rozwiń zwiń
Anna

Profil użytkownika: Anna

Poznań Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 5 tygodni temu
192
Przeczytanych
książek
292
Książek
w biblioteczce
31
Opinii
170
Polubień
opinii
Poznań Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , , , ,

Na literacki debiut Gayle Forman natknęłam się… w kinie. Zwiastun filmu „Zostań, jeśli kochasz”, który kilka dni temu miał swoją premierę, zafascynował mnie tak bardzo, że postanowiłam poszukać nieco więcej informacji o jego fabule. Poszukiwania zaowocowały miłym zaskoczeniem – film okazał się być ekranizacją książki. Bez wahania zdecydowałam się zatem po nią sięgnąć. I po raz kolejny zostałam miło zaskoczona.

Mia Hall na pierwszy rzut oka niczym nie wyróżnia się spośród swoich rówieśników. Jak większość 17-latek chodzi do szkoły, ma najlepszą przyjaciółkę, chłopaka i kochających rodziców. Ma także pasję. Brzmi zwyczajnie, prawda? A jednak takie nie jest. Chłopak Mii to Adam, lokalna gwiazda rocka; charyzmatyczny, bardzo lubiany i popularny, jest zupełnym przeciwieństwem cichej Mii, której największą pasją jest… muzyka klasyczna i gra na wiolonczeli. Dziewczyna jest w tym naprawdę dobra. Tak dobra, że bez trudu dostała się do Juliard, prestiżowej szkoły artystycznej w Nowym Jorku. Talent Mii nikogo w jej domu nie dziwi. Jej ojciec, do niedawna punk i członek lubianego zespołu, obecnie nauczyciel angielskiego z niezwykłym wyczuciem stylu, jest utalentowanym muzykiem i tekściarzem. Mama również przejawia zamiłowanie do muzyki, jednak bliżej jej do punk rocka niż klasyki. Nawet młodszy brat Mii, Teddy, woli „walić w bębny” niż słuchać spokojnych dźwięków utworów ulubionych przez siostrę. Nierzadko jej zamiłowanie jest w domu obiektem zabawnych docinków – i choć zawsze są one wypowiadane z ciepłem i czułością, Mia czuje się nieco wyobcowana. Podobne uczucie towarzyszy jej także wśród znajomych Adama oraz podczas jego koncertów. A jednak, zgodnie ze starym porzekadłem, przeciwieństwa skutecznie się przyciągają, a uczucie nastolatków rozkwita, podobnie jak życie rodzinne Hallów. Są oni niezwykle ze sobą zżyci i uwielbiają spędzać razem czas. Dlatego ten zimowy poranek, kiedy ulice pokryła solidna warstwa śniegu, a w radio ogłoszono dzień wolny od szkoły ze względu na niekorzystne warunki atmosferyczne, nie zwiastował niczego niepokojącego. Wszyscy zgodnie jedzą śniadanie, a następnie decydują się odwiedzić przyjaciół. Nie docierają jednak do celu… Podróż brutalnie przerywa im tragiczny wypadek, w którym giną wszyscy, poza Mią. Nastolatka, zawieszona między życiem i śmiercią, świadkuje wszystkim wydarzeniom, ale pozostaje niewidoczna dla otaczających ją osób. W kilkadziesiąt godzin po wypadku Mia odbywa sentymentalną podróż przez swoje wspomnienia, jest świadkiem cierpienia swoich najbliższych jak i ich gorących i pełnych nadziei próśb, by się nie poddawała. Decyzja należy jednak do niej. I nie jest ona łatwa. Odejść i dołączyć do ukochanej rodziny czy zostać i nauczyć się żyć w świecie, w którym już ich nie ma?

