-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1189
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać447
Biblioteczka
2024-01-01
2023-01-16
Miałam tyle napisać, a napiszę tylko jedno. Dla mnie "Chołod" to fenomenalna powieść. I to na każdym poziomie, językowym, narracyjnym, fabularnym.
Miałam tyle napisać, a napiszę tylko jedno. Dla mnie "Chołod" to fenomenalna powieść. I to na każdym poziomie, językowym, narracyjnym, fabularnym.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-01-08
Mroczna, fascynująca i wciągająca. Twardoch w najlepszej formie. Uwielbiam ten specyficzny rodzaj narracji.
Mroczna, fascynująca i wciągająca. Twardoch w najlepszej formie. Uwielbiam ten specyficzny rodzaj narracji.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-02-14
Tak opowiadać o wojnie potrafi tylko Twardych. Z każdą książką coraz bardziej mnie fascynuje. "Królestwo" to świetna, odważna i przerażająco bolesna powieść. Takiego oblicza wojny nie poznamy z podręczników ani filmów historycznych. O tej książce nie da się opowiedzieć, trzeba ją przeczytać.
„Sprawiedliwość jest najśmieszniejszą ze wszystkich fikcji, w jakie ludzie pragną wierzyć”.
Tak opowiadać o wojnie potrafi tylko Twardych. Z każdą książką coraz bardziej mnie fascynuje. "Królestwo" to świetna, odważna i przerażająco bolesna powieść. Takiego oblicza wojny nie poznamy z podręczników ani filmów historycznych. O tej książce nie da się opowiedzieć, trzeba ją przeczytać.
„Sprawiedliwość jest najśmieszniejszą ze wszystkich fikcji, w jakie ludzie...
2018-12-15
Kolejna powieść Twardocha. Jak zwykle bardzo trudna w odbiorze, ale jakże fascynująca! W tej książce jest coś narkotycznego, jakiś taki surrealizm i transcendencja; pojęcie czasu, którego nie ma, a jednocześnie jest - totalny i wszechogarniający...
Kolejna powieść Twardocha. Jak zwykle bardzo trudna w odbiorze, ale jakże fascynująca! W tej książce jest coś narkotycznego, jakiś taki surrealizm i transcendencja; pojęcie czasu, którego nie ma, a jednocześnie jest - totalny i wszechogarniający...
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-07-28
Mam słabość do prozy Twardocha. Lubię ten język ciągłych zaprzeczeń, nieco kabotyński styl. Czasem mam wrażenie, że gdyby Rafał Wojaczek pożył te 10 lat dłużej i poszedł w stronę prozy, pisałby właśnie tak. „Wieloryby i ćmy” bardzo przypominają mi bowiem Wojaczowe „Sanatorium”. Żeby nie było tak kolorowo wspomnę też o tym, co mi się nie podobało: błąd językowy „mój tato”, zamiast poprawnej formy mój tata (tato to wołacz, np. tato, chodź tu, a nie mianownik!). W książce znalazłam tez ciekawy fragment, o tym, że autor nie lubi banków, a szczególnie reklam tychże instytucji. Brzmi to nieprawdopodobnie, biorąc pod uwagę, że Szczepana Twardochach widzę kilkanaście razy dziennie w reklamie pewnego banku.
Mam słabość do prozy Twardocha. Lubię ten język ciągłych zaprzeczeń, nieco kabotyński styl. Czasem mam wrażenie, że gdyby Rafał Wojaczek pożył te 10 lat dłużej i poszedł w stronę prozy, pisałby właśnie tak. „Wieloryby i ćmy” bardzo przypominają mi bowiem Wojaczowe „Sanatorium”. Żeby nie było tak kolorowo wspomnę też o tym, co mi się nie podobało: błąd językowy „mój...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-06-23
2017-11-05
Moje pierwsze spotkanie z Twardochem to była „Morfina”, która poprzeczkę ustawiła dość wysoko. Właśnie dlatego po „Balladzie o pewnej panience” oczekiwałam bardzo wiele i niestety – przeliczyłam się. Niby język i styl te same, ale - moim zdaniem – autor nie radzi sobie zbyt dobrze z krótką formą literacką, jaką jest opowiadanie - mamy tu do czynienia z przerostem formy nad treścią. Większość tekstów jest po prostu efekciarska, a cielesność i psychiczne osaczenie jakieś takie nieautentyczne – jako czytelniczka tym razem, mimo najszczerszych chęci, nie uwierzyłam Twardochowi. Najlepsze z całego zbioru opowiadania to moim zdaniem: 1. „Tak jest dobrze" 2 „Masara" (choć przewidywalna!) oraz „Dwie przemiany Włodzimierza Kurczyka".
