzebą powrotu do...
2017-02-03
Seria Harrego Pottera autorstwa J.K. Rowling to kultowa pozycja dla czytelnika w każdym wieku. Uniwersalna opowieść o walce dobra ze złem, o wartości przyjaźni i poświęcenia ma to coś w sobie, co nie pozwala się od niej oderwać i każe przewracać strony do samego końca.
Moje doświadczenia z tą serią zaczęły się od filmów, a więc sporo czasu po tym, jak powstał pierwszy tom serii o tytule Harry Potter i Kamień Filozoficzny. Czasami jest tak, że film pcha nas do tego by sięgnąć po książkę i w moim przypadku tak właśnie było i wcale nie zmniejszyło to przyjemności z czytania. Książka napisana jest mistrzowsko i daje o wiele więcej satysfakcji niż film. Ale zacznijmy od zarysu fabuły.
Oto mały chłopiec Harry Potter po utracie rodziców zostaje umieszczony u swoich krewnych Dursleyów. Nieświadomy swego dziedzictwa i przeszłości, której doświadczył przez kilkanaście lat męczy się z wrednym wujem Vernonem, jego żoną Petunią i ich grubym, złośliwym synalkiem Dudleyem. Rodzinka go nie oszczędza. Harry mieszka w schowku pod schodami, dostaje marne ochłapy jedzenia i wszystkiego co najgorsze. Pewnego dnia otrzymuje list z zaproszeniem do nauki w Hogwarcie, szkole Magii i Czarodziejstwa. Zdezorientowany chłopak nie wie kompletnie o co chodzi, bo Dursleyowi nic mu nie powiedzieli. To znaczy skąd pochodzi, kim jest i kim byli jego rodzice? To, że byli czarodziejami i on też nim jest. I tak zaczyna się ta kultowa opowieść fantasy, która ma miliony wielbicieli i każdego dnia pojawia się ktoś nowy marząc o tym by otrzymać list z zaproszeniem do Hogwartu.
Po całość opinii zapraszam na mojego bloga: https://ksiazkizklimatem.wordpress.com/2017/02/04/2116/
Seria Harrego Pottera autorstwa J.K. Rowling to kultowa pozycja dla czytelnika w każdym wieku. Uniwersalna opowieść o walce dobra ze złem, o wartości przyjaźni i poświęcenia ma to coś w sobie, co nie pozwala się od niej oderwać i każe przewracać strony do samego końca.
Moje doświadczenia z tą serią zaczęły się od filmów, a więc sporo czasu po tym, jak powstał pierwszy tom...
2016-05-30
Kosmos to źródło nieustającej inspiracji dla wielu twórców. Jedni wysyłają człowieka do jego eksploracji w poszukiwaniu miejsca do życia, lub cywilizacji pozaziemskich inni sprowadzają kosmitów na ziemie. Szczególnie ten temat upodobali sobie twórcy kina eksplorując go na różne sposoby. Podejmują go w sposób humorystyczny, lub pesymistyczny, ale przeważnie ukazując kosmitów, jako najeźdźców.
W książce Ricka Yanceya otwierającej serię "Piąta Fala" inwazja kosmitów następowała falami. "Pierwsza fala. Ciemność. Druga fala. Powódź. Trzecia fala. Zaraza. Czwarta fala. Uciszacze." A teraz zbliża się piąta fala, a na ziemi została garstka ludzi, której kosmici chcą się pozbyć. Ale nie pójdzie im tak łatwo, jak wcześniej. Natrafią na grupkę, która tak łatwo nie sprzeda swojej skóry stając się nadzieją dla umierającej ludzkości.
Wśród tej grupki jest 16 letnia Cassie, która jest główną postacią całej historii. Dziewczyna zmuszona do ucieczki błąka się samotnie starając przeżyć i odnaleźć młodszego brata Sama, z którym została rozdzielona przez żołnierzy, którzy zabrali go podobno do bezpiecznego miejsca, a po nią mieli wrócić później. Sytuacja okazała się jednak trudniejsza, a Cassie musiała walczyć o życie i uciekać. Teraz gdy przyszła czwarta fala, a z nią myśliwi polujący na ludzi nie może już ufać nikomu. Każdy może być uciszaczem. Każdy może chcieć ją zabić. Jednak jej sytuacja zmienia się diametralnie gdy zostaje raniona przez uciszacza, a potem uratowana przez dobrze zbudowanego chłopaka o imieniu Evan. Zmuszona do tego by mu zaufać oddala się w jego opiekuńcze ręce i maślane oczy, którymi w nią się wpatruje.