Bohaterowie "Zostań, jeśli kochasz" są zwyczajni i niezwykli zarazem - jak ludzie, których spotykamy w swoim życiu na co dzień. Bo któż z nas nie zna szarej myszki, superpopularnego w szkole kolesia czy ekscentrycznych rodziców przyjaciółki? Nie są to postaci jednowymiarowe - mają "pazur", charakter, popełniają błędy... Gayle Forman nie udało się jednak uniknąć nieco przesadnego idealizowania swoich postaci, co jest niestety często spotykanym i wątpliwie wpływającym na jakość powieści zabiegiem. Podobnie jak bohaterowie, także rzeczywistość ich otaczająca jest zbyt „wygładzona”. Świat jest bardzo czarno-biały, dobry albo zły, nie ma nic pomiędzy. Brak też jakichkolwiek silniejszych negatywnych uczuć – oczywiście rodzinie Mii i jej samej towarzyszy żal i cierpienie. Jednak ludzie dotknięci tragedią, jaką niewątpliwie jest utrata rodziny, przechodzą przez wiele faz żałoby. Mia natomiast od samego początku wydaje się wręcz za bardzo pogodzona z losem.

Gayle Forman stworzyła niebanalną i bardzo mocno chwytająca za serce opowieść – choć nie da się ukryć, że nieco naiwną. Nie jest to także lekka lektura. Choć porusza uniwersalne tematy, jak przyjaźń czy miłość, historia ta traktuje głównie o stracie, samotności i… wyborze. Przede wszystkim o nim. To nieodłączny element naszego życia. Codziennie podejmujemy ich setki decyzji – od tych prozaicznych, które właściwie nie mają na nas żadnego wpływu, po te istotniejsze, które mogą zmienić wiele... Nasze życie zbudowane jest z wyborów - ale Gayle Forman trafnie zauważa, że wybory mogą również nasze życie kończyć. I choć nie wierzę, że mamy moc świadomego decydowania o tym, czy odejść czy zostać, nie ulega wątpliwości, że każdemu z nas przyjdzie kiedyś podjąć decyzję, która zaważy na całej naszej przyszłości…

Na literacki debiut Gayle Forman natknęłam się… w kinie. Zwiastun filmu „Zostań, jeśli kochasz”, który kilka dni temu miał swoją premierę, zafascynował mnie tak bardzo, że postanowiłam poszukać nieco więcej informacji o jego fabule. Poszukiwania zaowocowały miłym zaskoczeniem – film okazał się być ekranizacją książki. Bez wahania zdecydowałam się zatem po nią sięgnąć. I po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nicholas Sparks to niekwestionowany mistrz łzawych powieści o miłości. Schemat jego książek zazwyczaj wygląda tak samo: ona i on, młodzi i piękni, czasem po przejściach, szybko zakochują się w sobie, lecz wkrótce coś ich rozdziela - choroba, śmierć bądź inna niespodziewana tragedia. Koniec końców bohaterowie godzą się z losem, jaki ich spotkał i z podniesioną głową kroczą dalej przez życie. Łączy je także miejsce akcji - zawsze Karolina Północna. Materiał idealny na film - nic więc dziwnego, że historie Sparksa są tak często ekranizowane. Jednak jest coś w "Bezpiecznej przystani" co wyróżnia ją na tle innych powieści tego autora. Życiowość, dosadność, realistyczność - to pierwsze określenia, które przyszły mi na myśl po pierwszych stronach książki.

