-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
-
ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński26
-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Biblioteczka
2024-05-05
2024-05-08
2024-05-04
2024-04-28
2024-04-27
2024-04-25
Bardzo lubię tę serię i już nie mogę się doczekać kolejnego tomu!
Kiedyś uważałam, że nie przepadam za kryminałami w wersji książkowej - jak się okazało dlatego, że większość przeze mnie czytanych była pisana przez mężczyzn i z męskimi bohaterami. Nie twierdzę, że nie ma dobrych kryminałów posiadających te dwa elementy, ale zdecydowanie bardziej odnajduję się w tych napisanych przez kobiety i w których główne postaci to też kobiety. Pani Jeż jest jedną z dwóch autorek, które mi ten gatunek odczarowały, a przede wszystkim jedną z moich ulubionych polskich pisarek dzięki tej serii!
Jak w poprzedniej części historia była tajemnicza, wciągająca i bardzo umiejętnie rozegrana - dowiadywanie się i łączenie kropek w całość było bardzo intensywną i stymulującą zabawą i naprawdę dobrze się bawiłam przy tej książce (choć tematyka była dosyć smutna, jak to w kryminale). Pomimo przygnębiających okoliczności rozwiązania sprawy i tajemnicy śmierci, bardzo mi się tym razem podobała puenta i rozwiązanie, nie było w nich nic naciąganego na siłę, a w zasadzie jest to historia taka jakich wiele.
Wstawki historyczne i geograficzne były w mniejszej ilości, ale bardzo ciekawe! Okolice wydarzeń są z pewnych względów bliskie mojemu sercu, więc tym bardziej! Wstawki światopoglądowe w tej części też mniej odstawały pod względem treści.
Połączenie wątku prywatnego życia głównej bohaterki, jej przemyśleń na temat rzeczywistości, wątki poboczne i wątek główny - wszystko ze sobą fantastycznie współgra i jest odpowiednio wyważone, tak by sobie nie przeszkadzać.
Jestem wielką fanką Soni Kranz i bardzo jej kibicuję w układaniu sobie życia i rozwijaniu kariery w tej malutkiej mieścinie, w którą posłał ją los. Czekam na kolejną część!
Bardzo lubię tę serię i już nie mogę się doczekać kolejnego tomu!
Kiedyś uważałam, że nie przepadam za kryminałami w wersji książkowej - jak się okazało dlatego, że większość przeze mnie czytanych była pisana przez mężczyzn i z męskimi bohaterami. Nie twierdzę, że nie ma dobrych kryminałów posiadających te dwa elementy, ale zdecydowanie bardziej odnajduję się w tych...
2024-04-18
Urocza historia. Mam wrażenie, że mimo wszystko trochę nietypowa. Relacja nie rozwija się w jakimś zawrotnym tempie i intensywnie, ale jest całkiem przyjemna.
Urocza historia. Mam wrażenie, że mimo wszystko trochę nietypowa. Relacja nie rozwija się w jakimś zawrotnym tempie i intensywnie, ale jest całkiem przyjemna.
Pokaż mimo to2024-04-08
2024-04-04
Mam bardzo duży problem z tą książką i nie jest nim wcale to, że jest to dark romance, w którym główna bohaterka ma relację intymno-romantyczną ze stalkerem. Dla tego motywu w zasadzie po nią sięgnęłam i wiedziałam, że tam jest, więc trudno, żebym miała z tym problem.
Chyba największą kwestię stanowią sami bohaterowie, nie ukrywajmy, że głównie Zade. Addie z początku bardzo polubiłam, potem jak straciła mózg pod wpływem penisa było już gorzej, ale wciąż mam do niej cień sympatii. Zade robił dobre wrażenie, dopóki nie otworzył ust (i głowy). Trudno mi znieść, że jest to facet, który ratuje dzieci i kobiety (co do porzygania za przeproszeniem podkreśla), a jednocześnie zachowuje się wobec Addie nie lepiej niż ci, których w zasadzie morduje. Gdyby jeszcze był tego w pełni świadomy - jest w jakimś stopniu, sam się przyznaje, że nie jest dobrą osobą; i nie wmawiał nam, że on jest lepszy, bo ma nadludzkie moce i czuje, że Addie go pragnie i tego właśnie potrzebuje w swoim życiu, w jakimś dziwacznym przekonaniu (boskim można rzecz, po jednej z ulubionych metafor autorki i Zade'a)... Strasznie mi to wali hipokryzją. Może taki był zamiar... Nie wiem.
Addie również w pewnym momencie, chyba od pierwszej sceny erotycznej z Zade'm, traci na rozumie i sympatii. Dużo bardziej podobała mi się jej oporna wersja, ta która pragnęła wsadzić Zade'owi nóż w pierś albo gdziekolwiek indziej. Ale to kwestia gustu może.