Cała opinia: https://ksiazkizklimatem.wordpress.com/2016/05/30/rick-yancey-piata-fala/
Kosmos to źródło nieustającej inspiracji dla wielu twórców. Jedni wysyłają człowieka do jego eksploracji w poszukiwaniu miejsca do życia, lub cywilizacji pozaziemskich inni sprowadzają kosmitów na ziemie. Szczególnie ten temat upodobali sobie twórcy kina eksplorując go na różne sposoby. Podejmują go w sposób humorystyczny, lub pesymistyczny, ale przeważnie ukazując...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-05-10
Klimaty cyberpunku towarzyszą mi odkąd pamiętam. Niestety ostatnio pod wpływem refleksji nad tym tematem, doszedłem do wniosku, że właściwie znam je głównie z filmów i gier komputerowym, z książek praktycznie w ogóle.
Niedobrze pomyślałem. Czas to zmienić i pogrzebać trochę w temacie i przygotować listę kilkunastu powieści. Ostatnio czytałem Futu.re Dmitria Glukhovskiego, którego opowieść w jakimś stopniu wpisuje się w cyberpunkową rzeczywistość (przeludnienie, rozwój technologii), jednak jeśli chce się lepiej poznać jakiś klimat trzeba sięgnąć do korzeni, co też uczyniłem kierując się ku latom 80 gdy William Gibson tworzył swoje kultowe opowiadania, które wraz z powieściami Neuromancer, Graf Zero i Mona Liza Turbo tworzą Trylogię ciągu i stanowią wyznacznik cyberpunku. Przed Gibsonem był właściwie tylko Philip K. Dick, który swym Czy androidy marzą o elektrycznych owcach?” dał pierwszy impuls, tworząc przy okazji niezwykłe dzieło, które potem zostało genialnie zekranizowane. Któż nie zna Blade Runnera?:)
W zbiorze opowiadań Johnny Mnemonic czytelnik znajdzie wspomniane cyberpunkowe opowiadania (Johnny Mnemonic, New Rose Hotel i Wypalić Chrom).Opowiadania te kreślą obszar, kształt i granice cyberpunkowej rzeczywistości, w które dominuje kult technologii i upadek zasad moralnych, a bohaterowie zatracili jednoznaczne cechy dobry-zły i lawirują między obiema sferami, które przestają być tak dostrzegalne, choć ich walka z przeciwnikiem okazuje się walką, w której to oni stają po jasnej stronie. W samym opowiadaniu o Johnnym Mnemonicu nie jest to tak wyraźne, jak w filmie z Keanu Reevsem gdzie główny bohater Johnny przemycając dane w twardym dysku umieszczonym w mózgu stał zbawcą przeludnionego świata cierpiącego z powodu zżerającej go choroby, na którą „lek” bohater nosił zakodowany w umyśle.
Świat Gibsona jest ponurą wizją rzeczywistości. Mamy tu przemytników, cybernetycznych włamywaczy, sztuczne wszczepy i części ciała. Zasady moralne zatraciły się w brutalnej rzeczywistości i dawno przestały mieć znaczenie. Bohaterowie w świecie przyszłości zmagają się z rzeczywistością przygotowaną im przez innych, wymuszony kult technologii, atrakcyjności i dążenia do bogactwa, które może jedynie zapewnić najnowsza para oczu, czy zaawansowane technologicznie przeszczepy części ciała, które zamieniają się w śmiercionośną broń. Gibson budzi refleksje na temat drogi jaką może przemierzyć ludzkość oddając prym technologicznym rozwiązaniom, które dzisiaj stają się codziennością i właściwie niezbędną częścią życia. Jego teksty stanowią nie tylko wizje przyszłości, ale też krytykę konsumpcjonizmu, kultu ciała i technologii. Zarazem ukazując tak mroczną, dekadencką wizję, robi to w sposób bogaty i piękny. Jego teksty są literacko doskonałe i mam nadzieje, że powieści, choć w połowie dorównają stylowi prezentowanemu przez autora w tych krótkich tekstach.
„Tydzień przed wyjazdem do Wiednia zabrałem cię do Barcelony. Pamiętam twoje włosy, zwinięte pod szarym beretem, odbicie wysokich, mongolskich kości policzkowych w oknach wystawowych starych sklepików. Szliśmy Rambalas do fenickiego portu, pod szklanym dachem Mercado, gdzie sprzedawali afrykańskie pomarańcze.”
