rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka nominowana do Zajdla, która bije na głowę konkurencję. Ale od Wegnera wymagam więcej, liczę na dreszcz na plecach i zanurzenie się w świecie z meekhańskiego pogranicza. Długa forma mnie zmęczyła. Może dlatego, że czytałam wszystkie 3 tomy opowieści pod rząd i po pełnych przygód dwóch wcześniejszych tomach, wyciszenie było aż nazbyt odczuwalne.
Wegner zachował jednak to, czym urzekł mnie od pierwszych stron. Jego postaci, nawet jeśli pojawiają się tylko na kilku stronach, są zbudowane z wielką pieczołowitością. Kobiety z krwi i kości, mężczyźni ze stali. Cały świat przedstawiony tętni życiem, a bohaterowie nie zdają się być oderwanymi od rzeczywistości kukłami.

Książka nominowana do Zajdla, która bije na głowę konkurencję. Ale od Wegnera wymagam więcej, liczę na dreszcz na plecach i zanurzenie się w świecie z meekhańskiego pogranicza. Długa forma mnie zmęczyła. Może dlatego, że czytałam wszystkie 3 tomy opowieści pod rząd i po pełnych przygód dwóch wcześniejszych tomach, wyciszenie było aż nazbyt odczuwalne.
Wegner zachował...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jestem bardzo zawiedziona. Historia nie porywa tak, jak wszystkie dotychczasowe tomy. Jest raczej koniecznym domknięciem historii, niż kolejną pasjonującą przygodą.
Dodatkowo książkę zabiło wydawnictwo. Korekta została zrobiona na chybił trafił z zamkniętymi oczami, a składający ją ludzie musieli mieć dzień wcześniej niezłą imprezę.
Słowem: przykro mi, że tak dobra seria została tak smutnie zarżnięta.

Jestem bardzo zawiedziona. Historia nie porywa tak, jak wszystkie dotychczasowe tomy. Jest raczej koniecznym domknięciem historii, niż kolejną pasjonującą przygodą.
Dodatkowo książkę zabiło wydawnictwo. Korekta została zrobiona na chybił trafił z zamkniętymi oczami, a składający ją ludzie musieli mieć dzień wcześniej niezłą imprezę.
Słowem: przykro mi, że tak dobra seria...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Absolutnie wciągające dzieło! Zupełnie oderwana od rzeczywistości historia smoka, który wyrusza w świat literatury i przyjdzie mu zmierzyć się z setkami przeciwności losu.
Subtelna intertekstualność w nazwach własnych nadaje tej książce dodatkowej wartości i choć trudno jest wychwycić wszystkie połączenia, rozpoznać wszystkie cytaty, to sprawia to, że do książki tej chce się wracać nie raz, nie dwa i nie trzy razy, ale co chwilę.
Prawda o tym małym dziele jest taka, że można je otworzyć na dowolnej stronie i znaleźć tam godny zapamiętania cytat.
Polecam wszystkim prawdziwym miłośnikom literatury!

Absolutnie wciągające dzieło! Zupełnie oderwana od rzeczywistości historia smoka, który wyrusza w świat literatury i przyjdzie mu zmierzyć się z setkami przeciwności losu.
Subtelna intertekstualność w nazwach własnych nadaje tej książce dodatkowej wartości i choć trudno jest wychwycić wszystkie połączenia, rozpoznać wszystkie cytaty, to sprawia to, że do książki tej chce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zgrabny język, przyjemna lektura. Momentami odrobinę naiwna. Bogata w nawiązania popkulturowe, które autorka z lepszym lub gorszym efektem zlepia w lekkostrawną całość.
Najdziwniejsze i najtrudniejsze do zaakceptowania z tego wszystkiego są próby tworzenia przeróżnych ras roślino i zwierzęcopodobnych. Nie przekonują mnie ich opisy.
Także rysunki zdają się nie oddawać tego, co autorka próbuje przekazać słowami.

