rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad światem, w którym nie musielibyście podejmować żadnych decyzji? Nie musielibyście wybierać szkoły do której będziecie chodzić, pracy, a nawet męża. Wszystkie te decyzje podjąłby za Was ktoś inny. Jest tylko jedno ale... Nie potrafilibyście kochać.

Lena mieszka w świecie, w którym miłość uznawana jest za śmiertelną chorobę, którą należy leczyć. Dziewczynie pozostało zaledwie trzy miesiące do osiągnięcia pełnoletności, a co za tym idzie, do zabiegu po którym zostanie "wyleczona" i po którym będzie żyć jak "w bańce". Dziewczyna już do końca życia nie będzie musiała podejmować żadnych decyzji, które musiałaby podjąć oraz zostanie pozbawiona wszelkich emocji. Po zabiegu zostanie "sparowana" z jednym z czterech kandydatów oraz dowie się gdzie dostanie się na studia, a później gdzie będzie pracować. Bohaterka podczas odliczania dni do zabiegu poznaje Alexa, który ją pociąga i jest już jednym z "wyleczonych". Czy jednak Alex jest tym za kogo ma go Lena? I w jaki sposób chłopak wpłynie na dziewczynę i jej decyzje?

Od zapowiedzi książki w Internecie aż wrzało, a cały świat bloggerów z niecierpliwością czekał na dzień premiery. Nietuzinkowa i porywająca historia, ciekawi bohaterzy i lekkie pióro autorki, aż domagały się o przeczytanie. "Delirium" jest pierwszą częścią trylogii opowiadającej o świecie, w którym miłość jest chorobą, która jest uznawana za niebezpieczną i śmiertelną. Każdy kto ukończy osiemnaście lat musi poddać się "leczeniu". Muszę przyznać, że autorka świetnie opisuje wykreowaną przez siebie historię, a jej opowieść wciąga już od pierwszych stron.

Całą opowieść poznajemy z perspektywy głównej bohaterki - Leny. To dzięki niej dowiadujemy się o świecie w którym żyje oraz o zasadach w nim panujących. Mamy także możliwość zajrzenia w głąb bohaterki. Zobaczyć przez co przechodzi i co czuje w danym momencie. Zwyczajna dziewczyna spotyka przystojnego chłopaka... Oklepany temat? Niby tak. Jednak nie tutaj.

Jeśli chodzi o styl pisania autorki to jest on lekki i przyjemny w odbiorze, co sprzyja szybkiemu czytaniu. Muszę przyznać, że jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, jednak już wiem że nie ostatnie. Mega plus za rewelacyjną historię, po której ma się ochotę na kolejny tom. Bogata galeria postaci, nienaganny styl oraz świetna historia - to tylko niektóre atuty książki.

Oprawa graficzna według mnie świetnie skupia na sobie uwagę czytelnika. Dodatkowo tajemniczy tytuł i intrygujący opis sprawiają, że czytelnik ma ochotę zajrzeć do środka i zapoznać się z historią przedstawioną przez autorkę.

Komu polecam? Wszystkim. Zarówno ci mniejsi, jak i więksi znajdą w niej coś dla siebie. Książka idealnie nadaje się na słoneczne plażowanie oraz wieczorny odpoczynek. Uwierzcie, że i Wy dacie się wciągnąć tak, że nie będzie chcieli jej przerywać. POLECAM!

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad światem, w którym nie musielibyście podejmować żadnych decyzji? Nie musielibyście wybierać szkoły do której będziecie chodzić, pracy, a nawet męża. Wszystkie te decyzje podjąłby za Was ktoś inny. Jest tylko jedno ale... Nie potrafilibyście kochać.

Lena mieszka w świecie, w którym miłość uznawana jest za śmiertelną chorobę, którą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Główny bohater Henryk po wielu latach na emigracji powraca do Polski aby uregulować sprawy po zmarłym ojcu. W 1983 roku wraz z rodziną został zmuszony do wyjazdu z kraju, a poprzez niedopatrzenie traci wszystkie swoje dokumenty. Obecnie jest on obywatelem Kanady i aby móc dostać spadek po ojcu musi chodzić od urzędu do urzędu w poszukiwaniu dokumentów, które potwierdziłyby jego tożsamość.

Akcja książki Jana Polkowskiego toczy się w trzech wymiarach. Pierwszym z nich są lata czterdzieste. Tutaj mamy możliwość zapoznania się z dziejami przodków Henryka oraz zobaczenia Polski w XX i początku XXI w. Drugim wymiarem są lata 80 XX w. W tych latach Henryk zostaje aresztowany i zmuszony do emigracji. Natomiast wymiarem trzecim są już czasy współczesne, kiedy to Henryk niedługo po śmierci ojca powraca do Polski i stara się odzyskać odziedziczony po nim majątek.

Język autora jest pełen metafor, porównań oraz epitetów, co zdarza się bardzo rzadko. Jednakże pozycja bardzo mi się spodobała. Sam autor w taki sposób opisał język tej książki: "Kocham polski język. Jest skomplikowany, ale przez to bliższy nieskończonemu bogactwu natury i mądrości myśli. (...) Pisząc, nie chciałem jedynie w przejrzysty sposób "czegoś" opowiedzieć. Pragnąłem oddać należny hołd polszczyźnie". Co jeszcze przyciąga w tej książce? Bogate i niesamowite opisy, nietuzinkowi bohaterzy, dobrze przemyślana historia oraz intrygujący tytuł.

Co Waszym zdaniem może on znaczyć? Według mnie "Ślady krwi" jest to dążenie do tego, by po emigracji z rodzinnego kraju odzyskać choć namiastkę tego, co bohater stracił. Mały minusik za format książki przez co czyta się ją dość ciężko, ponieważ jest mało poręczna. Całość czyta się dość szybko, dosłownie pochłaniając stronę za stroną.

"Ślady krwi" to opowieść o Polakach i Polsce. O historii i wspominaniach naszych rodziców. U mnie książka już dostała należne miejsce i pewnie jeszcze przez długi czas zostanie w mojej pamięci. I pomimo tego, że nie przepadam za powieściami historycznymi, tę bardzo polecam.

Kilka słów o autorze:
Jan Polkowski (1953) – pisarz, wydawca i redaktor, ekspert w dziedzinie mediów i komunikacji społecznej. Mieszka w Krakowie. W PRL publikował swoje utwory poza zasięgiem cenzury. Ostatnio ukazał się tom jego wierszy Głosy. Przed 1989 rokiem redagował i wydawał w podziemiu książki i czasopisma, po 1989 m.in. wydawca i redaktor naczelny dziennika „Czas Krakowski”. Laureat Nagrody Fundacji im. Kościelskich i Nagrody im. Andrzeja Kijowskiego za twórczość poetycką. Z powodu działalności w antykomunistycznej opozycji internowany 13 grudnia 1981 roku. W roku 2008 z tego samego powodu odznaczony przez Prezydenta RP Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Główny bohater Henryk po wielu latach na emigracji powraca do Polski aby uregulować sprawy po zmarłym ojcu. W 1983 roku wraz z rodziną został zmuszony do wyjazdu z kraju, a poprzez niedopatrzenie traci wszystkie swoje dokumenty. Obecnie jest on obywatelem Kanady i aby móc dostać spadek po ojcu musi chodzić od urzędu do urzędu w poszukiwaniu dokumentów, które potwierdziłyby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Do tekke Dürriego Baby trafia młody chłopak, który wśród derwiszów czuje się jak wśród swoich. Uczy się jak żyć zgodnie z ich przekonaniami, poznaje również historię bractwa. Pomimo tego, że wychowuje się w tym zakonie, nigdy nie zostaje uznany za pełnoprawnego członka, ponieważ nie ma on swojej historii. Jego dwoista natura i tajemnica staje się jego utrapieniem. Aby odnaleźć samego siebie wyrusza na poszukiwania i trafia do Stambułu - niezwykłego miasta, w którym będzie musiał stawić czoła złu z jakim się spotka. Czy uda mu się je pokonać?