Southport to urokliwe, lecz niewielkie miasteczko w Karolinie Północnej, które nie oferuje zbyt wielu atrakcji. Tutaj każdy zna każdego, a mieszkańcy są jak jedna wielka rodzina. Dlatego pojawienie się w Southport młodej, atrakcyjnej i nikomu nieznanej kobiety budzi ciekawość w tym zgranym środowisku.
Katie zjawiła się znikąd. Pewnego dnia po prostu wysiadła z autobusu, ściskając w rękach jedynie worek marynarski, i właśnie w tej małej mieścinie postanowiła rozpocząć nowe życie. A takich rzeczy nie robi się przecież bez powodu... Powód Katie ma na imię Kevin i jest... jej mężem. Choć przez lata zachowywali pozory idealnego małżeństwa, w rzeczywistości nigdy nim nie byli, a czas spędzony z Kevinem to dla Katie istne piekło. Bita, upokarzana i obsesyjnie kontrolowana przez swojego małżonka kobieta miesiącami obmyślała plan ucieczki. I oto jest. Choć Southport nie oferuje jej wiele, Katie szybko znajduje dom i pracę. Wydawałoby się, że zupełnie udało jej się wtopić w niewielkie społeczeństwo. Lecz jest ktoś, kto ją obserwuje. To Alex - owdowiały ojciec dwójki dzieci i właściciel lokalnego sklepu, który stanowi centralny punkt miasta. Mężczyzna jest wyraźnie zainteresowany Katie, lecz szybko zauważa, że kobieta coś ukrywa... Mimo to angażuje się w tę znajomość coraz bardziej, po raz pierwszy od śmierci żony czując, że spotkał na swojej drodze kogoś wyjątkowego.

"Bezpieczna przystań" z pozoru wydaje się kolejnym romansem na książkowej półce. Jednak wśród dziesiątek podobnych dzieł Sparksa zdecydowanie się wyróżnia. Autor nie stworzył tym razem kolejnej opowiastki o trudach miłości. Jednym z głównych wątków powieści uczynił bowiem los kobiety doświadczającej przemocy domowej, która znikąd nie otrzymuje pomocy. Istotną częścią fabuły są też zmagania owdowiałego mężczyzny z wychowaniem dwójki małych jeszcze dzieci, które teraz jak nigdy potrzebują matki. To życiowe i bardzo aktualne problemy współczesnego świata, na które wielu z nas pozostaje obojętnymi. Cieszy fakt, że tak poczytny autor, jak Nicholas Sparks nie boi się poruszać ich w swoich książkach. I choć mnie styl tego autora nie powala, lubię jego książki. Czyta się je z przyjemnością, zarówno w gorące letnie popołudnia na plaży, leniwe poranki, jak i chłodne jesienne wieczory w towarzystwie kubka ciepłej herbaty.

Nicholas Sparks to niekwestionowany mistrz łzawych powieści o miłości. Schemat jego książek zazwyczaj wygląda tak samo: ona i on, młodzi i piękni, czasem po przejściach, szybko zakochują się w sobie, lecz wkrótce coś ich rozdziela - choroba, śmierć bądź inna niespodziewana tragedia. Koniec końców bohaterowie godzą się z losem, jaki ich spotkał i z podniesioną głową kroczą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Szesnastoletnia Hazel Lancaster spędza dni głównie na oglądaniu kolejnych odcinków America’s Next Top Model, wylegiwaniu się w łóżku i czytaniu książek. Wieczory spędza w towarzystwie Philipa. Brzmi beztrosko? Nic bardziej mylnego. Hazel jest bowiem „Osobą Profesjonalnie Chorą” – gdy miała trzynaście lat wykryto u niej nowotwór tarczycy w IV stadium, który szybko rozprzestrzenił się także - na płuca. Wylegiwanie się w łóżku nie jest więc dla niej beztroską przyjemnością, a często zwykłą koniecznością wynikającą z osłabienia. Philip natomiast nie jest chłopakiem Hazel, a koncentratorem tlenu, który codziennie wspomaga pracę jej osłabionych przez chorobę płuc. Dziewczyna wie, że nie ma szans na pokonanie choroby, a fakt, że wciąż żyje, lekarze określają mianem cudu. Za namową rodziców uczęszcza na cotygodniowe spotkania młodzieżowej grupy wsparcia, które, podobnie jak płuca Hazel, nie bardzo sprawdzają się w swojej roli... Kiedy na jednym z nich poznaje Augustusa Watersa – siedemnastoletniego byłego koszykarza, którego kostniakomięsak pozbawił prawej nogi – jej świat staje na głowie. Gus jest przystojny, bardzo świadomy swojej urody i nieco próżny, lecz inteligentny, ironiczny, o specyficznym poczuciu humoru. Jest też bardzo zainteresowany Hazel. I choć nastolatka z całego serca opiera się temu uczuciu w końcu się mu poddaje...