Oprócz tego pozostaje kwestia infantylizacji, która była nie do zniesienia. "Małe piąstki", "małe stópki", "wątła szyjka" - to jeszcze nie byłoby tak irytujące, gdyby Zade myślał tak o tych ratowanych dziewczynkach i tylko o nich, a nie o dorosłej kobiecie, której w dodatku pragnął robić krzywdę. Tak samo powtarzały się różne porównania - czasem dosłownie co dwie strony - szatańskość Zade'a, bycie Bogiem, "pier****na nirwana". Strasznie to wszystko było męczące.
Bohaterowie mieli też skłonność do dziwacznie wzniosłych monologów na temat samych siebie, co dawało strasznie nienaturalny efekt, bo normalni ludzie tak nie mówią w zwykłych rozmowach.
Sztuczność też była w kreacji świata - wszyscy dookoła są źli, jak w jakimś spisku, a jedynym genialnym (choć moim zdaniem wcale nie) człowiekiem na świecie jest Zade. Intrygi "złoli" były w niektórych miejscach trudne do uwierzenia, tak samo ich kreacje. Nawet jeśli to fikcja, ważny polityk szukający ofiar do porwania w halloweenowym parku rozrywki to raczej sytuacja nie do uwierzenia w takim stopniu, że aż bezsensowna.
Sceny erotyczne były doprawdy dziwaczne albo niesmaczne, z reguły jedno i drugie na przemian lub jednocześnie. Z całości chyba tylko jedna przypadła mi do gustu. Czytałam już naprawdę różne rzeczy, również w zakresie nonconu i dubconu, zrobione w dużo lepszy sposób. I dalej zastanawiam się, o co chodziło z tymi pasami w samochodzie. Oraz nie uważam, żeby walenie głową partnerki o ścianę, było spoko grą wstępną.
Miałam duże oczekiwania, spodziewałam się czegoś naprawdę lepszego.
Mam bardzo duży problem z tą książką i nie jest nim wcale to, że jest to dark romance, w którym główna bohaterka ma relację intymno-romantyczną ze stalkerem. Dla tego motywu w zasadzie po nią sięgnęłam i wiedziałam, że tam jest, więc trudno, żebym miała z tym problem.
Chyba największą kwestię stanowią sami bohaterowie, nie ukrywajmy, że głównie Zade. Addie z początku...
2024-03-24
Mimo tego, że lubię tę serię i jej humor, niestety się rozstajemy. To nie jest zła pozycja - wręcz przeciwnie. Jest zabawna, często się przy niej śmieję, no i ma śliczną kreskę, a w dodatku zaskakuje czasem uroczymi scenkami. Ale najzwyczajniej w świecie mam wrażenie, że co rusz jest serwowane w niej to samo i po prostu nieustannie czytamy podobne scenki gagowe.
Mimo tego, że lubię tę serię i jej humor, niestety się rozstajemy. To nie jest zła pozycja - wręcz przeciwnie. Jest zabawna, często się przy niej śmieję, no i ma śliczną kreskę, a w dodatku zaskakuje czasem uroczymi scenkami. Ale najzwyczajniej w świecie mam wrażenie, że co rusz jest serwowane w niej to samo i po prostu nieustannie czytamy podobne scenki gagowe.
Pokaż mimo to2024-03-20
Oglądałam anime, więc wiem czego się spodziewać, ale bardzo polecam tę historię. Jest złożona, zaskakująca w paru miejscach i dobrze poprowadzona.
Oglądałam anime, więc wiem czego się spodziewać, ale bardzo polecam tę historię. Jest złożona, zaskakująca w paru miejscach i dobrze poprowadzona.
Pokaż mimo to2024-03-19
Dosłownie pochłonęłam tę książkę! Wciąga od pierwszej strony!
Od początku czuć atmosferę, która towarzyszy bohaterom, a która z każdą chwilą staje się coraz gęstsza, aż czasami człowiek nie może już oddychać, a wreszcie wszystko wybucha w kulminacyjnym momencie, w którym wreszcie wszystko się wyjaśnia. Co do atmosfery, to autorka świetnie oddała to trochę przyćmione, ograniczone przez używki i dostęp do świata poza domkiem życie - czytając miałam wrażenie, że sama trochę jestem bohaterką i sama jestem wiecznie "pod wpływem" czegoś. Jednocześnie nie jest to przytłaczające, wszystko toczy się dość naturalnie. Naprawdę dobrze jest poprowadzone fabularnie to, że w sumie na zewnątrz nie tak wiele się dzieje, ale za to wewnątrz są nieustanne przemiany i przeobrażenia.