"Sufi" to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, jednak muszę przyznać, że nie ostatnie. Autorka swoje powieście nasyca legendami oraz mistycznymi wątkami, dzięki którym łatwo rozpoznać styl autorki. Na kartach jej książek aż roi się od duchów, dżinów oraz rzeczy i roślin, które przyjmują ludzkie cechy, a miejscem w którym najczęściej odgrywają się wydarzenia jest Stambuł - Miasto Miast. Zaczynając czytać książka strasznie mnie nudziła, myślałam, że będzie męką aż do samego końca. Jednak autorka zaskoczyła mnie pozytywnie, bo pomimo swojego języka zdołała wciągnąć mnie w opowiadaną historię. Nawet nie wiem kiedy dałam się tak wciągnąć.

Autorka zachwyca niezwykłymi opowieściami, które niby są od siebie całkiem różne, a jednak łączą się w spójną całość. Każdy z bohaterów ma do przekazania własną opowieść, która zmieniła ich życie i sytuację w których są obecnie. Są to opowieści o cierpieniu, rodzinie oraz nieszczęśliwych miłościach. Elif Shafak umiejętnie przeprowadza czytelnika ze świata realnego w świat fantastyczny, i z powrotem.

Jeśli chodzi o oprawę graficzną to niezbyt przyciąga czytelnika, jednakże nie kierujcie się okładką, a magiczną zawartością. Jak to się mówi: nie powinno się oceniać książki po okładce, ponieważ w tej książce się nie zawiedziecie, a okładka to przecież tylko dodatek;)

Komu polecam? Każdemu, kto jeszcze nie zna twórczości tej autorki oraz tym, którzy mieli już przyjemność zapoznać się z innymi jej utworami. "Sufi" to przepiękna baśń, która niesie wiele przesłań, a jej treść zostanie czytelnikowi w pamięci na długo czas. Polecam. A ja biorę się za inną lekturę tej autorki.;)

Do tekke Dürriego Baby trafia młody chłopak, który wśród derwiszów czuje się jak wśród swoich. Uczy się jak żyć zgodnie z ich przekonaniami, poznaje również historię bractwa. Pomimo tego, że wychowuje się w tym zakonie, nigdy nie zostaje uznany za pełnoprawnego członka, ponieważ nie ma on swojej historii. Jego dwoista natura i tajemnica staje się jego utrapieniem. Aby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trzej koledzy w czasie ferii zimowych nudzą się przy trzepaku, narzekając, że pomimo ferii nie ma śniegu. Podczas rozmowy o padającym śniegu spotykają pana Henia, który zajmuje się zbieraniem na wózek różnych śmieci. Koledzy dostają od niego szamański bębenek, który ma im pomóc w przywołaniu śniegu. Chłopcy nie wierzą, że bębenek pomoże, ale zaczynają na nim grać, a chwilę później przenoszą się do krainy śniegu i mrozu, gdzie na każdym kroku ocierają się o śmierć.

Akcja książki początkowo toczy się w Polsce, a kraina do której zostali przeniesieni ma arktyczny klimat i jest dość dziwna. Nie tylko biorąc pod uwagę tylko zamieszkujące tam zwierzęta czy też rośliny, ale również ludzi, którzy są niezbyt skorzy do pomocy. Bohaterzy „Samotnicy” to Karoten – rudy i ciekawy świata, Pawian – który ma niesamowitą wyobraźnię oraz potrafi porozumieć się z ludźmi zamieszkującymi mroźną krainę i Szufla – zawodnik szkolnej drużyny piłkarskiej. A czym jest tytułowa „Samotnica”? Przekonajcie się sami.

Lekkie pióro autora oraz prosty język sprawia, że książkę czyta się w dość szybkim tempie. Pomimo tego, że całość jest dość ciekawą historią, to niestety niekiedy przysypiałam. Jednak niedługo potem akcja znów nabierała tempa i znów gnała w zastraszającym tempie. Według mnie pomimo tego, że książka jest skierowana do młodszych czytelników, nie przeszkadza to jednak w tym by sięgnęli po nią nieco starsi. Dobra zabawa gwarantowana.

Pomimo tego, że zima w końcu dobiegła końca książkę polecam, każdemu kto chce spędzić czas przy wyśmienitej lekturze.

Trzej koledzy w czasie ferii zimowych nudzą się przy trzepaku, narzekając, że pomimo ferii nie ma śniegu. Podczas rozmowy o padającym śniegu spotykają pana Henia, który zajmuje się zbieraniem na wózek różnych śmieci. Koledzy dostają od niego szamański bębenek, który ma im pomóc w przywołaniu śniegu. Chłopcy nie wierzą, że bębenek pomoże, ale zaczynają na nim grać, a chwilę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

P. Scott Hollander przez ponad dwadzieścia lat pracowała z kartami i pogłębiała swoją wiedzę o Tarocie. Korzystała z kart do udzielania porad oraz magicznych zastosowań. Nauczała również, jak korzystać z Tarota do medytacji. Była zawodową pisarką. Przez ponad dwadzieścia pięć lat napisała i opublikowała wiele książek, artykułów i opowiadań. P. Scott Hollander zmarła 4 marca 1997 roku.

Talia kart Tarota może odpowiedzieć nie tylko na proste pytania tak często zadawane wróżbiarzowi, ale również na poważniejsze zagadnienia, które kierują Twoim życiem. Ale od czegoś trzeba zacząć. Zanim zaczniesz swoją przygodę z Tarotem, powinieneś poznać podstawowe znaczenie kart.

„Tarot dla początkujących” to książka, która opisuje i interpretuje symbole znajdujące się na 22 kartach Wielkich Arkanów i 56 kartach Małych Arkanów oraz wyjaśnia, jak rozkładać karty i interpretować ich układ. Jednak to do Nas zależy decyzja o prawdziwym znaczeniu Tarota. Książka została podzielona na trzy ważniejsze części. W pierwszej części autorka opisuje Wielkie Arkana. To właśnie one stanowią istotę Tarota. Każda z kart jest opisana w identyczny sposób. Najpierw poznamy nazwę karty oraz odpowiadającą jej liczbę i literę hebrajskiego alfabetu. Dowiemy się także jak wygląda dana karta, jakie ma znaczenie oraz jak ją odczytywać. Część druga książki opisuje Małe Arkana. Składa się na nie 56 kart, które dzielą się na cztery kolory po czternaście kart każdy. Te kart również opisane są w prosty i zrozumiały sposób. Dowiemy się symbolu każdej karty, opisu, jakie ma znaczeni oraz dowiemy się jak poprawnie ją odczytać. W ostatniej części dowiemy się jak wróżyć z Tarota, zapoznamy się z trzema sposobami rozkładu Tarota oraz nauczymy się odczytywać swoją przyszłość.

Styl i język pisania autorki jest prosty i łatwy w odbiorze, dzięki czemu książkę czyta się w dość szybkim tempie. Plusem książki jest to, że autorka umieściła wygląd każdej z kart, dzięki którym łatwiej przyswoić wiedzę i które cieszą oko czytelnika. Dodatkowym atutem jest pięknie zdobiony każdy z rozdziałów, który wręcz zachwyca.

Podsumowując, dzięki tej pozycji poznasz dogłębne interpretacje i znaczenie każdej z kart zarówno Małych Aranów, jak i Wielkich oraz poznasz rozkłady kart, które pomoga odnaleźć Ci odpowiedzi na każde pytanie.

Polecam każdemu, kto zamierza rozpocząć swoja przygodę z Tarotem.

P. Scott Hollander przez ponad dwadzieścia lat pracowała z kartami i pogłębiała swoją wiedzę o Tarocie. Korzystała z kart do udzielania porad oraz magicznych zastosowań. Nauczała również, jak korzystać z Tarota do medytacji. Była zawodową pisarką. Przez ponad dwadzieścia pięć lat napisała i opublikowała wiele książek, artykułów i opowiadań. P. Scott Hollander zmarła 4 marca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wielkimi krokami zbliża się Nów, podczas którego na świat wychodzą demony. Ludzie mają trzydzieści dni, aby przygotować się do kolejnego ataku. Ale czy miesiąc wystarczy, aby przygotować się do zbliżającej walki pomiędzy ludźmi, a odchłańcami?

