-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2016-12-29
2016-12-13
2016-12-04
2016-12-01
"Skazanych na ból" znalazłam tutaj na Lubimy czytać, recenzje czytelników zachęciły więc zaznaczyłam sobie ją do przeczytania i bardzo szybko sama wpadła mi w ręce w bibliotece (leżała sobie na ladzie, właśnie oddana przez kogoś). Zaczęłam z entuzjazmem czytać i z każda kolejną stroną mój entuzjazm opadał. Mam problem z tą książką nie dlatego, że jeden z bohaterów jest kompletnie dla mnie nie do zaakceptowania, jego nazistowskie poglądy są dla mnie po prostu złe i nie jestem w stanie spojrzeć inaczej niż ze złością, na to, że komuś sprawia przyjemność skopać po twarzy kogoś tylko za to, że ma skośne oczy, a jednocześnie nie mają problemu z tym, że gloryfikowany przez niego Hitler uważał go za podczłowieka. Nie mogę na Aleksa spojrzeć inaczej nawet wtedy, kiedy autorka opisuje jego wielką miłość do Amelii i jej skutki. Sama historia miłosna jest schematyczna i zgrana, opisana przystępnie i zgrabnie przez co czyta się na szczęście szybko. Fabuła niczym mnie nie zaskoczyła, nawet domyśliłam się jej końca. Może jestem za "stara" na takie książki, może odbieram ją już inaczej bo sama mam córkę, a może z uniesień zostało mi już tylko uniesienie ramion, summa summarum ta książka zupełnie nie trafiła w mój gust.
"Skazanych na ból" znalazłam tutaj na Lubimy czytać, recenzje czytelników zachęciły więc zaznaczyłam sobie ją do przeczytania i bardzo szybko sama wpadła mi w ręce w bibliotece (leżała sobie na ladzie, właśnie oddana przez kogoś). Zaczęłam z entuzjazmem czytać i z każda kolejną stroną mój entuzjazm opadał. Mam problem z tą książką nie dlatego, że jeden z bohaterów jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-11-24
Nazwisko Musso wiele razy przelatywało mi przed oczami ostatnio, wielu czytelników polecało sobie nawzajem jego książki. W bibliotece wpadła mi w ręce "Ta chwila", opis na tylnej okładce zachęcił mnie. Miała być tajemnica i straszliwy rodzinny sekret i był... tyle tylko, że moim zdaniem, tajemnica i sekret okazał się niewypałem. Autor nie traci czasu na opisy, pisze językiem prostym i akcja pędzi na łeb na szyję, a przy okazji przynudza troszkę. Główny bohater miejscami jest irytujący i zachowuje się nieracjonalnie. Wielkim plusem jest zakończenie, które w kontekście całej historii w końcu jest jakimś zaskoczeniem, książka nabiera sensu. Niestety 20 stron z 300 to za mało dla mnie, żeby uznać powieść za udaną.
Może sięgnę jeszcze po tego autora, ale na pewno nie w najbliższej przyszłości.
Nazwisko Musso wiele razy przelatywało mi przed oczami ostatnio, wielu czytelników polecało sobie nawzajem jego książki. W bibliotece wpadła mi w ręce "Ta chwila", opis na tylnej okładce zachęcił mnie. Miała być tajemnica i straszliwy rodzinny sekret i był... tyle tylko, że moim zdaniem, tajemnica i sekret okazał się niewypałem. Autor nie traci czasu na opisy, pisze...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-11-19
Po przeczytaniu tej książki kolejny raz utwierdzam się w przekonaniu, że dobrze jest być ustabilizowanym, poukładanym człowiekiem, który nie potrzebuje dopalaczy poza lampką wina lub drinkiem od czasu do czasu, żeby czuć, że się żyje. Świat przedstawiony przez Żulczyka, Warszawa, jest przedstawiona jako brudny, oślizgły pasożyt, który wysysa i niszczy ludzi, a Jacek, główny bohater, jest cynicznym elegancikiem, który przeświadczony jest o swojej doskonałości. Pogardza wszystkimi, swoimi klientami, zwykłymi ludźmi, których traktuje jak nic nie znaczące i nieświadome robaki, pogardza nawet swoją największą miłością (???).
"Ślepnąc od świateł" jest książką mroczną, przygnębiającą i pełną wulgaryzmów, pomimo tego warto zajrzeć poprzez nią w świat po drugiej stronie lustra i przekonać się, że dobrze jest jak jest.