Zgrabny język, przyjemna lektura. Momentami odrobinę naiwna. Bogata w nawiązania popkulturowe, które autorka z lepszym lub gorszym efektem zlepia w lekkostrawną całość.
Najdziwniejsze i najtrudniejsze do zaakceptowania z tego wszystkiego są próby tworzenia przeróżnych ras roślino i zwierzęcopodobnych. Nie przekonują mnie ich opisy.
Także rysunki zdają się nie oddawać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak na książkę literaturoznawcy, zawiera strasznie dużo błędów językowych, nieścisłości, potknięć stylistycznych. Rozumiem, że pisał ją anglista, jednak mogła przejść przez bardziej krytyczną korektę.
Merytorycznie - doskonały przewodnik po historii i rozwoju anglojęzycznej fantastyki

Jak na książkę literaturoznawcy, zawiera strasznie dużo błędów językowych, nieścisłości, potknięć stylistycznych. Rozumiem, że pisał ją anglista, jednak mogła przejść przez bardziej krytyczną korektę.
Merytorycznie - doskonały przewodnik po historii i rozwoju anglojęzycznej fantastyki

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dobra praca badawcza porządkująca wiele wątków ze świata Wiedźmina. Momentami trochę oczywista, wręcz trywialna, ale nadal - ciekawie i przyjemnie się ją czyta. Polecam nawet tym, którzy z literaturoznawstwem nie są za pan brat, natomiast z twórczością Andrzeja Sapkowskiego już tak.

Bardzo dobra praca badawcza porządkująca wiele wątków ze świata Wiedźmina. Momentami trochę oczywista, wręcz trywialna, ale nadal - ciekawie i przyjemnie się ją czyta. Polecam nawet tym, którzy z literaturoznawstwem nie są za pan brat, natomiast z twórczością Andrzeja Sapkowskiego już tak.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra na majowy weekend i wakacje. Niespecjalnie wymagająca językowo, pozwala się wyłączyć i zanurzyć w świat Wrocławia lat 30. Jest to klasyczny kryminał. Do pewnego momentu. Postępowanie bohaterów każe się trzy razy zastanowić, zanim kogokolwiek nazwiemy dobrym bądź złym gliną.
Mock i Anwaldt zdecydowanie są postaciami z charakterem. Wpisują się w schemat detektywów, ale ten garnitur wydaje się dla nich odrobinę przyciasnawy. Gratulacje Krajewskiemu należą się za to, że nawet bohaterowie tła i dalszego planu są jacyś. Nie ma szarego tła dla głównego wątku.
Dobrze się czyta, a fabułę dodatkowo porządkuje chronologiczna kolejność wydarzeń oraz klamra z lat .50. Choć mordercę znamy już od połowy lektury (oficjalnie, nieoficjalnie sprawa jest jasna niemalże od początku), budzi się pewna wątpliwość - czy Mockowi faktycznie chodzi o rozwiązanie sprawy? A może chce coś zatuszować?
Agata Christie czy Chmielewska to jeszcze nie jest. Ale "Śmierć w Breslau" czyta się dobrze, tworzy realistyczny i spójny obraz, w którym po pierwszej lekturze trudno znaleźć bardzo dużo nieścisłości.

Dobra na majowy weekend i wakacje. Niespecjalnie wymagająca językowo, pozwala się wyłączyć i zanurzyć w świat Wrocławia lat 30. Jest to klasyczny kryminał. Do pewnego momentu. Postępowanie bohaterów każe się trzy razy zastanowić, zanim kogokolwiek nazwiemy dobrym bądź złym gliną.
Mock i Anwaldt zdecydowanie są postaciami z charakterem. Wpisują się w schemat detektywów, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Antykryminał. Przez większość książki człowiek zadaje sobie pytanie: Ale czy tutaj w ogóle ktoś rozwiązuje zagadkę? Spotykamy się z szeregiem raczej "przypadkowych" śmierci ludzi z zespołu. Nikt za bardzo się tym nie interesuje, wszyscy żyją dalej.
Pojawia się postać psychopaty, Wampira z Krakowa - Kota. Według mnie jest wykorzystana słabo, a nawet w ogóle. Szkoda, bo był potencjał.
Opis Krakowa jako miejsca własnego wygląda bardzo rzeczywiście. Bohater - Mistrz - nie oprowadza nas po słynnych zabytkach, nie goni zbrodniarza w katakumbach Wawelu, ani nie strzela do niego przez całą długość Sukiennic. Ale to akurat dobrze, bo przecież Mistrz mieszka tam od zawsze. Domu nigdy nie traktuje się jak muzeum, prędzej zna się lokalne speluny, mieszkania znajomych, sklepy. I te miejsca odwiedza się najczęściej.
Książka zdecydowanie nie jest kryminałem czytadłem. Ma trudniejsze momenty, jest ciężka od oparów wódki i dymu. Króluje w niej zamierzony chaos wśród bohaterów, dialogów i wydarzeń. Ale jednak warto po nią sięgnąć. Bo to pewne przełamanie konwencji i sposób na to, jak sztampowy kryminał zmienić w coś odrobinę ciekawszego.