„Wojna w blasku dnia” jest to 3 tom powieści z Cyklu Demonicznego. Główne skrzypce w tej części odgrywa Inevera, która od zwykłej wyplataczki koszy staje się wpływową kobietą. Zobaczymy jak przebiegła jej inicjacja, lata szkoleń, jakie były jej relacje z innymi kobietami oraz jaką misje powierzyły jej runy. Nastawiona na zwycięstwo w swojej misji nie zawaha się użyć siły oraz wiedzy jaką posiada. Jej dzieje przeplatane są z losami Arlena i Renny, którzy razem walczą przeciwko demonom z Otchłani oraz Leeshy i Rojera, którzy starają się odnaleźć w nowych sytuacjach. Taki ogrom wątków nie oznacza, że książka jest nudna, czy też monotonna. Wręcz przeciwnie. Autor płynnie porusza się między opisywanymi wątkami, dzięki czemu tworzą one spójną całość.

Peter V. Brett przenosi nas do świata mrocznego, a zarazem niezwykłego, gdzie trwa nieustanna walka pomiędzy ludźmi, a demonami. Jest to zarówno powieść o walce ze swoimi słabościami oraz odwadze i tchórzostwie. Autor dostarcza czytelnikowi mnóstwa wrażeń. W jego powieści, zarówno w tej jak i w dwóch poprzednich znajdziemy magię, tajemnicze runy, które znają odpowiedź na wszystkie pytania, władcze kobiety Dama’ting oraz demony z Otchłani. Każdy z przedstawionych bohaterów, nie jest żadnym „superbohaterem”, który uwolni świat i ludzi od demonów, ale każdy z nich walczy o przetrwanie.

Muszę przyznać, że jest to moje pierwsze spotkanie z tym autorem, jednakże nie żałuję czasu spędzonego przy tej lekturze. Już od pierwszych stron urzekł mnie świat, który został przedstawiony. Magia, demony, Wybawiciele i ludzie walczący o przetrwanie. Wszystko w jednym miejscu, spójnie i niezwykle opisane. Wartka akcja i niezwykli bohaterowie, którzy nawet na chwile nie pozwalają odciągnąć się od czytanej lektury. Jeśli chodzi o kolejna część to nawet nie będę się wahać przed zdobyciem kolejnych tomów oraz tomów poprzednich.

Nienaganna okładka, dopracowana w każdym calu oraz ilustracje węwnątrz książki, które pobudzają wyobraźnię czytelnika sprawiają, że nie da się przejśc obok niej bezinteresownie.

Polecam każdemu, kto lubi dobrą akcję i ma ochotę na dawkę dobrej fantastyki.

Wielkimi krokami zbliża się Nów, podczas którego na świat wychodzą demony. Ludzie mają trzydzieści dni, aby przygotować się do kolejnego ataku. Ale czy miesiąc wystarczy, aby przygotować się do zbliżającej walki pomiędzy ludźmi, a odchłańcami?

„Wojna w blasku dnia” jest to 3 tom powieści z Cyklu Demonicznego. Główne skrzypce w tej części odgrywa Inevera, która od zwykłej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z pewnością każdy wiem, kim jest wampir. Jak wygląda i czym się żywi. Świat dosłownie oszalał na punkcie wampirów. Znajdziemy je nie tylko w książkach, ale również filmach. Zaczynając od przerażającego Drakuli, a na przystojnych braciach Salvatore z Pamiętników Wampirów kończąc. Ale czy ktokolwiek zastanawiał się jaka jest historia wampirów?

Konstantinos – od piętnastu lat badający okultyzm i praktykujący magię. Poznał nie tylko sekrety wampirów, ale także wkroczył do ich społeczności. Swoje umiejętności wykorzystuje do demaskowania fałszywych przejawów sił nadprzyrodzonych. Prowadzi wykłady na tematy związane ze zjawiskami paranormalnymi, a także śpiewa w zespole grającym muzykę gothic rock.

„Wampiry wśród nas. Ukryta prawda” są dość cienką pozycją, jednakże informacje w niej zawarte są szczegółowo wyselekcjonowane. Całość składa się z dziesięciu rozdziałów, w których autor przedstawia mnóstwo faktów świadczących o istnieniu wampirów. Konstantinos dzieli wampiry na cztery podstawowe typy: nieśmiertelni krwiopijcy, śmiertelni krwiopijcy, świadome wampiry widmowe oraz mimowolne wampiry widmowe. Każdy z typów opisuje szczegółowo, a dzięki temu mamy możliwość zobaczenia m.in. który z typów jest najgroźniejszy oraz jak go rozpoznać. Ponadto autor zamieszcza legendy zebrane z całego świata, przedstawia portrety wampirów oraz nawiązuje do znanych postaci historycznych m.in. Wład Drakula czy też Hrabina Batory. Dowiecie się także jak skutecznie obronić się przed atakiem wampira. Jak myślicie, czosnek i krzyż pomogą? Przekonajcie się sami.

Muszę przyznać, że niektóre rozdziały tak mnie wciągnęły, że chciałam więcej i więcej, a po niektórych niestety odkładałam książkę na półkę. Według mnie najlepszym rozdziałem jest rozdział „Legendy o wampirach z całego świata”. To właśnie z tego rozdziału dowiecie się mnóstwo ciekawych legend o wampirach, m.in. z Mezopotamii i współczesnego Iraku, Indii, Chin, Afryki czy też Europy. Dużym plusem książki jest to, że autor nie stara się narzucić czytelnikowi swoich poglądów, ale podkreśla, abyśmy sami ocenili to, co nam przedstawił.

Książkę polecam miłośnikom wampirów, jednak nie spodziewajcie się przystojniaków Salvatore. Polecam także tym, którzy chcą dowiedzieć się nieco więcej o historii wampirów

Z pewnością każdy wiem, kim jest wampir. Jak wygląda i czym się żywi. Świat dosłownie oszalał na punkcie wampirów. Znajdziemy je nie tylko w książkach, ale również filmach. Zaczynając od przerażającego Drakuli, a na przystojnych braciach Salvatore z Pamiętników Wampirów kończąc. Ale czy ktokolwiek zastanawiał się jaka jest historia wampirów?

Konstantinos – od piętnastu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jo Marie Rose, pomimo, że była mężatką od roku zdążyła zostać już wdową. Jej mąż Paul zginął na misji w Afganistanie, a ona nie zdążyła się nim jeszcze nacieszyć. Aby zerwać więzi z miejscem, z którym łączą ją bolesne wspomnienia przeprowadza się do miasteczka Cedar Cove i kupuje pensjonat, nazywając go „Różana przystań”. Dlaczego właśnie taka nazwa? Różana od nazwiska Rose, które nosi po mężu, a przystań, dlatego, że nowe miejsce kojarzy jej się ze spokojną przystanią w jej życiu. Już pierwszego dnia w nowym miejscu kobiecie śni się zmarły mąż, który zapewnia ją, że postąpiła dobrze i że pensjonat jest podarunkiem od niego. Następnego dnia do pensjonatu przybywają nowi goście. Jest to Joshua Weaver, który przyjeżdża do miasteczka z powodu umierającego ojczyma, z którym nie ma dobrych kontaktów, a druga mieszkanką zostaje Abby Kincaid, która przed wieloma laty wyprowadziła się z małego miasteczka, a teraz przyjeżdża na ślub brata. Co łączy te trzy postacie? I czy uporają się z przeszłością i czy skorzystają z tej szansy?

Muszę przyznać, że jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, jednak po „Pensjonacie róż” wiem, że nie będzie ono ostatnim. Początkowo myślałam, że dostanę romans z wdową, jednakże jak bardzo się myliłam. Autorka porusza dość ważny temat. Mianowicie pogodzenie się ze śmiercią najbliższych nam osób, a także przebaczenie tym, którzy nas skrzywdzili. Uświadamia nam, że proces pomimo tego, że wydaje się dość prosty, wcale taki nie jest i nie raz latami czujemy demony przeszłości. Tak właśnie było z gośćmi pensjonatu. Zarówno Josh, jak i Abby mieszkali kiedyś w Cedar Cove. Jak to się stało, że wyprowadzili się z tak urokliwego miejsca? Zacznijmy od Josha.

