-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Biblioteczka
2024-05-04
2024-04-29
Świetny pomysł z podwójną narracją - matki i córki. Smutna i boleśnie realna. Momentami wydawało mi się jednak, że postać matki jest zero-jedynkowa i nieco tendencyjna (faworyzowanie jednej z córek). Wolę tak myśleć, niż zastanawiać się, jak wiele jest takich matek i rodzin w ogóle. Rodzin, w których, pozornie, nic złego się nie dzieje, a dzieci sądzą, że przemoc wobec nich jest uzasadniona.
Świetny pomysł z podwójną narracją - matki i córki. Smutna i boleśnie realna. Momentami wydawało mi się jednak, że postać matki jest zero-jedynkowa i nieco tendencyjna (faworyzowanie jednej z córek). Wolę tak myśleć, niż zastanawiać się, jak wiele jest takich matek i rodzin w ogóle. Rodzin, w których, pozornie, nic złego się nie dzieje, a dzieci sądzą, że przemoc wobec...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-27
Zastosowanie pojęć związanych z liryką do interpretacji piosenek disco-polo czy serialowych samo w sobie jest zabawne i faktycznie parę razy się uśmiałam. Szczególnie gdy autor obnażał absurdy niektórych tekstów. Nie lubię jednak gdy narrator/autor w książce mówi o sobie w liczbie mnogiej podczas gdy wiemy, że ma na myśli jedynie siebie. Wydaje mi się, że to jednak lepszy materiał na felieton, niż na książkę.
Zastosowanie pojęć związanych z liryką do interpretacji piosenek disco-polo czy serialowych samo w sobie jest zabawne i faktycznie parę razy się uśmiałam. Szczególnie gdy autor obnażał absurdy niektórych tekstów. Nie lubię jednak gdy narrator/autor w książce mówi o sobie w liczbie mnogiej podczas gdy wiemy, że ma na myśli jedynie siebie. Wydaje mi się, że to jednak lepszy...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-13
Doceniam wartość artystyczną, innowacyjność, ale niestety wynudziłem się. To tak jakby wejść do głów kilkunastu osób i słyszeć ich myśli. Dywagacje o zmarnowanym życiu i wyborach. Gdyby jeszcze uniwersalne, jak u Myśliwskiego, ale nie. I jeszcze ta irytująca, choć poprawna forma "patrzała". Cieszę się, że już ją skończyłam. Nie wiem, czy jeszcze dam szansę tej autorce.
Doceniam wartość artystyczną, innowacyjność, ale niestety wynudziłem się. To tak jakby wejść do głów kilkunastu osób i słyszeć ich myśli. Dywagacje o zmarnowanym życiu i wyborach. Gdyby jeszcze uniwersalne, jak u Myśliwskiego, ale nie. I jeszcze ta irytująca, choć poprawna forma "patrzała". Cieszę się, że już ją skończyłam. Nie wiem, czy jeszcze dam szansę tej...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-01
Wzruszająca i niezwykła, tak jak ksiądz Kaczkowski.
Wzruszająca i niezwykła, tak jak ksiądz Kaczkowski.
Pokaż mimo to2024-03-29
2024-03-29
Szkoda, że tak niewielu jest takich księży jak ksiądz Kaczkowski. Kościół byłby wówczas inny.
Szkoda, że tak niewielu jest takich księży jak ksiądz Kaczkowski. Kościół byłby wówczas inny.