Polecam zbiór opowiadań nie tylko te trzy cyberpunkowe opowieści, ale i pozostałe siedem, z których trzy napisał Gibson z innymi autorami. Utrzymane w klasycznym stylu s-f są równie ciekawe i warte uwagi nie tylko ze względu na świetny styl, ale również na ich wartość poznawczą, impuls do refleksji. Niezwykłe jest też to, że zamykając swoje często w futurystycznej rzeczywistości opowieści Gibson wtłacza uniwersalne problemy związane z miłością czy sensem życia. Kawał dobrej s-f. Polecam gorąco!
https://ksiazkizklimatem.wordpress.com/2016/05/10/william-gibson-johnny-mnemonic-zbior-opowiadan/
Klimaty cyberpunku towarzyszą mi odkąd pamiętam. Niestety ostatnio pod wpływem refleksji nad tym tematem, doszedłem do wniosku, że właściwie znam je głównie z filmów i gier komputerowym, z książek praktycznie w ogóle.
Niedobrze pomyślałem. Czas to zmienić i pogrzebać trochę w temacie i przygotować listę kilkunastu powieści. Ostatnio czytałem Futu.re Dmitria Glukhovskiego,...
2016-04-29
Z literaturą Dmitry’a Glukhovsky’ego do tej pory miałem do czynienia za sprawą jego debiutanckiej świetnej powieści Metro 2033 oraz słabszej Metro 2034 nie będącej kontynuacją pierwszego tomu, lecz odrębną historią, która niestety nie przypadła mi do gustu i spowodowała, że nie miałem już nawet ochoty na dobrze przyjęte Metro 2035, które wróciło do historii z pierwszego tomu. Trochę jednak czasu minęło, pojawiła się nowa książka Glukhovskyego, której tematyka oscylowała w moich klimatach i przyciągała mnie do siebie. Skusiłem się więc i nie żałuje, bo Futu.re to kawał dobrej literatury s-f ukazującej ponurą przyszłość, w której ludzkość utonęła w nieśmiertelności zatracając człowieczeństwo.
Minęły trzy wieki odkąd naukowcy pokonali starość i śmierć. Wynaleziono szczepionkę na wszelkie fizyczne bolączki ludzkości. Ludzi stali się zdrowi i nieśmiertelni. Od trzystu lat nie umierają, a czas się dla nich zatrzymał około trzydziestki. Skoro jednak nikt nie umierał to populacja rozrastała się do granic możliwości przez co zaczęło brakować miejsca i jedynym rozwiązaniem by ich pomieścić było wybudowanie wieżowców sięgających chmur kosztem ziemi, którą przykryły. Ponad trzystu metrowe wieżowce, w których ludzie mieszkają (jeśli mają tyle szczęścia) w kubikach 2 na 2 metry. Prawdziwego słońca nie widział już praktycznie nikt tylko najbogatsi. A trawy już chyba nikt. Wszystko jest imitacją. Sztucznym tworzywem lub obrazem generowanym przez monitory, które są wszędzie. Mieszkańcy w tym ciasnym mrowisku zatracili swoje dusze i jedyne co im pozostało to zabawa i pigułki szczęścia.
To nie jedyny koszt nieśmiertelności. W świecie tym zakazane jest posiadanie potomstwa, a złamanie zakazu jest surowo karane. Można stracić nie tylko nieśmiertelność, ale wiele lat z życia. odebranie nieśmiertelności wiąże się z przyspieszonym starzeniem, które maksymalnie trwa dziesięć lat. tropieniem tych, którzy łamią zakaz zajmuje się specjalna grupa Nieśmiertelnych. Jednym z jego członków jest główny bohater książki Jan, który zarazem jest narratorem. Jako nic nieznaczący szeregowy żyje od akcji do akcji. Jednak pewnego dnia sam senator daje mu szanse by awansować i odmienić swoje życie. Jednak sprawy się komplikują, a nasz bohater rozpoczyna swoją drogę ku odnalezieniu swojej tożsamości i sensu istnienia.
Po kilka słów więcej zapraszam na mojego bloga: https://ksiazkizklimatem.wordpress.com/2016/04/30/dmitry-glukhovskyfutu-re/
Z literaturą Dmitry’a Glukhovsky’ego do tej pory miałem do czynienia za sprawą jego debiutanckiej świetnej powieści Metro 2033 oraz słabszej Metro 2034 nie będącej kontynuacją pierwszego tomu, lecz odrębną historią, która niestety nie przypadła mi do gustu i spowodowała, że nie miałem już nawet ochoty na dobrze przyjęte Metro 2035, które wróciło do historii z pierwszego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-04-19
Książka, którą chce wam polecić nie jest podręcznikiem rysowania. Jak sam autor stwierdza, jest to raczej poradnik, lub jeszcze dokładniej „podszeptnik”.Jego cel to wskazanie pewnych podstaw, zrozumienie i wczucie się w tą niezwykle trudno, ale i satysfakcjonującą sztukę, jaką jest rysowanie. Uświadomienie, jak się za to zabrać, a zarazem jeszcze mocniej rozwinąć miłość do rysunku i malarstwa, jako takiego. Natomiast nie jest to dokładne prowadzenie za rękę początkującego adeptka sztuki rysowania. Nie ma tu wyjaśnień krok po kroku jak namalować dzbanek, owoce, czy człowieka. Książka objaśnia bardziej uniwersalne rzeczy, dzięki którym szczegółowa praca nad rysunkiem będzie łatwiejsza i bardziej świadoma.