Antykryminał. Przez większość książki człowiek zadaje sobie pytanie: Ale czy tutaj w ogóle ktoś rozwiązuje zagadkę? Spotykamy się z szeregiem raczej "przypadkowych" śmierci ludzi z zespołu. Nikt za bardzo się tym nie interesuje, wszyscy żyją dalej.
Pojawia się postać psychopaty, Wampira z Krakowa - Kota. Według mnie jest wykorzystana słabo, a nawet w ogóle. Szkoda, bo był...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę dobrze się czyta, nawet nie znając twórczości Kosińskiego. Przynajmniej dowiedziałam się, że nie mam co sięgać po "Malowanego Ptaka", bo zawiera wszystko to, czym gardzę - czyli sporą dozę pornografii przykrywającą brak realnych umiejętności pisarskich.
Natomiast "Good Night Dżerzi" przypomina kronikę składającą się z wyrwanych z kontekstu ułamków opowieści, listów i wspomnień różnych ludzi: Maszy, Jody, Klausa...
Autor pozostawia bez odpowiedzi podstawowe pytanie - jakim człowiekiem , lub też - jaką kreacją był Józef Kosiński? Czy naprawdę był zboczonym masochistom, czy po prostu zapełnił pewną niszę i wiedział, że to się dobrze sprzeda. W jak dużej mierze jego przeżycia związane z shoah są jedynie kreacją sceniczną? Książka zastanawiająca, choć wulgarna. Jednak wulgarność czemuś tu służy, zarysowuje pewien całościowy obraz.
Irytują tłumaczeniowe wtręty i kalki nie tyle leksykalne, co strukturalne z angielskiego np. mieć seks. Ameryka przedstawiona jest jako przestrzeń pozlepiana z setek innych kultur - Rosjanie, Włosi, Polacy, Niemcy - zapełniają tę przestrzeń, która nie zawiera w sobie prawdziwych Amerykanów. Bo kto niby jest Amerykaninem?

Książkę dobrze się czyta, nawet nie znając twórczości Kosińskiego. Przynajmniej dowiedziałam się, że nie mam co sięgać po "Malowanego Ptaka", bo zawiera wszystko to, czym gardzę - czyli sporą dozę pornografii przykrywającą brak realnych umiejętności pisarskich.
Natomiast "Good Night Dżerzi" przypomina kronikę składającą się z wyrwanych z kontekstu ułamków opowieści, listów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka przerażająca. Jej fabuła niebezpiecznie oddala się od wizji katastroficznej, a przybliża do naszej rzeczywistości. Po jej lekturze zabawa w "Wielkiego Brata" nagle przestała być śmieszna, a pozwolenie na podglądactwo w zamian za możliwość zwycięstwa i otrzymania jakichkolwiek pieniędzy okazała się nie tylko sprzedawaniem własnej intymności, ale w pewnym sensie zaprzedaniem duszy.
Dwoje głównych bohaterów żyje w świecie, gdzie uczucia i myśli sprzeczne z ideą Partii stanowią śmiertelne zagrożenie. Ich sprzeciwianie się temu polega na oddaniu się wzajemnym uczuciom. Wilson wierzy w istnienie Braterstwa, które będzie w stanie zniszczyć panującą władzę. Lecz czy da się ją zniszczyć od środka?
"Nadzieja tkwi w prolach... Aby się zbuntować, muszą stać się świadomi, aby stać się świadomymi, muszą się zbuntować". Orwell przewidział w pewnym sensie wydarzenia z '89 roku, kiedy to nie inteligencja, nie ludzie wewnątrz systemu, lecz prosty robotnik, zniszczył system i obalił Mur.
Wspaniała, ale jednocześnie przerażająca książka. Pokazuje łatwość, z jaką nakręcić można spiralę nienawiści dzięki prostym chwytom manipulacyjnym.

Książka przerażająca. Jej fabuła niebezpiecznie oddala się od wizji katastroficznej, a przybliża do naszej rzeczywistości. Po jej lekturze zabawa w "Wielkiego Brata" nagle przestała być śmieszna, a pozwolenie na podglądactwo w zamian za możliwość zwycięstwa i otrzymania jakichkolwiek pieniędzy okazała się nie tylko sprzedawaniem własnej intymności, ale w pewnym sensie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka napisana bardzo charakterystycznym stylem i językiem. Niezwykle szybko się czyta, choć można zagubić się w mnogości bohaterów. Ciekawe jest porównanie wersji wydanej tuż po wojnie z tą opublikowaną odrobinę później.
Historia rodziny Kossickich oraz Maćka nie jest opowiedziana z przesadną pompatyką. Łatwo odczuwa się fałsz i obłudę kreowanych sytuacji oraz budowanie "normalności" na siłę w powojennych, nienormalnych warunkach.