Pokaż mimo to2024-03-09
Ta książka to coś więcej niż przepisy z notatnika Montgomery. Dzięki niej możemy poznać codzienne życie pisarki, jej rodziny, przyjaciół i sąsiadów. A wszystko to opatrzone zostało fotografiami z dawnych czasów. Mam nadzieję, że mimo braku talentu kulinarnego i zamiłowania do gotowania, uda mi się wypróbować kilka przepisów (szczególnie na ciastka i ciasta). Miło będzie poznać smaki z Zielnego Wzgórza. :)
Ta książka to coś więcej niż przepisy z notatnika Montgomery. Dzięki niej możemy poznać codzienne życie pisarki, jej rodziny, przyjaciół i sąsiadów. A wszystko to opatrzone zostało fotografiami z dawnych czasów. Mam nadzieję, że mimo braku talentu kulinarnego i zamiłowania do gotowania, uda mi się wypróbować kilka przepisów (szczególnie na ciastka i ciasta). Miło będzie...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-03
Książka fascynująca i przerażająca jednocześnie. Świetnie napisana - autorka (reporterka) skupia się na historii kilku bohaterów z Omanu (szczególnie kobiet). Szkoda, że większość historii jest smutna. Plus za ciepły głos lektorki (słuchałam audiobooka).
Książka fascynująca i przerażająca jednocześnie. Świetnie napisana - autorka (reporterka) skupia się na historii kilku bohaterów z Omanu (szczególnie kobiet). Szkoda, że większość historii jest smutna. Plus za ciepły głos lektorki (słuchałam audiobooka).
Pokaż mimo to2024-02-17
Tytuł to zwykły wabik. Nic odkrywczego, same oczywistości.
Tytuł to zwykły wabik. Nic odkrywczego, same oczywistości.
Pokaż mimo to2024-02-05
Autorce udało się wypełnić lukę w życiorysie Maryli, rozwinąć te szczątkowe informacje i niedopowiedzenia, które pojawiają się w "Ani w Zielonego Wzgórza" i stworzyć z nich ciekawą opowieść. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić , to moim zdaniem książka jest zbyt nowoczesna, zarówno jeśli chodzi o tłumaczenie (np. pojawia się słowo meeting), jak i obyczajowo. Tworząc postać ciotki Maryli, autorka zapomniała też lub celowo pominęła jeden fakt. W "Ani z Zielonego Wzgórza", kiedy tytułowa bohaterka wybucha po słowach pani Linde, Maryla przypomina sobie, jak jej ciotka kiedyś w podobnym tonie wypowiadała się na temat jej wyglądu. Pojawia się też kilka błędów językowych, np. "wygląd zewnętrzny" odnośnie do wyglądu (a czy jest wygląd wewnętrzny?!). Ponadto Maryla określa Małgorzatę przyjaciółką od serca, a przecież to określenie wymysiła Ania (Maryla na początku go nie rozumie).
Na plus na pewno jest dla mnie to, że możemy lepiej poznać i zrozumieć Marylę; to dlatego nie założyła rodziny, ponadto pojawia się ciekawy wątek historyczny. Autorka włożyła ogrom pracy, aby połączyć pewne wątki, od tych głównych, do pozornie nieistotnych. Dowiadujemy się np. jak Maryla poznała Małgorzatę (Rachelę)w jakich okolicznościach Maryla otrzymała broszkę od matki i do kogo należała poduszka na igły, która stanowiła część wyposażenia pokoju Ani.
I choć wiedziałam, jak ta powieść się skończy, była to naprawdę przyjemna lektura, również za sprawą ciepłego głosu lektorki.
Autorce udało się wypełnić lukę w życiorysie Maryli, rozwinąć te szczątkowe informacje i niedopowiedzenia, które pojawiają się w "Ani w Zielonego Wzgórza" i stworzyć z nich ciekawą opowieść. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić , to moim zdaniem książka jest zbyt nowoczesna, zarówno jeśli chodzi o tłumaczenie (np. pojawia się słowo meeting), jak i obyczajowo. Tworząc...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-28
Wg mnie Poe to zdecydowanie lepszy poeta niż autor opowiadań. Wiadomo, jak to w zbiorze, są wiersze lepsze i gorsze, ale wszystkie mają niesamowity klimat. Dla mnie najciekawsze to: "Robak Zdobywca" ("Czerw Zwycięzca"), "Kruk" oraz "Eldorado". Duży plus za to, że w tomiku pojawiło się kilka wersji tłumaczenia tych samych wieszy.