Przed ukończeniem szkoły matka Josha zmarła, a on został z ojczymem Richardem oraz jego synem. Ojczym nie przepadał za Joshem, więc jak tylko nadarzyła się okazja wyrzucił go z domu, karając go za kradzież której jednak nie dokonał. Niedługo później umiera syn Richarda, a ten staje się jeszcze bardziej uciążliwy i zgorzkniały dla otaczających go ludzi. Kiedy Josh zostaje poinformowany o chorobie ojczyma, postanawia wrócić w strony z młodości i zabrać z domu kilka drobiazgów, ponieważ na pojednanie z ojczymem nie ma co liczyć.

Wyjazd Abby był spowodowany poczuciem winy za wypadek, w którym zginęła jej przyjaciółka Angela. W rodzinne strony wraca na ślub brata, jednak nie robi tego chętnie ponieważ uważa, że dawni znajomi nadal obwiniają ją za śmierć ich koleżanki. Abby do tej pory nie znalazła sobie ani kandydata na męża, ani nie założyła rodziny, ponieważ uważa, że jest to nieuczciwe w stosunku do zmarłej przyjaciółki.

„Pensjonat wśród róż” to opowieść trzech różnych osób, które łączy miasteczko Cedar Cove, Różana przystań oraz utrata bliskich osób. Autorka poświęca każdemu z bohaterów tyle samo uwagi i przeplata na przemian rozdziały z historią bohaterów. Dzięki takiej narracji mamy możliwość utożsamienia się z bohaterem oraz zobaczenia jakie emocje nimi targają. Już po przeczytaniu kilku stron wiedziałam, że ciężko będzie się od niej oderwać. I tak właśnie było. Zatraciłam się tak, iż godziny mijały, a ja nadal czytałam. Dobra i wciągająca fabuła, wartka akcja i bohaterzy z „krwi i kości”. Bez zbędnego idealizowania. To wystarczyło bym polubiła „Różaną przystań”.

Komu polecam? Dosłownie każdemu. „Pensjonat wśród róż” to historia wciągająca, intrygująca i poruszająca. Za oknem nadal zima, więc czemu nie miałybyście się przenieść do „innego” świata? Naprawdę polecam.

Jo Marie Rose, pomimo, że była mężatką od roku zdążyła zostać już wdową. Jej mąż Paul zginął na misji w Afganistanie, a ona nie zdążyła się nim jeszcze nacieszyć. Aby zerwać więzi z miejscem, z którym łączą ją bolesne wspomnienia przeprowadza się do miasteczka Cedar Cove i kupuje pensjonat, nazywając go „Różana przystań”. Dlaczego właśnie taka nazwa? Różana od nazwiska...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jennifer Strange to szesnastolatka, która już w tak młodym wieku musi przejąć kierownictwo nad organizacją Kazam, ponieważ jej właściciel, Zambini zniknął i jak dotąd się nie pojawił. Tak więc dziewczyna przejmuje jego obowiązki i stara się utrzymać firmę „na rynku”. Nie jest to jednak wcale łatwe, ponieważ wszystko jest na jej głowie, a jakby tego było mało okazuje się, że to właśnie ona jest ostatnim smokobójcą. Pewnego dnia okazuje się, że czarodzieje zaczynają władać większą mocą niż dotychczas i zaczynają podejrzewać, że to wszystko za sprawą Starej Magii. Jak potoczą się losy Jennifer? I czy będzie gotowa na to, żeby zabić ostatniego smoka?

Hmm…Może zacznijmy od tego czym jest Kazam. Kazam to organizacja, która w swoich szeregach posiada różnych czarodziejów. Dokładnie to jest ich 45, z czego tylko 9 ma ważne licencje, a 13 jest zdolnych do pracy.

„Ostatni smokobójca” jest to pierwsza część kronik Jennifer Strange. Co odróżnia tę książkę od innych? Magiczne stworzenia, czarodzieje, którzy korzystają z magii by kłaść instalacje elektryczne czy też przepychać rury, latające dywany wykorzystywane do rozwożenia pizzy oraz ostatni smok w historii. Książka, w której nie znajdziecie różdżek, latających mioteł i szpiczastych kapeluszy, a jednak potrafi wciągnąć w swój świat.

Nie można się zbytnio nacieszyć książką ponieważ czyta się ją strasznie szybko, przez co szybko się ją odkłada przeczytaną, pomimo tego, że ma trochę ponad 300 stron. Zaczynając czytać odrywamy się od rzeczywistości i zatracamy się w historię wykreowaną przez autora, który stworzył opowieść wciągająca na dobre kilka godzin. Dodatkowym atutem są bohaterowie, którzy po prostu nie dają się nie lubić. Weźmy na przykład Jennifer, pomimo tego, że ma szesnaście lat, potrafi zadbać i o siebie i o całą organizację i mieszkających tam czarodziejów, którzy pomimo swojego wieku niekiedy zachowują się jak rozpieszczeni nastolatkowie. Warto także wspomnieć o jej towarzyszu o imieniu Kwarkostwór. Ta postać podbiła moje serce, nawet pomimo tego, że wszędzie siał postrach. W książce znajdziemy także ilustracje, które zarówno cieszą oko czytelnika, jak i dają możliwość zobaczenia świata Jennifer.

Już po tej części wiem, że seria zapowiada się dość ciekawie, tak więc z niecierpliwością czekam na kontynuację. Pomimo tego, że książka przeznaczona jest dla młodszego grona, nie szkodzi by przeczytały ją osoby starsze, ponieważ w każdym z Nas znajduje się taki mały dzieciaczek. Polecam.

Jennifer Strange to szesnastolatka, która już w tak młodym wieku musi przejąć kierownictwo nad organizacją Kazam, ponieważ jej właściciel, Zambini zniknął i jak dotąd się nie pojawił. Tak więc dziewczyna przejmuje jego obowiązki i stara się utrzymać firmę „na rynku”. Nie jest to jednak wcale łatwe, ponieważ wszystko jest na jej głowie, a jakby tego było mało okazuje się, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lord Jarret Sharpe, drugi wnuk seniorki Hetty Plumtree, która postawiła wnukom ultimatum iż w ciągu roku muszą zmienić swój stan cywilny, jest notorycznym karciarzem i kobieciarzem, któremu czas płynie w najlepsze na tego typu rozrywkach. Jednak kiedy babka Hetty choruje, Jarret zawiera z nią umowę, że jeśli w ciągu roku uda mu się sprawnie poprowadzić browar Plumtree odstąpi ona od ultimatum wobec niego. Nieoczekiwanie podczas przejęcia browaru, w jego gabinecie pojawia się panna Lake, która potrzebuje pomocy w sprzedaży piwa, które sama waży, w browarze jej upadającego brata. Kiedy Annabel domyśla się iż Lord Jarret nawet nie ma zamiaru porozmawiać o swojej propozycji z babką postanawia rzucić mu wyzwanie wygrywając z nim w karty. Od tej gry zależeć będzie czy uda jej się przekonać Jarreta i co z tego wszystkiego wyniknie?

„Kochanek z piekła rodem” jest drugą częścią cyklu „Diablęta z Halstead Hall”. W tej części główne skrzypce przejmuje Jarret. Początkowo akcja książka toczy się w Londynie, a później przenosi się na przedmieścia Londynu. Głównym bohaterem opowieści jest Jarret, który uwielbia grę w karty oraz igraszki z kobietami. Już dawno postawił wokół siebie mur, przez który nikogo nie wpuszcza do swojego serca, ponieważ uważa, że kobiety potrafią tylko ranić i ani myśli o małżeństwie. A może jednak ktoś będzie w stanie ten mur skruszyć? Druga ważną postacią jest Annabel, która przybyła do Londynu szukając pomocy przy sprzedaży piwa, z browaru jej brata, który notorycznie pije. Jest to kobieta piękna, pewna siebie, zadziorna oraz jak przekona się Jarret, potrafi pokazać pazurki.