Po przeczytaniu tej książki kolejny raz utwierdzam się w przekonaniu, że dobrze jest być ustabilizowanym, poukładanym człowiekiem, który nie potrzebuje dopalaczy poza lampką wina lub drinkiem od czasu do czasu, żeby czuć, że się żyje. Świat przedstawiony przez Żulczyka, Warszawa, jest przedstawiona jako brudny, oślizgły pasożyt, który wysysa i niszczy ludzi, a Jacek, główny...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-11-01
"Wyspa skazańców" wydana też pod tytułem "Wyspa tajemnic" to kawał porządnej sensacji. Dwóch szeryfów federalnych, Teddy Daniels i Chuck Aule, przyjeżdżają na wyspę, gdzie znajduje się szpital dla obłąkanych przestępców aby znaleźć zbiegłą pacjentkę, która zniknęła bez śladu ze swojej celi. Im więcej zadają pytań, tym bardziej otoczenie staje się wrogo nastawione. W miarę zagłębiania się w śledztwo szeryf Daniels przeczuwa, że szpital i jego personel skrywają jakąś tajemnicę. Dziwna i klaustrofobiczna atmosfera na wyspie miesza w głowie Danielsa, rzeczywistość miesza się z koszmarnymi snami, które go dręczą po tragicznych przeżyciach. Szeryf musi sobie zadać pytanie z jakiego powodu przyjechał do szpitala: znaleźć zaginioną pacjentkę czy może po to, aby rozliczyć się ze swoimi własnymi demonami.
Szkoda, że obejrzałam najpierw film, który powstał na podstawie tej książki. Radość z czytania byłaby o wiele większa.
"Wyspa skazańców" wydana też pod tytułem "Wyspa tajemnic" to kawał porządnej sensacji. Dwóch szeryfów federalnych, Teddy Daniels i Chuck Aule, przyjeżdżają na wyspę, gdzie znajduje się szpital dla obłąkanych przestępców aby znaleźć zbiegłą pacjentkę, która zniknęła bez śladu ze swojej celi. Im więcej zadają pytań, tym bardziej otoczenie staje się wrogo nastawione. W miarę...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-10-26
Sięgnęłam po tę książkę z powodu pewnego czytelniczego wyzwania i nie żałuję. "Igłę" czyta się świetnie, jest wartka akcja i niejednoznaczny główny bohater, którego nie można lubić, a jednak całkowicie nienawidzić także nie. Niemiecki szpieg o kryptonimie "Igła" jest bezwzględny i sprytny. Kiedy odkrywa mistyfikację krajów alianckich za wszelka cenę chce dostarczyć te wiadomości do Berlina. Zabija bez wahania, ucieka przed brytyjskim wywiadem, który depcze mu po piętach i długo dopisuje mu szczęście póki nie trafia jako rozbitek na maleńką wyspę u wybrzeży Szkocji, na Wyspę Wiatrów, którą zamieszkują tylko cztery osoby, a wśród nich piękna i nieszczęśliwa Lucy i to właśnie ona diametralnie zmieni jego los. Rozpocznie się walka pomiędzy namiętnością, a obowiązkiem - brzmi trochę melodramatycznie, ale w książce daleko jest od takich tonów. "Igła" przypomniała mi, żeby sięgać także po klasykę, odkurzać te książki, które mają po kilkadziesiąt lat bo warto.
Sięgnęłam po tę książkę z powodu pewnego czytelniczego wyzwania i nie żałuję. "Igłę" czyta się świetnie, jest wartka akcja i niejednoznaczny główny bohater, którego nie można lubić, a jednak całkowicie nienawidzić także nie. Niemiecki szpieg o kryptonimie "Igła" jest bezwzględny i sprytny. Kiedy odkrywa mistyfikację krajów alianckich za wszelka cenę chce dostarczyć te...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-10-17
Książka o Liberace wpadła mi po raz pierwszy w oko, nad morzem, w jednym z tych namiotów z tanią książką. Od razu też spodobała mi się okładka z Michaelem Douglasem. Wcześniej nie interesowałam się tą postacią, Liberace kojarzył mi się mgliście z muzyką i bogactwem. We wspomnieniach Scotta Thorsona jawi się jako ekscentryk prowadzący życie w niewyobrażalnym bogactwie, który pomimo, że zdobył sławę ciągle walczył o więcej, publiczność go uskrzydlała, dzięki niej zrealizował swój ostatni kontrakt (21 występów), kiedy był już słaby i chory. Nie był wzorem cnót, wiele rzeczy nie podobało mi się w jego zachowaniu w stosunku do innych, ale nie można nie cenić w nim tego jak kochał scenę i swoją publiczność, uwielbiał też psy i traktował lepiej niż niejednego człowieka. Jego dewizą było "Zbyt wiele dobrego jest wspaniałe", tym kierował się przez całe życie, folgował każdej swojej zachciance i to niestety go zabiło.