Autor, nieżyjący już Szymon Kobyliński to rysownik, grafik, autor komiksów i książek oraz historyk sztuki. Znany z telewizji ze swoich programów, w których rysując opowiadał o historii z równą pasją w swojej książce wprowadza czytelnika w fascynujący świat sztuki. Uczy rysunku i rozumienia sztuki. Obie sfery przenikają się, bo tylko świadome wykorzystanie rysunku czy malarstwa jest wstanie stworzyć dzieło o odpowiednim wydźwięku emocjonalnym. Opowieści o konkretnych obrazach przeplatają się z praktycznymi radami, dzięki czemu czytelnik rozwija się można by rzec na dwóch poziomach, gdyż z jednej strony uczy się rysować, z drugiej uwrażliwiać na sztukę i jej głębsze rozumienie. Autor będąc historykiem sztuki i zarazem aktywnym twórcą doskonale to wszystko ze sobą połączył.
Przechodząc jednak do rad praktycznych pan Szymon Kobyliński uczulając przyszłego adepta rysunku na podstawy wyjaśnia jakie czynności trzeba wykonywać i jakich metod użyć by utrzymać w ryzach to, co chcemy narysować. Opowiada o znaczeniu konturu czy obrysu, wyjaśnia jak sprawić by rysowany obiekt zachował proporcje. Wyjaśnia metody porządkowania rysunku by był harmonijny i zwarty. Wszystko to okraszone jest przykładami rysunków własnych, lub na obrazach wielkich malarzy.
Po całą opinię zapraszam na bloga: https://ksiazkizklimatem.wordpress.com/2016/04/19/szymon-kobylinski-uczy-rysowac/
Książka, którą chce wam polecić nie jest podręcznikiem rysowania. Jak sam autor stwierdza, jest to raczej poradnik, lub jeszcze dokładniej „podszeptnik”.Jego cel to wskazanie pewnych podstaw, zrozumienie i wczucie się w tą niezwykle trudno, ale i satysfakcjonującą sztukę, jaką jest rysowanie. Uświadomienie, jak się za to zabrać, a zarazem jeszcze mocniej rozwinąć miłość do...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-04-11
Cóż więc pan Horst oferuje nam w swojej najnowszej książce? Jak zawsze rzetelne śledztwo, warstwę obyczajową i coś jeszcze, czego aż tak mocno nie doświadczyłem w poprzednich tomach. Tony emocji! Przyspieszonego bicia serca i ciekawości, jak to się rozwiąże. Książka trzyma za gardło przez czterysta stron na jakich została zapisana.
Horst zdążył się już u nas zadomowić. Trzy tomy z serii kryminalnej o komisarzu Wistingu, cztery mini tomy kryminałów dla młodzieży z serii Clue , stanowią dość pokaźną liczbę na dość krótki czas w jakim pojawił się u nas po raz pierwszy za sprawą Jaskiniowca, który wtedy był ostatnim, 9 tomem z serii książek o Komisarzu Wistingu. Po niej otrzymywaliśmy tomy wcześniejsze (8,7). Tym razem do rąk czytelnika trafia najnowsza powieść (tom 10) z komisarzem Wistingiem w roli głównej. Wydarzenia przedstawione w książce dzieją się osiem miesiące po tych z Jaskiniowca. W ten sposób czytelnik ma komfort znając poprzednie wydarzenia i poczucie ciągłości przyczynowej.
Książka zaczyna się w momencie gdy Sofie Lund wraca do rodzinnego miasteczka wraz ze swoją roczną córeczką Mają i wprowadza się do otrzymanego po zmarłym dziadku domu. Tragicznie zmarły mężczyzna miał powiązanie ze światem przestępczym i nie budził pozytywnych emocji u wnuczki.
W międzyczasie dowiadujemy się co słychać u naszego detektywa, komisarza Wistinga i jego córki Line. Wisting po rozstaniu z Suzanne mieszka sam. Śledztwo, które prowadzi od kilku miesięcy stoi w miejscu, co budzi niezadowolenie jego przełożonego. Martwi też go sytuacja Line, która wiele przeszła, a o czym mogliśmy przeczytać w Jaskiniowcu.