Autorka po raz kolejny udowodniła, że potrafi napisać świetny romans historyczny, niedający odczucia nudnego i oklepanego. Książkę czyta się z łatwością i przyjemnością. Pomimo tego, że jest to już druga część, nie ma obowiązku czytania pierwszego tomu, ponieważ łatwo się połapać kto jest kim. Jednakże zaczynając od pierwszej części mamy mozliwość zobaczenia, jak zmieniają się zachowania bohaterów oraz od początku śledzenimy zagadkę śmierci rodziców Jarreta i jego rodzeństwa. Książka jest mieszanką romansu historycznego i kryminału, który doskonale przeplata się w całej historii. Autorka świetnie opisuje świat do którego trafiamy poprzez czytanie książki dzięki czemu możemy poczuć jakbyśmy byli w centrum wydarzeń.

Dlaczego sięgnęłam po tę część? To proste… Ponieważ byłam ciekawa jak potoczą się dalsze losy Diabląt oraz w jakich okolicznościach swoją wybrankę pozna Lord Jarret. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejną część, po którą z pewnością sięgnę. Chociażby po to żeby przekonać się jak poradzili sobie pozostali z postawionym przez babkę ultimatum. Jeśli chodzi o oprawę graficzną to ma w sobie coś, co potrafi zatrzymać na sobie wzrok czytelnika.

„Kochanek z piekła rodem” to opowieść o miłości, rodzinie oraz rodzinnej tragedii, która była skutkiem późniejszych zachowań bohaterów. Jednak niejednokrotnie wywołuje uśmiech i jest to lekka i przyjemna lektura. Polecam. A jeśli nie czytaliście jeszcze pierwszej części to czym prędzej zachęcam do jej sięgnięcia. Uwierzcie, że nie pożałujecie.

Lord Jarret Sharpe, drugi wnuk seniorki Hetty Plumtree, która postawiła wnukom ultimatum iż w ciągu roku muszą zmienić swój stan cywilny, jest notorycznym karciarzem i kobieciarzem, któremu czas płynie w najlepsze na tego typu rozrywkach. Jednak kiedy babka Hetty choruje, Jarret zawiera z nią umowę, że jeśli w ciągu roku uda mu się sprawnie poprowadzić browar Plumtree...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Droga do Woodbury Jay Bonansinga, Robert Kirkman
Ocena 6,8
Droga do Woodbury Jay Bonansinga, Rob...

Na półkach: ,

Wyobraźcie sobie świat po „Przemianie”. Elektronika przestaje działać, wyczerpują się baterie, zniknęły siecie telekomunikacyjne, a wszystko to za sprawą zombie, dla których nie liczy się nic poza zaspokojeniem głodu. I nieważne czy byłeś ich sąsiadem, czy też byłą dziewczyną, jeśli spotkasz ich na swojej drodze i nie chcesz podzielić ich losu – musisz ich zabić. Ale to nie wszystko. Nie dość, że musicie walczyć o każdy dzień wśród żywych, to jeszcze musicie uważać na grupy, które żerują na żywych okradając ich ze wszystkiego co mają.

Lilly wraz z przyjaciółmi po niemiłej przygodzie w obozie, który rozbiła około dziewięćdziesięcio osobowa grupa na polanie w sadzie, postanawia odłączyć się od reszty i poszukać innego schronienia. Jak się okazuje nie jest to wcale takie łatwe, a zapasów z dnia na dzień robi się coraz mniej. W poszukiwaniu jedzenia i innych przydatnych rzeczy grupa trafia do zrabowanego już marketu. Jednak nie tylko grupa Lilly postanawia obejrzeć sklep. Podczas poszukiwań zapasów do kolejnej podróży natrafiają na grupę z Woodbury. Zapewnieni o ochronie postanawiają udać się razem z Martinezem i jego kompanami do miasteczka, w którym twardą ręką rządzi Gubernator. Z pozoru bezpieczne miejsce, w rzeczywistości okazuje się miastem w którym szwendacze są najmniejszym zagrożeniem.

„Droga do Woodbury” jest bezpośrednią kontynuacją „Narodzin Gubernatora” wydanego w 2011 roku. W tej części fabuła skupia się małym miasteczku Woodbury. Książka z pozoru podobna do każdej innej opisującej świat, którym ludzie nie czują się już bezpiecznie, a przechadzające się zombie czyhają tylko na czyjeś życie. Ale czy kiedykolwiek słyszeliście o tym, żeby ludzie łapali zombie i robili widowisko z nimi w roli głównej? Ba… a nawet je dokarmiali? Tylko dlatego, że kiedyś to, co teraz jest zombie, było kiedyś czyjąś córką?

Autorzy świetnie opisują świat do którego trafiamy poprzez czytanie książki, dzięki czemu możemy poczuć jakbyśmy byli w centrum wydarzeń. Momentami denerwowały mnie urywki akcji przez co musiałam przystopować z czytaniem i przeanalizować dokładnie dany fragment, żeby zrozumieć co mieli na myśli autorzy. Muszę przyznać, że momentami czułam lekkie znużenie, natomiast po jej skończeniu uznałam, że była całkiem ciekawa. Siłą książki jest więź rodząca się pomiędzy bohaterami, którzy pomimo wszystkich przeciwności stają się bliskimi sobie osobami. Dodatkowo niecodzienne i trudne sytuacje w których znajdują się bohaterowi podsycają tylko ciekawość czytelnika.

Mroczna kolorystyka świetnie współgra z czerwono-białymi elementami co daje znakomity przedsmak tego, czego możemy spodziewać się wewnątrz książki. Ta okładka potrafi zatrzymać na sobie wzrok czytelnika i dlatego zasługuje na dużą 5 z plusem.

Komu polecam? Osobom, które zapoznały się z częścią pierwszą i są ciekawe jak potoczyły się dalsze losy bohaterów oraz tym, którzy chcą spędzić czas z lekką lekturą na kolanach.

Wyobraźcie sobie świat po „Przemianie”. Elektronika przestaje działać, wyczerpują się baterie, zniknęły siecie telekomunikacyjne, a wszystko to za sprawą zombie, dla których nie liczy się nic poza zaspokojeniem głodu. I nieważne czy byłeś ich sąsiadem, czy też byłą dziewczyną, jeśli spotkasz ich na swojej drodze i nie chcesz podzielić ich losu – musisz ich zabić. Ale to nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

“Sztuka uprawiania róż z kolcami” przyciąga czytelnika nie tylko piękną okładką, na której znajduje się czerwona róża, ale także ciekawym tytułem i dość intrygującym opisem. Tak więc jak tylko skończyłam czytać zaczęte już książki od razu wzięłam się za jej czytanie.

Główna bohaterka i narratorka Gal jest nauczycielką biologii. Z pozoru surowa i stanowcza, po pracy w szkole zajmuje się hodowlą róż. Nie tylko sadzi i pielęgnuje znane już gatunki, ale także stara się uzyskać krzyżówkę róż uzyskaną przez siebie. Jej marzeniem jest , by pewnego dnia wygrać jeden z prestiżowych konkursów, dzięki któremu jej odmiana róż będzie znana w ogrodach na całym świecie. Bohaterka już od najmłodszych lat choruje na nerki, a obecnie czeka w kolejce na przeszczep. Pewnego dnia w jej dość uporządkowanym życiu pojawia się jej siostrzenica – Riley, która Gal musi się zaopiekować pod nieobecność siostry. Zmiany, które nastąpią w życiu Gal będą nie tylko lekcją dla niej, ale także dla jej siostrzenicy.

Autorka stworzyła opowieść o życiu, przyjaźni, miłości, trudnościach, które każdego dnia stają nam na drodze oraz o marzeniach i wielkim zamiłowaniu do róż. Książka była dla mnie wielkim zaskoczeniem. Dlaczego? Ponieważ oczekiwałam, że dostanę mdłą historię z wątkiem miłosnym na pierwszym planie. Jednak książka to zupełnie inne dzieło. Bohaterowie z krwi i kości, nie żadne wykreowane ideały. Każde z nich ma swój bagaż doświadczeń. Każde z nich ma wady i zalety. Autorka poprzez tę pozycję stara się udowodnić, że nawet pomimo różnych przeciwności nie można się poddawać i trzeba walczyć do samego końca.

Prócz ciekawej i pouczającej opowieści dowiecie się także mnóstwa informacji dotyczących hodowli róż. Co kilka rozdziałów umieszczone zostały wycinki z książki „Wielki poradnik hodowli róż” oraz schematy krzyżówek róż stworzonych przez bohaterkę.