Polecam książkę fanom i nie tylko.
Książka o Liberace wpadła mi po raz pierwszy w oko, nad morzem, w jednym z tych namiotów z tanią książką. Od razu też spodobała mi się okładka z Michaelem Douglasem. Wcześniej nie interesowałam się tą postacią, Liberace kojarzył mi się mgliście z muzyką i bogactwem. We wspomnieniach Scotta Thorsona jawi się jako ekscentryk prowadzący życie w niewyobrażalnym bogactwie, który...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-10-11
"Starr zawsze gwarantuje wysokiej klasy rozrywkę..." Jeffrey Deaver - a ja się pytam gdzie ta rozrywka i to jeszcze wysokiej klasy? Co prawda to pierwsza i na razie jedyna książka Starra, którą przeczytam, ale dostałam przeciętną historyjkę niespełnionego bejsbolisty, który na każdym kroku zachowuje się jak rozwydrzone dziecko tupiące i wrzeszczące jeśli nie dostanie tego czego chce, zazdrosnego o odnoszącego sukcesy "kolegę", który jest za to uosobieniem zwykłego dupka. W ogóle mnie ta historia nie wciągnęła, może gdyby wątek poboczny był bardziej rozwinięty, to kto wie, może byłoby ciekawiej.
"Starr zawsze gwarantuje wysokiej klasy rozrywkę..." Jeffrey Deaver - a ja się pytam gdzie ta rozrywka i to jeszcze wysokiej klasy? Co prawda to pierwsza i na razie jedyna książka Starra, którą przeczytam, ale dostałam przeciętną historyjkę niespełnionego bejsbolisty, który na każdym kroku zachowuje się jak rozwydrzone dziecko tupiące i wrzeszczące jeśli nie dostanie tego...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-24
Zbiór opowiadań mistrza makabry zrobił na mnie średnie wrażenie. Zaczęło się od trzęsienia ziemi opowiadaniami pt. "Karabin" i "Pudełko" potem już było słabiej, czasami nudno, a momentami wręcz obrzydliwie, choć wrażliwa bardzo nie jestem.
Zbiór opowiadań mistrza makabry zrobił na mnie średnie wrażenie. Zaczęło się od trzęsienia ziemi opowiadaniami pt. "Karabin" i "Pudełko" potem już było słabiej, czasami nudno, a momentami wręcz obrzydliwie, choć wrażliwa bardzo nie jestem.
Pokaż mimo to2016-08-27
Wybrałam tę książkę na chybił trafił, nie znałam autorki, chyba przyciągnęła mnie okładka. Po streszczeniu doszłam do wniosku, że może to być idealna książka na wakacje i nie zawiodłam się.
Główna bohaterka, Mary Gooch, to 43-letnia pani z pokaźną nadwagą, jej życiem steruje obsesja jedzenia. Ma kochającego męża, który niestety pewnego dnia znika, żeby pomyśleć nad dalszym życiem. Mary, która robi tylko to, co konieczne, a na swojej liście rzeczy do załatwienia ma coraz więcej punktów postanawia wyruszyć śladem męża. W podróży odkrywa nowe doznania, ludzi i siebie. Mary troszkę kojarzyła mi się z Forrestem Gumpem, dobrym sercem i pokorą można wiele zdziałać. A gdzie skończy się jej podróż? Trzeba koniecznie przeczytać :)
Wybrałam tę książkę na chybił trafił, nie znałam autorki, chyba przyciągnęła mnie okładka. Po streszczeniu doszłam do wniosku, że może to być idealna książka na wakacje i nie zawiodłam się.