Line zamieszkała w domu ofiary morderstwa Viggo Hansena, a co bardziej zaskakujące jest w ciąży będącej wynikiem krótkiego romansu z agentem specjalnym, który brał udział w tamtym śledztwie (Jaskiniowiec). Ojciec dziecka mieszka w Ameryce i ich związek nie ma szans, a Line musi sama zmierzyć się z ciążą i przyszłym wychowaniem. Obecnie jest na urlopie i nie zajmuje się swoją dziennikarską pracą, lecz nie przeszkodzi to jej w mieszaniu się, jak zawsze w sprawę kryminalną prowadzoną przez ojca. A sprawa ma się tak…
Kilka miesięcy temu zaginął pewien taksówkarz. Policja mimo starań nie mogła wpaść na żaden trop do momentu gdy była dziewczyna Wistinga Suzanne nie zadzwoniła do niego wskazując człowieka, który twierdzi, że widział ukrytą taksówkę zaginionego mężczyzny.
Sprawa jednak ruszy z kopyta dopiero dzięki Line i Sofie Lund, która okazuje się jej przyjaciółką z dawnych lat. Dziadek Sofie, po którym odziedziczyła dom miał powiązanie ze światem przestępczym, a w jego sejfie znalazł się przedmiot, który ruszył śledztwo Wistinga dalej niż by się spodziewał i wprowadził je na nowy tor łączący zaginięcie z noworocznym zabójstwem młodej kobiety.
Horst w mistrzowski sposób połączył wszystkie wątki prowadząc czytelnika przez meandry pracy w policji, ale też przez wszystkie etapy emocjonalnego napięcia dozowanego stopniowo czytelnikowi. Relacja między policjantem Haraldem Ryttingenem z innego miasta (prowadzącym śledztwo noworocznego zabójstwa), a Wistingiem potrafi podnieść ciśnienie. Od początku Ryttingen nie budzi sympatii swoim zachowaniem, którym chce utrudnić życie Wistingowi. Jak ich konfrontacja się zakończy musicie koniecznie przekonać się sami.
Całą opinię znajdziecie na moim blogu: https://ksiazkizklimatem.wordpress.com/2016/04/11/przedpremierowo-jorn-lier-horst-slepy-trop/
Cóż więc pan Horst oferuje nam w swojej najnowszej książce? Jak zawsze rzetelne śledztwo, warstwę obyczajową i coś jeszcze, czego aż tak mocno nie doświadczyłem w poprzednich tomach. Tony emocji! Przyspieszonego bicia serca i ciekawości, jak to się rozwiąże. Książka trzyma za gardło przez czterysta stron na jakich została zapisana.
Horst zdążył się już u nas zadomowić....
Zdzisław Beksiński to człowiek, który zafascynował mnie swoją osobą dawno temu i nigdy fascynować nie przestał. Kiedy tylko natrafiam na skrawki, które oddają myśli tego wielkiego malarza, postrzeganie świata czy sztuki nie mogę oprzeć się ich magnetyzmowi i pozwalam im się obezwładnić.
Każdy kto choć trochę interesuje się postacią Zdzisława Beksińskiego znajdzie tu coś dla siebie i na pewno nie będzie zawiedziony jeśli nawet wiele z tego, co jest w dziennikach jest mu już znane. Ten, kto jeszcze nie miał styczności z osobą Zdzisława Beksińskiego będzie mógł doświadczyć niezwykłej, oryginalnej osobowości. Człowieka, którego chciałoby się poznać i porozmawiać z nim. Człowieka, który miał ogromną wiedzę i wrażliwość i którego obrazy zachwycają i rozbudzają wyobraźnie. A tragiczne rodzinne losy sprawiają, że pęka serce. Polecam gorąco!
Cała opinia na moim blogu: https://ksiazkizklimatem.wordpress.com/2019/01/22/beksinski-dzien-po-dniu-konczacego-sie-zycia-dzienniki-i-rozmowy/#more-2170
Zdzisław Beksiński to człowiek, który zafascynował mnie swoją osobą dawno temu i nigdy fascynować nie przestał. Kiedy tylko natrafiam na skrawki, które oddają myśli tego wielkiego malarza, postrzeganie świata czy sztuki nie mogę oprzeć się ich magnetyzmowi i pozwalam im się obezwładnić.
więcej Pokaż mimo toKażdy kto choć trochę interesuje się postacią Zdzisława Beksińskiego znajdzie tu coś...