John Green jest dla mnie oficjalnie mistrzem w konstruowaniu bohaterów. Jego postaci są tak realistyczne, bogate, naszpikowane emocjami, a przy tym niezwykle dojrzałe. Swojej choroby nie traktują jako brzemienia, krzyża, który przyszło im dźwigać. Nie czują się także bohaterami przez fakt, że walczą z nowotworem – walczą, bo nie mają innego wyboru; bo chcą żyć, a poddanie się chorobie oznacza przecież śmierć. „Gwiazd naszych wina” nie jest jednak książką, która traktuje o umieraniu. To książka, która traktuje przede wszystkim o tym, jak sobie z faktem, że się odchodzi poradzić. Bohaterowie powieści są pogodzeni z losem. Wiedzą, że śmierć jest dla nich tylko kwestią czasu. Zdają sobie sprawę, że nie żyją tak, jak przeciętne amerykańskie nastolatki. A jednak starają się ze swojego życia wycisnąć jak najwięcej. Choroba nie umniejsza wagi typowych problemów wieku dojrzewania – pierwszej miłości, potrzeby akceptacji i bliskości, pierwszych kontaktów seksualnych i towarzyszących im skrępowaniu i nieporadności. Zmartwienia te połączone z faktem bycia osobą śmiertelnie chorą tworzą jednak zupełnie nowe przemyślenia, które nurtują zarówno Hazel, jak i Gusa. Dużą część powieści pochłaniają rozważania nastolatki na temat „bycia granatem” – czyli osobą, która nieuchronnie skrzywdzi wszystkich, których kocha, swoim „wybuchem” - przedwczesnym odejściem. Gdy dziewczyna przeżywa swoją pierwszą miłość przekonuje się jednak, że jest to nieuchronne. Augustusowi z kolei sen z powiek spędza kwestia tego, co po sobie pozostawi, gdy odejdzie. Panicznie boi się bowiem zapomnienia.

Zdecydowanie ciekawym i oryginalnym wątkiem powieści Greena jest ulubiona książka Hazel - „Cios udręki” Petera van Houtena. Dziewczyna czytała ją setki razy i szybko „zaraża nią” także Augustusa. Powieść, która urywa się nagle, na domiar złego w środku zdania, traktuje o nastoletniej Annie, która (a jakże) choruje na raka. Hazel, a później także i Gus, głowią się nad dalszymi losami bohaterów „Ciosu…” – Anny, jej matki, a nawet jej chomika. Staje się to niemalże ich wspólną obsesją i za wszelką cenę dążą do zamknięcia wątków swych ulubionych książkowych postaci. W tym celu kontaktują się nawet z autorem powieści. Wątek ten jest jawną metaforą – odnosi się do powieści Greena, w której bohaterowie sami przecież dążą do odnalezienia odpowiedzi na pytanie co się z nimi stanie po śmierci. To również odwołanie do noty od autora zamieszczonej na początku powieści – choć często bardzo utożsamiamy się z bohaterami książek, powinniśmy pamiętać, że to tylko literacka fikcja i potrafić odróżniać ją od rzeczywistości.

„Gwiazd naszych wina” to powieść, która bardzo chwyta za serce, choć nie można jej nazwać typowym wyciskaczem łez. Oczywiście, można w niej znaleźć mnóstwo banalnych haseł charakterystycznych dla książek traktujących o chorobie - patrz motywatory w domu rodziców Augustusa czy hasła, jakimi raczy uczestników grupy wsparcia Patrick. Green wkłada je także w usta głównych bohaterów, jednak są one wypowiadane przez nich zdecydowanie z dużą dozą sarkazmu i autoironii. Podejście zbliżone do owych złotych myśli Gus i Hazel prezentują w odniesieniu do samej choroby - Hazel niejednokrotnie wspomina o „bonusach rakowych” czy „ubocznych efektach umierania”. Ironia i sakrazm są bowiem ich jedyną bronią w próbie pogodzenia się z czekającym ich losem.