Główna bohaterka, Mary Gooch, to 43-letnia pani z pokaźną nadwagą, jej życiem steruje obsesja jedzenia. Ma kochającego męża, który niestety pewnego dnia znika, żeby pomyśleć nad dalszym...
2016-08-22
Przyjemna saga rodzinna, miło spędzałam z nią czas, ale ogólnie nie odczuwam zachwytu tą książką. Trochę kojarzyła mi się z "Północ i Południe", fabuła niezbyt wymyślna i dość przewidywalna. Ot, książka na lato.
Przyjemna saga rodzinna, miło spędzałam z nią czas, ale ogólnie nie odczuwam zachwytu tą książką. Trochę kojarzyła mi się z "Północ i Południe", fabuła niezbyt wymyślna i dość przewidywalna. Ot, książka na lato.
Pokaż mimo to2016-08-11
Dobrze sklecona sensacja, która jakoś nie mogła mnie wciągnąć. Nie zaangażowałam się w losy bohaterów, byli mi obojętni więc jak dla mnie to książka, o której nie będę niestety pamiętać.
Dobrze sklecona sensacja, która jakoś nie mogła mnie wciągnąć. Nie zaangażowałam się w losy bohaterów, byli mi obojętni więc jak dla mnie to książka, o której nie będę niestety pamiętać.
Pokaż mimo to2016-07-27
Nie jest to horror, ale dobra powieść obyczajowa, do których, moim zdaniem, King ma wyjątkowy talent.
Nie jest to horror, ale dobra powieść obyczajowa, do których, moim zdaniem, King ma wyjątkowy talent.
Pokaż mimo to2016-07-14
2016-07-04
"Gdzie jesteś, Amando" to moja pierwsza przeczytana powieść Dennisa Lehane'a i to debiut bardzo udany. Para prywatnych detektywów przyjmuje zlecenie w sprawie porwania czteroletniej Amandy i im głębiej zagłębiają się w sprawę tym bardziej odkrywają, że nie wszystko jest tym czym na początku się wydaje, ludzie nie są takimi na jakich wyglądają, a świat po raz kolejny odkrywa przed nami swą ohydną, bestialską twarz. Wartka akcja, ciekawa historia - czegóż chcieć więcej?
"Gdzie jesteś, Amando" to moja pierwsza przeczytana powieść Dennisa Lehane'a i to debiut bardzo udany. Para prywatnych detektywów przyjmuje zlecenie w sprawie porwania czteroletniej Amandy i im głębiej zagłębiają się w sprawę tym bardziej odkrywają, że nie wszystko jest tym czym na początku się wydaje, ludzie nie są takimi na jakich wyglądają, a świat po raz kolejny odkrywa...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-06-23
2016-06-03
Tym razem zaliczyłam doła z Link, po fajnej "Lisiej dolinie" przeczytałam taką sobie, ledwie poprawną pozycję. Bohaterowie irytujący, akcja raczej do przewidzenia, bez niesamowitych zwrotów. Dziwne, bo to, co irytowało mnie najbardziej to to, że bohaterowie nawet w stanach największego wzburzenia wypowiadają się tak elokwentnie i elegancko, ale może to "wina" tłumaczenia.
Tym razem zaliczyłam doła z Link, po fajnej "Lisiej dolinie" przeczytałam taką sobie, ledwie poprawną pozycję. Bohaterowie irytujący, akcja raczej do przewidzenia, bez niesamowitych zwrotów. Dziwne, bo to, co irytowało mnie najbardziej to to, że bohaterowie nawet w stanach największego wzburzenia wypowiadają się tak elokwentnie i elegancko, ale może to "wina"...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-05-26
Na początku bardzo mi przeszkadzał chaotyczny styl w jakim prowadzona była historia, przeplatało się za dużo nazwisk i ogólnie nie mogłam przez to wciągnąć się w książkę, ale z biegiem czasu wszystko wskakiwało na swoje miejsce. Ciekawe śledztwo i ciekawa historia z trudnym do polubienia głównym bohaterem, może w następnych tomach :)
Na początku bardzo mi przeszkadzał chaotyczny styl w jakim prowadzona była historia, przeplatało się za dużo nazwisk i ogólnie nie mogłam przez to wciągnąć się w książkę, ale z biegiem czasu wszystko wskakiwało na swoje miejsce. Ciekawe śledztwo i ciekawa historia z trudnym do polubienia głównym bohaterem, może w następnych tomach :)
Pokaż mimo to