Postaci są ciekawe i choć każda inna, trochę jakby nie do końca pasująca do reszty (jak puzzle z różnych zestawów), to jednak dopasowana do historii. Może kreowane nieco według określonych szablonów - chociaż potrafią z nich wyjść w kilku momentach - lecz też w sposób, który razi tylko początkowo, zanim faktycznie zaczną żyć.
Jak wyżej, akcja w książce rozwija się trochę wolno, najbardziej intensywne wydarzenia zawierają się w może niecałych trzydziestu stronach i tylko trochę oddalone są od oczyszczającego końca, ale to zupełnie nie przeszkadza, przynajmniej mnie. Trochę to też odpowiada tematyce - jest tu dużo o używkach i byciu na rauszu. Ja się czułam tak, jakbym nieustannie była trochę pod wpływem, w dodatku takim dość niebezpiecznym, bo uczucie niepokoju towarzyszy na każdym kroku już od pewnego momentu.
Myślę, że będę śledzić twórczość Marty Bijan!
Dosłownie pochłonęłam tę książkę! Wciąga od pierwszej strony!
Od początku czuć atmosferę, która towarzyszy bohaterom, a która z każdą chwilą staje się coraz gęstsza, aż czasami człowiek nie może już oddychać, a wreszcie wszystko wybucha w kulminacyjnym momencie, w którym wreszcie wszystko się wyjaśnia. Co do atmosfery, to autorka świetnie oddała to trochę przyćmione,...
2024-03-17
Bardzo dobry finał serii! I zakończenie w dobrym miejscu, zanim historia stała się zbyt skomplikowana i nie dająca się znieść.
Bardzo dobry finał serii! I zakończenie w dobrym miejscu, zanim historia stała się zbyt skomplikowana i nie dająca się znieść.
Pokaż mimo to
Ta część zdecydowanie lepsza od poprzedniej - głównie dlatego, że przez pierwsze strony jest niewiele Zade'a, który zdecydowanie jest najgorszą postacią w tej książce i przez te 700 stron zdążył mnie wymęczyć najbardziej ze wszystkich.
Myślę, że o romansie dość dużo świadczy to, że nie da się znieść głównego bohatera i głównego love interest. I bynajmniej nie chodzi o to, że to dark romance i Zade'owi nie jest daleko od czarnego charakteru. Jest zwyczajnie bucem z przerostem ego, który jest dosyć nieuzasadniony, bo jego czyny nie świadczą o tym, jaki jest genialny, chociaż książka nas o tym przekonuje mniej więcej co drugą stronę, podkreślając jego rzekomy intelekt.
Wątek handlu żywym towarem oraz ogólny pobyt Addie wśród handlarzy był chyba najciekawszym wątkiem w całej książce. Liczyłam, że rekonwalescencja psychiczna Addie też będzie w podobnym stopniu ciekawa, ale tu się zawiodłam. Naprawdę nie chciałam wierzyć, że będziemy tu mieli do czynienia z "leczeniem blizn psychicznych seksem", ale niestety poszło to w tę stronę, co jest najsłabszą partią w zasadzie.
Dużym problemem dla mnie jest też płaskość postaci pomniejszych "złoczyńców". Wszyscy mają te same fetysze, wszystkich podnieca i jara to samo... Ludzie są różni, nawet wśród takich osób. Szkoda, że nie zastosowano tutaj żadnej różnorodności, byłoby wiarygodniej i ciekawiej. A tak, wszyscy są podobni - nawet Zade, który również ma nagle fetysz krwi.
Sceny erotyczne ciężkostrawne. Ile można czytać o (zaraźliwym) wywracaniu się oczu białkami, rozpadach na milion kawałków, tym jaki Zade jest ogromny i że jest Bogiem...? W dodatku wykonanie złe i nie dlatego, że nie lubię mroczniejszych klimatów i klimatów dubconu/nonconu. Te sceny są po prostu jak z okropnych pornosów...
I na co wątek z Sibby? Rozumiem, że autorka jakoś chciała rozjaśnić mrok powieści komediowymi wstawkami, ale irytujące było to wykorzystanie do tego "stuknięcia" Sibby.
Na plus za to byli Jay i Rio, to jedyne postaci w książce, które da się szczerze znieść.
Jednak i tak wystawiam 5/10, bo wciąż nie było to tak złe doświadczenie, jak niektóre inne.
Ta część zdecydowanie lepsza od poprzedniej - głównie dlatego, że przez pierwsze strony jest niewiele Zade'a, który zdecydowanie jest najgorszą postacią w tej książce i przez te 700 stron zdążył mnie wymęczyć najbardziej ze wszystkich.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMyślę, że o romansie dość dużo świadczy to, że nie da się znieść głównego bohatera i głównego love interest. I bynajmniej nie chodzi o to,...