Książka napisana bardzo charakterystycznym stylem i językiem. Niezwykle szybko się czyta, choć można zagubić się w mnogości bohaterów. Ciekawe jest porównanie wersji wydanej tuż po wojnie z tą opublikowaną odrobinę później.
Historia rodziny Kossickich oraz Maćka nie jest opowiedziana z przesadną pompatyką. Łatwo odczuwa się fałsz i obłudę kreowanych sytuacji oraz budowanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ponoć kiedy Philip K. Dick obejrzał film z Harrisonem Fordem stwierdził, iż aktor naprawdę jest łowcą i dostał na niego zlecenie. Pisarz nie wierzył w istnienie naszego, polskiego, wieszcza sci-fi, czyli Lema.
Ekscentryczny, diabelnie utalentowany, przepełniony licznymi fobiami i zadający nurtujące całą ludzkość pytania - o sens istnienia, o Boga, o kierunek, w jakim zmierza świat.
"Blade Runner" jest niedługi, nowe wydanie jest doskonałe pod względem wizualnym i posiada bardzo dobrze zaprojektowane strony.
Pod względem treści - warto przeczytać, obejrzeć film i zwrócić uwagę na różnice. Główny motyw książki - problem poszukiwania Stworzyciela, potrzeby istnienia nadrzędnej nad człowiekiem jednostki - zdaje się być w filmie zupełnie pominięty.
"Blade Runner" jest dziełem wybitnym. W fantastycznej obwolucie porusza tematy ponadczasowe i pyta się, jak długo i do jakiego jesteśmy ludźmi w świecie pozbawionym człowieczeństwa.

Ponoć kiedy Philip K. Dick obejrzał film z Harrisonem Fordem stwierdził, iż aktor naprawdę jest łowcą i dostał na niego zlecenie. Pisarz nie wierzył w istnienie naszego, polskiego, wieszcza sci-fi, czyli Lema.
Ekscentryczny, diabelnie utalentowany, przepełniony licznymi fobiami i zadający nurtujące całą ludzkość pytania - o sens istnienia, o Boga, o kierunek, w jakim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dobra, samoczytająca się powieść historyczna. Nie zauważyłam momentu, w którym narrację przejęła żona Puzo. Widać, iż autor włożył wiele pracy w rekonstrukcję realiów Stolicy Apostolskiej tamtych czasów i chociażby za to należy się Puzo olbrzymi szacunek.
Doskonała na późne wieczory, bo pomimo grubości nie usypia i nieziemsko wciągającą fabułą potrafi zająć do rana.

Bardzo dobra, samoczytająca się powieść historyczna. Nie zauważyłam momentu, w którym narrację przejęła żona Puzo. Widać, iż autor włożył wiele pracy w rekonstrukcję realiów Stolicy Apostolskiej tamtych czasów i chociażby za to należy się Puzo olbrzymi szacunek.
Doskonała na późne wieczory, bo pomimo grubości nie usypia i nieziemsko wciągającą fabułą potrafi zająć do rana.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli takie książki pisują doktorzy humanistyki w USA, to jest mi przykro. Tę samą treść, którą (chyba) próbują przekazać "Niskie łąki" można by spokojnie zamieścić na 150 stronach.
Nie warto nawet wspominać o kiepskiej redakcji teksu, rażących błędach językowych i stylistycznych oraz powtórzeniach.
Styl, w jakim napisana jest książka jest skomplikowany, nadufany i nieprzejrzysty, a taka forma niczemu nie służy.
Okropna lektura - jeśli nie musisz sięgać po nią na studiach, unikać!

Jeśli takie książki pisują doktorzy humanistyki w USA, to jest mi przykro. Tę samą treść, którą (chyba) próbują przekazać "Niskie łąki" można by spokojnie zamieścić na 150 stronach.
Nie warto nawet wspominać o kiepskiej redakcji teksu, rażących błędach językowych i stylistycznych oraz powtórzeniach.
Styl, w jakim napisana jest książka jest skomplikowany, nadufany i...

więcej Pokaż mimo to