Wg mnie Poe to zdecydowanie lepszy poeta niż autor opowiadań. Wiadomo, jak to w zbiorze, są wiersze lepsze i gorsze, ale wszystkie mają niesamowity klimat. Dla mnie najciekawsze to: "Robak Zdobywca" ("Czerw Zwycięzca"), "Kruk" oraz "Eldorado". Duży plus za to, że w tomiku pojawiło się kilka wersji tłumaczenia tych samych wieszy.
Pokaż mimo to2024-01-25
Co wspólnego ma Angela Merkel z polską służącą? Jak i dlaczego udało się złapać służącą Alberta Einsteina? Co zawdzięczamy służącej Henryka Sienkiewicza? Kto tak naprawdę jest autorem słynnego zakończenia "Ferdydurke"? Dlaczego znajomi Zofii Nałkowskiej uważali jej służącą za ekcentryczkę? Autorka naprawdę potrafi opowiadać. Opiera się na wielu źródłach, ale jednocześnie jakby przywraca swoje bohaterki do życia. Nie ocenia, raczej - niczym reporterka - przybliża nam ich trudną codzienność. Nie jest to książka z tezą, zero-jedynkowa, poznajemy różne historie, nie tylko biednych, wykorzystywanych służących, ale również takich, które z premedytacją okradały pracodawców, a wszystko to na tle społeczno-poltycznym; od końca XIX wieku aż do czasów powojennych
Co wspólnego ma Angela Merkel z polską służącą? Jak i dlaczego udało się złapać służącą Alberta Einsteina? Co zawdzięczamy służącej Henryka Sienkiewicza? Kto tak naprawdę jest autorem słynnego zakończenia "Ferdydurke"? Dlaczego znajomi Zofii Nałkowskiej uważali jej służącą za ekcentryczkę? Autorka naprawdę potrafi opowiadać. Opiera się na wielu źródłach, ale jednocześnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-21
Ja wiem, że to romantyzm, ale jednak spodziewałam się więcej po tych opowiadaniach. Na pewno nie są niezwykłe, raczej schematyczne, narracja jest ciężka, akcji jest niewiele; przerost formy nad treścią. Wyróżniają się jedynie opowiadania z motywem sobowtóra i lustra. Mam nadzieję, że wiersze Poego zrobią na mnie większe wrażenie.
Ja wiem, że to romantyzm, ale jednak spodziewałam się więcej po tych opowiadaniach. Na pewno nie są niezwykłe, raczej schematyczne, narracja jest ciężka, akcji jest niewiele; przerost formy nad treścią. Wyróżniają się jedynie opowiadania z motywem sobowtóra i lustra. Mam nadzieję, że wiersze Poego zrobią na mnie większe wrażenie.
Pokaż mimo to2024-01-14
Autorce udało się ożywić postacie historyczne i stworzyć przekonujących bohaterów. To taka polska "Gra o tron". Gdyby zekranizować tę książkę, mając odpowiedni budżet, powstałby prawdziwy hit.
Autorce udało się ożywić postacie historyczne i stworzyć przekonujących bohaterów. To taka polska "Gra o tron". Gdyby zekranizować tę książkę, mając odpowiedni budżet, powstałby prawdziwy hit.
Pokaż mimo to
Momentami przejmująca, ale ta tematyka jest mi znana, więc spodziewałam się jednak czegoś więcej. Jakoś mnie emocjonalnie nie wciągnęła. To nie jest zła książka, ale nie jest też wybitna. Plus za wierny obraz lat 90.
Momentami przejmująca, ale ta tematyka jest mi znana, więc spodziewałam się jednak czegoś więcej. Jakoś mnie emocjonalnie nie wciągnęła. To nie jest zła książka, ale nie jest też wybitna. Plus za wierny obraz lat 90.
Pokaż mimo to