Szkoda tylko, że wydawnictwo nie pozostało przy oryginalnej okładce, ponieważ od tamtej wprost ciężko oderwać wzrok.

Cóż więcej napisać? Chyba tylko tyle, że sami powinniście sięgnąć po tę pozycję w której walka o życie, miłość i swoje miejsce na świecie połączona jest z hodowlą róż. Według mnie książka warta uwagi, dodatkowo pozycja, która daje czytelnikowi do myślenia. Polecam, polecam, polecam.

“Sztuka uprawiania róż z kolcami” przyciąga czytelnika nie tylko piękną okładką, na której znajduje się czerwona róża, ale także ciekawym tytułem i dość intrygującym opisem. Tak więc jak tylko skończyłam czytać zaczęte już książki od razu wzięłam się za jej czytanie.

Główna bohaterka i narratorka Gal jest nauczycielką biologii. Z pozoru surowa i stanowcza, po pracy w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Słysząc słowo wiedźma jak ją sobie wyobrażacie? Pewnie jako przygarbioną staruszkę, w starych łachmanach, z pryszczem na dużym haczykowatym nosie, która gotuje w wielkim garnku, posiada starego czarnego kota i w dodatku lata na miotle. Otóż współczesne wiedźmy nie odbiegają niczym od zwykłych ludzi. Są to kobiety, które możesz minąć na ulicy i nawet nie będziesz miał pojęcia, że jest ona wiedźmą.

„Magia Wiedźm. Rytuały, specyfiki i zaklęcia” to książka skupiająca się w większości na białej magii. Całość została podzielona na 9 rozdziałów, w których mamy możliwość zapoznania się z przydatnymi aspektami naszego życia, a także wpływu jaki wywiera na nim biała magia. Co jeszcze w niej znajdziemy? Poznamy sposób na skuteczną medytację oraz dowiemy się co medytacja ma wspólnego z magią i czy w ogóle coś ma. Dowiemy się nieco na temat magicznej nauki o kolorach, magicznych kąpielach, o działaniu kamieni szlachetnych, magii zapachów, m.in. kadzideł oraz sztuki komunikacji i współpracy z wszelkimi istotami.

Autorka w książce umieściła także kilka rytuałów i zaklęć, które możemy praktykować w domowym zaciszu. Ponadto znajdziemy także rozdział poświęcony Tarotowi, w którym dowiadujemy się jak go układać, jakie ma znaczenie i w jaki sposób go interpretować.

Oprawa graficzna zasługuje na dużą piątkę z plusem. Pierwsze co rzuca się czytelnikowi w oczy jest magiczna okładka, która swoją tajemniczością sprawia iż chcemy sięgnąć po nią i zapoznać się co zawiera wewnątrz. Rysunki, diagramy i przyozdobione stronnice cieszą oko czytelnika.

Książka jest lektura dla osób, które interesują się białą magią. Jednak nie tylko. Otóż fanatycy wróżb czy też tarota również najdą coś dla siebie. Polecam.

Słysząc słowo wiedźma jak ją sobie wyobrażacie? Pewnie jako przygarbioną staruszkę, w starych łachmanach, z pryszczem na dużym haczykowatym nosie, która gotuje w wielkim garnku, posiada starego czarnego kota i w dodatku lata na miotle. Otóż współczesne wiedźmy nie odbiegają niczym od zwykłych ludzi. Są to kobiety, które możesz minąć na ulicy i nawet nie będziesz miał...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kto z nas nie lubi podjadać między posiłkami? I ile razy przechodziły nam przez głowę myśli, że zjadłabym czekoladę czy też chipsy. Niestety nie każdy może pozwolić sobie na takie podjadanie, ponieważ kilogramy rosną, a my przestajemy się mieścić w ulubione ciuchy, przez co lądują one na dnie szafy.

„Zachcianki pod kontrolą” to poradnik dzięki któremu dowiemy się m.in. jak opanować ciągłą pokusę jedzenia, z czego wynika chęć jedzenia, dowiemy się także jakim typem żarłoka jesteśmy oraz co oznacza ta niepohamowana ochota na niektóre produkty. Autorka postanowiła napisać tę pozycję, ponieważ na własnej skórze przekonała się, że nadwaga nie jest niczym przyjemnym i postanowiła coś z tym zrobić.

Całość została podzielona na cztery większe części. Pierwsza z nich jest wprowadzeniem, a autorka przybliża nam jakie są najczęstsze przyczyny otyłości, zobaczymy jakim typem żarłoka jesteśmy oraz jak nasza osobowość wpływa na naszą masę ciała. Druga część publikacji zapoznaje czytelnika z właściwościami jedzenia, które wpływają na nasz nastrój oraz w jaki sposób radzić sobie w zwalczaniu zachcianek. Część trzecia, ta najobszerniejsza, interpretuje zachcianki żywieniowe. Ta część poświęcona jest temu, co tak naprawdę lubimy podjadać i dlaczego akurat tą rzecz, a nie inną jemy w danej chwili. W rozdziałach opisane zostały m.in. zachcianki na czekoladę, orzechy, ciasta, ciasteczka i mnóstwo innych rzeczy. Dodatkowo mamy możliwość przeprowadzenia testu, czy jesteś czekoladoholiczką. W ostatniej części umieszczona została dość obszerna tabelka, w której przedstawione zostały przykładowe produkty na które najczęściej mamy apetyt. Dodatkowo mamy możliwość zobaczenia prawdopodobnego znaczenia naszych zachcianek oraz afirmacji dotyczących poszczególnych rodzajów zachcianek.

Język poradnika jest prosty i łatwy do zrozumienia dla czytelnika. Czy jednak przestanę ulegać moim zachciankom? Raczej w to wątpię. Niemniej jednak pozostanie ona w pamięci i co rusz będę do niej wracać, kiedy tylko będę miała na coś ochotę. Chociażby po to żeby sprawdzić jakiej potrzebie odpowiada moja zachcianka. Polecam.

Kto z nas nie lubi podjadać między posiłkami? I ile razy przechodziły nam przez głowę myśli, że zjadłabym czekoladę czy też chipsy. Niestety nie każdy może pozwolić sobie na takie podjadanie, ponieważ kilogramy rosną, a my przestajemy się mieścić w ulubione ciuchy, przez co lądują one na dnie szafy.

„Zachcianki pod kontrolą” to poradnik dzięki któremu dowiemy się m.in....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z pewnością każdy z Was uczestniczył kiedyś w ceremonii zaślubin, a później hucznym weselu. Te, które mają już mężów wiedzą ile jest różnych przygotowań i z jakim wyprzedzeniem planowana jest uroczystość. W końcu to dla wielu „najważniejszy dzień w życiu”. To właśnie w tym dniu panna młoda zakłada białą suknie z welonem i przysięga dozgonną miłość i wierność swojemu mężowi.

Do wesela zostało już tylko 48 godzin. Zjeżdżają się druhny, a przygotowania idą pełną parą. Dziewczyny po przygodach nocy panieńskiej wracają do hotelu aby pozbierać siły i następnego dnia uczestniczyć w najważniejszym dniu Beth.

„Single” to opowieść o grupie trzydziestolatków, dawnych przyjaciół z collage’u, którzy po latach spotykają się na weselu Beth. Pomimo tego, że to Beth wychodzi za mąż i to ona powinna być główną bohaterką, pałeczkę najważniejszej przejmuje Hannah. Jest to kobieta, która pracuje jako szefowa castingów w Nowym Jorku. Pomimo tego iż utrzymuje, że nie chce by chłopak – Tom, do niej wrócił, snuje o nim fantazje. Na weselu będzie musiała stawić czoła nie tylko jemu, ale także jego nowej dziewczynie. Vicki jest projektantką wnętrz, która boryka się z depresją, a na wesele przyjeżdża z futerałem od gitary w którym chowa lampę do fototerapii. Nałogowo czyta też książki V.C. Andrews. Bob, który pomimo tego iż przyjął zaproszenie na ślub z powodu braku pieniędzy i chęci spotkania ze starymi przyjaciółmi postanawia zostać w domu.