Są takie książki, po których skończeniu długo nie można zabrać się za czytanie kolejnej. „Gwiazd naszych wina” jest dla mnie jedną z tych książek. Nie potrafię opisać, jak bardzo poruszyła mnie historia Hazel i Gusa. I choć Green pisze głównie o nastolatkach, to zdecydowanie nie tylko dla nich. „Gwiazd naszych wina”, podobnie jak inne jego książki, zawiera uniwersalne prawdy i zmusza nas do odrobiny refleksji nad swoim życiem, ograniczeniami, które sami sobie stawiamy i wyborami, które podejmujemy każdego dnia.

Szesnastoletnia Hazel Lancaster spędza dni głównie na oglądaniu kolejnych odcinków America’s Next Top Model, wylegiwaniu się w łóżku i czytaniu książek. Wieczory spędza w towarzystwie Philipa. Brzmi beztrosko? Nic bardziej mylnego. Hazel jest bowiem „Osobą Profesjonalnie Chorą” – gdy miała trzynaście lat wykryto u niej nowotwór tarczycy w IV stadium, który szybko...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Anna Kawczyńska

z ostatnich 3 m-cy
Anna Kawczyńska
2024-03-21 19:58:49
Anna Kawczyńska dodała książkę Zamknij wszystkie drzwi na półkę Przeczytane, 2024
2024-03-21 19:58:49
Anna Kawczyńska dodała książkę Zamknij wszystkie drzwi na półkę Przeczytane, 2024
Zamknij wszystkie drzwi Riley Sager
Średnia ocena:
6.8 / 10
2092 ocen
Anna Kawczyńska
2024-03-21 19:57:28
Anna Kawczyńska oceniła książkę Moje ostatnie kłamstwo na
6 / 10
2024-03-21 19:57:28
Anna Kawczyńska oceniła książkę Moje ostatnie kłamstwo na
6 / 10
Moje ostatnie kłamstwo Riley Sager
Średnia ocena:
7.3 / 10
189 ocen
Anna Kawczyńska
2024-02-27 23:23:09
Anna Kawczyńska oceniła książkę Tylko ona została na
7 / 10
2024-02-27 23:23:09
Anna Kawczyńska oceniła książkę Tylko ona została na
7 / 10
Tylko ona została Riley Sager
Średnia ocena:
7.5 / 10
1401 ocen
Anna Kawczyńska
2024-02-27 23:22:15
Anna Kawczyńska oceniła książkę Dom po drugiej stronie jeziora na
6 / 10
2024-02-27 23:22:15
Anna Kawczyńska oceniła książkę Dom po drugiej stronie jeziora na
6 / 10
Dom po drugiej stronie jeziora Riley Sager
Średnia ocena:
6.3 / 10
1634 ocen

ulubieni autorzy [10]

Katarzyna Grochola
Ocena książek:
6,6 / 10
35 książek
2 cykle
Pisze książki z:
914 fanów
Carlos Ruiz Zafón
Ocena książek:
7,5 / 10
13 książek
3 cykle
6693 fanów
John Green
Ocena książek:
7,3 / 10
14 książek
0 cykli
3680 fanów

Ulubione

Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru Zobacz więcej
Krystyna Siesicka Zapałka na zakręcie Zobacz więcej
Federico Moccia Trzy metry nad niebem Zobacz więcej
Federico Moccia Trzy metry nad niebem Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
192
książki
Średnio w roku
przeczytane
7
książek
Opinie były
pomocne
170
razy
W sumie
wystawione
180
ocen ze średnią 6,8

Spędzone
na czytaniu
1 215
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
8
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]