Pozwolę sobie jeszcze na małą uwagę. Czytając Wasze komentarze, widzę, że nie jestem odosobniona w swojej opinii. Skąd zatem wzięła się tak wysoka ocena? Czyżby wybitnemu pisarzowi nie wypadało przyznać niskiej noty? A może nawet najsłabsze teksty Twardocha są lepsze od większości tego, co ostatnio wpadło Wam w ręce?
Moje pierwsze spotkanie z Twardochem to była „Morfina”, która poprzeczkę ustawiła dość wysoko. Właśnie dlatego po „Balladzie o pewnej panience” oczekiwałam bardzo wiele i niestety – przeliczyłam się. Niby język i styl te same, ale - moim zdaniem – autor nie radzi sobie zbyt dobrze z krótką formą literacką, jaką jest opowiadanie - mamy tu do czynienia z przerostem formy nad...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-07-13
„Morfina” nie jest powieścią łatwą Konstanty nie jest bohaterem – to antybohater.
Wielogłosowa, schizofreniczna narracja może być dla czytelnika męcząca. Stylem przypomina nieco prozę Rafała Wojaczka.
Ogromną wartością książki jest jej autentyczność – brudna, fizjologiczna prawda.
Tu nie znajdziemy „kryształowych” postaci, takich jak np. w ”Czasie honoru”, w którym to
bohaterowie biegają po lasach w czystych, wyprasowanych koszulach; zawsze zwycięscy, honorowi i kochający.
Jest Polska. Jest wojna, ale jest też jednostka, której ta wojna nie uczyni człowiekiem bez skazy. Konstanty nie mógł być synkiem który „zanim padnie, ziemię przeżegna ręką”.
Kostek to człowiek, który istnieje poprzez innych, w kontaktach z różnymi osobami rozpaczliwie poszukuje potwierdzenia własnego ja. Kostek, dandys; Kostek - morfinista. Wojna, sperma, Salome, Hela, Iga, Dzidzia, Matka – Orlica, ojciec bez twarzy, bez członka. Czym jest tożsamość? – to moim zdaniem kluczowe pytanie owej powieści. Konstanty mógłby powtórzyć za wspomnianym już Wojaczkiem:
*Jest ciemno
jest ciemno jak najciemniej
mnie nie ma
Nie ma spać
Nie ma oddychać
Żyć nie ma
Okupowana Warszawa, kapitulacja, konspiracja to wyłącznie tło. Morfina jest bowiem powieścią o najmroczniejszych zakamarkach ludzkie psychiki
*R. Wojaczek (1945-1971), Sezon (fragment)
„Morfina” nie jest powieścią łatwą Konstanty nie jest bohaterem – to antybohater.
Wielogłosowa, schizofreniczna narracja może być dla czytelnika męcząca. Stylem przypomina nieco prozę Rafała Wojaczka.
Ogromną wartością książki jest jej autentyczność – brudna, fizjologiczna prawda.
Tu nie znajdziemy „kryształowych” postaci, takich jak np. w ”Czasie honoru”, w którym...
2018-01-20
Z twórczością Szczepana Twardocha jest tak, że albo jego styl totalnie odrzuca czytelnika, albo zachwyca. Nie ma niczego pomiędzy. Ja należę do tej drugiej grupy. Po bardzo dobrej „Morfinie” i przeciętnej, a nawet słabej (jak na Twardocha) „Balladzie o pewnej panience”, postanowiłam sięgnąć po „Króla”. W powieści tej pisarz osiągnął prawdziwe mistrzostwo. Jeśli jeszcze nie mieliście w rękach żadnej książki tego autora, zachęcam, by zacząć właśnie od „Króla”.
Z twórczością Szczepana Twardocha jest tak, że albo jego styl totalnie odrzuca czytelnika, albo zachwyca. Nie ma niczego pomiędzy. Ja należę do tej drugiej grupy. Po bardzo dobrej „Morfinie” i przeciętnej, a nawet słabej (jak na Twardocha) „Balladzie o pewnej panience”, postanowiłam sięgnąć po „Króla”. W powieści tej pisarz osiągnął prawdziwe mistrzostwo. Jeśli jeszcze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Językowo świetna, narracja płynie i wciąga czytelnika. Fabularnie na tle późniejszych książek nieco słabsza, jeśli chodzi o realizację, ale sam pomysł bardzo dobry. Nie mówiąc już o tym, że książka jest niejako prorocza.
Językowo świetna, narracja płynie i wciąga czytelnika. Fabularnie na tle późniejszych książek nieco słabsza, jeśli chodzi o realizację, ale sam pomysł bardzo dobry. Nie mówiąc już o tym, że książka jest niejako prorocza.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to