Jest to książka którą czyta się z przyjemnością. Być może dlatego, że bohaterowie są przedstawieni realistycznie, ze wszystkimi zaletami i wadami. Autorka włada lekkim i przyjemnym stylem, który przeplata się z ciekawą fabułą. Muszę przyznać, że na początku trochę mnie nudziła, jednak kiedy dałam się wciągnąć w opisywany świat, książkę pochłonęłam w kilka godzin. Dzięki kilku narratorom mamy możliwość bliższego poznania głównych bohaterów, poznania ich wspomnień i motywów postępowania.

Mnóstwo miłości oraz przyjaźni, śmiech, łzy to tylko niektóre rzeczy, które składają się na wyjątkową historię. Polecam.

Z pewnością każdy z Was uczestniczył kiedyś w ceremonii zaślubin, a później hucznym weselu. Te, które mają już mężów wiedzą ile jest różnych przygotowań i z jakim wyprzedzeniem planowana jest uroczystość. W końcu to dla wielu „najważniejszy dzień w życiu”. To właśnie w tym dniu panna młoda zakłada białą suknie z welonem i przysięga dozgonną miłość i wierność swojemu mężowi....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

I oto mam przed sobą przeczytaną już szóstą część przygód Stephanie Plum. Po dość intrygującym zakończeniu poprzedniego tomu, dosłownie ciekawość zżerała mnie od środka, kogo wybrała bohaterka - Joego Morelli czy też Komandosa? Na szczęście autorka zdradziła Nam to w prologu tej w właśnie części.

„Po szóste nie odpuszczaj” jest już szóstą częścią serii o przygodach Staphanie Plum, łowczyni nagród. Tym razem dziewczyna dostaje zlecenie aby zatrzymać Komandosa, który jest NS’em i jej guru. Niestety zostaje także podejrzanym o morderstwo handlarza broni, Homera Ramosa. Jak to się stało, że jej nauczyciel zostaje w to wplątany? Otóż Komandosa zarejestrowała kamera podczas spotkania z Ramosem, który po tym właśnie spotkaniu zostaje zamordowany i spalony. Stephanie odrzuca ofertę pojmania Komandosa, ponieważ dobrze wie, że kiedy Komandos nie będzie chciał być odnaleziony to nikt go nie znajdzie. Sprawę zatem dostaje Joyce, która jest wrogiem nr 1 Stephanie, a dziewczyna przyjmuje zlecenia na zatrzymanie kilku innych świrów. Jednak to nie będą wszystkie zmartwienia Stephanie. Otóż z dziewczyną zamieszka babka Mazurowa, która pójdzie na test prawa jazdy; pies Bob, którego nie można zostawić samego w domu, ponieważ wyje i gryzie wszystko co tylko wpadnie mu do pyska; będzie śledzona nie tylko przez Joyce, ale także dwóch gangsterów nieudaczników.

Według mnie książka strasznie wciąga. Nie tak dawno zaczęłam ją czytać, a już skończyłam. Co sprawia, że książka wciąga coraz szersze grono czytelników? Prosty język, ciekawa fabuła, wątek kryminalny z dużym poczuciem humoru oraz nietuzinkowi bohaterowie. Weźmy na przykład babcię Mazurową. Pomimo swojego wieku jest to pełna żywiołu staruszka, która ma zamiłowanie do podwyższania sobie adrenaliny, nie tylko nosząc przy sobie broń czy też chęci używania paralizatorów. Staruszka maluje sobie włosy na różowy kolor, umawia się na randki z jednym ze staruszków z klubu emerytów oraz zapisuje się na prawo jazdy. I jak tu nie pokochać takiej bohaterki?

Plusem serii jest to, że nie trzeba zaczynać jej od samego początku, żeby się połapać kto jest kim. Aż wstyd się przyznać, że jeszcze do niedawna nie znałam przygód Stephanie Plum, ale zmieniło się to za sprawą wygranej czwartej części na jednym z blogów. Tak więc przede mną jeszcze trzy pierwsze części. Jeśli i Wy nie znacie jeszcze Stephanie, powinniście jak najszybciej znaleźć choć odrobinę czasu na zapoznanie się z nią. Możecie być pewni, że nie pożałujecie czasu spędzonego nad ta książką, a przygody trafią na półkę ulubionych.

Czy polecam? Oczywiście, że tak. Jest to świetna rozrywka po szkole czy też chwila wytchnienia po ciężkiej pracy. U mnie książka zajmuje już miejsce ulubionej i z pewnością jeszcze nie raz do niej wrócę. Jestem też niemal pewna, że i Wy pokochacie tą książkę i przygody Stephanie Plum.

I oto mam przed sobą przeczytaną już szóstą część przygód Stephanie Plum. Po dość intrygującym zakończeniu poprzedniego tomu, dosłownie ciekawość zżerała mnie od środka, kogo wybrała bohaterka - Joego Morelli czy też Komandosa? Na szczęście autorka zdradziła Nam to w prologu tej w właśnie części.

„Po szóste nie odpuszczaj” jest już szóstą częścią serii o przygodach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z pewnością każdy z Was był kiedyś w cyrku. Podziwiał występy akrobatów, oglądał występy tresera z końmi, tygrysem, niejednokrotnie śmiał się z klauna, jadł watę cukrową i stał w kolejce po bilet, aby obejrzeć i zatracić się w niezwykłym przedstawieniu, które właśnie przyjechało do miasta. Ale jak wygląda życie poza areną cyrkową? Jak wyglądają przygotowania do występów jakimi trudnościami spotykają się ludzie tam pracujący? Sara Gruen, autorka książki opisuje świat cyrku „od kuchni”, dzięki czemu mamy możliwość zobaczenia w jaki sposób funkcjonuje świat cyrku po zakończonym przedstawieniu.

Jacob Jankowski jest studentem weterynarii, przygotowującym się do ostatnich egzaminów. Po ukończeniu studiów ma nadzieję na rozpoczęcie praktyki u boku ojca. Niestety wypadek rodziców Jacoba, krzyżuje mu plany i zmusza chłopaka do ich zmiany. Bank odbiera Jacobowi dom, pozostawiając go bez dachu nad głową. Załamany Jacob nie jest w stanie przystąpić do egzaminu końcowego i nie zastanawiając się długo wskakuje do rozpędzonego pociągu, jak się później okazuje należącego do Braci Benzinich. Dzięki temu, że jest studentem weterynarii zostaje razem z cyrkowcami, opiekując się zwierzętami.

Całą historię śledzimy oczami 90 letniego Jacoba, który pomimo dużej rodziny został umieszczony w domu spokojnej starości i który powraca do wspomnień z czasów młodości. Książka napisana jest barwnym i lekkim językiem, przez co wciąga czytelnika aż do ostatniej linijki. Tempo akcji z początku zbyt wolne nabiera znacznego tempa wraz z kolejnymi stronami. Autorka świetnie wykreowała bohaterów książki, którzy tworzą niezwykły klimat tej powieści. Urocza Lucinda, kobieta wymiotująca rzeczami na zawołanie, mężczyzna wytatuowany na całym ciele, konie, tygrysy oraz niezwykły słoń, który rozumie tylko język polski – to tylko niektóre postacie opisane w tej książce.

„Woda dla słoni” to książka która ukazuje codzienność pracowników cyrku, niejednokrotnie brak zapłaty za pracę oraz szaleńczą pogoń za różnymi dziwadłami, które pragnął mieć Wuj Al w swoim cyrku. Plusem książki są umieszczone czarno-białe fotografie oraz kilka słów o autorki opisujących dlaczego postanowiła napisać książkę o takiej tematyce. Według mnie jest to niezwykła książka, pełna humoru i różnych ciekawostek „zza kulis” cyrku.

Polecam wszystkim, którzy po ciężkim dniu pragną odpocząć zatapiając się w lekką lekturę, przy której mamy również możliwość powrotu do świata cyrku i oczekiwania na wielkie show. A ja zabieram się za obejrzenie ekranizacji tej ksiązki.:)

Z pewnością każdy z Was był kiedyś w cyrku. Podziwiał występy akrobatów, oglądał występy tresera z końmi, tygrysem, niejednokrotnie śmiał się z klauna, jadł watę cukrową i stał w kolejce po bilet, aby obejrzeć i zatracić się w niezwykłym przedstawieniu, które właśnie przyjechało do miasta. Ale jak wygląda życie poza areną cyrkową? Jak wyglądają przygotowania do występów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Karty. Anielskie wsparcie w miłości" to niewielkie pudełeczko mieszczące w sobie talię składającą się z 44 kart i podręcznika wydanego przez studio Astropsychologii. Głównym motywem kart jest miłość, przyjaźń i inne kontakty międzyludzkie. Jest to także pierwsza na polskim rynku talia, która odpowiada na pytania związane z problemami sercowymi.

