Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Zombie Fest czyli kolejna polska produkcja o tematyce zombie która z impetem wjechała na polskie salony literackie, autorem jest nie kto inny jak znany z zespołu muzycznego śmierć kliniczna - Dariusz Dusza. Akcja książki dzieje się w 1985 roku w miejscowości Trupieszów gdzie odbywa się rockowy festiwal na którym poznajemy głównych bohaterów zespół Pokój 101 oraz towarzyszące im Warszawianki Anię i Jolę którym przyjdzie uciekać, wiać i zabierać nogi za pas przed horda zombie którzy czyhaja na ludzkiej mięsko . Akcja książki przeplatana jest reportażami osób które przeżyły masakrę w Trupieszowie i po latach zdecydowali się o tym opowiedzieć, dostajemy nawet historie Trupieszowa z perspektywy KRUKÓW oraz Żywych trupów a raczej tego co odczuwają. Wracając do samej fabuły to początek wydaje się dość ospały i nudnawy by dalej rozwinąć się na tyle sprawnie by zaciekawić czytelnika tym co wydarzyć się może za chwilę bo w sumie któż nie lubi krwawych scen z zombie oraz uciekających przed bestami ludzi z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Książka jest połączeniem barwnego elementu PRL-u który tak świetnie ukazano w Szczurach Wrocławia oraz reportażu który sprawdził się w World War Z, wątpię by był to celowy zabieg bo ciężko jest wymyśleć coś dotąd niespotykanego w literaturze postapokaliptycznej która w ciągu ostatniej dekady rozwinęła się niesamowicie . Dla mnie jest to jedna z najzabawniejszych książek zombie która przeczytałem i pomimo faktu że dynamika, pomysłowością daleko jej do moich faworytów to z czystym serca mogę polecić każdemu kto chodź odrobinę interesuje się tematyką zombie.