Pierwsze na co zwraca uwagę czytelnik jest to techinka wykonania talii. Każda z kart jest wykonana ze starannością i doładnością, ze złoconymi brzegami. Karty ozdobione są ciekawą ilustracją prezentującą symbolikę karty, nazwą karty znajdującą się na górze i jej znaczeniem, które zostało umieszczone na dole karty. Dodatkowym plusem jest fakt, że zostały one dodatkowo polakierowane, co sprawia, że podczas wielokrotnego użytku ilustracje nie ścierają się i nie ulegają zagięciom.

Dołączony podręcznik to niewielka książeczka licząca trochę ponad 120 stron. Co w nim znajdziemy? Otóż autorka zamieściła w nim instrukcje jak korzystać z talii, co powinniśmy zrobić przed rozpoczęciem użytkowania i dokładnie opisane znaczenie każdej z kart zawartej w talii. Dodatkowo autorka przedstawia nam w jakich okolicznościach możemy korzystać z kart. Wszystkie karty zostały spisane alfabetycznie, żeby podczas odczytywania ich znaczenia było lepiej odnaleźć dana kartę. Całość zapakowana jest w pudełeczko, które dopełnia całości i sprawia wrażenie wyjątkowych.

Niestety troszeczkę się zawiodłam. Z pewnością zapytacie dlaczego? Otóż w mojej talii zabrakło jednej z kart, jest nią karta "Bratnie Dusze", a kartę "Pozostań optymistą w kwestiach uczuciowych" mam podwójnie. To chyba jedyny minus jaki znalazłam w tej talii.

Podsumowując polecam każdemu miłośnikowi aniołów i wróżb. Nawet jeśli nie wierzycie w pomoc kart, warto je mieć w swojej kolekcji, nawet do zwykłej zabawy andrzejkowej.

"Karty. Anielskie wsparcie w miłości" to niewielkie pudełeczko mieszczące w sobie talię składającą się z 44 kart i podręcznika wydanego przez studio Astropsychologii. Głównym motywem kart jest miłość, przyjaźń i inne kontakty międzyludzkie. Jest to także pierwsza na polskim rynku talia, która odpowiada na pytania związane z problemami sercowymi.

Pierwsze na co zwraca uwagę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Spotkanie z autorką książki jest moim pierwszym spotkaniem z jej twórczością. Barbara O'neal to amerykańska autorka bestsellerowych powieści i romansów. Pasjonatka podróży, górskich wycieczek, psów, kotów oraz od 15-stego roku zycia - miłośniczka gotowania.

Główna bohaterka to 40 letnia Ramona, która obecnie prowadzi swoją piekarnię. Wydawać by się mogło, że życie już dorosłej kobiety od początku nie jest usłane różami. Pod nogami pojawiają się kolejne kłody, które utrudniają prowadzenie piekarni i utrzymanie domu odziedziczonego po babce, w którym co raz coś się psuje. Kobieta jako 15-latka zaszła w ciążę i zdecydowała się wychować córeczkę - Sofię, wraz z pomocą rodziny. Pewnego dnia Sofia dostaje wiadomość, że jej mąż został ciężko ranny i został przewieziony do szpitala wojskowego w Niemczech. Pomimo tego, że dziewczyna jest w zaawansowanej ciąży, postanawia wyjechać, by przy nim czuwać, zostawiając przy tym swoją pasierbicę w domu matki. Jak ułożą się relacje między Ramoną, a 13-letnią Katie?

„Recepta na miłość” to powieść wzruszająca, pełna nadziei, szczęścia, momentach zwątpienia, codziennych problemach i niezawodnych sposobach na poradzenie sobie z nimi. A więc jakie sposoby na poradzenie sobie z codziennymi sposobami stosują bohaterki? Otóż Ramona zatraca się w pieczeniu chleba, jej matka Lili – zajmuje się pielęgnowaniem kwiatów, Sofia uwielbia robótki ręczne, inaczej zwane patchwork, a pasierbica Sofii również uwielbia kwiaty i wszystko co z nimi związane. Prostota książki i brak jakichkolwiek ubarwień sprawia, że książkę można pokochać zaraz po przeczytaniu pierwszych rozdziałów.

Muszę przyznać, że początkowo ciężko było mi się wciągnąć w całą historię. Może dlatego, że nigdy nie piekłam chleba i ciężko było mi się odnaleźć w tej tematyce? Sama nie wiem. Jednak z każdym rozdziałem chciałam więcej i więcej. Całość książki została podzielona na rozdziały, z punktu widzenia różnych osób, dzięki którym mamy możliwość poznania bohaterów bliżej. Ciekawym aspektem książki są zamieszczone przepisy Ramony – na różne rodzaje chlebów czy też muffinek. Kto wie czy w wolnej chwili nie spróbuję pójść za radami Ramony i sama coś upichcę.

Podsumowując „Recepta na miłość” to piękna, wzruszająca i ciepła historia, która urzeknie swoją prostotą, czy też niezwykłością, każdego czytelnika. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam.

Spotkanie z autorką książki jest moim pierwszym spotkaniem z jej twórczością. Barbara O'neal to amerykańska autorka bestsellerowych powieści i romansów. Pasjonatka podróży, górskich wycieczek, psów, kotów oraz od 15-stego roku zycia - miłośniczka gotowania.

Główna bohaterka to 40 letnia Ramona, która obecnie prowadzi swoją piekarnię. Wydawać by się mogło, że życie już...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dawid, główny bohater nie tak dawno skończył studia prawnicze, a teraz pracuje w jednej z firm ubezpieczeniowych. Jest to zwykły i przeciętny pracownik, który nie cieszy się z wykonywanej przez niego pracy. Dla niego jest to monotonne i męczące. Po powrocie z pracy bohater udaje się do "innego swiata", tego, który sam tworzy pisząc powieść fantasy. Dawid nie utrzymuje ścisłych kontaktów ludźmi i stara trzymać się na uboczu. Pewnego dnia w jego domu pojawia się sam Szatan pod postacią Czarnego kota. Twierdzi on, że Dawid powinien wyzwolic się spod wpływu innych ludzi. W miarę rozmów z Czarnym kotem zostaje on przewodnikiem, który prowadzi bohatera po nieznanym mu dotąd świecie.

"Czarny Kot" to książka, którą zdecydowanie ciężko jest zaszufladkować i nawet po jej przeczytaniu ciężko oderwać sie od niej myślami. Znajdziemy w niej odwołanie np to utworu Gombrowicza, którą przerabiałam jeszcze nie tak dawno na języku polskim, w szkole średniej. Bohater pragnie wyzwolić się z narzuconej mu formą społeczną. Ogólnie książka robi dość dobre wrażenie i na długo zapada w pamięć.

Styl i fabuła książki sprawia, że zatracamy się w niej, chociaż początkowo muszę przyznać, że miałam ochotę odłożyć ją na półkę. Niestety jest to tylko wina drobnej czcionki, która bardzo szybko męczy oczy czytelnika. Okładka niby prosta, a jednak ma to "coś" co wręcz karze po nia sięgnąc i przekonać się co znajduje się wewnątrz.

Podsumowując jest to dość ciekawa pozycja, która porusza odwieczny problem dobra i zła, oraz tego jak wygląda Szatan, czy też inne postacie, które spotkamy w książce.

Dawid, główny bohater nie tak dawno skończył studia prawnicze, a teraz pracuje w jednej z firm ubezpieczeniowych. Jest to zwykły i przeciętny pracownik, który nie cieszy się z wykonywanej przez niego pracy. Dla niego jest to monotonne i męczące. Po powrocie z pracy bohater udaje się do "innego swiata", tego, który sam tworzy pisząc powieść fantasy. Dawid nie utrzymuje...

więcej Pokaż mimo to